Skocz do zawartości

Zegarmistrz

Administrator Wspierający
  • Zawartość

    1465
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    26

Posty napisane przez Zegarmistrz

  1. U mnie wygląda to tak - i raczej się nie zmieni - 23 nie ma mnie wcale, 24 jestem cały meet. Niestety z moim szefem ciężko załatwić wolne, więc i efekty są..khm...specyficzne niestety...

    Plus - biorąc pod uwagę że chciałem was na Jakuby zabrać, data 24 jest mi jak najbardziej na rękę. Niestety.

  2. Feliks Cherish

     

    Widziałeś jak Lori ci się przysłuchuje. Przez chwile nawet mogłeś zauważyć że posmutniała. A może to tylko refleks światła odbitego przez "wodę"?

    - Zatem coś do picia i przekąska.

    Jak na wezwanie rzez drzwi pomieszczenia weszło dwóch mężczyzn, ubranych schludnie ale nie służbowo. Nieśli ze sobą kilka tac. Po chwili jakiś chłopak przez te same drzwi wepchał wózek śniadaniowy, na którym było kilka butelek i kilka dodatków.

    - Mam nadzieję że nasze przetwory będą w zasięgu twojego smaku. Wszystko co widzisz wyhodowaliśmy i przetworzyliśmy tu pod ziemią. Miasto n górze nie wie że pod spodem jest o wiele większe. Dla ich skanerów jestesmy tylko skała, substancją której nie można zagospodarować a przez to należy zostawić w spokoju. Ale, nie o tym teraz, częstuj się.

    W czasie kiedy tłumaczyła ci skąd pochodzą pyszności, Lori odkrywała kolejne półmiski i tace. Owoce, warzywa, trunki. Różnego rodzaju mięsiwa i desery. Do tego trunki, od lekkich po te bardzo silne.Do twoich nozdrzy doszedł zapach różnych przypraw, w tym też afrodyzjaków, lecz ty akurat byłeś na nie odporniejszy niż ludzie.

    - A co do twoich występów, jako bar o znamienitej reputacji, możemy pozwolić sobie na zatrudnienie kogoś o twoim talencie. Musieli byśmy pewnie domówić to i owo, ale wierzę że jesteś człowiekiem interesu. Plus - twoje występy obejmowały by te spokojniejsze dni, wszak nie codziennie trudnimy się tym co mogłeś zaobserwować na górze. Zazwyczaj jesteśmy barem, czasami operą, zależy kto wynajmie lokal i obsługę.

     

    Ranäöhka'tsä

     

    Widziałeś kolejne mijane pokoje, pomieszczenia, gdzieś nawet mignąć ci przez chwile warsztat. I wtedy Marek skręcił w jeden z korytarzu przechodzący w halę.

    - Chodź, jesteś w gościach więc traktujmy tą wizytę po gościnnemu, ja?

    Twoim oczom ukazała się spora hala, kilkanaście różnych stanowisk, kilka klatek kilka aren. Na wielu z nich walczyły różne osoby, czy to wręcz czy z pomocą różnej broni białej.

    - Witaj w Koloseum. Tutaj możemy podziwiać różne sztuki walki, czasami nawet poćwiczyć lub zwyczajnie spuścić nadmiar pary.

    Poprowadził cię bliżej jednej z klatek gdzie dość wysoki i dobrze umięśniony kolos walczył z 3 niskimi kobietami. O ile kobiety były szybkie i zwinne, o tyle kolos sukcesywnie blokował i unikał ich ciosów. Wokół słyszałeś różne okrzyki, od "Setka na Grama" po "Jak wygra to ją przelecę". Poczułeś klepnięcie w ramię, a kiedy się odwróciłeś Marek stał za tobą z butelką schłodzonego piwa.

    - Słyszałem że macie coś do załatwienia, ale że szefowa upatrzyła sobie maskotkę to przekładacie odprawę na jutro? Rozsądnie, polecam się wyspać, wypady poza miasto nigdy nie są przyjemne. Słyszałem plotki że Czachowcy znowu rozbili Żelazną Damę. @ raz w tym tygodniu a miasto nic z tym nie robi.

    Rozmówca pokręcił głową z widocznym rozdrażnieniem.

    - No ale to nie nasz biznes, my mamy odpoczywać.

    W tym czasie usłyszałeś za sobą dość głośny huk, a potem głośniejszy dzwonek. Kiedy się obróciłeś 5 mężczyzn ściągało z podestu 3 kobiety które chwile temu walczyły z olbrzymem.

    - PANIE I PANOWIE, KOLEJNA WALKA NA KONCIE GRAMA! I PONOWNIE WYGRAŁ ON POPRZEZ NOKAUT! CZY ZNAJDZIE SIĘ CHĘTNY DO STAWIENIA MU CZOŁA?! PRZYPOMNĘ ŻE NAGRODA WYNOSI TERAZ 700 KREDYTÓW PLUS 30% Z ZAKŁADÓW! - głos komentatora był głośny i wyraźny, choć zainteresowanie gawiedzi już raczej malało. Widocznie większość spłukała się obstawiając na niewiasty. Sam miałeś odejść kiedy poczułeś pchnięcie w plecy.

    - YO Carlos, ten tutaj z chęcią powalczy!

    Słyszałeś głos Marka i widziałeś jak wszystkie twarze naokoło spoglądają na ciebie. Po sekundzie dotarło do ciebie co powiedział Marek, a kiedy miałeś już się obrócić i powiedzieć mu co o nim myślisz usłyszałeś:

    - To pluszaki też mają wstęp? - słowa wypowiedziane jakby ktoś nimi splunął. Kolos którego nazywali Gramem wyglądał na szczerze zaskoczonego.

    - Pss, zgódź się, masz nad nim przewagę, jest zmęczony po walce do tego utyka na lewą nogę. Wystarczy że mu tam przyłożysz i raz dwa dzielimy się kasą. Nawet postawię na ciebie żeby było solidarnie - szept Marka był słyszany tylko przez ciebie.

  3. Niby to nie zażalenie ale z przyczyn wyższych nic nie poradzę, zmuszony jestem tutaj wyrzucić problem. Nie wiem czemu mam prawie że pełną blokadę forum - że tak to cholerstwo nazwę. Za każdym razem jak napisze jakiś post i go zatwierdzę przyciskiem "Napisz" post znika a mnie wyrzuca do strony głównej. To samo jak chcę przeglądać nową zawartość, albo w profilu, wchodzę w reputację a zamiast reputacji po boku wyświetla mi się strona główna forum. Tak samo w szybkiej nawigacji, otwiera się to mniejsze okienko w którym jest nawigacja a w niej mniejsza wersja strony głównej. Nie mam dostępu do niczego, nawet teraz trzymam kciuki za to żeby ten post wskoczył tutaj...

    Nie mam dostępu do PW, Tworzenia nowych Postów/Tematów, Profili innych użytkowników, modyfikacji własnego profilu, nawet hasła nie mogę zmienić bo wywala mi do strony głównej. Innymi słowy:

    HELP!

  4. Co do pytania o Thresha to ja uwielbiam nim na supp biegać. Ma ciężkie cc, o wiele lepsze dla mnie niż Leona, a jak jeszcze twój adc ma cc w postaci Vayne albo nie daj Celestii, Jayce, to przeciwnicy mają problem i to spory. Mój standardowy build na Duszka wygląda mniej więcej tak:

    - Ogonek Lizarda

    - Butki berserki-> Kapitańskie

    - Bulwark -> Solari

    - Zephir - ano trzeba jakoś ekipę dogonić.

    To mój core ale ma on drobne wariacje:

    -Abbys+Rilay - spowalnianie umiejkami i o wiele silniejszy slow na ulty to duży plus dla twojej drużyny, wliczając że dodatkowe hp z Rilaya pozwoli ci przetrwać na tyle by zdążyć je odpalić xD

    - Iceborn Gauntlet+BofRK - to bardziej bojowa opcja, nastawiona na biegaj wokół i pućkaj - dobrze wymierzony spellblade może zdziałać cuda, A połączenie naładowanego E, spellblade, AD żyletki i ogonka to naprawdę upierdliwa rzecz dla przeciwnika. Specjalnie jak uda ci się trafić w carry albo kogoś mniej opancerzonego.

     

    To oczywiście tylko przykładowe buildy, żeby je wykorzystać musisz myśleć niekonwencjonalnie i liczyć że twój adc posiada narząd myślowy.

  5. Widział jak smok rzucił się w jego kierunku. I tylko dzięki gadulstwu swego przeciwnika wiedział co zrobić. Ukradł wodę. W dziurze w której siedział Jonah pojawiła się spora ilość wody. W przeciągu sekundy ciepłota ciała Jonaha znikła z wizji smoka, zaś naturalny zapach który roztaczał Jonah idealnie maskował go przed węchem bestii. Wszak Jonah śmierdział skopaną ziemią.

    Bestia rozpędziła się, przystanęła raptownie i zaczęła szukać celu. To blokowało możliwości chłopaka, nie mógł przecież wyjść bo stwór go zobaczy, nie mógł też rozrzucać kolejnych zabawek. Teraz trzeba było użyć tego co dostał wcześniej. Złamał kolejny patyczek wyciągnięty zza pazuchy. Bryła która była w kącie areny wybuchła. Nie pozostał po niej żaden ślad, tyle tylko że teraz wszyscy zebrani, z Jonahem włącznie, mogli poczuć zapach lawendy i cytryny. Tyle tylko że widownie chroniła bariera...

    Jonah szybko przełknął kilka pigułek które trzymał w kieszeni. Antidotum na truciznę która teraz mieszała się w powietrzu areny. Specyficzna mieszanka miała kilka zalet. Lecz to jedna z jej wad była przyczyną dla której została użyta.

    Istota poddana działaniu trucizny, magiczna czy też nie, zyskiwała chwilowy zapas siły, szybkości, nawet mądrości. Lecz to trwało tylko chwilę a potem przychodziły skutki uboczne. Czasami istota zaczynała płonąć, innym razem nie potrafiła rozpoznać swoich wrogów od przyjaciół. A że wchłaniała się poprzez kontakt fizyczny, nie trzeba było martwić się że ofiara wstrzyma oddech.

    Lunatic mógł zauważyć że coś jest nie w porządku kiedy jego twór z o wiele większą szybkością niż wcześniej rzucił się na niego.

    A kiedy Jonah wykonał kilka znaków dłonią, stworów okazało się kilka. Co prawda wszystkie prócz jednego były iluzją, ale trudno było powiedzieć który to który, specjalnie że skutki uboczne właśnie powinny zacząć dopadać i Lunatica.

  6. Mam prawie wszystkich champów w grze. Prawie bo kilku nie mam tylko dlatego że ich nie lubię i basta. Mogę nimi dobrze grać, ale nie podobają mi się, czy to z punktu lore czy ich umiejętności mi nie leżą.

     

    A allchat nie raz i nie dwa pomógł mi wygrać grę. Wbrew pozorom, ludzie to przewidywalne istoty, podpuść ich kilka razy a poczują się zbyt pewni siebie i popełnią błędy. A dolać oliwy do ognia kiedy ktoś w ich drużynie popełni błąd? No problemo, nich się pożrą między sobą. Dziel i rządź. Często wręcz bezczelnie korzystam z tego i działa :D

    • +1 1
  7. Ja tam Malfa na aramie buduję pod Penetrację i AP - Maska, Void Staff, Abbysal, Czapka, Sorki i dodaję Kielich na cd i regen(jak co chwile strzelasz to mana wychodzi).

    Efektem tego jestem trochę papierowy, owszem, ale wszyscy boją się tych AoE obrażeń które mogę szybko zadać. A jeśli dobrze wymierzysz krążek, to i wyjdziesz cało, bo nie ma szans żeby cię dogonili ;)

  8. Łezka sucks? Dude ty chyba w życiu nie miałeś przyjemności grać Ryze xD Albo AP Soną ._.'' Na nich Łezka sama się stakuje, gdzie na sobie jest najlepszym itemem arramowym. Kontrolować poke i resztę zostawić drużynie? Kiedy grasz Soną i grasz umiejętnie, to ty jesteś tym poke.Na optymalnym buildzie z kielichem, archem i Morelonomikonem masz spore obrażenia co 4-5 sekund.

  9. A wydawało mi się że to ja mam dziwne wymysły. Na szczęście Air przywrócił mi wiarę w ludzi xD

     

    Powiem tak, moja ostatnia drużyna:

    Mid - Ahri

    Top - Zak

    Bot - Vayne+Thresh

    Jungla - Warwick

     

    Efekt - w 7 minucie mój adc dziei moim machinacjom(dobry ze mnie rybak) miał 7/1 i First Blooda. A ja miałem w te 7 minut dość dobre bo 2/2/7 staty. Co gorsza dla moich przeciwników, mój build był irytujący - Full Ap runy, 21/9/0 Masterki postawione na jak największy ból magiczny - a build itemowy AD/AS - co przekładało się z umiejętnym zbieraniem dusz na spore obrażenia i Ap i AD, nie mówiąć że moje ulty odpalone po umiejętnym Q było iście "górną ręką" dla mojej drużyny.

    ALe do tematu - Ahri radzila sobie początkowo średnio przeciw ich Fizowi. Prawie że beznadziejnie. Ale kiedy już się rozkręciła, to w endgame doskakiwała do ich tankGarena i go zjadała. A jak jeszcze mi udało się delikwenta unieruchomić - nikt nie wychodził cało :D Wniosek z tego taki że sam możesz być dobry, ale bez ogarniętej drużyny nie podołasz.

  10. Feliks Cherish

     

    Twoja muza tylko uśmiechnęła się zawadiacko i w milczeniu dalej prowadziła korytarzem. Kolejny skręt i kolejny korytarz. Aż doszliście do dość sporych drzwi. Lori puściła twoje ramię i weszła do środka, dając ci znak dłonią byś podążał za nią. Kiedy przekroczyłeś odrzwia twoim oczom ukazał się dziwny widok - dość duży prostokątny pokój, prawie że hala, gdzie większą część podłogi zajmował dość sporych rozmiarów prostokątny dół wypełniony jakąś substancją i mocno oświetlony.

    - Pewnie tam na górze nie miałeś okazji widywać takiej ilości cieczy w jednym miejscu. To Feliksie jest deohydrax - substancja którą udało nam się tutaj opracować. Jest zupełnie nieszkodliwa, posiada wszelakie właściwości wody, lecz nie jest wodą. Nie rób takiej miny, pewnie słyszałeś kiedyś takie słowo jak basen - rozbawienie w jej głosie biło szczere, nie było w nim nawet krztyny złośliwości czy drwiny.

    - Wskakuj, woda jest wspaniała - co mówiąc rzuciła się w ciecz. Przez chwilę jej sylwetka zamigotała pod taflą płynu, a kiedy się wynurzyła mogłeś podziwiać liczne krople ściekające po jej ciele.

    - Na razie odpocznij, jeśli chcesz mogę zamówić nam coś na ząb lub jakieś napoje, chciała bym z tobą omówić też kwestię występu w moim lokalu. I uprzedzając ewentualne pytanie, nie, tutaj nie mówimy o interesach innych niż te przyjemne, zgoda?

  11. Hmmm... Nik, Nik, Nik...co to było?

    A! NIk.

    No tak, jakże by inaczej...tak. To stare uczucie. Widok zniszczonego fortepianu. I postać siedzącą na stołku obok. A na blacie fortepianu jakaś makieta, biegające ludziki.

    A on siedzi i patrzy. W tym pasiastym garniturze. Z postrzępionymi rękawami, z wytartymi nogawkami. I z szerokim uśmiechem. Jedna dłoń tańczy po połamanych klawiszach, drugą podrzuca kości do gry. Miarowo, raz za razem.

    I Ciągle się uśmiecha.

    Podrzut i chwyt.

    Podrzut i chwyt.

    Podrzut.

    Kości toczące się po blacie odmierzają żywota. Dźwięk rozstrojonego instrumentu niczym zaciskająca się garota, jazgotem kończąc kolejny żywot.

    Tak, Nik.

    Nie można go zapomnieć.

    Wszak, czy nie wezwano go 3 razy?


    1340200183_1340200180_Beetlejuice-beetle

  12. - Czyli ustalone. Charonie, na pokoje proszę! - Uradowany głos Lori przerwał waszą rozmowę. Wy natomiast poczuliście jak przez chwilę winda rusza. To krótkie uderzenie świadczące o zmianie pobytu. Bo amortyzatory samego Charona dawały złudne poczucie jakoby winda dalej stała w miejscu.

    - Dobrze, skoro już wiemy co i jak pozwolicie że zajmę się szczegółami. Ale po kolei. Najpierw pokaż mi to ramię - co mówiąc Lori podeszła do ściany z której wyłoniło się kilka pudełeczek. Mogliście zobaczyć jak sprawnie wyciąga z nich dwa pojemniki dozownicze, sam dozownik i scalacz - malutkie urządzenie z masą wystających z przodu drucików. Krótkich i cienkich, ale skutecznych. Pierwszy ładunek wylądował w dozowniku kiedy Lori bez słowa chwyciła Rise za ramię i bezboleśnie wszczepiła jej dawkę trankualizera - środka nie tylko redukującego działanie Lotoziela ale chwilowo poprawiającego skupienie. Chwilę później kobieta przeładowała dozownik i wstrzeliła mieszankę znieczulająco-odkażającą w ramię Ran'a, po czym z uśmiechem powiedziała:

    - Charonie, zdalne otwarcie bazy medycznej, ustawienie automatyczne, dział "Rany postrzałowe i opatrunek", wgranie i aktywacja.

    Ran mógł obserwować jak z chirurgiczną precyzją ramionka scalacza składają ranę do kupy, poprawiając miejsca gdzie mógł być uszkodzony mięsięń, wypełniając tkankę. Kilka chwil później i rana była tylko dymiącą blizną o długości zaledwie 1 centymetra.

    - No, to tyle jeśli idzie o medyczne potrzeby - w tym momencie drzwi widny otworzyły się a wy nawet nie wiedzieliście kiedy się zatrzymały. Waszym oczom ukazał się długi i ozdobny korytarz, trochę podobny do tego którym tu weszliście. Rożnicę stanowiło oświetlenie, stonowane miast widowiskowego, oraz brak substancji w powietrzu.

    - Oto komnaty mieszkalne. Jak już się domyślacie, jesteśmy dość głęboko pod miastem. Tutaj nie dotarły żadne skażenia, nawet wodę i powietrze mamy odpowiednio przefiltrowane. Ci panowie - jak na komendę z jednej odnogi licznych korytarzy wyszło dwóch mężczyzn. Jeden ubrany był swobodnie, luźne spodnie kontrastowany trochę z koszulą i krawatem, ciemna karnacja i równie ciemne włosy. Niby biła od niego powaga ale oczy zdradzały rozbawienie, zaś na plakietce w jego koszuli widniało "Marek Garus - Marketing i Zarządzanie". Drugi natomiast był przeciwnością pierwszego, ubrany na modlę wojskową, ciężkie podbite obuwie, spodnie w kolorze moro i koszulka na ramiączkach odkrywająca liczne blizny na przedramionach. Kompletnie łysy za to z bujną brodą - To Marcin a ten sztywniak - wskazała na wojskowego - to Jharik, zaprowadzą was do pokoi. Risa, idź z Jharikiem, nie ma on zwyczaju dobierać się do kobiet tak szybko jak Marek - Jharik skinął głową i wskazał jeden z korytarzy.

    - Psujesz caaaaałą zabawę - Marek wyglądał teraz na bardziej niż rozbawionego - no trudno, bede grał tymi kartami które rozdajesz. Witaj bystra klaso pracująca, będę ci przewodnikiem ku miejscu twego, miejmy nadzieję nie wiecznego, spoczynku. Cho, zostawmy tych nudziarzy, gwarantuję że nie pożałujesz - Marek machnął na Rina dłonią po czym udał się w kierunku przeciwnym do obranego przez Jharika.

    - A ty Feliksie, udaj się ze mną, musimy porozmawiać i omówić twój ewentualny...występ - Lori chwyciła Feliksa i poprowadziła prosto korytarzem.

  13. <facehoof> Nie - chodzi o to że nie każdy czyta(znam osobiście 3 takie osoby) KAŻDĄ informację i spoiler i wolą by serial ich ZASKOCZYŁ - uwierzysz? I z myślą o takich osobach wszelakie spoilery powinny by© poznaczone - bo one też lubią wpaść i pogadać o serialu do momentu w którym sami doszli, bez bicia po twarzy spoilerami...

  14. Jonah wyczuł subtelny zapach w powietrzu i wiedział że coś się święci. A kiedy poczuł zrelaksowanie, w jego głowie rozśpiewały się czerwone lampki. Mało kto wiedział w jakim fachu specjalizuje się Jonah, tym bardziej jego przeciwnik nie mógł wiedzieć że w jego fachu relaks to była śmierć. Jeśli złodziej czuł się zbyt pewny siebie, jeśli przestawał podejrzewać, rdzewiał. Popełniał błędy i w ich konsekwencji częstokroć umierał. Uczucie relaksu było przyjemne, ale Joinah wiedział że jeśli mu się podda, to równie dobrze mógłby skończyć w jakiejś alejce, dźgnięty sztyletem z zaskoczenia. Szybko namierzył przeciwnika przez jeszcze jedną z latających bombek i uśmiechnął się. Jego przeciwnik znowu popełnił błąd i nie przemieszczał się. Szybkim ruchem Jonah sięgnął po mały patyk który trzymał za pazuchą i złamał go w palcach. Bardzo prosty ale skuteczny czar poleciał do leżących na ziemi robocików. Nie mógł ich ożywić, nie, ale za to mógł w jednym sporym wybuchu zdetonować ładunki które w nich były. I jak uprzednio tak i teraz, Lunatica otoczyły kolejne eksplozje.

    Następnie przygotował jeszcze jedną niespodziankę. Wyrzucił wcześniej trzymany przedmiot w powietrze a ten rozpadł się i zaczął rozchodzić w powietrzu niczym srebrna chmura. Po tym chłopiec znowu rzucił sobie od nogi bombę dymną i schował się w swoim bezpiecznym bunkrze który stanowiła dziura w ziemi przykryta kupką gruzu i piachu.

    Tymczasem pył powoli rozchodził się po arenie, niczym mgła, świecący niczym brokat.

  15. Solaris - już tłumaczę - moja aktywność ustalona jest z moimi graczami - jako MG mam, przynajmniej w moim mniemaniu, OBOWIĄZEK zadbać o to, by moi gracze mieli wszystko tam gdzie to być powinno. I dlatego razem z graczami ustaliliśmy iż z powodu Turnieju Magicznego w dziale szanownego Trica, w którym bierze udział 4 z 5 uczestników sesji(MG plus 3 graczy) sesja zostanie wstrzymana i wznowiona gdy tylko terminy się poluzują. Jeśli natomiast myślisz że coś w tej sprawie trzeba zrobić - proponuję porozmawiać z Niklasem - jest on jako Head MG moim przełożonym i z nim można załatwiać takie sprawy. Bo pisanie ich w księdze zażaleń o zmniejszenie aktywności u MG u którego się nawet nie gra to troszkę zaśmiecanie...

     

    Gdybyś miał jakieś wątpliwości czy też chciałbyś kontynuować ten wątek, zapraszam na PW i/lub GG :D

    • +1 2
×
×
  • Utwórz nowe...