Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. Ale wpierw - Dobrze... to jaka posada by cię interesowała? - Spytałem się. Może cokolwiek wybrać. No chyba, że pójdzie za modą i wybierze kelnerkę... ale mi tam obojętnie co wybierze.
  2. - I chciałbym cię też prosić... jeśli chcesz, to mam wolny wakat w Restauracji. Kelnerka, asystentka... cokolwiek chcesz - powiedziałem do niej z uśmiechem. Nie zmuszam jej.
  3. - Mi tam obojętnie synku... - powiedziałem. Po tym jak już pójdzie, to wracam głową do Milly - Tęskniłem wtedy za tobą, i uznałem, że "Delikatesy Milly" Będą odpowiednią nazwą.
  4. A ciekawe co z Milly... wiem, niedawno spuściłem się w nią, jak by to Capo rzekł, ale to nie znaczy, że już ma to w sobie. Tak czy siak. Po wypielęgnowaniu Lucy, wstaję i idę z Milly do ogrodu. - Pamiętasz, jak mówiłem ci o tym, że chce być właścicielem restauracji?
  5. Więc kiedy śpi, biorę ją i znów przywracam ją do dawnej świetności, tak by się nie obudziła. Kiedy się obudzi, będzie już w pełni sił... więc, trzeba będzie trochę wolno, ale z dokładnością popracować.
  6. Dziękuje mu jeśli tam jest. Wracamy do domu i pokazuje dom Milly by mogła się rozejrzeć, gdzie co jest. Mam nadzieje, że się jej spodoba. Sporo pracowałem na to domostwo.
  7. Uśmiecham się. Może uda mi się wyspać. Teraz sprawdzam czy dom jest gotowy do wprowadzenia czy jeszcze trzeba czekać kolejne godziny. Nie mam zbytnio przyjemności by mnie brat gościł...
  8. Idiota z Capo... debil, nie kuc. Idę czyścić sprzęt, i poćwiczyć trochę. Muszę być zawsze w formię. Bo jak ostatnio się zapuściłem... to mnie nieumarły cesarz zabił.
  9. Zanim jeszcze wyszła to się pytam dostatecznie głośno - Na co ci ten alkohol - spytałem się, patrząc na niego podejrzanie. Za grosz mu nie ufam...
  10. Westchnąłem. Nie... nie zasnę. Wstałem i wychodzę tak, by nie wystraszyć Deli. Znajduje sobie coś do zajęcia, ale wpierw robię sobie Kawę... teraz się nie mogę wyspać.
  11. Trochę przegiąłem. Tak czy siak... znajduje sobie coś do roboty... bo już nie zasnę. Chyba że tak. Dla pewności, wracam do łóżka i staram się zasnąć...
  12. Wstaję i idę do niej. - Słuchaj... nie to, że mi przeszkadza, ale dało by się zmienić mu czapkę? - spytałem się córki. Ja potrzebuje się wyspać, ale dzięki temu, że mam niespokojny sen... to trudne przy hałasach
  13. Jak Deli wstanie, to poproszę o to by zmieniła mu czapkę. Dobrze wie, że zawsze mam czujny sen i byle co mnie obudzi... a wtedy przez godzinę... dwie, nie zasnę. Staram się znów zasnąć.
  14. Ok... ja tradycyjnie tylko w spodniach od piżamy i kładę się spać... mam nadzieje, że zrozumieją. Więc tulę Milly i Twi i zasypiam. Łał... miękkie to łóżko. Tak czy siak. śpię.
  15. Więc... dobra, to będzie trudny wybór. Myśl, Allan myśl... już chyba wiem... więc patrzę na ich reakcje - Słuchajcie, dzisiaj Twi i Milly jutro w domu Rarity i Luna... a z Lucy to ustalimy później.
  16. Czemu mam wrażenie, że jak wybiorę jedną, to pozostałe trzy się na mnie rzucą? Sprawdzam jak duże jest łóżko, bo wtedy cała nasza 5 się pomieści. Proszę, Proszę, Proszę, Proszę.
  17. Te dzwoneczki powoli mnie zaczynają irytować... tak czy siak, jak my teraz... no wiecie? Spać... 5 razem, raczej chyba... dziwnie. Jedną będę musiał spać sam, co może się nie spodobać pozostałym czterem. Idę do nich i pytam się Milly czy zdecydowała się co zrobi... bo wciąż odpowiedzi nie dostałem.
  18. - Zabicie, oczyściło moje ciało z toksyn czy coś tam... nie wiem, nie słuchałem. Ważne, że wróciłem do dawnego wyglądu - powiedziałem z bananem na ryju. Ciekawe jak w Restauracji zareagują na mój temat.
  19. Podchodzę i jak za dawnych lat, wale go otwartą dłonią w Plecy z uśmiechem - Witaj ponownie - rzekłem rozbawiony, ciekawe jak zareaguje na mój Piękny widok. Przyzwyczaił się do tego, że ja jestem kucem.
  20. Więc przedstawiam im Milly i ustalamy co teraz zrobić. Najwyżej jutro wrócimy, bo wszystko jest rozgrabione. Za parę minut powinien wrócić tutaj Faruk, w celu ustalenia reszty Ciekawe jak przyjmie, że ja znów Human.
  21. - Wróciłem za grobu. Słuchaj, wszystko już gra, więc możesz wyjść. Dzisiaj spędzimy noc u ciebie, jutro ustalimy co z moim domem. Ja muszę kończyć - powiedziałem i podchodzę do Milly i mówię. - Słuchaj, lecę jeszcze po Pozostałe dzieciaki, a ty i Stan, ogarnijcie wszystko jeśli można, a z ciałem zróbcie co chcecie - powiedziałem i wsiadam do heli i ruszam po pozostałą czwórkę.
  22. - Bracie... to ja, Allan. Cesarz martwy a mój dom ograbiony. Więc możesz się przestać chować po Kanałach w swoim garniturze - powiedziałem z uśmiechem. On tylko chodzi w Garniakach (Tylko tak ja go widzę), więc do kanałów... pewnie ciężko mu się schodziło.
  23. Więc... wyciągam telefon i dzwonię do Faruka. Pewnie się nie spodziewa mojego telefonu, tak czy siak wybieram numer, przystawiam ucho do słuchawki i czekam aż odbierze.
  24. - Do wszystkich odbierających tą transmisje. Już koniec, Cesarz nie żyje. Jestem Allan Al-Bashir, wcześniej kuc, ale teraz dzięki pomocy "Tego Który Patrzy", jestem znów człowiekiem i wraz z dwoma ludźmi z zespołu Tego który patrzy, zabiliśmy Cesarza - Zbliżenie na zwłoki cesarza, potem znów na mnie - Nie musicie się obawiać, już jego potęgi, gdyż już nic nie zrobi. Żyjcie normalnie, po swojemu, nie musicie się ukrywać przed Tyranią już... - i wyłączam Telebim i patrzę na reakcje.
  25. Więc włączam tak by mnie było słychać we wszystkich telebimach, Telewizorach i innych. Czekam, aż będzie zielone światło do nadawania. Czas na wielką przemowę.
×
×
  • Utwórz nowe...