Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. Więc upewniam się, czy wszyscy władcy (Władczyni Zebr, Papillon, Celestia, Luna, Candace... i niechętnie, ale i Chrysalis) przyjdą na prezentacje maszyny która ma pomóc państwom sojuszniczym... poza tym będzie trzeba pogadać o stworzeniu tutejszego NATO... tylko, że on będzie po tej dobrej stronie...
  2. Przewracam oczami... znając życie, będzie jeszcze wiele dzieciaków... wszyscy jesteśmy nieśmiertelni, nawet Lily, a jest jednorożcem... wytłumaczam. Do nieba jej nie wpuszczą z wiadomej przyczyny... a w Hadesie... Hades się będzie bać, że sterroryzuje mu Piekło i przejmie jego tron.
  3. Wstaję i daję im ich posiłek... - No cóż... wygląda na to, że będziecie mieli nowego braciszka - powiedziałem... teraz chwila prawdy... jak co, to pod domem jest bunkier, więc tam się można schronić przed wkurwioną Lily... tak zgaduje...
  4. - Dzieciaki... mamy nowinę... - powiedziałem spoglądając na nie... Oby nie zaczęły wariować... zwłaszcza Lily, bo martwię się, że ona zacznie wariować...
  5. - Ja też nie wiem - powiedziałem... nie martw się... dla ciebie pod głośnie wrzaski... zobaczyłem dzieciaki wchodzące do kuchni... - Cześć... jak wam się spało? - spytałem po czym spojrzałem na Twi z miną "mówić?"
  6. Uśmiecham się też lekko... - A jak na to zareagują dzieciaki? - spytałem się... szczerze, nie wiem czy w ogóle by polubili nowego w rodzinie... zwłaszcza nocnych hałasów...
  7. - Dodała "Kiedy następnym razem zabezpieczamy pokój... zabezpieczmy się też" co sugeruje, że chyba 2... 3 tygodnie temu - powiedziałem...
  8. Spring Love - On mówi prawdę... prawdę, nawet mamy mapę od Heart'a - powiedziałam pokazując ową mapę. Mam nadzieje, że to przekona ich do nas... bełt dotyka mi nosa...
  9. - Widziała, że się martwisz i nie musiała długo myśleć, z jakowegoś powodu się martwisz. Wysłała swojego motylka w twój brzych by sprawdzić czy... no wiesz. A ostateczny wynik to, że go masz... ale się nie łam, nie płacz... bo nie skończyłem. Mama powiedziała, że "Nie mogła zajść w ciąże podczas gwałtu kiedy już była w ciąży" - spoglądam na nią oczekując jej reakcji...
  10. - Dzień dobry, kochanie - powiedziałem biorąc kanapki i kładę je na środku stołu byśmy mogli dosięgnąć... kładę także herbatę, bo do śniadania, zawsze pije się herbatę. - Jest sprawa... w nocy odwiedziła mnie mama...
  11. No... zaraz się zacznie. Sprawdzam czy to Twilight, przyjdzie... i czy będziemy sami... bo na razie, maluchom nie wolno mówić... jak mi nie powiedziano o Faruku... tak czy siak... czekam.
  12. "Co ty kurwa nie powiesz?" pomyślałem i wstałem by, żadnej z nich nie budzić... następnie idę do kuchni by przyszykować śniadanie... nie wiem jak Bolt i Lily zareagują na to, że dojdzie czwarty... ale nie spodziewam się fanfarów...
  13. - Masz aurę... każdy ją ma... nauczę cię magii z mamusią i będziesz widzieć swoją aurę... - powiedziałem z uśmiechem potem ją przytulam...
  14. Podsłuchiwanie? Widać, że coś odziedziczyła po mojej stronie... - Jak podrośniesz... - powiedziałem krótko... czekam, aż Twi się obudzi...
  15. Jasnowidz... niekiedy są nie do zniesienia... ale na moją córkę nie mogę się długo gniewać. - Jak używasz, magii to wokół twojego rożku pojawia się taka aura... jej kolor zależy od rożnych rzeczy - powiedziałem...
  16. - Hympf. Nie spodziewałem się, że to będzie aż tak... ale proszę, jednak miałaś racje z tą ciążą - powiedziałem a następnie staram się zasnąć...
  17. Macham na do widzenia kopytkiem... potem dopijam swoją i zanoszę szklanki do zmywarki, a następnie idę spać... Znów będę ojcem... znów wstawanie po nocach... znowu ten czas wróci...
  18. Rumienie się... - Dobrze - powiedziałem biorąc łyk herbaty... - Jest sprawa... jutro... właściwie dziś o 14 jest prezentacja tej maszyny dzięki której Chrysalis... żyje. Przyjdziesz?
  19. Już się nie martwię... - Więc trzeba będzie przekazać Twi, że jednak jest w ciąży... ale ze mną... przynajmniej nie spędzi większości ciąży w szpitalu, jak ostatnio... tyle dobrego.
  20. Prowadzę ja do salonu, i parze dwie herbaty... po zaparzeniu niosę je mamie i potem siadam naprzeciwko niej. - Malucha... wnioskuje, że to będzie chłopczyk tak? - spytałem się jej... dobrze, że nie trójka...
  21. - Dzięki bogu. Może chcesz, herbatki skoro tu już jesteś? - powiedziałem podchodząc do drzwi... zwias... - Zaraz... co proszę? - spytałem się zmieszany... dobra... boje się jaka liczba będzie...
  22. Wchodzę za nią... i cierpliwie czekam, co da ta analiza... oby nie, bo nie chciałbym mieć takiego dziecka co pochodzi od gwałtu... zwłaszcza, że ojciec to już kupa flaków...
  23. - Byłbym wdzięczny mamo... a ty, jak się czujesz... polepszyło się? - spytałem. Tego dnia, była strasznie wykończona, a to powoduje różne nieciekawe sprawy... musiałem się spytać...
  24. Westchnąłem i wstałem z łózka i wyszedłem z pokoju z mamą i usiedliśmy w Salonie. - Wiesz... kiedy was... no wiesz, jej robili to najczęściej... i ona się boi, że jest w ciąży... - powiedziałem. TO było by nie ciekawe. Wystarczy już, że mam opinie Terrorysty i Psychopatycznego Mordercy na ziemi... a tutaj wyjdzie, że nie upilnowałem żony... tłum wszystko wymyśli...
  25. Spoglądam na matkę... - Mamo? co tutaj robisz? - spytałem się lekko zdezorientowany... serio... o tej godzinie to się śpi, a nie odwiedza...
×
×
  • Utwórz nowe...