-
Zawartość
198 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Aaaa
-
No bo cóż to za dzień, gdy nie można spojrzeć na swego przeciwnika z trochę innej perspektywy, czyż nie? Zwłaszcza, gdy takie cuda się dzieją. No bo cóż to za niebywała sytuacja, gdy przeciwnik myśli, że wszystko wie, podczas gdy wciąż pozostaje w uścisku oponenta... ale o tym może później. Stachul przyglądał się z uwagą staraniom Lordka i jego błyskotliwości. Chociaż czy to była bardziej uwaga, czy rozbawienie? Ciężko było zgadnąć, bowiem cały czas na swym gadzim licu, miał umieszczony niewielki uśmiech. Ten jeden, niezłomny. Wieczny uśmiech, który pogłębiał się wraz z kolejnymi łapanymi płomykami, których celem było właśnie zostać pokonanymi. A co dopiero można powiedzieć o tym wodnym... członku męskim, który nie miał jednej główki, ale kilka! No Hayate to dopiero miałaby radość, to co dopiero Stachul. Bo powiedzmy sobie szczerze, to co miało być głową hydry, raczej, w niektórych oczach, tak nie wyglądało... -Bardzo dobrze! Pokaż mi więcej! - Krzyknął w czystej esencji radości. Jakby każdy płomień smutku, który znów zmieniał się jedynie w pył magicznej esencji, przy obumieraniu, wzmacniał dobry nastrój smoka. A gdy tylko ostatni z nich zgasł, jego dobry nastrój zmienił się w istną euforię. Wśród śmiechu i kolejnych próbach złapania oddechu, spoglądał na poczynania oponenta, który to chyba tak bardzo się pogubił, że nie wiedział nawet, jak się trzyma lunetę! -Może potrzeba Ci z tym pomocy? - Krzyknął w jego stronę, gdy tylko udało mu się złapać oddech, po czym pazurem zebrał łzę, która akurat wypłynęła z oka gada, własnie poprzez ten śmiech. I unosił się tak jeszcze chwilę nad ziemią, gdy... nagle zaczął sobie delikatnie spadać w dół. Co ciekawe, jego nastrój pozostał niezmienny i taka sytuacji wywołać mogła w nim jedynie jeszcze większą radość z darmowej nauki spadania! Czyż to nie wspaniałe, gdy mógł wypróbować coś nowego? O tak! A w dodatku te skrzydełka! Takie malutkie i takie urocze! Jakby wróżką się stał! Toż to radość sama z siebie! Zwłaszcza, gdy można pośmiać się z własnej ułomności. Podczas spadania, Stachul usłyszał kolejny dźwięk. Był to atak, który Lordek postanowił wyprowadzić w "niby" bezbronnego przeciwnika, który opadał delikatnie na ziemię z prędkością... spadającego mamuta, czy czegoś takiego. No delikatność jak nic. A to dopiero byłoby delikatne, jakby w tę ziemię przywalił i zrobił kolejny miły staw dla tych wszystkich kochanych zwierzątek. I jak się tym nie cieszyć? I właśnie takie podejście miało być jego obroną. Smok postanowił więc zebrać tę radość. Nim jednak zabrał się do tego, całe powietrze, które dotychczas było w jego płucach, postanowił wystrzelić w ziemię, by zmniejszyć swój pęd spadania. Był to smoczy ryk, który nie wykorzystywał magii, a jedynie duża pojemność płuc gadów. Gdy tylko ziemia została ucałowana z daleka, siła wysłania ryku spowolniła opadanie, a same płuca pozostały puste, by zebrać całą radość, która mieszała się cały ten czas z drobinkami magii. Stachuł zaczął więc dosłownie ssać wszystko co było dookoła niego i w miejscu, gdzie był wcześniej, a gdy tylko płuca odmówiły posłuszeństwa, z jego paszczy wydobył się potężny strumień ognia, który został całkowicie skierowany w ziemię. Był to nie tylko amortyzator, ale także sposób, by osłonić się przed atakiem Lordka. Uderzając bowiem w ziemię, zielony płomień szczęścia zaczął wesoło tańczyć na ziemi, tworząc tym samym wesoło skaczącą tarczę, która całą swoją mocą szczęścia i chęci przytulania, "hugała" kolejne pociski, aż wszystkie z nich zniknęły. A Stachul w tym czasie wylądował sobie na ziemi. -Chyba jednak... - Powiedział do siebie, uśmiechając się wciąż. -Jestem wróżką! I śmiał się wciąż, w głębi smoczego serduszka, gdy płomień znikał. A kiedy czas tańców i przytulania minął, był już gotowy, by odpowiedzieć swoim atakiem. Kolejnym przemyślanym, chociaż mniej widowiskowym. Gdy jeszcze ogień skrywał pole widzenia Lordka, Stachul zebrał w sobie kolejne drobinki magii z powietrza. Uczucia, im towarzyszące, były jednak bardzo odmienne. Zebrał on bowiem w sobie kolejno płomienie: czarny - strach, zielony - szczęścia, niebieski - spokoju, czerwony - gniewu i biały - nadziei, po czym wystrzelił po jednym małym płomyku, nad każdym palcem prawej ręki. Używając także swojej władzy nad ogniem, rozkazał, by każdy z tych płomieni zaczął lecieć w przeciwną stronę, jednak wciąż wokół dłoni smoka. Ogniki tańczyły, idealnie nie zderzając się ze sobą. W łapie Stachula pojawiła się, tym samym, niewielka kula, która koloru swego jednolitego nie miała. Gdy tylko utworzyła się do końca, ogniki zaczęły lecieć po jednej orbicie dookoła kuli, tworząc tęczową obwódkę w odległości jedynie kilku centymetrów od samej kolorowej kuli. Zaklęcie było gotowe, a osłona z ognia już idealnie zdążyła zniknąć. Widząc więc swego przeciwnika, smoczy mag zrobił zamach i niby miotacz, który rzuca piłka, posłał w Lordka swoją kolorową kulkę wraz z jej towarzyszącymi ognikami. By jednak mieć pewność, że trafi, przejął on kontrolę nad ogniami i stworzył tym samym niszczycielski, samonaprowadzający pocisk emocji, który po przedwczesnym zniszczeniu, mógł stać się tak niestabilny, by nawet stworzyć wyrwę w przestrzeni... ale liczmy na to, że i tym razem uda się Lordkowi coś wykombinować... -Dam Ci podpowiedź! - Krzyknął w stronę Lordka. -Ta kula w środku podtrzymuje te płomienie... nie ugasisz więc tego, bo nie wymagają one ani powietrza, ani nawet przestrzeni... Powodzenia! I kierował pociskiem dalej tak, by trafił w przeciwnika i pochłonął go wszystkimi płomieniami... jeżeli tylko nie uda mu się obronić...
- 5 odpowiedzi
-
- syrenka arjen
- hoffman
- (i 5 więcej)
-
Tak. Czekam jeszcze tylko na info o tym, czy udało się naprawić ten miecz, co go dostałem... fajnie by było wiedzieć, czy mam się go spodziewać
-
Jestę mówcą! Zaufaj mi! No i płaszczyk jest, tak jak zostało powiedziane
-
O to się nie martw... byłem n meecie, gdzie było 5 ludzi i wszyscy byli w wieku 14 Na dworcu byłbym gdzieś około 9... albo około 10... bo i tak musiałbym wcześniej nocować w Warszawie xD Tylko nie zdziwcie się, jak będę Was zaczepiał i zachowywał się nienormalnie Tak już mam ;_;
-
Nie wiem dlaczego, ale już mi się zaczyna podobać ten meet, a nawet się nie zaczął xD Oczywiście wdzięczny byłbym bardzo za to
-
Powiadacie drogie ludy, że meety robić chcecie? Co więc na taką propozycje powiecie: By Smok ten co siedzi za ekranem monitora, Przybył na meet, gdy przyjdzie na niego pora? Problem jednak taki, że droga będzie trudna, Podróż bardzo długo no i pewno nudna, Fajnie by więc było, by po całym wydarzeniu, Znalazł sobie na noc miejsce w czyimś ogrodzeniu. Nie chce się narzucać, bo to nie ma rola, Jednak jechać z Katowic, to będzie ma dola. Czy więc na pomoc z Waszej liczyć mam strony? Czy jednak w inną stronę słać moje ukłony... A i przydałoby się, byście określili, kiedy macie termin tego meetu, bo bardzo chętnie wpadnę nieść chaos xD Oczywiście z nadzieją, że ktoś by mnie odebrał z dworca... To by było bardzo miłe i sympatyczne ♥
-
Dobrze Linds, rozumiemy Twoje podejście, jednak PROSZĘ, to nie jest temat do takich dyskusji... ludzie tu mają dawać swoje zdjęcia, a potem mają być wychwalani. Koniec off-topu pls.
-
Zbliżając się powoli na pole walki, Stachul rozglądał się dookoła. Krajobraz był iście malowniczy! Środek lasu, gdzie zwierzęta odpoczywały, pusta polana, na której miał odbyć się trening, gdzieniegdzie pomniejsze krzaki, a najbliższe drzewa w odległości co najmniej trzystu kroków od areny i mały staw na środku, który służył za wodopój. Piękne miejsce, które zaraz... miało się stać tylko kupką gruzu i węglem. -Przynajmniej będzie jak w domu - rzekł do siebie, gdy tylko myśl o węglu nawiedziła jego umysł. -Tylko szkoda, że to wszystko zniszczeje... I ruszył dalej, nie zważając już na nic więcej. A gdy się poruszał, wszystkie okoliczne kamyczki podskakiwały od uderzeń jego stóp o podłogę, a nic to dziwnego! Wszak był to mąż postury nie najgorszej i dodatkowo miał swoje asy w rękawie. Jakież to asy, pytać się można. Odpowiedź jest bardzo prosta! Bowiem gdy Stachul szedł do przodu, za nim ciągnął się złoty ogon, ciało jego pokryte było łuskami, a zamiast standardowych paznokci, posiadał ładny zestaw pazurów. Był on bowiem Pół-smokiem! Iście legendarna rasą zaginionych magów, którzy swe moce brali od majestatycznych i niszczycielskich istot, które niegdyś rządziły tym światem. Teraz pozostający jedynie legendą... do czasu... Był póki co jedynym przedstawicielem gatunku, jakiego znał, więc uznał za swój obowiązek nie mieszać się w walki, by nie utracić honoru rasy, na wypadek gdyby miał przegrać. Ale nikt nie mówił, że nie może powalczyć ze swoim dobrym przyjacielem w ramach treningu, czyż nie? No właśnie. Stanął więc na swoim miejscu, z którego miał rozpocząć pojedynek. Wszystkie mięśnie w jego ciele napinały się i kurczyły, oddech miał spokojny, chociaż niepewny. Był to tylko trening, ale co jeżeli przesadzą? Co jeżeli amok walki spowoduje, że któryś z nich padnie, niczym Łabędź Wiśniewski? Nie! Tych myśli nie mógł się trzymać! Te myśli musiały zniknąć teraz! Musiał wierzyć, że jego przyjaciel wciąż jest rozsądny... ale czy on sam takim być może? -Witaj Lordku! - Krzyknął na idącego w jego stronę towarzysza treningu -I Vas tiratus en nordi! Pozdrowił go w swoim rodzimym języku i oddał hołd, kładąc rękę na piersi i pochylając się lekko do przodu. -Pozwól więc, że ja rozpocznę nasz dzisiejszy trening... Dodał bardziej pewnie, ale wciąż gubiąc ostatnie słowa. Czy to stres? Nie... Czy to niepewność? Może... Czy to strach? Kto wie... Czymkolwiek to było, nie mogło go zmusić do wycofania się, nie teraz. A skoro już tu jest, to nie można się wycofać. Jaką jednak magią władał nasz mały smoczko-człowieczek mierzący jakieś dwa i pół metra? Otóż była to bardzo specyficzna odmiana mocy, która wychodziła nie z zaklęć, nie z inkantacji, nie z umysłu, ale uczuć. Każde uczucie przybierało obraz w kolorze płomienia. Był to więc iście tęczowy rodzaj walki i jakże w tym niebezpieczny! Wszak ogień innego koloru nie musiał już palić... i nie musiał wcale gasnąć... Pierwszy cios więc nie mógł być specjalnie silny. Nie musiał, miał jedynie rozgrzać serce, by potem zebrać większa moc. Stachul zdjął więc swój płaszcz (który nosił wcześniej) i rozpostarł swe skrzydła, by znaleźć się kilka metrów nad ziemią. Nabrał do płuc pełno powietrza, aż iskry z rozbijanych cząsteczek magii, zawartych naturalnie w powietrzu, zaczęły tworzyć barwę świateł dookoła. Gdy już zebrał odpowiednią ilość, w jego myślach pojawiła się scena jego odrzucenia przez pierwszą osobę, którą poznał. Ból i strach napełnił jego serce, a płomień zmienił kolor na czarny... czarny płomień, który nigdy nie gasnął, który pochłaniał i zamykał w ciemności przeciwnika, by potem spalać go wiekami w niezniszczalnej barierze, jeżeli tylko okrążyłby przeciwnika. Atak ten zwany był "kula rozpaczy", która to z płomienia powstała i w kryształ z zewnątrz się zmieniała... I taki własnie płomień posłał w niebo, wysoko nad oponentem. Tam to wystrzelił w jego stronę, chwile później, szybszy płomyk, który zaraz po zderzeniu, rozbił ogromną kulę na deszcz ognia... I tak ogień padał, a Lordek musiał jedynie uważać, bo każde spotkanie z tym ogniem, kończyło się przemianą w czarny kryształ danego kawałka ciała, który został trafiony... -Miejmy nadzieję, że masz więcej rozsądku, niż szczęścia... Twój ruch, przyjacielu!
- 5 odpowiedzi
-
- syrenka arjen
- hoffman
- (i 5 więcej)
-
Oj tam, narzekasz... jak się mnie podobasz, to i innym też się podobasz. Tak to działa Zdjęcia iście urocze ^^ A jak znajdę swoje, to jeszcze podrzucę, bo coś mało xD
-
Nigdy w to nie wątpiłem i nie będę xD Co to, to nie Ale skoro ładne... to może... nie każ się prosić
-
Warmiś jak zawsze uroczy ♥ A to może ja dam zdjęcie z meetu? Jak zawsze zdjęcie z moim "partnerem zyciowym w samotności", czyli bobulem xD
-
Trochę mało derpiłem, bo jakoś walki, średniowiecze i podrywanie mnie pochłonęło... przepraszam, że nie dałem z siebie nawet tych moich 20% Ale może następnym razem?
-
Proszę o koniec offtopu. Nie jest to temat o Matjasie ;_;
-
Ja? Ja nic nie robię, może lekko nasuwam sugestię, że jestem wolny i do wzięcia, ale nic innego nie robię Dobra koniec offtopu, tutaj się witamy!
-
Witaj ma droga! Oto znajomości poszukujesz, więc i ja się odzywam! Witam Cię na forum i mam nadzieję, na dobrą i wesołą znajomość! PS. Ten Smok jest jeszcze wolny... mrau.
-
-Hmmm wygląda na to, że każdy głosuje na kogoś innego... -Um... to jest... to chyba będzie duży problem, o nie! -Ale... yyy... Fluttershy spokojnie! Znam rozwiązanie! -Em... tak? Och to dobrze, bo ja... -Spokojnie, spokojnie... Niech będzie! Biały żubr wędruje do... Airlica! Bo najlepszy argument szedł w jego stronę! -To... chyba uczciwe... -To na 100% uczciwe! A teraz dalej! Cóż to za istota nadchodzi?! -Oto... to Mewa? -Ym... tak, to jest Mewa... bardzo kochana mewa... -I bombardowa... emanuje wręcz bielą... No nic, tak więc... -Kto otrzyma Mewę?
-
Nie wiem, czy wyschnie do tego czasu, bo waliła równo, więc oz zewnątrz potraktowałem ją wodą... a w środku będzie walić dalej ^^'
-
Ej no... co to za rozmówki! Zdjęcia kurcze! To sem ja! Niestety zdjęcie robione ręką kogoś, kto się na tym nie zna, więc jakość słaba... ale znicze są! No i nową przeszywanicą trza się pochwalić!
-
Ser nas wyzwoli i załagodzi każdy ból. Ser wystarczy za kobiety, wino i śpiew!
-
Jednak lubię ser...
-
Bobule pls... ale z czym do ludzi? xD Bo argument nie jest dobr... oj nie jest, wybacz ;_; Wiek? Wiek to tam pal licho, ważne by się dobrze bawić i coś rozwalić, a nie... o wiek się martwią. Co do pogody to liczmy na jakaś lepszą i śmieszniejszą, niż bywa teraz... No i do zobaczenia na meecie
-
Wszyscy zapewne spotykamy się z SCC na placu letnim i gdzieś około 13 może 14 zapewne wyruszymy wesoła ekipą, by nieść chaos i zniszczenie do Parku Chorzowskiego. Tam będziemy się okładać po ryjach do 17/18 by znów wrócić do SCC i pożegnać się wesołymi uściskami pełnymi łez i macania po... yyy... sercach... metaforycznie oczywiście Większość będzie na dworze, ale będzie epicko! :3
-
Spokojnie tego smoka starczy dla wszystkich A wywiad bardzo mi się podoba, by nie było offtopu :3
-
Sorki Zapp, mnie winny szukać jedynie ładne i wolne panie oraz bobule Linds jak zawsze uroczy ♥