Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. Spoglądam na nią. - Zaraz... ale mówiła mi, co innego. Powiedziała mi, że tu nie mogła znaleźć nikogo, do tego wiało nudą więc poleciała w świat.
  2. - Zaraz ruszymy - powiedziałem do niego. - Ale jak to...? Opuściła dom w poszukiwaniu Opiekuna bo nie mogła znaleźć w tutejszych terenach.
  3. Westchnąłem. - Niewiele to pomogło... tak czy siak, chyba znacie Xylyn. Powiedzcie, to u was normalne, czy tylko ona tak kurczowo trzymała się Kodeksu Opiekuna, czy coś podobnego.
  4. - W którą stronę? Jak skończę przywracać życie do lasu, to niezwłocznie idę jej szukać. Po co tu była?
  5. - Więc gdzie ona jest. Obiecałem ją bronić, i nie zawiodę. Więc proszę... powiedzcie gdzie ją widzieliście.
  6. Podchodzę i biorę ją na kopyta jeśli pozwoli. - Więc... widzieliście ją? - spytałem się z nieukrywaną nadzieją... proszę, proszę, proszę...
  7. - Xylyn de Coxylarud. Uratowałem ją półroku temu i od tamtej pory jestem jej podopiecznym. Nagle zniknęła przedwczoraj i się ja i Spike martwimy o nią.
  8. - Dobrze... im trzeba więc przywrócić życie do drzewa, a potem poszukać przyjaciółki... właśnie. Mam u boku Nimbatkę... przedwczoraj po prostu zniknęła, widzieliście ją czasem?
  9. - Myślałem, że wszystkie wyginęły niedawno... więc, jak on mi pomoże przywrócić życie do Lasu? - spytałem się podchodząc.
  10. - Ona wie jak przywrócić życie do drzewa... i jakby chciało by mi coś powiedzieć - powiedziałem spoglądając na to stworzenie... dziwne...
  11. - Chciałbym prosić was o pomoc. Ja i mój kolega chcemy przywrócić Drzewu to co utracił, a potrzebujemy wskazówki bo nie wiemy gdzie zacząć. Myślałem, że wy nam pomożecie.
  12. Zaraz... ja nic nie... a pierdole to. Wstaje i podchodzę. - Teraz wiem. Przybyłem tutaj z wioski. Jestem Feather Wing, jestem Mistrzem Zakonu Lotosu... przybyłem pomóc w przywróceniu Lasu do dawnej świetności.
  13. Trochę się podniosłem... co on zamierza? Tak czy siak patrze wciąż co on robi... kurcze, co one tak ziół dorzucają...
  14. Podnoszę zaciekawiony ucho i wpatruje się w niego... i uśmiecham się. Nawet fajne... tak czy siak, dalej siedzę i czekam, a jak będzie potrzeba bo Spike zamarza... to oddaje mu kurtkę.
  15. Więc czekam na tym mrozie do póki nie da znaku, że można gadać. Ja potrafię nawet cały kurwa dzień siedzieć...
  16. Spoko? Czekam, aż kapłanka do mnie podejdzie... zwracam uwagę, że jestem. Potem mówię, że przyszedłem pomóc z Przywróceniem do tego Lasu życia.
  17. Czekam na to co się stanie... co z tego wyjdzie... teraz mnie zaciekawiło co tam jest. A co ze Spikiem? Co on robi?
  18. To chyba kapłanka. Spoglądam na nią z oczekiwaniem. Jeśli podejdzie to zdradzam powód swojego przybycia tutaj... chcę pomóc przywrócić Las do dawnej świetlności. A ta łapa... ciekawe...
  19. Więc siadam i czekam, aż wkońcu dostanę tą audjęcie u Wodza i Kapłanki. Bez ich pomocy, nawet nie będę wiedział jak mam przywrócić życie do lasu.
  20. - Przepraszam, że przeszkadzam, ale szukam Najwyższej Kapłanki i Wodza... mam do nich sprawę.
  21. Więc podchodzę i tam zaglądam. - Halo? - zawołałem do środka... mam nadzieje, że są tam te osoby które szukam. Potrzebuje od nich rady.
  22. - HALO!!! TUTAJ FEATHER WING! Poszukuje wodza i kapłankę. Jestem tutaj by naprawić obecną sytuacje - powiedziałem i czekam.
  23. - Niedaleko już powinna być ta wioska. I pamiętaj... co do Xylyn, to jej powiedz, co czujesz... a pójdzie z górki... jeśli ją znajdziemy.
  24. Kontynułuje... - Masz moje błogosławieństwo. Widziałem, że parę razy spoglądała na ciebie TYMI oczami. Lovley to wyczuła od niej. Mówiła, że raczej nie chciałbyś jej... bo słyszała jak marzysz o Rarity.
  25. Staje i spoglądam na niego... - Zaraz... czy ty się... w Xylyn... - spytałem niemal zaskoczony. Teraz to mnie serio zbił z tropu.
×
×
  • Utwórz nowe...