Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. Oparłem głowę o kopyto. Co by tu zrobić - Mógłbym poprosić Shy by nam potowarzyszyła, wtedy moglibyśmy pójść do ogrodów, a tam mogła byś się pobawić z Boltem... bo pewnie z Lily nie bardzo.
  2. - Tutaj niestety muszę odmówić... jestem proszony na stacje Arcturus wraz z Doktorem Halarem, tym trzecim co go pani chce. Co do drugiej, archeolog, to pracuje dla nas Dr. Tsoni. Nie wiem czy ona ma czas na przybycie tutaj - powiedział.
  3. Odetchnąłem z Ulgą. Dobrze, że nie zauważyły tego, jak się zatrząsłem przy wymowie imienia... tej pomarańczowej przyjaciółki Twi. Rozwaliły mi dziewictwo w tym ciele... nie zapomnę im tego.
  4. - Wojna się nastała... mój lud rozpoczął konflikt z Amerykanami. Ja byłem naszym przywódcą, bo po 2 latach walki, mój tata zginął na pewien czas. Po jakimś czasie dołączyłem do wroga, by rozszyfrować ich komórki informacyjne a tym samym przewidywać ich ruchy. Po 10 latach wraz z Wujkami Ghostem i Capo... trafiliśmy tutaj. Po dość nie ciekawej wizycie u Księżniczek... miałem wrażenie, że Luna mnie rozpaćka o ścianę za słowo "jakieś Pytania"... potem trafiłem na farmę... - widać, że przy tym słowie zatrząsłem się ze strachu. - ... Applejack. Potem poznałem twoją mamusię - powiedziałem głaszcząc ją po głowię - Później wojna zawitała także tutaj, i w jej trakcie Amerykanie zmienili mnie w takiego na jakiego teraz wyglądam...
  5. - Dziękujemy. Powiadomię Radę Przymierza i prześle pani ich postanowienia - powiedział. Po chwili jednak napisał coś na dziwnym przeźroczystym krawiszu, który się pojawił znikąd. Po chwili zniknął kiedy admirał skończył coś tam wstukiwać. Spojrzał na ciebie. - O co chcesz mnie prosić? - żołnierze już odeszli...
  6. - Nie... była czarna z białą łatką na lewym oku. Rozczulający pies. Nawet w podeszłym wieku, zachowywała się jak szczeniak. Lubiliśmy ją, tata najmocniej. Byliśmy szczęśliwą rodziną... - powiedziałem patrząc na obrazek z uśmiechem.
  7. Było na niej napisane, że to Kryształ Osobowości. Dzięki temu, maszyna nie tylko zaczęła działać, ale również zyskała coś jeszcze... dusze i rozum. Było tam jeszcze, że jak chce się więcej kryształów, to trzeba mu pokazać wyniki w Manehattanie. Jest tutaj napisany szczególny adres.
  8. Spring Love Z łzami w oczach rzucam się na niego w uścisku. Po chwili odskakuje jak poparzona strasznie się rumieniąc - Wybacz. Wróciłeś otruty, więc była transfuzja krwi by można cię było uratować.
  9. - To... dobrze. Więc co teraz? Bo... skoro już nie istnieje, to raczej odkupiliście grzechy. Ale jeśli to ci poprawi nastrój... w imieniu Przymierza... wybaczamy... wam? - powiedział. Więc misja udana... ludzie wam przebaczyli. Więc co teraz zrobisz?
  10. Spring Love Kiwam głową na potwierdzenie i robię wszystko co mi Olivia każe tylko, żeby się udało go uratować. Nie wiem co zrobię, jak się nie uda... dopiero co się zakochałam, a już traciłam miłość...
  11. - Phialapdadsd adfa - wydał dziwny pełkot i wstał i odwrócił się do ciebie. Kantem oka, zauważyłeś, że z paczki gdzie był ten kryształ była mała karteczka. Z powodu podniecenia dostania takiego kryształu, nie zauważyłeś jej. Potwór przekrzywił łeb. - Dominus? - wydał kolejny dźwięk, który tym razem przypominał dialekt Lwów, z pustyni.
  12. - Ale ten... Tyran... nie żyje już. Tak? - spytał się jeden z żołnierzy. Admirał spojrzał na niego, nie karcąco, ale z wdzięcznością, że nie musiał tego mówić. Po chwili wrócił wzrokiem do ciebie. - Szeregowy, właśnie zadał dobre pytanie. Czy żyje, czy nie... muszę wiedzieć dla bezpieczeństwa - powiedział starając się ukryć emocje.
  13. - Z takim wyglądem się urodziliśmy. Nosimy te stroje, bo one dawały nam ochronę przed słońcem na pustkowiach. To co trzyma dziadek, używaliśmy tego do polowań... jedliśmy również wtedy mięso, bo roślin mało było - powiedziałem. Delicate, o dziwo nie dziwi jedzenie Ludzi takie jak mięso. A poza tym, to jest szansa że mogę jeść. Wystarczy, że mam kiełki jak u ludzi. - Wcześniej mieliśmy psa. Miała dość nietypowe imię... Luna.
  14. - Moja rodzina, jeszcze sprzed poznania mamusi. To ja i twój wujek Faruk - wskazałem na nas... - To dziadek Abdul - wskazuje na ojca trzymającego AK-47 w górze - A to, babcia Papillon - wskazałem na Mamę która była wtedy Rudą Rosjanką o uroczych oczach i piegach.
  15. Maszyna się zaczęła poruszać, i powoli wstała... i upadła. Chwile, leżała ale zauważyłeś, że działa i się rusza. Po prostu sobie leży. Odwróciło głowę w twoją stronę i przekrzywiło ją lekko w lewo. Gapiło się na ciebie z zainteresowaniem.
  16. Więc... ja rysuje... FLAKI, MORDOR, GWAŁTY, ROZPIERDOL NA CAŁEGO. Eeee... GALAX WYPIEPRZAJ Z MOJEJ GŁOWY. Wracając... rysuję Mnie, Faruka, mamę i Tatę, szczęśliwych na farmie, WSZYSCY w ludzkiej formie. Ah... moje marzenie od dziecka, by zamieszkać na farmie.
  17. Admirał i pobliscy którzy przysłuchiwali się tej historii nie mogli uwierzyć w to co usłyszeli. Jeden nawet chciał cię zastrzelić, ale zanim podniósł broń, kolega go powstrzymał. Admirał spojrzał na ciebie podejrzliwie. - Czemu to robiliście? Zawsze musi być powód tego potępowania - spytał się.
  18. Zapłaciłeś i zapakował ci go nawet. Widziałeś zniesmaczenie ogiera który po chwili odszedł. You Win... Dobra, teraz trzeba wracać do domu i zacząć robić to, co robisz najlepiej. Tworzyć maszyny, a w tym wypadku, twój od dawna spełniany projekt Pancerza FERO. Tylko co najpierw zrobisz.
  19. Hmmm... wybieram jakąś książkę o sci fi. Poczytam sobie ją do jakiegoś momentu, a potem przerzucam się na rysowanie. Czas z rodzinką... szkoda, że trzeba było do tego gwałtu...
  20. - Wpierw poczytamy, potem porysujemy, oki? - spytałem się rodzinki. Postaram się nie rozpieprzyć nastroju rysowaniem. Nie to, że brzydkie obrazki robię... ale strasznym perfekcjonistą muszę wtedy być.
  21. - To... co robimy? - spytałem się Deli i Twi. Ja i Twi jesteśmy uziemieni przez DOSŁOWNY ból dupy. - Jestem otwarty na propozycje - dodałem po chwili. Ciekawe co im wpadnie do główek.
  22. - Dziękuje - powiedziałem do niej odwzajemniając uśmiech i zacząłem jeść swoją porcję. Matko... nigdy więcej nie będę działał wyobraźnią. Zgubiło mnie to...
  23. Poproszę kogokolwiek, kładę się obolały do do łóżka razem z Twilight i ją obejmuje. Matko... dupa mnie boli. Nie... następnym razem jak zobaczę coś związanego z mackami, to na zawał zejdę... tak samo jak na widok AJ i Rarity.
  24. - Może poprosimy kogoś by przyniósł tutaj śniadanie? - zaproponowałem. Ja... dzięki tym nocnym doświadczeniom mam nowe lęki. Teraz dostanę bodajże zawału na widok Macek... AJ i Rarity.
  25. - Nie ukrywaj się... poniosę - powiedziałem wstając, ale zapomniałem i wyjebałem się na glebę. - BARDZO źle dzisiaj wstałem... - powiedziałem z wymuszonym uśmiechem.
×
×
  • Utwórz nowe...