Skocz do zawartości

Zegarmistrz

Administrator Wspierający
  • Zawartość

    1465
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    26

Posty napisane przez Zegarmistrz

  1. Edwin poczuł ciepło i się uśmiechnął. Bał się że zabraknie mu energii a tu taka niespodzianka. Wbił miecz w ziemię u swoich stóp i zaczął obserwować jak jego ostrze powoli, niczym basen napełniany wodą, zaczynało się robić czerwone. Zostawił je by ściągało nadmiar ciepła, gdyby nie to już pewnie dawno by się usmażył. Musiał pogratulować przeciwnikowi, wszak najlogiczniejszym rozwiązaniem było załatwienie kogoś w jego własnej fortecy zamiast tracić czas na wyłuskanie go z niej. Czy nie lepiej pozwolić mu samemu wybiec?

    Edwin musiał się zastanowić. Stracił widoczność, nie mógł wsadzić dłoni w rozgrzane podłoże. Tylko miecz bronił go przez nagłym ugotowaniem a perspektywa utraty dłoni, choć kusząca, chwilowo go nie pociągała. Trzeba było kupić czas, wszak jeszcze jakiś czas zajmie mieczowi naładowanie, a jego przeciwnik mógł na coś wpaść.

    I wtedy wyczuł zmianę. To wspaniałe naładowanie na które czekał. Szybko, ale delikatnie, pociągnął za nitkę która pojawiła się w jego umyśle. Tak, była dość mocno zakotwiczona. Kiedy zamykasz plastikowy pojemnik, to jego zawartość nie może zostać porażona prądem. Ale jeśli zamkniesz pojemnik, a nie zauważysz, że przytrzasnąłeś miedziany drucik...

    Zostawił na razie drucik w spokoju, wolał żeby Hrabia nie wyczuł jej przed czasem. Trzeba było działać.

    Szybko wykonał kilka znaków w powietrzu, te zaś zapłonęły i znikły. Edwin uśmiechnął się i zaczął rysować więcej i szybciej. Żaden z jego zmysłów nie mógłby normalnie wykryć Dolara. Był pod kopuła, więc wzrok odpadał. Ogień blokował węch, gruba bariera osłabiała słuch, zaś gorące podłoże wykluczało drgania, zatem i dotyk został wykluczony. Smak odszedł razem z jego głosem, ale to inna bajka. Więc trzeba było innego sposobu. Na przykład iluzji. Zamknął jedno oko i pozwolił by iluzja przesłała obraz z jego sztucznego oka. To zaś pokazało mu ciemność. Edwin uśmiechnął się w duchu i nazwał idiotą. Przemieścił oko po sześcianie by było "niewbite w ścianę". Wzmocnił czar swoimi talentami i jego wzrok przebił się przez ciemność. Kilka wzmocnień więcej i oko już skanowało are...

    Niemy ruch wargami mógłby zostać odczytany tylko i wyłącznie jako starożytne equestriańskie przekleństwo. Tyle magicznych i niemagicznych "niespodzianek" co teraz znajdowało się na arenie, to w życiu nie widział. Hrabia chyba się lekko zdenerwował, wszak te zabezpieczenia to już nie był zbytek ostrożności a nadmiar "chęci ubicia Edwina". Chcieć nie chcieć musiał zacząć działać. Bo inaczej będzie miał spore problemy.

    Szybko wykonał gesty które wzmocniły istniejący już czar. Zbroja Dolara i magia na nie nałożona mogła odbijać czary, do tego radziła sobie z fizycznością przedmiotów, choćby z cegłami. A gdyby tak nie rzucać na niego zaklęcia, ale wzmocnić to które już miał na sobie? To da Edwinowi czas a Hrabiemu zagwoźdźkę do rozwiązania. Kiedy zakończył rysowanie symboli, jego magia zaczęła działać.

    Na arenie rozległ się łoskot. Dźwięk jakby ktoś wyrywał coś ze ściany. Nieprzyjemny, metaliczny, w ciszy która była na arenie mógł wydawać się potępieńczym wrzaskiem. To wszystkie kule, wcześniej wystrzelone przez Edwina, ta cała masa ołowiu która została wystrzelona, teraz leciała w kierunku Hrabiego. I zanim do niego doleciały, kiedy znalazły się metr przed nim, zaczęły wybuchać. W mig arena pokryła się różnymi gazami, od tych śmierdzących i wywołujących swędzenie, po te łatwopalne. Wszystkie w dużej ilości, a co ciekawsze, całkowicie niemagiczne. Same, pojedynczo, nie stanowiły większego zagrożenia aniżeli zwykłe psikusy. Lecz razem to inna bajka. I kiedy cała ta chemiczna masa doszła do ognia....

    Powiadają, że blask wybuchu było widać nawet z Crystal Empire.

  2. Edwin spodziewał się że przeciwnik zastosuje coś "obronnego" lecz nie spodziewał się że jedna z jego najsilniejszych umiejętności zostanie tak trywialnie wyłączona. No nic, trzeba było coś wymyślić. W momencie kiedy zapadła ciemność Edwin wykonał kilka znaków dłonią. W kilka chwil otoczył się kopuła z ziemi. Dla kogoś niedoświadczonego taka zagrywka mogła wydawać się dziwna, ale nie dla Edwina. Nic nie widział, nie wiedział gdzie znajduje się przeciwnik, do tego ten rzucał czymś w powietrze. To co wyrzucił mogło być odpowiedzialne za ciemność, ale mogło też zwyczajnie znowu zrzucić mu diamentową chmurę na głowę. Siedząc pod kopułą Edwin zaczął przygotowywać się na atak, utwardzając różnymi minerałami samą kopułę. Do tego wbił dłonie w ziemię i skupiając się na pewnych aspektach, rozpoczął swoje gusła.

    Lekkie drgania, to mógł wyczuć Hrabia kiedy magia Edwina rozchodziła się pod jego stopami. Co zdziwiło Edwina to fakt, że Hrabiego było na arenie jakby..więcej. Tak, to dobre słowo. Nie mógł określić co było poza kopuła, wiedział tylko że na arenie znajdywały się co najmniej 10 osób i Edwin.

    Czyżby Hrabia zwołał armię?

    Szybko przejrzał swoje zaklęcia ofensywnomutlitargetowe. I okazało się, że miał w zanadrzu tyko jedno takie. I co gorsza niezbyt silne. No nic, trzeba było korzystać z czego się da. Szybko wzmocnił nacisk na ziemię, wykrywając gdzie kto i jak stoi, po czym skupił swoją magię. Kiedy już wiedział co, kto, gdzie i jak - wystrzelił z ziemi 10 kamiennych słupków uformowanych w ramie z pięścią na końcu. Wyrosły one bardzo szybko, ale niezbyt wysoko, ot na tyle by sięgały przeciwnikowi do brzucha. Jednakże kąt ataku, jego szybkość i element zaskoczenia były groźne,

    Szczególnie, że celował słupkami w krocze przeciwników.

    Kiedy magia zaczęła działać, sam zaczął przygotowywać kolejne zaklęcie. Tym razem planował trochę mniej złośliwy ale za to groźniejszy dowcip. Wykonał kilka symboli przed sobą po czym sięgnął w przestrzeń. Z falującego powietrza zaczął wyciągać klingę o czarnym ostrzu, Co ciekawsze, nie miała ona ostrza jako takiego. Owszem, była głownia, lejec, taszka, ale ni huhu strony tnącej. Tak przygotowany czekał na kontrę.

  3. Dobra, wychodziło na to że przeciwnik ma lepsze mechanizmy obronne niż....*JEBUDU*.

    Dwie skały spadły prawie że jednocześnie. Pierwsza spracowała jego działka, druga zaś jego samego. No prawie. Spodziewał się co prawda że przeciwnik odbije pociski jak za pierwszym razem. Więc widok spadającego kamerdulca był dość...ciężkim, tak to dobre słowo, ciężkim doznaniem. Tak samo jak całe to metalowo-drewniano-organiczne robactwo które rzuciło się na jego resztki.

    A raczej na resztki jego iluzji, wszak Edwin przewidział kontratak, co prawda nie taki, ale jednak, a co za tym idzie, postanowił się ochronić. Rzucił na siebie prosty czar iluzji, dzięki któremu mógł zwyczajnie odsunąć się od miejsca w którym był, zaś każdemu obecnemu wydawało się, niczym w silnej sugestii telepatycznej, że on tam jest. e teraz jego resztki znajduj się pod skała. Po cichutku stanął tak, by być po prawicy Dolara. Wzmocnił kilkoma symbolami swoją iluzję by i falujące powietrze i gigantyczną soczewkę która się tam pojawi można było solidnie ukryć. Wyciągnął potem z kieszeni lampe błyskową wzmocnioną magią, po czym szybko ściągnął iluzję i wydal z siebie dźwięk jakby wycia, a przynajmniej taki na jaki mógł sobie pozwolić człowiek nie posiadający języka. I kiedy Dolar tylko obrócił by głowę w jego stronę, ten błysnął przez stojącą soczewkę.

    Efekt powinien być co najmniej widowiskowy.

    Potem zaś szybko wykonał kilka skomplikowanych ruchów dłońmi po czym powietrze ponownie zafalowało, choć tym razem u jego stóp.

  4. Ledwo, bo ledwo, uwolnił sobie łapy a już był w pozycji "Masz przekichane". Ktoś na dole naprawdę musiał go lubić psia jego mać. To nic, trzeba było wykorzystać to co mu dają. Ale najpierw trzeba mieć na to miejsce. Powietrze zafalowało wokół niego i nagle, jakby spod jego ubrania, wyleciało pełno tych samych kuleczek które wcześniej zostały posłane w Hrabiego. Te zaś zderzyły się z promieniami i zaczęły wybuchać, dymem i parą zasłaniając widok. O ile lodowe promienie nie sięgały celu o tyle wybuch zostawił już na arenie mały krater, zaś gdyby ktoś się uważnie przyjrzał, to można by było dostrzec coś, co poleciało w bok areny niczym szmaciana lalka.

    Uderzywszy o jedną ze ścian, dość daleko od Dolara, usiadł.Trochę szumiało mu w głowie i czuł narastający ból ciała. No trudno, lepiej żeby bolało, przynajmniej wiesz że żyjesz.

    Ale trzeba było się odwdzięczyć.

    Ponownie stanął na chwiejnych nogach i ponownie uniósł dłoń. Powietrze ponownie zafalowało przed nim. Uśmiechnął się i opuścił dłoń, jakby wydawał komendę "Ognia!". I na ten gest z powietrza, jakby z samej przestrzeni, wysunęło się kilkadziesiąt różnej wielkości i długości luf. I jak na komendę, wszystkie jednocześnie otworzyły ogień. Od kalibru 9mm przez ciężkie 40 funtówki na 88 kończąc - w stronę Dolara posypała się istna ściana ołowiu wszelakiej maści i rodzaju. I kiedy na arenie rozbrzmiała kanonada, Edwin wykonał kilka skomplikowanych ruchów dłońmi, po czym jego postać przez chwilę rozbłysła lekkim światłem, ledwo zauważalnym spod całego kurzu wywołanego pociskami.

  5. Spodziewał się czegoś specyficznego, ale że nagle związano mu ręce? No niedobrze, koniec końców spora działka jego zaklęć wymagała kreślenia symboli. A dopóki nie rozwiąże tego małego problemu musiał posiłkować się Domem.

    Wystawił w kierunku przeciwnika związane dłonie, pozwolił by powietrze w nich zafalowało jak w chwili, gdy znikały jego kulki. W dłoni pojawił mu się kolejny sześcian. W zasadzie założenie miało spowolnić przeciwnika, kto normalny biegnie w kogoś kto chce nas czymś rzucić, ale to postanowił zostawić na później. Puknął palcem w sześcian a ten przez sekundkę rozbłysnął. Edwin rzucił go sobie pod nogi i zaczął zwyczajnie uciekać w kierunku przeciwnym do kierunku z którego nadchodził jego przeciwnik.Zaś przy wtórze falującego powietrza w jego ustach pojawił się stary ale za to magiczny otwierasz do konserw. Odrobinka szarpaniny i już Edwin w biegu nacinał magiczne więzy. Co prawda nie było to ani wygodne ani szybkie, ale na dłuższą metę da radę.

    I gdy Hrabia mógł patrzeć na tą cała pantomimę, w jego plecy leciały bardzo szybko i bardzo cicho 4 sześciany, które jego przeciwnik wcześniej wyrzucił a które teraz widziały namagnesowane plecy Dolar jako gigantyczny magnes. Sześcian był wykonany z ołowiu, więc i uderzenie może zostawić sińca, albo i dwa nawet.

  6. Bóle, kręcący się świat i żółć wzbierająca w ustach. Nie no, takie niespodzianki a on jeszcze nie pił. Trza było..hic...dzialac...hic...coby sobie nie szkodzić. Pozwolił by kulki rozpłynęły się przed nim w falującym powietrzu. Co opuści dom może do niego wrócić.

    Sięgnął pod pazuchę przez chwile tarmosząc się z szatą po czym wyciągnął z niej butelkę wypełnioną jakimś płynem. Na butelce widniał napis Czarny nr. 4, choć to postronnym nie musiało dużo mówić. Edwin odkorkował trunek którym już w szatni dodawał sobie odwagi, a teraz postanowił dokończyć dzieła poprzez miarowe wyżłopanie zawartości. Jego krok stał się chwiejny, lecz umysł nabrał klarowności. Mógłby krzyknąć z zadowolenia, gdyby nie był niemy.

    Ale, trzeba było przygotować odpowiednią kontrę.W dłoniach Edwina pojawiły się 4 metalowe sześciany. Wycelował on nimi we wroga, kilkoma skinieniami dłoni nadal im magicznego pędu i obserwował jak te lecą z zawrotną prędkością we wroga by...minąć go o włos i wbić się w ścianę daleko za nim...

    Edwin przez chwile stał w ciszy jaka zapanowała na arenie, po czym wyciągnął z rękawa cegłę i o dziwo, celnie, rzucił nią w Hrabiego.

  7. Widział jak jego przeciwnik mija otwarte drzwi jego szatni. Widział też jak chwiejnym krokiem wychodzi on na arenę. Sam odczekał chwilę i sprawdził czy wszystko jest tam gdzie powinno. I kiedy już miał pewność że zabrał ze sobą wszystko co niezbędne, udał się korytarzem na arenę. Pchnięcie drzwi i pierwsze odczucia. Krzyk ludzi i światło. Wiwaty publiczności, która będzie mu dzisiaj sędziami i katami zarazem.

    Widząc iż jego przeciwnik zajął miejsce na środku areny, sam udał się na jej skraj. Wykonał prosty ukłon, układając dłonie w pięść i zakrywającą ją dłoń, co w sztukach walki było oznaką szacunku do przeciwnika i sygnałem gotowości do walki. Wszak nie mógł nic powiedzieć, więc tylko się uśmiechnął.

    Wykonał kilka ruchów dłońmi i przed nim pojawiły się migotliwe napisy:

    "Witam, mam nadzieje że pojedynek będzie udany. Zapraszam do Opuszczonego Domu".

    Słowa zawisły przez kilka sekund nad areną, potem zaś rozmyły się. Zaklęcia pisania są wbrew pozorom męczące, więc wolał oszczędzać słowa. Ale największy problem stanowił głos. Większość zaklęć bowiem brała energię z ruchów bądź składników, zaś to głos w postaci zaklęcia bądź inkantacji kierował i kształtował czar. Zaś głosu to Edwin raczej nie miał.

    I dlatego musiał zaniechać celowania.

    I dlatego postanowił iść na ilość...

    Kilka pieczęci nakreślonych palcem i wystawienie dłoni ku niebu spowodowało dość silny wybuch światła na tej dłoni. Nie robiący krzywdy większej jak rozbłysk flesza. Lecz po chwili na arenie wykwitło pełno cieni. Cieni, które przypominały kulki. I kiedy widzowie spojrzeli w górę ujrzeli cała masę małych świecących kuleczek. Wyglądały jak świetliki fruwające latem w powietrzu. Edwin uśmiechnął się potulnie po czym opuścił dłoń. A wraz z dłonią zaczęły spadać kulki. Nie były mocne, ale za to było ich mrowie.

  8. 272005__safe_applejack_derpy-hooves_appl

    - I oto zbliża się ostatni pojedynek drugiego dnia. Tym razem zaś mamy trochę innych zawodników. Jak donoszą mi współpracownicy, jeden z pojedynkujących należy do kasty arystokratycznej, zaś drug... jest niemy. Hmmm, cóz, miejmy nadzieje że jego magia przemówi głośniej niż on. To specjalnie dla państwa osobistość która piastuje rolę Opiekuna Księgozbioru, Strażnik Harmonii a ponad to, naczelny sceptyk tej militarnej organizacji! Tak, macie rację, tooooo HRABIA DOLAR! Zaś naprzeciw niego stanie niezbyt znana postać, miły, niemy, starszy pan z brodą. Powitajmy ciepło Edwina Niemego!

  9. i_tire_of_games_by_dissonus-d4cv7sp.jpg

    Alexsuz spojrzał na listę. Jeszcze tylko dwa pojedynki trzeba było rozpocząć by całość nabrała kolorów. Upił z karafki kilka łyków, coby zwilżyć gardło i ponownie ryknął w mikrofon:

    -I oto dochodzimy do przedostatniego pojedynku dzisiejszego wieczoru. Na przeciw siebie staną potężni przeciwnicy. W lewym narożniku będziemy mieli możliwość podziwiania młodej, lecz doświadczonej klaczy. Choć niepozorna to jednak zabójczo skuteczna Rhanaollea. W drugim narożniku wystąpi czarny...tfu...różowy koń tego turnieju! Potężny i zawsze miły, lecz mimo tego niezwykle zaskakujący Kapi!

  10. RainbowFightGriffin.png

    - Tym razem moi mili przyjdzie nam podziwiać damy w akcji. Wszak i płeć piękna potrafi niejednokrotnie zaskoczyć. Oto staną przeciw sobie dwie niewiasty, obie zdolne i, na co mamy nadzieje, niezwykle pomysłowe. Aby nie przedłużać, Tęczowa Mgiełka lubi komiksy, zaś odrzucają ją niepotrzebne skróty które nie zawsze da się zrozumieć. Na przeciw niej stanie w boju Shantee, o której wiadomo iż uwielbia Applejack. Drogie panie, oddaję wam widownie!

  11. fusion_clash___celuna_versus_discord__by

    Alexsuz poprawił się na wysoce wygodnym siedzisku które kazał sobie przytaszczyć na trybuny. Sięgnął po mała kartkę i rozpoczął przemówienie.

    - Oto kolejny pojedynek i kolejni zawodnicy. Za chwilę uraczą państwa swoimi umiejętnościami a są one niemałe. Gwarantuję państwu że zawodnicy nie mogą się doczekać tej walki równie mocno jak państwo. Zaś ich pojedynek może być tym na co wszyscy czekamy. Oto bowiem na naszej arenie zmierzą się Fisk Adored i Alberich! Pierwszy z nich to członek Straży Harmonii i fan Lady Ditzy "Derpy Hooves" Doo of houses Doo and Cumullus! Drugi zaś to...khm...em...student oczekujący na przyznanie stypendium, który dodał sobie do zajęć studium magii...przed 2 tygodniami...

    Alexus spojrzał raz jeszcze czy aby na pewno dobrze przeczytał informacje o zawodnikach które mu dostarczono. No i stało tam, Alberich - student. Z lekkim niedowierzaniem pokręcił głowa po czym rzekł:

    - To naprawdę może być ciekawa walka. Zapraszamy!

  12. Coraz mnie słońca i coraz dłuższe cienie. Alexsuz pstryknął palcami i arenę rozświetliły magiczne lampy.

    Capture.JPG

    - Tym razem droga publiczności, pragnę zwrócić  waszą uwagę na to iż oboje z walczących to jednostki nieznane naszej arenie. Lecz niech to was nie zniechęca, wszak czasami warto ostawić na czarnego konia w tych zawodach. W lewym narożniku, gdyby takowy istniał na arenie, wystąpi Nightmare, nieznana z pochodzenia klacz która uwielbia antagonistkę Chrysalis. Brrr. Zaś naprzeciw niej stanie jeszcze większa niewiadoma naszego turnieju. O tej jednostce wiemy bowiem tylko tyle iż pochodzi z Końca Świata. Zaś imię tego tworu to Lamoka!

  13. Tym razem czekano do zbliżającego się wieczora. Wszak była szansa że wiele pojedynków stoczonych będzie Nocą.

    death_is_the_only_escape_by_willis96-d5l

    - Witam Państwa w Drugim dniu naszego Turnieju! Wiele pojedynków trwa już w najlepsze, lecz ten oso może być jedynym i wysoce niepowtarzalnym. Wszak dla was zgłosiło się dwóch specjalistów których śmiało można określić jako "jedynych w swej kategorii". Oto dla państwa Chemik! Specjalista od chemii i tych normalniejszych rzeczy jak Warhammer. Lecz drodzy panstwo, nie będzie miał on łatwo. Wszak przeciw niemu stanie ten którego zrodził sześcian. I sześcian jest jego odpowiedzią. Dla państwa - Hauptman Yavein von Cretinnowitz!

  14. Długi i wspaniały dzień. Słońce powoli zaczynało zachodzić za horyzont, zaś na arenie walki trwały w najlepsze. Co chwilę było słychać różne wybuchy i wrzaski tłumu. Lecz teraz trzeba było zająć się kolejną parą.

    4139__safe_princess-celestia_nightmare-m

    - I oto dochodzimy do końca dzisiejszego dnia. Przed państwem ostatni z dzisiejszych pojedynków. Na tejże arenie zmierzą się MagicRose która lubi stworki zwane pokemonami, zaś znana jest z tego iż pisze fanficki. A naprzeciw niej stanie Sparkle, dama lubiąca zwierzęta, wymyślanie opowiadań..no i oczywiście MLP. Drogie panie, życzymy udanej zabawy. Do boju!

  15. 66387.jpg

    - I oto zbliżamy się do ostatnich pojedynków dzisiejszego dnia. Tym razem naprzeciw siebie staną dwie skrajne osobowości. Jeden z zawodników to istna niewiadoma, WhiteWolf który przybył w nasze progi to mało znany zawodnik, lecz niech to państwa nie zniechęca, wszak niejedna cicha woda już brzegi zerwała. Zaś naprzeciw niemu stanie Ziguerro - istna osobowość, głębsza aniżeli wody Styksu. Z taką mieszanką zainteresowań winien on niejednego zaskoczyć! Zatem, do boju!

  16. Alexsuz spojrzał na tablicę i zamyślił się. Nie co dzień miał okazję zapowiadać widowiska na taką skale, a już na pewno nie kiedy miał TAKICH uczestników.

    trixie_vs_twilight_wallpaper_by_deilan12

    - Drodzy państwo, pora na kolejny duet w naszym turnieju. Tym razem z pewnością ucieszymy męską część widowni! Oto bowiem staną na przeciw sobie dwie przedstawicielki płci pięknej! Z jednej strony będzie to Janet777 - klacz o które tak naprawdę niewiele wiadomo. Zaś na przeciw niej stanie iście zagadkowa postać. Wręcz Enigmatyczna! Szanowna publiczności, pragnę przedstawić wam zawodniczkę przez duże N! Oto NimfadoraEnigma!

  17. Kilka samotnych chmur zasłoniło nieboskłon. Nie zapowiadało się na deszcz, wszak ekipa pogodowa robiła swoje, jednak jak uznał któryś dowcipniś - zachmurzenie doda powagi zawodom.

    evil__ha__i_was_evil_once____by_world8-d

    -Drodzy państwo proszę się nie przejmować, gwarantujemy że tarcza chroniąca naszą arenę jest też wodoodporna - zażartował Alexus - ale mniejsza o deszcz, wszak możemy przywitać kolejnych zawodników! Przed państwem młody ciałem lecz silny duchem fan tenisa stołowego. Tak drodzy państwo, to nie kto inny jak Camed który zaszczycił nas swoją obecnością w naszym jakże skromnym turnieju. Lecz niech nie spoczywa na laurach, wszak jego przeciwnikiem będzie nie kto inny jak sam Merszyt! Ten młody mag interesuje się zarówno pisaniem jak i rysowaniem, miejmy więc nadzieję iż oboje dadzą z siebie co najlepsze!

  18. Zbliżało się południe, słońce zaczynało coraz mocniej prażyć. Alexsuz odstawił karafkę z wodą i rozejrzał się po publice. Ktoś mógłby pomyśleć że tyle magicznych pokazów na raz mogło znudzić widza. Lecz nie tutaj, euforie tłumu można było wyczuć niczym powiew wiatru. Uśmiechnął się i chwycił za mikrofon.

    the_magic_duel_by_jrenon-d5my48b.jpg

    - Drodzy Państwo, pragnę przedstawić następnych kandydatów w naszym turnieju. Tym razem zaszczyciła nas też płeć piękna. Wilczyca27, choć nie ma nic na myśli to mimo tego lubi steampunk i klimaty mafijne. Oby Rodzina nic nie miała przeciw jej oponentowi. Dzisiaj jej przeciwnikiem będzie Zmara, dość nietypowy mag który posiada cała gamę umiejętności. Kto okaże się lepszy? Zaczynamy!

  19. Kolejna chwila to kolejny pojedynek. Widownia była coraz bardziej podekscytowana. Słychać było krzyki, gwizdy i wiwatowanie. Dopingowanie i cichsze przekleństwa. A to dopiero trzeci pojedynek dzisiejszego dnia.

    trixie_cast_vs__twilight_cast_by_persist

    Alexsuz uśmiechnął się pod nosem. Wiedział że ten pojedynek może być akurat tym czego brakowało widowni. Tym mocniej chwycił mikrofon i ryknął:

    - SZANOWNA PUBLICZNOŚCI! Oto specjalnie dla was sprowadziliśmy tu dziś tych dwóch zawodników! Dla was i tylko dla was dnia dzisiejszego wystąpią te dwie znamienite persony! Zandi który może okazać się tym złym ziarnem to osoba silna, niestrudzona, oferująca swą pomoc i miłe słowo innym. Z drugiej strony zaś mamy Piekielne Ciastko herbu Przypalona Blacha który interesuje się przejęciem władzy nad światem ale czekolada go od tego odciąga. Zatem, pojedynek czas zacząć!

  20. Dzień zapowiadał się wspaniale. Tyle pojedynków, tyle możliwości. I tyle do zobaczenia.

    W szatni rozległy się kolejne dźwięki, kolejni magowie zaczęli szykować się do opuszczenia korytarza i wejścia na arenę.

    Tym razem zapowiadało się specyficzne widowisko.

    the_magic_duel_by_jrenon-d5my48b.jpg

    -Panie i panowie - wesoły głos Alexsuza.

    - Poro, przywitaj walczących! Dzisiaj gościmy w naszych progach dwie niezwykłe osobistości! Tajemniczego Ścierwisława III Wspaniałego który to, jak donoszą nasze informacje, wywołał iście wstrząsające wrażenie już w sali zapisów, sam zaś lubi Warhammera, militaria i szyderczy śmiech. Przeciw niemu stanie Ambroży Coufee, mag o którym mówią iż trochę nadpobudliwy, choć mimo tego piastuje pozycję Mistrza Gry. Lecz niech nie słowa a ich magia przemówi za nich! Zapraszamy!

  21. mlp___magic_duel_by_kroliath-d4cmndr.png

     

    Alexsuz uznał że widownia ma już dość czekania.

    - Zatem zacznijmy pierwszy z pojedynków! - jak za dotknięciem magicznej różdżki ponownie w jego dłoni zagościł mikrofon.

    - Oto przed państwem dwóch magów, każdy będący klasą dla samego siebie. W lewym narożniku mag Emronn, z gildii Inkwizycji herbu Zielonego. Przeciw niemu, w prawym narożniku stanie Uncanny. Niewiele wiadomo o tym zawodniku prócz tego że jego rodzice mają tendencje do przechwytywania korespondencji z Hogwartu.

    Drodzy magowie, czas na was, chodźcie na arenę i niechaj Celestia będzie z wami!

    W czasie gdy prowadzący wzywał kolejne osoby na arenę, w odpowiednich szatniach głośniki przekazywały polecenia. Zaś osoby z ekipy organizacyjnej wskazywały zawodnikom wejścia na arenę.

  22. Ja tam oddaje głos na Alucarda :D Mości Hrabia jakoś bardziej mi leży na tętnicy aniżeli Erza :D

    A co za tym idzie:

    A) Alucard wygrywa jednym głosem(mój ci on xD)

    B) Tak zapobiegawczo - War won z mojego posta xD

     

    Puk, puk

     

    Nie Warmen, to ja postraszę.

    ~Domine

     

    Nie bój się go, Warmen protektz. I ten, będę sobie pasożydował co jakiś czas na Twoich postach ^&^ ~!Warmen

  23. Dobra waść - bo widzę że " a Stallion need to do what a Stallion need to do". Mam w profilu gg, możesz tez przez PW, jak ci wygodniej, skontaktuj się ze mną w poniedziałek albo wtorek po godzinie 15, porozmawiamy o tym co trzeba zrobić i jak by to miało wyglądać.

    I żeby zawczasu było to wyjaśnione:

    1. To że pomagam nie wyklucza mnie z samego turnieju.

    2. To że pomagam nie czyni mnie "nietykalnym" - to na wypadek gdyby ktoś zarzucił mi pewne nieprawidłowości a ewentualne ich uniknięcie tłumaczył "znajomościami".

    To chyba tyle jeśli chodzi o moje "wymagania". Im szybciej się skontaktujesz tym szybciej zaczniemy działać a znam co najmniej 15 osób które chciały by już rozpocząć turniej ;)

×
×
  • Utwórz nowe...