Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. Trzeba od początku. Tak jak zawszę, podnoszę ją na duchu by w siebie uwierzyła. Wtedy to zawsze działa i zawsze mówi poprawne kształty. Potwierdzone informacje to są.
  2. A Lily do czasu... nie to, żebym spisywał ją na straty czy cuś. Ale ona ma to co każdy Dress. Więc idę pouczyć Deli starym sposobem, gdyż on działa, nadzwyczajnie działa.
  3. Więc mogę wreszcie się rozkoszować, a jak zostanie, to pakuje dla Capo. Niech ma coś od życia. A co do wojska, to najwyżej rekrutów mogę szkolić. Armii Cudzoziemskiej, bo wiem, że paręnaście nieludzi chce się zaciągnąć i czekają na wprowadzenie tej Armii Cudzoziemskiej.
  4. Odetchnąłem z ulgą. Czemu go nie wpuściłem? Bo jak mu dajesz kawałek, to on myśli, że chodzi o całą Lasagne. Więc trzeba teraz uważać na to, i przed robieniem Lasagne tamować zapach magią.
  5. - Cześć. Ciebie też miło widzieć. Co do Lazange to jest nie jesteś czasem na odwyku? - spytałem się. Kurwa... trzeba go jakoś opóźnić. Twi wie o jego wadzie, i jej wysyłam ostrzeżenie że Capo przyszedł.
  6. - Sprawdzę kto to - mówię z udawaną ciekawością. Wiem kto tak energicznie się dobija. Capo jednak nie stracił swojego nosa do Lazagne (wolę tak to pisać)
  7. (chyba Lazanie) Teraz cza się przy okazji modlić by Capo tu się nie zleciał. On uwielbia to danie i wyczuje je nawet w meksyku... będąc w Iranie. No nic... może za kuca mu to zniknęło. No to jemy.
  8. Idę jej pomóc... tak spokój. Do czasu wywiadówki Lily. Oj już widzę, jak nauczyciel będzie mnie wyzywał ją od degeneratów, jak ona będzie zastraszała nauczycieli, i jak pójdzie do dyrektora, i po półgodzinnych torturach, dyrcio wreszcie zacznie sypać.
  9. No nic... ciekawe jak się czuje Twi. Przecież w piwnicy będzie portal (Już się jutro za niego weźmiemy) i będą w ciągłym kontakcie. Teraz, idę sprawdzić co z dzieciakami w ich pokochaj, lub pokoju. Nie dostałem planów budowy, więc pogubię się na pewno. Potem sprawdzam jak wygląda każdy pokój i ile ich jest, zwłaszcza Sypialnia, gdyż tam trzeba spać. Ciekawe ile ma pięter.
  10. Sprawdzam czy inne dotarły do swoich domów w LS... no chyba że zdecydują się na powrót do Ponyville, za co nie był bym obrażony. A statuę kładę w przedpokoju, napisem w stronę drzwi przy ścianie.
  11. Więc przenoszę się z rodzinką i pomnikiem, do domu (W zależności czy te posiadłości zostały zbudowane w LS. Jeśli tak, to się tam przenosimy. Jeśli nie, to do Teheranu). Nareszcie będzie koniec trudności, i jedyna która taka pozostanie, to będzie wywiadówka Lily.
  12. - Więc... to koniec. Mogę powiedzieć że przechodzę na emeryturę w dziedzinie wojskowości - powiedziałem odwzajemniając uścisk. Nareszcie. Poza tym ten kryształ zajebiście będzie wyglądać w przed pokoju w domu w Los Santos.
  13. ... nie mogę w to uwierzyć. Nareszcie ktoś mi podziękował... ale statuy się nie spodziewałem, ale nie oznacza to, że jej nie chce. A jebnę sobie ją przed wejściem do domu w Los Santos, Twilight już od dawna wie że tam się przeprowadzimy z powierniczkami i Spikiem, oni też będą mieli własne haty... do tej pory nie wiem skąd tamtejsi ludzie wytrzasnęli towar na budowę dzielnicy Luksusowej, ale co ja się przejmuję. Jakoś zabieram tą statuę i dziękując wszystkim i mówiąc że to nic wielkiego tylko, że robiłem to dla wolności wszystkich ras. Kurwa, jaki jestem pod jarany.
  14. Więc z oddziałami ruszam tam i uwalniam przetrzymywanych tam dowódców państw. Potem ich ewakuuje by mogli się bezpiecznie skryć na powierzchni gdzie jest już bezpiecznie. Potem czekam aż mi przyprowadzą, dowódce Armii USA w tym świecie.
  15. Armia Aliantów atakuje rozbite grupki USA... nie muszę mówić, kto wygra. Jeńców tradycyjnie wysyłam do okupowanego USA, a zabitych... chowamy, gdyż Federacja nie jest potworem który jak USA, pali zwłoki poległych wrogów. My ich pochowamy w ich masowym grobie na północy Federacji. Atakuje aż do wygrania bitwy. Chociaż i tak wiem że nie usłyszę od żadnej z sojuszniczych stron dziękuje.
  16. Nie dziwie się... NIKT NIE POTRAFI PRZEJŚĆ TEJ PIEPRZONEJ GRY! Tak czy siak, podkładam bombkę... nie choinkową, ale taką z dupną ilością C4, chowam ją tak by nikt jej nie znalazł, potem oddalam się na bezpieczną odległość od bazy i ją detonuje. Oczywiście ucieczka ukrywając się i zabijając jak Edward Kenwey, z Assassin Cread. Więc po ucieczce do moich przyjaciół i Ekipy (powinni już być niedaleko więzienia) jak to na taliba przystało, wykrzyczam jakiś tekst po arabsku.
  17. Więc bawię się w Assasin Cread. Odciągam jakiś osobno by potem ich po kryjomu zabić (tak by też deli nie widziała), i tak dalej i tak dalej. Jak będzie możliwość zabicia dwóch na raz, to ją wykorzystuje.
  18. (facepalm) dobrze, że nie trzymam już z Amerykańcami. A pomyśleć że jako dziecko chciałem się z nimi sprzymierzyć by sprowadzić na świat, piękno i wieczną tęcze... teraz jak o tym myślę to niedobrze mi się robi. Sprawdzam jak tych pozostałych mogę się pozbyć.
  19. Na ludzi to mam sposób. Wystarczy, że włamię się do megafonów i powiem że na drugim końcu bazy jest wyprzedaż alkoholu. To na stówę zwróci ich uwagę. Wtedy sprawdzam ile pozostało gryfów.
  20. Więc karmie ją i jednocześnie uważam by ktoś nie zaatakował nas z zaskoczenia. Po nakarmieniu i napojeniu, idę niezauważenie do CKP'u, i staram się wyzwolić Podmieńce.
  21. Poczułem się urażony... MNIE NIE TRZEBA PILNOWAĆ! NIE JESTEM MAŁE DZIECKO! NIE NARZEKAM! Odwzajemniam uścisk córeczki jak jak bym nic nie poczuł (chodzi o urazę), potem jakoś z córką (widać że nie mam wyboru) idę do Centrum Kontroli Podmieńców (CKP)
  22. Lily kazała? Czy Liliowe kazu? Nie... to pierwsze ma większy sens. Wciąż staram się dojść co się stało, że samica Alfa (nie pytajcie, to długa historia) posłała swoją siostrę tutaj.
  23. Nie krzyczę... nie krzyczę na własne dzieci... jeśli nie przegną pały. - Co się stało? - spytałem się. Ona mnie o dziwo rozumie i słucha... więc musiało się coś stać. Albo się po prostu stęskniła. Tak czy siak próbuje dowiedzieć się o co chodzi.
  24. Podchodzę do niej. Kurwa... - Deli... przecież prosiłem byś została w domu. Przecież cię prosiłem - powiedziałem do niej biorąc ją na kopyta. No i się kurwa misja skomplikowała. Przecież z dzieckiem, nie będę łaził po wrogiej bazie... zwłaszcza z swoim dzieckiem.
  25. Ok... Deli miała zostać w domu, rozumie mnie i o dziwo zawszę słucha. Więc to na bank jest Twiligh... nie mylę się włócznio? Co prawda to może być też Deli, ale nie wiem jakim cudem tak długo za nami szła.
×
×
  • Utwórz nowe...