Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. Ze śmiechem wciąż z nią walczę. Potem jednak oboje wychodzimy z wody pokonani... bo żadne z nas pewnie nie wygra. Podaje jej ręcznik i biorę swój. - Epicka Bitwa - powiedziałem.
  2. Nie dam się kurwa pokonać... jak idę na dno, to ty też. Obiema nogami chwytam ją za nogę i eleganckim ruchem wrzucam ją do wody. SZACH I KURWA MAT!
  3. Zasada mówi, nie wrzucamy śpiących osób, chyba że to Capo. Lucy nie ruszymy tym bardziej - Z powodu braku alternatyw - powiedziałem. Wiem, że wpadła na to samo, więc zaczynamy się siłować kto kogo wrzuci pierwszy do wody. BTW zaraz powinna tu przypłynąć Shymin.
  4. Więc pomagam jej wstać. - Wybacz skarbie... ale z Milly zawsze tak robimy - powiedziałem patrząc na nią... następnie szukam wzrokiem... hmmm... Luna... gdzie jesteś? Czas na Ciapu Ciapu.
  5. Lily, nie... zabiła by nas. BTW spytam się jej ukradkiem co przemyciła. Deli też nie. Rozpłakała by się. No wybacz skarbie... mamy tylko ciebie. Robimy to tak by się na nas poważnie nie fochneła.
  6. Lekko się z Milly cofam - Spokojnie... to tylko zabawa... nic się nikomu nie stało - jeśli wciąż będzie... TO SPIERDALAMY Z MILLY GDZIE CAPO LAZANIE WPIERDALA! Jak się uspokoi... to szukamy najbliższej ofiary.
  7. No to idziemy do naszej pierwszej najbliższej ofiary. Potem klasycznie... podchodzimy stajemy po jej bokach, mówimy jak piękna jest ta woda, i czy wie co to łódź podwodna. Nie ważne czy zna odpowiedź... ja chwytam za tylnie, a Milly za przednie i idziemy do wody a potem wrzucamy tam naszą "Ofiarę"
  8. Zaraz... mam pomysła. - Pogoda taka piękna, nie prawdaż skarbie? Idealna na podtapianie - spojrzałem na nią z uśmiechem. Nasze hobby jak byliśmy z jednostką na plaży...
  9. Spoglądam na Milly i sprawdzam w co jest ubrana. - Powiem ci... jesteś równie piękna co i zadziorna czasami - powiedziałem obejmując ją jedną ręką.
  10. - Powiedziała ta, która wsadziła mi rękę w spodnie podczas postoju w jerozolimie na targu miejskim w pobliżu wycieczki szkolnej - powiedziałem. Zapomniała chyba... - Poza tym... nie widziały. Jak by było ryzyko, to bym tego nie zrobił.
  11. - Nie fukaj na mnie... a przynajmniej nie wal mnie w jajca - powiedziałem kładąc się koło niej na ręczniku - Ja w gaciach mam odbezpieczony rewolwer... Ale nie rozumiem, jak ostatnio tak zrobiłem to ci to nie przeszkadzało...
  12. No to jedziemy. Po wejściu na plaże, trzymam się blisko Milly i z nią gawędzę. Jak dojdziemy, wsadzam jej rękę pomiędzy piersi i sprawdzam co przemyciła. TO JEJ ZAUFANY SCHOWEK... bo zdążyła już wyrobić renomę, że BARDZO mocno bije jak się tam dotknie... oczywiście ja mam zezwolenie... chyba. Tak czy siak, sprawdzam co wzięła, BO NIE BĘDZIE TO MILLY jak nie weźmie czegoś.
  13. - Dobrze... zbierajcie się. Może ta "Krystaliczna Woda" pomoże mi z tą ręką. I kto wie... może Shymin tam będzie, bo mówi, że lubi się tam opalać - powiedziałem i ruszyłem przygotować rodzinkę... na wszelki wypadek, ja biorę broń (co pewnie zrobi też, Milly i Lilly) dla bezpieczeństwa. Chyba, że Twi zacznie nas obmacywać w poszukiwaniu broni... biorę swój rewolwer.
  14. Chichoczę... na widok Deli - Mi tam pasuje, kochanie. Shymin podała mi lokalizacje plaży... Na tej wyspie... woda tak przeźroczysta, że widzisz dół ponad 15 metrów. Piasek tak czysty, że aż nie ma prawa istnieć... nikogo tam nigdy nie było, i nie będzie... prócz nas. Możemy całą rodziną się tam udać.
  15. Uśmiecham się do niej... - Co dzisiaj będziecie robić? - spytałem się Twi i Rarity. Jak chcą mogą spędzić czas ze mną, i tak chciałem filmy pooglądać. Ciekawe czy Milly, Lucy i Luna się dołączą.
  16. - Dzień dobry skarbie - powiedziałem do niej z uśmiechem... może moja ręka wciąż sztywna... ale pierdole to... na razię jej nie odcinają więc spoko wszystko gra.
  17. Całuje je obydwie... - To poczekajcie... zaraz wam przyniosę - powiedziałem i idę zrobić śniadanie, kanapki z serem i sałatą (dla mnie jeszcze szynka) i przynoszę nam do łóżka. Oddzielam swoją ilość od ich ilośći. Kładę się spowrotem i mówiąc - Smacznego, moje księżniczki - zaczynam elegancko Wpierdalać.
  18. Allan Playboy... tak chyba mnie nazywają... - Chciałybyście coś do jedzenia? - spytałem się moich skarbów obejmując je mocniej trochę...
  19. - Jak wam się spało? - powiedziałem z uśmiechem, patrząc na nie. Mi się zarypiście spało... ciekawe jak im minął sen... chodzi mi o wypoczynek.
  20. Więc dojerzdzam ją na maksa i kończymy sen równiutko minutę przed końcem snu. Potem budzę się, a one też chyba się wybudzą... a następnie spoglądam na nie.
  21. Obejmuje ją i całuje... następnie używam magicznej stuczki i zamieniam się miejscami z kopią. Kontynułuje jej ataki na Rarity... sprawdzam za ile jest rano.
  22. Niech kopia trochę zwolni tak by jednocześnie Rarity nie straciła satysfakcji... lekko przyśpieszam posuw by potem wystrzelić w nią sporym strumieniem...
  23. - Moja Pani... Twój Wierny Poddany, Zawszę Będzie Przy Tobie - powiedziałem przyśpieszając posuw bardziej. Ukradkiem sprawdzam co z Rarity, jak mocno jest molestowana.
  24. Lekko przyśpieszam. Chwytam ją za tyłek by polepszyć wydajność posuwu. Mruczę gdyż pewnie już mam jej dymek na lewej ręce. Tak czy siak, posuwam ją lekko mocniej.
  25. Mruczę i się uśmiecham. Cąłuję ją namiętniej, a rękę wsadzam głębiej... ruszam palcami intensywniej. Potem wyciągam rękę by mogły jej miejsce zastąpić członki, przymierzam się członkami do Wejścia i Analu i po chwili delikatne wsadzam.
×
×
  • Utwórz nowe...