-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
Więc przyśpieszam najszybciej i tym samym najboleśniej, ją posuwam... lejąc ją po zadzie. Była niegrzeczna... BARDZO NIEGRZECZNA... cza ją nauczyć posłuszeństwa... udaje... nie chce by nagle było tuzin wiadomości, że wykorzystuje i władam żonami...
-
Wiadomo jak to robię... od razu do szybkich ruchów przechodzę niekiedy lejąc ją po zadzie. Rarity i Luna lubią ostro... Lucy i Twi lubią lekko... a Milly... wszystkie. Przebieranki, ostry, lekki... okazuje się, że na tych sprawach zna się lepiej od Capo... lecz nie często je praktykowała.
-
Głaszczę delikatnie po jej policzkach i kładę się na niej pokazując swoje... pewnie przez nią powiększone... członki. Tak czy siak, lekko ją całuje... i z impetem wpycham w nią członki...
-
Więc jednym ruchem ręki z magią... tak... moja ręka to róg i przyjął jej właściwości... dlatego nie lubię jak ktoś obcy dotyka mojej lewej ręki... rozumiecie. Tak więc niech kajdanki zamkną jej kopyta... - Należysz teraz do mnie - powiedziałem i podszedłem do niej by stanąć nad nią...
-
Więc... odwzajemniam, i następnie, nie bezpoleśnie... znaczy będzie bezpoleśnie, bo to sen... rozumiecie. Pcham ją na łóżko wiadomo jak i podchodzę do niej. - Byłaś zła... BARDZO ZŁA... będzie... kara - powiedziałem z uśmiechem podchodząc i dla przykładu uderzając pięścią o otwartą dłoń...
-
Level Hard... - Więc jak dzisiaj? Lekko, czy bardziej... drastyczniej? - spytałem się, podchodząc do niej. Zobaczmy, jak dzisiaj będzie nasz wspólny sen wyglądał... hue hue...
-
DWU OSOBOWE SESJE, W TYM WYPADKU JA I LUNA! Czytaj z zrozumieniem narratorze, proszę. Tak czy siak, pytam potajemnie Lunę czy jak chce to robimy tą konfe jak nie to nie.
-
Więc wpuszczam Deli pod koszulkę jeśli chce, i kładę się obejmując ją i Lunę. Zasypiam. Jak chce to może być konfa między nami. Ustalono ostatnio, że przez natłok jesteśmy zmuszeni do Dwuosobowych konf. Za niska jakość sieci...
-
Sporo spałem z Twi ostatnio... teraz czas na Lunę. Następna jutro będzie Lucy. Więc wracając do domu szykuje się do spania czekając na Lunę i Deli... ona chyba już na stałe będzie ze mną spać... coś tak czuje.
-
Ten zestaw dla Beaka... zamówiony. Teraz odchodzę od Beaka mówiąc by był dobrym Gryfkiem do 25 grudnia... czyli przez jeszcze 3 dni. Następnie idę do sklepu zamawiając dla wszystkich szczególne prezenty. Biorę Lucy do pomocy jeśli chce.
-
- Za zachowanie... byłeś dobrym chłopcem więc magicznym sposobem pod choinką pojawiają się prezenty o których zawsze marzyliśmy. U ciebie... nie wiem... Mały zestaw Artysty Aprox... może się pojawić - powiedziałem z uśmiechem. Małym nie można go nazwać. Całe pomieszczenie zajmuje... ale za to, ma wiele opcji.
-
- Z okazji WIgili. To święto w Equestrii i Federacji. Jest organizowane o tej porze roku, nazywanym przez mój Lud Kwartałem nocy, bo w zimie najwięcej jest nocy. Pod tym drzewkiem, pojawi się później prezent dla każdego członka rodziny... nawet dla ciebie - powiedziałem do niego.
-
- Ja znam już odpowiedź... z Tego co wiem, Gryfy nie mają tego święta... więc proponuje, by ją Beak zawiesił, bo wkońcu to pierwsza jego Wigilia z nami, i pierwsza w jego życiu - powiedziałem patrząc na nich.
-
- Jak widać... z czego ja nie widziałem... zmiana planów. Ubierzemy choinkę - powiedziałem i bierzemy się do ubierania jej. Więc, do dzieła. Sprawdzam czy wszyscy się wzięli do roboty... sam pracując.
-
- Ciesze się, że was widzę... to co? Jedzemy po choinkę? - spytałem się. Dla niektórych z nas (Rarity, Luna i Beak) to będą pierwsze święta z nami, dlatego będzie trzeba coś im specjalnego...
-
- Coś ją martwi... my ją rozweselimy piękną wigilią. Wracamy do domu - powiedziałem z uśmiechem i pomagam wszystkim się spakować. Dziękuje Lucy za to, że pomogła nam z Bubblem i nie zapomnę o niej przy prezentach... będzie szczególny...
-
Przytulam Twi... - Wracajmy do domu... nie myślmy o tym - powiedziałem do niej z uśmiechem. Robię to dla niej... znam Afrę, po inkubacji tej znów by powiedziała że trzeba znowu... z nią trzeba siłą... a teraz tą siłę mamy.
-
- Aha... - powiedziałem i wyciągam telefon i dzwonie do Faruka... nieważne co robi... mówię przy wszystkich - Faruk... już czas. Po wigilli mobilizuj wojska... Afra nie chce oddać serum, grozi naszemu państwu i mieszkańcom... skoro chce wojny... dostanie jej - powiedziałem do słuchawki wyraźnie zły... Afra... obiecuje, że coś wejdzie ci w dupę... lufa mojego karabinu i ci sprzedam cały magazynek.
-
- Musi podróść czy jeszcze więcej inkubacji - spytałem się... tak czy siak... oznacza to wojnę. Słucham wypowiedzi Twi, i jaka będzie odpowiedź zobaczycie jaka będzie moja reakcja.
-
- Więc wykluł się... - uśmiechnąłem się... podchodzę do niej i ją obejmuje. - Można się udać do Afry po wiadomo co... - powiedziałem z uśmiechem do niej... nawet słodki.
-
Jeszcze parę dni... idę do Twilight z Deli sprawdzić jak mają się sprawy z jajem. Musimy wrócić do domu na święta... inaczej będzie kiepsko z innymi. Nie chce ich tak zostawić samych.
-
Więc żegnając brata i Jajogłowych wracam do rodzinki i informując o dobrych wynikach Broni przeciw Afrze... biorę się na zabawę z Deli. Dawno się nie bawiliśmy razem.
-
- Nie... mój pan chce ją poznać i jak zgodzi się zostać naszą reprezentantką to dostanie Księgę która umożliwi jej wejście do Apogryfu, i dostania wiedzy na każdą dziedzinę. Tą umiejętnośc ma każdy kto za każdym razem otworzy księgę i będzie mógł dostać odpowiedź na wszystko co go trapi od urodzenia. Mój pan uznał, że ta możliwość należy się Twi, i zostałem do niej przydzielony jako strażnik... resztę już znasz.
-
Wpierw chrapliwym głosem mówię... - Nie wystrasz się - powiedziałem i zmieniam się w Blasku światłą w swoją postać pokazując swoją prawdziwą postać... prezentuje swoje Smocze skrzydła i składam je spowrotem... patrzę na reakcje klaczy.
-
Piszę. "Mój pan... tak zwana Daedra Hermeus Mora, zainteresował się Twilight i dowiedział się o jej zamiłowaniu do nauki. Ja i on też to lubimy, więc wysłał mnie bym ją pilnował i sprowadził do niego bo dostała wejście do Największej Biblioteki zwanej Apokryfem... innego świata składającego się z Książek. Z tego co wiem o Twilight będzie zachwycona tym światem. Jako jedna z nielicznych ma tam dostęp od niedawna i mam ją tam zaprowadzić by mogła podpisać by reprezentowała mojego Pana tutaj... ja mam jej pilnować i jestem strażnikiem jej... ale ty też przysłużyłaś się... dziękuje, że się mną zajełaś i dałaś coś do czego mam słabość nawet w mej normalnej postaci... ziarna..." Pokazuje klaczy.