Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. - Dobra... zostań tu - powiedziałem zakładam maskę i lecę w stronę dzwoneczków... mam nadzieje, że Deli jest bezpieczna. Po cholerę zabierałem ją na tą misje?
  2. Podbiegam do niego i sprawdzam jego stan i jeśli wszystko ok, to go budzę pokazując swą twarz. SUPRISE MADAFAKA! Znam tylko jednego ogiera jednorożca z sierścią o kolorze krwi... albo okresu... DO TEJ KURWA PORY NIE WIEM, SKĄD TO LILY WYTRZASŁA.
  3. "Odpocznij... ja się zajmę resztą" powiedziałem do niej i wyważam drzwi z całej siły, jak nie da się, używam "konwencjonalnych" metod (Wyrzutnia Rakiet). Zabiłbym się, gdyby przyszły tu teraz żonki z zemstą w oczach.
  4. - Lucy... jeśli możesz, to chodź ze mną... albo zostań, jak wolisz - powiedziałem po czym ruszyłem w jego stronę by uratować córkę. Matko... mówić coś do niej...
  5. To moja szansa. Używam Linki z Hakiem by przyciągnąć ją do siebie, i przy odrobinie szczęścia, uda się to. Proszę, Lucy... wytrzymaj ten ból... dla nas obu, dla naszej rodziny... dla wszystkich.
  6. "Proszę... nie wytrzymam... długo" powiedziałem i w pewnym momencie zamachnąłem się unikając ciosu i atakuje przed ramie, mając nadzieje, że Lucy mnie posłuchała. Jak nie... to nie mam wyboru.
  7. "Gdzie ta awanturnicza klacz którą lubię? Gdzie jest Lucy, która miała wszystkich gdzieś prócz rodziny i najbliższych przyjaciół? Nie zachowujesz się jak Lucy. Ja też byłem wielokrotnie w takiej sytuacji jak ty, czy się cofnąłem? Nie. Bo dla tego, że mam bliskich za których walczę, potrzebujemy cię. Nie pomożesz nam teraz... to cała nadzieja na wolny świat, o jakim marzyliśmy, zginie" szykuje się jeszcze do zablokowania ciosu przeciwnika.
  8. "Możesz... ja w ciebie wierzę. Jeśli zrobimy to w tym samym momencie... uda nam się go ubić. Wierze w ciebie, zginąłem już raz... nie pozwolę byś cie mnie stracili drugi raz... ale do tego... potrzeba twojej pomocy, inaczej... zginę, tym razem definitywnie. Dowiedziałem się od Turkusa o tym zaklęciu co ci każdy, KAŻDY powiernik robił jak nie chciałaś go słuchać. Nie zrobię tego ci nigdy... ale by was uratować... będę chyba musiał... więc proszę, pomóż mi..." Rozglądam się, starając się jednocześnie bronić.
  9. Ignoruje go... tym razem nie dam się tak łatwo nabrać. "Lucy, wiem, że mnie słyszysz... nie ignoruj mnie..." staram się jakoś nawiązać z nią kontakt. Wciąż jesteśmy w połowie połączeni. Cesarz nie wie, że gadamy, ale ja nie wiem czy oni gadają.
  10. Robię efektywny unik. - Zapraszasz do tańca, a z tarczą idziesz... takie to męskie - powiedziałem zaczepnie i schowałem pistolety, i wyciągam swoją broń sieczną. Czyli trochę dłuższą maczetę.
  11. Robię popisowy numer z pistoletami. - Chętnie zatańczę - powiedziałem i ruszyłem w jego stronę. Wpierw robię wrażenie jak bym chciał przeskoczyć nad nim i strzelić mu parę magazynków, ale w ostatniej chwili robię wślizg i jak znajdę się za jego plecami to strzelam mu w plecy.
  12. Więc Daje znak Milly by włączyła Utwór a po chwili daje Stanowi Znak by zaczął wypuszczać granaty dymne na ziemie, ja robie to samo po swojej stronie. By po chwili cała sala była w dymie. Następnie wyłączamy kamuflaż i zjeżdzamy nad dół po linach tak by być na środku sali. - Panie i Panowie. R.I.P.D to my. ODDZIAŁ SPECJALNY "ALICORNA KTÓRY PATRZY". Cesarzu jakoś tam, jesteś aresztowany za wzniesiony terror, poddaj się - odbezpieczam broń i celuje w niego. Po chwili jak cesarz będzie skupiony na mnie, to Stan i Milly mają wznieść do góry Twi, Lunę i Rarity. Cesarz jest mój.
  13. Więc siadam i czekam. - Możesz się odzywać, ale nie życzę sobie byś się do mnie zwracał jak wtedy. Dla mnie najważniejsze jest tylko bezpieczeństwo moich bliskich - powiedziałem i spoglądam na Milly która pewnie dostraja sprzęt dla pewności - Nie ważne, czy mnie lubią czy nie - i spowrotem spoglądam na salę i następnie czekam.
  14. Więc wchodzę pokazując zezwolenie, i idziemy w miejsce nad salą balową. Następnie rozkładamy sprzęt i szykuje płytę gdzie jest zamówiona lista piosenek. Jakieś Tureckie Gówno... jak nacisnę przycisk, to leci moja nuta. PRZEPRASZAMY WSZYSTKICH KTÓRZY LUBIĄ TURECKĄ KULTURĘ.
  15. To się dzisiaj skończy - Dobra, Kamuflaże ekipy od spraw muzyki - powiedziałem po czym włączyłem swój kamuflaż. Trzeba będzie odpowiednio zagrać. Dobrze, ze wcześniej byłem kucem a nie człowiekiem, więc nie powinni mnie rozpoznać.
  16. Po chwili ląduje w miejscu gdzie ma na nas czekać gotowa ciężarówka czyli poza miastem i ładujemy do niej sprzęt. Podchodzę do Deli. - Słuchaj. Może być niebezpiecznie, więc nie będziesz się mogła ruszyć z miejsca gdzie ustaliliśmy w Helikopterze. Będziesz siedziała koło Maszyny Muzycznej... nie ważne co usłyszysz. Dobrze?
  17. Ignoruje ich próby zagadania... całej ekipy też. Dopiero jak będziemy nad LS mówię. - Ok... mam na komórce nutę która na pewno go rozproszy. Wchodzimy tam przed imprezą jako konserwatorzy dźwięku i montujemy sprzęt nad salą gdzie będzie wesele. Pracodawca dał nam potrzebne rzeczy. Będziemy czekać na pozycji gdzie jest sprzęt muzyczny do rozpoczęcia wesela. W odpowiednim czasie... włączymy Nasz utwór i zejdziemy i robimy odbijanie wykorzystując element zaskoczenia.
  18. Spoglądam na zegarek - Dobra. Pogadamy jak wrócimy... jeśli zaraz nie wystartujemy to stracimy okazje na odbicie mamy... nie chce cie narażać na niebezpieczeństwo. Dlatego, będziesz się trzymać z tyłu.. i żadnych komentarzy na mój temat nie chce od niego słyszeć - powiedziałem i wpuściłem ich do Helikoptera po czym idę na miejsce pilota i uruchamiam silniki.
  19. Westchnąłem. - Zostańcie. Pan Sztywny Jak Szpilka przywiezie mamę... nie chce by coś ci się stało - powiedziałem wchodząc do pojazdu. Widać, że te słowa mnie dotknęły. W końcu. Może to oddzielny byt, to wciąż cząstka Delicate... i to mnie właśnie dobiło.
  20. Westchnąłem i wyszedłem. TO mnie zabolało... by coś takiego usłyszeć od cząstki mojej Kochanej córeczki... nie spodziewałem się. Idę do hangaru sprawdzić czy wszystko ok.
  21. - Dzisiaj... ten cesarz... zapłaci za to co zrobił nam wszystkim... Obiecuje, że dostanie zasłużoną karę - powiedziałem z wyraźnym Gniewem. Teraz najważniejsze. - Bubble, tak? Powiedz mi, jesteś czy? Bo się pogubiłem... i mój mózg lekko nie ogarnia... - powiedziałem zaplątany.
  22. Padam na ziemi i patrzę na to kurwa zdziwiony. CZY TA KURWA LALKA PRZEMÓWIŁA I SIĘ PORUSZYŁA?! - C... CO JEST!? Ale... skoro rozumiesz, że jestem jej ojcem... to wiesz, że chodzi mi o to, by jak najmniej cierpiała... i nie chodzi mi o to, że nienawidzę, przyjaciela... tylko... nie chce by Deli zadawała sobie ciągle ból. Są inne sposoby na znalezienie go. W mózgu na prośbę Cloudi, ma chip lokalizujący... to pomoże nam go znaleźć.
  23. - Bubble? Wiem... jesteś dorosła. Ale sprawianie sobie bólu nie polepszy niczego. Chciałem ci powiedzieć... ale nie mogłem. Kiedy ty zadajesz sobie ten ból... osoba której szukasz... też go czuje...
  24. - Słyszałem jak do ciebie mówił. Nie słuchaj. Wiedze można zdobyć w inny sposób niż tylko cierpienie. Może Capo jest denerwujący, ale to mój przyjaciel, i nie porzuciłbym go. Znajdziemy go, i nie musisz sobie sprawiać bólu ciągle byś mogła kogoś znaleźć lub czegoś się dowiedzieć. Ja przy tym najbardziej cierpię. Straciłem cię dwa razy, i ilekroć widzę ranę lub małego siniaka, przepełnia mnie strach, o to, ze mogę cię stracić po raz 3. Czymkolwiek jest ten kto ci mówi ciągle te rzeczy... nie ma racji. Może racja, że można tak zdobyć wiedze... ale myli się, jeśli twierdzi, że to jedyny sposób.
  25. - Słyszałaś? - Spytałem... cholera... słyszę głosy chyba... mam nadzieje, że nie po chwili uświadomiłem sobie co się dzieje. Wstaję i idę do Delicate. - Milly, szykuj sprzęt. Potrzeba, sprzęt muzyczny, granaty dymne, i w generator przenośny. Tup suit - powiedziałem do niej i biegnę do Deli. Wchodzę do Pokoju. - Nie słuchaj go... - powiedziałem... a raczej krzyknąłem.
×
×
  • Utwórz nowe...