Budzę Lucy i Twi. Poza tym też śniadanie zaraz będzie gotowe. Podczas jedzenia mówię im o Blogu i o znalezieniu ciała Rarity.
- ... wiem, że jest w skupisku wiosek. Więc sami tam nie możemy pójść. Jeśli chcecie iść.
Blog? Nigdy nie prowadziłem bloga. No cóż... mogę spróbować. Czyli dodać kolejne godziny na odpisywanie na bloga... jeśli ktoś się trafi. Tak czy siak sprawdzam dokładniej o tym ciele.
- Będziesz mogła... tylko nie będziesz uzależniona w niektórych sprawach. Dbać o ciebie będę, tylko zamiast oliwy i ostrzenia, będzie czesanie i masaż... przyzwyczajenie przyzwyczajeniem.
Więc wracam do domu, odstawiając auto do garażu i sprawdzam co u Twi i Lucy. Do Lucy mówię... - Jak chcesz możemy już to teraz zrobić. Zwolnić cię z przysięgi...
- Jak co, jak wydobrzejesz przydała by mi się pomoc. Jak chcesz to możesz mi pomóc, być moją asystentką - powiedziałem. Twi nie chciała dla mnie asystentki... z wiadomej mojej wady, więc Deli powinna się nadawać.
Ja kompletnie załamany. Jak można się nie załamać, jak coś takiego zrobiło się własnej córce. "Lucy... Twi... weźcie ją... ja muszę pobyć, trochę... sam"
- Nie mogę. Inaczej znów zmienisz się w pająka. Przywyczaiłbym się, ale nie wiem jak by to na ciebie wpłynęło - powiedziałem i szybkim cięciem odcinam. Następnie padam na ziemie i płaczę - Wybacz... mi...
Więc zaczynam to robić. Staram się by tu czuła nie ukrywając łez. Cholera, dobrze, że teraz pewnie Halucynacje zabijają tą Arachnie. Mimo iż nie zginie... będzie tam uwięziona, sama, i raniona przez halucynacje.
- Musimy jej to jakoś przekazać. Nie chce by myślała, że robimy jej to, bo jej nie kochamy. Ciebie lubi słuchać, przekaż jej to łagodnie, kochanie. Ja się przygotuje - powiedziałem do Twi i szykuje się emocjonalnie.
- Deli, muszę pogadać z mamusią. Możesz nas zostawić na chwilę? - powiedziałem. Jak odejdzie mówię czego się dowiedziałem od Arachnii. Potem podchodzę do sejfu i otwieram wpisując kod.
- Dziękuje. Ale to nie znaczy... że ci nie odpuszczę - powiedziałem po czym bez noża, brutalnie wyrywam jej Kokon/włosy. Teraz jest zdana na łaskę tych potworów. Idę do Deli.