Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. - ZOSTAW JĄ! - wrzasnąłem w gniewie. Jestem taki na niego wkurwiony, że jestem gotów nawet się zabić by go... no jasne... już wiem. Podnoszę pistolet i celuje w niego. - Odłóż ją...
  2. Spoglądam na Candance - Pomóż Deli... ja zajmę się moim Prywatnym Problemem - powiedziałem i spojrzałem ze złością na Galaxa. Następnie aktywując ostrza ruszam na niego.
  3. Przytulam ją... po chwili wstaję całując ją w czółko i odwracam się do Galaxa. - Jakim prawem MASZ CZELNOŚĆ TUTAJ WRACAĆ! MAŁO CI BYŁO TYCH OFIAR NA ZIEMI! PRZEZ CIEBIE BYŁEM TAM WROGIEM PUBLICZNYM NUMER 1 PRZEZ ZASRANE 20 LAT!
  4. DELI! Podbiegam do niej i staram się jej jakoś pomóc. Nie, nie, Nie, NIE! GALAX! ZNOWU TO ZROBIŁEŚ! JA CIĘ ZAPIERDOLE! Po tym jak pomogę Deli, ruszam na Galaxa z zamiarem zapierdolenia go.
  5. Spoglądam na nią pytająco. Lucy, on omal nie zabił bezbronnej osoby... ON OMAL NIE ZABIŁ TWILIGHT! Proszę... zdecyduj mądrze... Podbiegam do powierniczek i szybkimi cięciami staram się usunąć im Chipy Kontrolne.
  6. Patrzę po sobie... nogi... kopyta... wszystko na miejscu. - G... gdzie ja jestem? CO sie stało z Galą? Czemu Canterlot wygląda CIUT inaczej niż ostatnio... - moje pierwsze słowa, a potem napłyneły do mnie wspomnienia. - Nie... GALAX! - wstaję i szykuje się do walki. Zdzieram z siebie całą zbroję prócz krawiszy z mieczami przywołuje mój pistolet, który leży pewnie gdzieś na podłodze.
  7. - TY!!! JEBANY!!! NIE POZWOLĘ CI WYJŚĆ! NIE PO TYM WSZYSTKIM!!! NIE DAM SIĘ ZNÓW ZDOMINOWAĆ TOBĄ! TY ZGWAŁCONY PRZEZ TRZECH ARABÓW, DEBILU! - zaczynam bić się po głowie! MOŻE TO POMOŻE!
  8. Pierdole wszystko! JEBAĆ WSZYSTKO! NIECH TEN BÓL SIĘ SKOŃCZY! BŁAGAM! ROBIĘ WSZYSTKO, ŻEBY TEN BÓL USTAŁ! WSZYSTKO!
  9. Odpycham wszystko co na mnie idzie... Wrzeszczę przez co wszystko co używało mojej magii znika, łącznie z pnączami. CO ZA KURWA BÓL! CO SIĘ DZIEJE?! NIE WYTRZYMAM!
  10. - Pierdole... - powiedziałem i włączam miecz. Szkoda na nią karbonitu... - No cóż... miło było cię znać. Księżniczko Twilight Sparkle - powiedziałem po czym podniosłem ostrzę ku górze by zadać cios ostateczny.
  11. I wystrzeliwuje w nią pełen swój niezapładniający płyn. Wskazuje do Fluttershy. - PILNUJ JEJ! - Wskazałem jej na Deli. Podchodzę do Twilight do przodu i patrzę się w jej twarz. - I jak było?
  12. Macka... wysuwaj się z jej ust. Chce słyszeć jej krzyki. Kurwa, ten łeb mnie boli, nie mogę porządnie myśleć. Więc poruszam szybciej by zwiększyć zabawę. TERAZ JA TU RZĄDZĘ DZIWKO! Zabezpieczam się tak przy okazji.
  13. Jebie to... DAWAJ LUCY! POWIĘKSZ! Zaczynam trochę szybciej ją posuwać, tak jak macka w ustach. Kurwa... łeb mnie boli. Potem mi Shy da aspirynę. WPIERW ZABAWA!
  14. Ja zaczynam ją posuwać. ZA CHWILE KARBONIT! I NOWA FIGURKA! MY LITTLE PONY! RUCHANEJ TWILIGHT! przyśpieszam powoli posuw... CIERP! CIERP ZE MNĄ!
  15. - Za zdradę... ale naciesz się ostatnimi chwilami. Po tym jak skończę z wrogiem publicznym numer jeden, zajmę się tobą! - Wrzasnąłem na nią. Nie odbierałem sygnału od niej... wprowadziła Twilight... jest zdrajcą. Podchodzę do Twilight. Przejeżdżam kopytem wokół jej tunelu. - Nie obraź się, ale przejdę odrazu do konkretów, darując sobie grę wstępną... dobźę? - spytałem się nie oczekując odpowiedzi. Wysuwam swojego monstera i następnie wchodzę w nią z impetem... a niech jej rodzina patrzy dla przykładu.
  16. Wciąż stojąc na niej przednią częścią ciała przybliżam głowę do niej... - Co taka zdziwiona? Myślałaś, że to ciało da się zabić paru nędznym robalom? Pisanie takiej historyjki nie zajęło mi dużo czasu... na poczekaniu ją wymyśliłem. Ale teraz, to czego dawno nie robiłem z tobą - powiedziałem, Po czym liznąłem ją bardzo długo od szyi do ust.. TERAZ BĘDZIE TO, POMIĘDZY SCHWYTANIEM A KARBONITEM! Pnącza ustawcie się... w między czasie, podchodzę do Candace. - Zawiodłem się na tobie... dobrze, że te nanity w twojej macicy mają wbudowaną autodestrukcje. A mogło być tak pięknie, a stracisz Ciąże i możliwość ponownego zajścia...
  17. Schodzę do niej po schodach, powolutku... - Nie zaatakujesz mnie? Śmiało, możesz to zrobić... - powiedziałem. Po czym jak będę koło niej, to przyciskam ją obydwoma kopytami do ziemi.
  18. - Nic już mnie nie powstrzyma! Celestia jest pomnikiem! Allan zamknięty głęboko bez możliwości wyjścia! A Ostatnia Alicorn, która mogła mnie powstrzymać, nie zrobi krzywdy swojemu mężo... poprawka. BYŁEMU MĘŻOWI! NIE ZROBIŁA NIC! A MOGŁA! ALLAN SIĘ PRZECIWSTAWIŁ OJCU! A TY NIE POTRAFIŁAŚ! Nie rozumiem czemu cię wybrał... - przybliżam ją magią do siebie. Patrzę jej w oczy... - ... Choć zaraz się przekonamy - upuszczam ją, przez co spadnie po schodach.
  19. Odwracam się do Candace i Shininga. - Jak miło was widzieć ponownie... zdrajcy pokoju - powiedziałem, uśmiechnięty. Po chwili wybucham szaleńczym śmiechem... NARESZCIE! WYGRAŁEM! NIC JUŻ MI NIE STOI NA DRODZE DO SPOKOJNEGO PANOWANIA!
  20. Uśmiecham się. Spawnuje pnącza które mają ją oplątać i pozbawić jakiejkolwiek obrony. Zaczynam się szaleńczo śmiać? Po tym jak owiną ją to włączam komunikator. - Jak złapaliście zdrajców, Shininga i Candace... przyprowadźcie ich tutaj. Dziwka pożałuje swojej zdrady - powiedziałem. Te nanity... wciąż tam są. Mogę je zdetonować, co pozbawi, życia ich dziecko... i co uniemożliwi też, Candace ponowne zajście, ponieważ to Nanity umożliwiają jej zajście.
  21. - Do prawdy...? - Odwracam się do niej - Dobrze wiedzieć... "Kochanie" - powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej szaleńczo. Spoglądam na jej reakcje i to co zrobi...
  22. Ja wciąż odwrócony chowam miecze, i będąc czujnym na ataki. - Dobrze walczysz... Allan jednak miał racje, że się poradzisz. Jaka szkoda, że nie słyszy tego... Bardzo cię kochał, lecz wiesz co go zabolało? TO, że nie zrobiłaś nic kiedy rodzice kazywali mu podpisać ten papier.
  23. Tym razem odskakuje i przyczepiam się mocno do ściany by się wybić i też lecieć w jej stronę. W trakcie lotu, szykuje ostrza do zadania ciosu... ostatecznego który pozbawi ją możliwości walki.
  24. Spawnuje na powrót ostrza i włączam miecze by zablokować, potem używam dolnych kopyt by ją podciąć i jak straci równowagę to używam mocnego podmuchu który ją odrzuci mocno na ścianę.
  25. Staje na równe nogi skacząc i wyciągam rewolwer Allana i strzelam w jej stronę. - POSMAKUJ BRONI SWOJEGO BYŁEGO, PRZYSZŁA NIEWOLNICO! - Wrzasnąłem w jej stronę i naciskam spust by ją postrzelić.
×
×
  • Utwórz nowe...