Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. - Dzień dobry, Deli... masz ochotę na gofry? - spytałem się córeczki... Ciekawe jak sobie moi rodzice radzą... co jak co, ale znając mojego ojca, już pewnie połowę kraju matki, do siebie zraził...
  2. Więc wstaje i wykorzystuje THE MOC i idę do salonu... tam zdejmuje Lamarra i kładę go na równie ciepłym posłaniu... następnie idę robić śniadanie...
  3. Informuję ją by ciszej oglądała ten film... następnie idę do sypialni i zasypiam, bo skoro żona się nie obraziła... to nie ma potrzeby spać na kanapie...
  4. A jak można ją przekonać do Lamarra... moje słowo nie wystarczy? Przecież, ona dobrze wie, że ja nigdy co by komukolwiek zrobiło by choć 0.00000001% krzywdy, nie wpuścił bym pod dach...
  5. Ja natomiast szykuje się do spania na kanapię... Lucy, nawet nie sprawdziłem, czy Twi się jednak coś ala Fochnęła za Lamarra... bo nie wiem...
  6. Westchnąłem... spoglądam na zegar sprawdzić która godzina... nie sądzę by się do niego zaklimatyzowała... i nie wiem, czy trzeba będzie czasem nie oddać lamarra...
  7. Tule ją... - Nie martw się... wszystko będzie dobrze... - powiedziałem po czym ją puściłem, następnie spoglądam na jej brzuch... czy sprawdzić czy coś urosło... bo wiadomo, w ciąży jest. - Jak samo poczucie?
  8. - To są instynkty... gdyby coś złego wtedy robił, jak wyskakuje na twarz, to bym już chodził na zewenątrz, atakując wszystko co nie jest takie jak ja... one zostały odpowiednio zabezpieczone... pozbyto się u nich tego, co powodowało agresje i chęć przejęcia kontroli, a zastąpiono to miłością... teraz jego Cel, to jego właściciel i go słucha a skacząc na twarz, to myśli, że okazuje wtedy miłość do właściciela... poza tym, wtedy jak leży na twarzy to jego otwór... usta chyba... powodują, że skóra na twarzy staje się miła w dotyku... bardzo przyjemne... kilka SPA w Los Santos i innych miastach Federacji, zaczyna też je wykorzystywać. Dzięki Naukowcom z Lost Hills... nikogo nie skrzywdzą. Te groźne, zostały odseparowane od świata zewnętrznego... więc problemu z nimi nie będzie...
  9. - "Wygląda"... wiesz, to mi przypomina historię z poznaniem Zecory... jak całe miasto się jej bało... nawet z nią nie rozmawiając i nie poznając... a okazała się dobra i pomocna... Lamarr taki sam jest... inaczej bym go nie kupił...
  10. Westchnąłem, wstałem i poszedłem do Twilight, i niemal od razu się spytałem... - Powiedz... czemu on cię odraża? - spytałem się...
  11. Twi jest pewnie na mnie fochnięta, że HeadCraba do domu sprowadziłem... a ty mózgu myślisz tylko o pieprzeniu? Kurwa, zapomnij... przez najbliższe dni tego nie zobaczysz...
  12. Po skończonym posiłku wstaję bez słowa i idę dalej pracować... Z Twi będzie najciężej... i nie sądzę, że się do niego przyzwyczai.
  13. - Cześć... - powiedziałem... widać, że ma uraz do mnie za to, że przyniosłem Lamarra... heh, szkoda, że raczej nie będzie chciała go głębiej poznać.
  14. Pozostała Twi... ale i tak do tego czasu będę zmuszony spać na kanapie... z własnej woli bo wiem, że Twi nie przekona się do Lamarra... tak czy siak patrzę z uśmiechem na Deli...
  15. - I jak? Dotknij se twarzy... zobacz jaka przyjemna w dotyku - powiedziałem. Plus HeadCraba wykastrowanego jest taki, że zamiast deformować twarz... to ją rozluźnia i staje się taka przyjemna... że mógłbym chodzić z Lamarrem na twarzy niemal cały czas.
  16. - Spokojnie... nic ci nie zrobi... - powiedziałem spokojnie... nie zrobi nic, one tylko tak się zapoznają z nowymi znajomymi... tka ich natura...
  17. Więc daje jej kanapki i siadam przy stole... westchnąłem ciężko... jak tak dalej będzie się robiło, będę musiał oddać Lamarra...
  18. No to wstaje, delikatnie zdejmując Lamarra... następnie idę zrobić córeczce śniadanko... heh... mam nadzieje, że zaakceptują Lamarra... inaczej będzie problem...
  19. Więc Teleportuje go tu... bez budzenia na moją twarz... bo raczej na początek to ignoruje swojego właściciela... a w broszurce mówili, że on tylko na właścicielu się potrafi wyspać... potem zasypiam na kanapie...
  20. HIK! Biorę go najdelikadniej jak się da... gdyż wykastrowane HeadCraby nie wbijają kolców w ciało... potem go niosę do salonu i legam z nim na kanapie... i zasypiam...
  21. Sprawdzam gdzie poszedł... jak go znajdę, to biorę i wsadzam sobie na głowę... rzekomo, rano twarz nieźle rozluźniona... i z jego powodu... idę spać na kanapę...
  22. Dobrze, że mam kopie w komputerze... więc robię na komputerze...bo na klawiaturę nie dam mu wejść... tym razem powinno się udać...
  23. No... trzeba będzie mu ustalić takie godzinki przytulania... bo teraz jestem zajęty... - Lamarr... możesz być koło mnie, ale nie na twarzy... muszę popracować - powiedziałem i powinien mnie posłuchać...
  24. Więc idę do mojego gabinetu i szykuje Lamarrowi posłanie... następnie biorę tam Lamarra i zajmuje się papierami itp...
  25. Więc całą kolacje jem w smutku... więc jednak czeka mnie kanapa. Nikt nie lubi Lamarra... wielka szkoda... teraz będzie trzeba znaleźć mu miejsce, gdzie Twi nie zagląda za często... w mojej pracowni będzie mu przyjemnie... jest tam dużo miejsca do ukrycia się...
×
×
  • Utwórz nowe...