Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. Budzę Lucy i Twi. Poza tym też śniadanie zaraz będzie gotowe. Podczas jedzenia mówię im o Blogu i o znalezieniu ciała Rarity. - ... wiem, że jest w skupisku wiosek. Więc sami tam nie możemy pójść. Jeśli chcecie iść.
  2. Blog? Nigdy nie prowadziłem bloga. No cóż... mogę spróbować. Czyli dodać kolejne godziny na odpisywanie na bloga... jeśli ktoś się trafi. Tak czy siak sprawdzam dokładniej o tym ciele.
  3. Więc pewnie nie będzie już z nią zagrożeń. Jak zwykle rano, podchodzę do Komputera i sprawdzam czy są jakieś informacje o poszukiwaniu ciała Rarity.
  4. Więc niosę ją do łóżka delikatnie i potem się z nią kładę i zasypiam. Należy nam się odpoczynek. Mam nadzieje, że Arachnia tam teraz Cierpi.
  5. - Będziesz mogła... tylko nie będziesz uzależniona w niektórych sprawach. Dbać o ciebie będę, tylko zamiast oliwy i ostrzenia, będzie czesanie i masaż... przyzwyczajenie przyzwyczajeniem.
  6. Więc wracam do domu, odstawiając auto do garażu i sprawdzam co u Twi i Lucy. Do Lucy mówię... - Jak chcesz możemy już to teraz zrobić. Zwolnić cię z przysięgi...
  7. - Jak co, jak wydobrzejesz przydała by mi się pomoc. Jak chcesz to możesz mi pomóc, być moją asystentką - powiedziałem. Twi nie chciała dla mnie asystentki... z wiadomej mojej wady, więc Deli powinna się nadawać.
  8. Więc czekam, aż jej założą gips a potem jedziemy do domu. - Powiedz mi... prócz Nauki u Chrysalis i leczenia, miałaś jakąś pracę?
  9. Sprawdzam czy ma coś złamane. Jak nie, to niosę ją do jej domu, jak nie to wiozę ją do szpitala by mogli sprawdzić jak poważne jest złamanie.
  10. - Za niedługo przestanie. Nie masz już się czego bać - powiedziałem lekko ją puszczając. Dobrze, że nie ma mi za złe tego czynu...
  11. - Już nie jesteś pająkiem. Musiałaś poczuć ból by wrócić do swojej postaci - powiedziałem wciąż tuląc ją mocno.
  12. "Idźcie. Widać nie weźmiecie jej" powiedziałem do nich i tak siedzimy puki się nie uspokoimy. TO był najgorszy dzień w moim życiu.
  13. Ja kompletnie załamany. Jak można się nie załamać, jak coś takiego zrobiło się własnej córce. "Lucy... Twi... weźcie ją... ja muszę pobyć, trochę... sam"
  14. Zaczynam ją tulić jak by mi mieli ją zaraz odebrać. Wciąż powtarzam tylko jedno słowo... "wybacz mi" nie przestaje nie wiem co.
  15. Ja wciąż tak stoje i płaczę. Nie mam odwagi spojrzeć w jej oczy. Mimo iż w dobrej intencji... zraniłem ją.
  16. - Nie mogę. Inaczej znów zmienisz się w pająka. Przywyczaiłbym się, ale nie wiem jak by to na ciebie wpłynęło - powiedziałem i szybkim cięciem odcinam. Następnie padam na ziemie i płaczę - Wybacz... mi...
  17. Więc zaczynam to robić. Staram się by tu czuła nie ukrywając łez. Cholera, dobrze, że teraz pewnie Halucynacje zabijają tą Arachnie. Mimo iż nie zginie... będzie tam uwięziona, sama, i raniona przez halucynacje.
  18. Więc szykuje się. To wszystko dla niej... to nie będzie nic złego. Po jakimś czasie idę do nich... i zaczynam odcinać kończyny Deli... Luno, czemu...
  19. - Musimy jej to jakoś przekazać. Nie chce by myślała, że robimy jej to, bo jej nie kochamy. Ciebie lubi słuchać, przekaż jej to łagodnie, kochanie. Ja się przygotuje - powiedziałem do Twi i szykuje się emocjonalnie.
  20. - Musimy odciąć jej wszystkie kończyny. Wszystko co jest czułe. Nie możemy by została jako pająk, ona śmiertelnie się ich boi.
  21. Westchnąłem. - Jakie pająk ma słabe punkty? Ja nie wiem jak zrobić taki ból - powiedziałem spoglądając na Lucy.
  22. - Musimy sprawić by znów pocierpiała... inaczej nie zdejmiemy klątwy. Skrzydło. Rozdarte skrzydło, to chyba był dla niej najboleśniejszy moment.
  23. - Deli, muszę pogadać z mamusią. Możesz nas zostawić na chwilę? - powiedziałem. Jak odejdzie mówię czego się dowiedziałem od Arachnii. Potem podchodzę do sejfu i otwieram wpisując kod.
  24. Chwytam Deli i teleportujemy się do domu. Szukam Twilight i Lucy. Muszę przekazać im mój plan na to co chcę zrobić.
  25. - Dziękuje. Ale to nie znaczy... że ci nie odpuszczę - powiedziałem po czym bez noża, brutalnie wyrywam jej Kokon/włosy. Teraz jest zdana na łaskę tych potworów. Idę do Deli.
×
×
  • Utwórz nowe...