-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
- Spokojnie... już przejrzał na oczy. Nie zrobi tego, bo wie, że mógłbym sobie odstrzelić łeb. A ja mam wskrzeszenie, ale on nie. Mam na niego haka. Nie wywinie nowego numeru. Poza tym dobrze wiesz, że tylko ja mogę go zabić.
-
- Słuchaj to nie jego wina... to wina Galaxa - powiedziałem. On wie kto to jest Galax... w sumie, on tą nazwę wymyślił. I zaraz pewnie ja dostanę wpierdol... za to, że znów straciłem kontrolę.
-
- O co chodzi? Co ten zjeb znów zrobił? - spytałem się go. O co mu chodzi? Jeśli chodzi mu o tą sytuacje z Lyrą... to będę musiał wyjaśnić.
-
Nie wie, że to ja. Galax nigdy nie pokazał mu swojej twarzy. Więc zaczynam go odmrażać, mając nadzieje, że nie stało się z nim nic poważnego. Trzeba będzie z nim porozmawiać.
-
No, ciekawe. Całuje Delicate w czółko - Dobra... postaraj się trochę przespać, ja idę sprawdzić co u innych - powiedziałem i wstaję by sprawdzić co teraz u Faruka. On został w Karbonicie posadzony dwa miechy temu.
-
- Chciał też mieć rodzinę... ale dzięki mnie, jest już teraz z inną, też dobrą klaczą - powiedziałem do niej z uśmiechem. Mam nadzieje, że Galax nie wywinie już nic złego...
-
- Wszystko jest już ustalone. Kłopotów z nim nie będzie, ale będziemy go jeszcze nie raz widywać - powiedziałem głaszcząc ją po grzywie. Trzeba będzie go pilnować...
-
Wykonywali takie same czynności jak tamci ludzie których już nie ma. Weszliście do sporego pomieszczenia... do innego Hangaru. Był tam mały wahadłowiec, z którego wysiadł Starszy mężczyzna z czapką. Zobaczywszy cię, podszedł z eskortom dwóch żołnierzy. - TO ty jesteś tą przywódczynią tej nowej Rasy?
-
Trafiając na targ widziałeś przeróżne towary i akcesoria. Po chwili stanąłeś nieopodal stoiska gdzie na stojaku opierał się... spory zielono-czerwony kryształ. Już stąd wiedziałeś, że taki kryształ, mógłby zapewnić energię prawie wszystkim twym wynalazkom... i było cię na niego stać. Zaledwie 230 bitów. Nieopodal zobaczyłeś pewnego Bizmesmana, który spojrzał na kryształ z błyskiem w oku.
-
Spring Love] C... co? Hearth... umiera? Na mojej twarzy pojawia się przerażenie... ja nie wiem co zrobię jeśli umrze. Staram się tam dostać i może uda mi się mu jakoś pomóc. Nie mogę pozwolić by zginął...
- 449 odpowiedzi
-
- [Violence]
- [Adventure]
- (i 5 więcej)
-
Hue Hue... ale pewnie te macki będą się źle kojarzyć Twi. Zachowam je do czasu aż się zgodzi bym mógłbym ich używać do innych ale dobrych celów. - Dobrze u mnie. A jak u ciebie?
-
- Cześć skarbie - powiedziałem i przytuliłem się do niej. Siadam koło niej i pytam się - I jak samo poczucie? - spytałem się Córeczki. Cieszę się, że mogę przytulić Deli... brakowało mi tego.
-
Westchnąłem - Nic jej nie będzie... ale rozumiem aluzje - powiedziałem a następnie wyszedłem. No to relacje z nią poszyły w pizdu. Nie zwracając uwagi na to co jeszcze Celestia powie, idę do Deli.
-
- Cześć... masz chwilkę? - spytałem się. Dobrze, że Galax jej TEGO nie zrobił. W sumie nawet się wzdrygał o tym myśląc, bo mówił, że nie chce się zarazić Bólem Dupy... i cukrzycom.
-
Jak słodko wyglądają... dobrze, nie przeszkadzam im. Idę do Celesti... czeka mnie długa, ALE TO DŁUGA ROZMOWA. Matko, mam przesrane z tą Lady Ból Dupy, jak ją pieszczotliwie nazywał Galax.
-
Więc ja wychodzę z pomieszczenia zanim cokolwiek mi zrobi. Idę po matkę i Ojca... ich muszę tym bardziej przeprosić, raczej matkę bo tata pewnie nie będzie chciał ze mną gadać.
-
- Jest cała i zdrowa i... stoi tuż obok - powiedziałem do niego z uśmiechem. WIĘC NIE DOSTANĘ WPIERDOLU. Całe szczęście. Pomagam mu wstać.
-
- Stary... to ja, Allan a nie Galax. Wróciłem... - powiedziałem lekko zdenerwowany. Galax go nigdy nie odpinał, więc już dlatego, że go odpiąłem mógł się domyśleć, że to ja.
-
Też wchodzę do celi, i powoli go odpinam. Następnie kładę go na pryczy z zamiarem obudzenia go. Mam przeczucie, że mnie zaatakuje... i to będzie mnie bolało ostro.
-
- Nie wiem, czy nie żuci się na mnie z zamiarem uduszenia... ale chodźmy - powiedziałem i ruszam z nią by uwolnić Ghosta. Zabije mnie... on mnie kurwa udusi.
-
- Za to co wam Galax zrobił... trochę mi głupio z tego powodu, że tak łatwo dałem się podejść i wy przez to cierpiałyście - powiedziałem im. Ale na szczęście już się wszystko skończyło, i dobrze, że nie dostane opieprzu od Celesti... prawda?
-
- Ja... chciałem przeprosić - powiedziałem denerwując się i drapiąc po głowie. Wciąż mam w głowie to co zrobił Galax... i mi się to podobało, bo już nie jest kurwa tajemnicą, że czułem też coś do Rarity.
-
- Hey... mogę na moment? - spytałem się ich. To dla mnie krępujące... czemu? BO WIEM ŻE Z KAŻDĄ TO ROBIŁEM PO KILKANAŚCIE RAZY W MIESIĄCU! To krępujące dla mnie.
-
- Wiesz, że musisz zdecydować którego z nas będziesz strzec... nie ważnie od wyboru, ja go uszanuje - powiedziałem. Zaraz po ustaleniu z Lucy z kim zostaje idę do powierniczek.
-
Więc idę do Lucy - I jak... się trzymasz? - spytałem się jej. Nie każe jej wybrać mnie... ale to będzie troszeczkę bolesne jeśli zostanie z Galaxem. Czekam na jej reakcje.