-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
- Dziękuje... chcąc nie chcąc, przyjmę to... ale naprawdę muszę już iść... do widzenia - powiedziałem wychodząc. Coś mi się w niej nie podoba... uparta jak osioł...
-
- CO to daje? - powiedziałem patrząc na to zdziwiony... nie mam BLADEGO POJĘCIA DO CZEGO TO SŁUŻY... warto by się dowiedzieć.
-
Przewracam oczami i spoglądam do środka... nie ważne ile tam jest... nie przyjmę tej ceny. Tak czy siak miło z jej strony... od wyjścia z Więzienia nikt mnie tak nie traktował... nawet rodzice.
-
- Proszę posłuchać. Ja nie mam gdzie tego zachować... nie mam warunku do zabezpieczenia tej kasy. Naprawdę... nie mogę tego przyjąć - powiedziałem odkładając woreczek.
-
- Na prawdę... nie mogę tego przyjąć - powiedziałem lekko się cofając. Nie jestem łachy na kasę, i wolę sam na nią zapracować. Naszyjnik znalazłem przez przypadek.
-
- Nie... nie mogę przyjąć nagrody - powiedziałem. Nie przyjmę bo też nie mam gdzie jej schować... bo przy sobie nie będę nosił. Odradzam klaczy ten pomysł...
-
Ja bym chciał... tylko nie wiem co Pan Ares na to...
-
- Dziękuje... za... obiad - powiedziałem skołowany. Powoli wstaje. Nie mam jak jej pomóc... sam nie umiem niczego. Za niedługo będzie trzeba wracać na stare śmieci.
-
Nerwowo odwzajemniam. Siadam i staram się nie przesądzić z jedzeniem... Nie chce wyjść na niechluja...
-
Więc niechętnie idę do lazienki się wykąpać. Czuje się głupio. Nie ufam jej... Pewnie teraz powiadamia straż by po mnie przyszli...
-
- Nie chcę marnować wody... na takiego jak ja - powiedziałem popijając lekko zawartość kubka. Porządna dziewczyna... nie chcę jej zniszczyć życia.
-
Mi tam wszystko jedno... jeśli oczywiście dostanę porcję... czekam na to co ona zrobi wciąż wyglądając jak okaz nędzy i rozpaczy.
-
Nie chcę się narzucać... staram się jakoś jej nie pobrudzić mebli itp. Siadam i zaczyam popijac napój... powoli. - Dzięki, za zaproszenie mnie...
-
- Jesteś pisarką? - spytałem się. Albo jakąś projektantką... sporo tego papieru tutaj leży... heh... wkurza mnie to wszystko...
-
Rozglądam się po nim. - Nieźle tu mieszkasz - powiedziałem oglądając cały dom. Nawet nie umywa się do mojego małego domku... dlatego nie chciałem tu wchodzić.
-
Westchnąłem... TYLKO TEN JEDEN RAZ! - W sumie... na chwilę... mogę - powiedziałem ostrożnie wchodząc do środka. Nie ufać nikomu... nie ufać nikomu...
-
- Nie... dzięki, ale nie... - powiedziałem. Nie ufać nikomu... zaufasz a znów skończysz marnie... to moje motto. Może i klacz wygląda przyjaźnie, ale Rarity też była przyjazna... a mnie zdradziła.
-
ZAGŁOŚNO brzuchu... poza tym nie chcą nas nigdzie... - Nie ma za co... ja już będę iść. Żegnam - powiedziałem odwracając się i przybierając kierunek do mojego domu.
-
Kłaniam się lekko - Witam... znalazłem to nieopodal mojego miejsca zamieszkania - powiedziałem podając jej naszyjnik... trzeba to szybko załatwić.
-
Podchodzę i pukam do domu. - HALO! JEST TAM KTOŚ!? - wrzasnąłem pukając wciąż... wkurza mnie wchodzenie do jakiegoś mieszkania... przypomina mi o mojej obecnej sytuacji.
-
Więc idę pod ten adres i pukam do drzwi... mam nadzieje, że mnie o nic nie oskarżą... choć... nie zdziwiłbym się. Jak wygląda ten dom w którym ta "klacz" mieszka?
-
Tylko mnie ciekawi fakt jakim cudem on się znalazł w Najdalszej części uliczki gdzie mieszkam... przezprzypadek nie... pewnie z pobliskiej restauracji. Tam chodzi szlachta która lubi takie rzeczy.
-
Mimo iż dzięki niemu dostałbym najmniej 100 bitów... to jednak mam honor i idę szukać klaczy która to zgubiła... i tak pewnie potem mnie wyzwie od brudasów itp.
-
Zainteresowany podchodzę bliżej i sprawdzam co się dzieje w MOIM Domu. Jeśli to ta mała lafirynda znów coś knuje to przysięgam walnę ją. Nie mam nic do stracenia.
Equestria: Przyjaciel do grobowej deski (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Wtedy to będę głodował... nie dziękuje. Na inną okazje ją zostawię. Wracam do domu i po drodze sprawdzam która godzina, dzięki wieży zegarowej.