-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
- Matko Księżyca... mam nadzieje, że nie stanie się snobem - powiedziałem i zacząłem przeglądać PDA. Z nudów. Co innego mam robić?
-
- Jak mniemam, tą restauracje co ja kiedyś miałem ,tak? - spytałem się jej. Wciąż mam przy sobie PDA służbowego.
-
- Dzięki skarbie - pocałowałem ją w podzięce i jemy śniadanie. - Wiadomo co u Bolta? Dawno go nie widziałem - powiedziałem jedząc.
-
Wiec wstaje i idę robić śniadanie. Nie sądzę by dzisiejszy dzień był jakiś specjalny. Kiedy zjemy sprawdzam czy jakieś zadanie jest i sprawdzam blog.
-
Rzucam mu tam by nie było mu twardo. Poduszkę, bo pewnie kołdry nie potrzebuje. Po chwili odwzajemniam uścisk i zasypiam.
-
- Chodźmy się położyć. Pod kołderką będzie lepiej - powiedziałem i idziemy do sypialni by się położyć. Wciąż nie rozumiem, czemu?
-
- Nie zmienia to faktu. Cienie nigdy nie robią samowolek względem swoich Podopiecznych. ZAWSZE ich słuchają i nie robią tego co im zabroniono.
-
- Pragnę przypomnieć, że miałem wtedy wyciągniętą broń. Musiał zrozumieć, że chcę ją zabić. Inaczej pewnie by się nie rzucił - powiedziałem ogrzewając się.
-
Pomagam wstać Lunie i idziemy pod kominek się ogrzać. Wciąż nie rozumiem czemu to się stało. - TO jest cień. Pamiętajcie, że one wykonują tylko rozkazy swoich właścicieli.
-
- Czemu tutaj przyszedł. Sądzicie, że Rarity miała coś z tym wspólnego? - spytałem się, spoglądając na nie. Jeśli tak... to właśnie nazywa się Zerwanie.
-
Kiedy się roztopi to wychodzę z wody. - Cholera... to był Wilk Rarity - powiedziałem starając sobie ogrzać dół ciała. Więc zaczyna się już to dziać.
-
Więc w ostateczności. Najmocniej jak tylko mogę walę w ten lud by się stąd wydostać. Jak to nic nie da... to już po nas.
-
- Ku... co się dzieje? - staram się wciąż rozwalać lód. Jeśli nic to nie da to spoglądam kto to mógł zrobić. Musi być nie daleko, bo inaczej nie było by tak mocnego lodu.
-
Ja wspomagam się mechaniczną ręką. Może to coś da. Jeśli nie to wołam Fire'a... bo wkońcu mieszka z nami.
-
- Wszyscy z Wody - wyskakuje z niej. Cholera. Ktoś nie zapłacił za ogrzane Jacuzzi. No chyba, że to jakiś zamach... nie byłbym zaskoczony, gdyż mam sporo wrogów.
-
Więc obejmuje je jakoś. Przyjemnie jest wrócić. Ciekawe czy są jakieś propozycje o zrobienie pałacu. Bo rzekomo są tacy zwolennicy. Jak co, mi tron pasuje.
-
- TO nic nie da - powiedziałem cicho do Twi. Następnie idę za dom do Jacuzzi. Musze się odprężyć sam. Teraz tylko czekać na POWAŻNE zlecenie.
-
Pytam się Luny czy to moja nie obecność mogła to spowodować. Jeśli tak, to stworzyłem najstraszniejszego członka rodziny Ever. Nawet mój pra dziad jest łagodny.
-
Wejdziemy do jej snu zdalnie. Więc chwytam się za tą robotę i czekam aż coś się wydarzy. Wciąż mnie gryzie ta sprawa z Rarity. Wybrała, i w pełni rozumiem...
-
Odpoisuje tylko na te warte uwagi. Następnie idę do sklepu. Kiedy jakieś zadanie... nudno się zaczyna robić, a Faruk się chwalił, że miał dużo zadań.
-
Więc śniadanie. Potem blog a... jakie nowe ubrania? Jeśli kupione to sprawdzam jakie są. Jeśli jakiś garniak to zaklepuje.
-
Więc chwilę. Ustawiam budzik na 12 i potem wstaje. Mam sporo do zrobienia. Wpierw sprawdzam czy mam jakieś zadania.
-
Więc kładę się spowrotem i zasypiam. Może jutro będzie coś więcej do roboty. Tak czy siak, Ali się wyśpi normalnie.
-
- Następnej nocy spróbujemy - powiedziałem. Następnie sprawdzam czy mam jakieś ważne wiadomości, gdzieś lecieć itp.
-
- Dasz radę? - spytałem się spoglądając na nią. Jeśli się da, to usypiam Deli jeszcze raz mówiąc, że spróbujemy pozbyć się tych snów.