-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
- Znacie kogoś kto by się na chwile zaopiekował dzieciakami moimi. Wiecie, musi być przyzwyczajony, lub przyzwyczajona do tego typu numerów co moje dzieciaki zwykły odstawiać.
-
- Dobrze... Operacje zaczynamy jutro o 15. Do 18 musicie Zabezpieczyć i pilnować Cel by nie przyszła do domu. Gdzieś tak koło 19 możecie ją odprowadzić tutaj. Do tego czasu będą gotowa kolacja i ten teges. Jeszcze będę musiał znaleźć kogoś do opieki nad dziećmi, bo jak zobaczą żarcie, to się momentalnie zmieniają w bestie.
-
Też na niego patrzę z niepokojem. - Oboje miejcie na oku Twi, by nie przyszła do domu za wcześnie. A Ghost, na Dodatek, miej Capo na oku. Jego uśmiech wiele tłumaczy - powiedziałem patrząc się na Capo z uśmiechem.
-
Za przekaźnikiem Macedonia Lambda Prime - Adam Volsky (peros81)
temat napisał nowy post w Archiwum RPG
- Tamci z Hidden coś tam, obiecali nam naprawę statku, ja w prezencie JAK naprawią statek, to oddam im 10 mechów mojej postury i bardziej morderczych i jednego Yimira, dwa razy większego silniejszego i O WIELE Mocniejszego, gdzie jednym strzałem mógłby zrobić swoje inicjały na górze. Oba w pełni automatyczne. Jednak, nie mówiliśmy im o daniu przyrządów do ładowania akumulatorów. TO czyni, że mechy już po dwóch bitwach, będą nieskuteczne. Kojarzy pan ten karabin? - wyjmuje i pokazuje mój Ciężki Karabin Motyka - TO może być zapłata w postaci 10 sztuk dla pana chłopców... znaczy ogierów. Jak znacie zaklęcia które pochłaniają ciepło, to możecie zrobić dobry użytek z tej broni. I ostrzegam, nie próbowałbym jej skopiować, gdyż bez znania Technologi Efektu Masy nie odtworzylibyście nic poza obudową. 10 Takich karabinków za mojego Kompana... -
- Wymyślić jak jej podarować to mogę za kilka chwil... chodzi mi o to byście ją odciągnęli do tego czasu, zanim przygotuje wszystko do randki gdzie przekaże jej go.
-
Po przyniesieniu dwóch kaw i piwa, siadam na przeciw dawnej ekipy. Mówię im o tym, że znalazłem piękny naszyjnik pasujący do Twilight i chciałbym zrobić jej niespodziankę. Tylko nie wiem jak jej go podarować, gdyż normalnie raczej nie wypada, gdyż to musi być romantyczne. Dla tego ich tu zebrałem.
-
Szykuje specjalne posłanie dla Ghosta, tak by mógł usiąść. Potem pytam się czy chcą kawy, czy piwa. Trzeba będzie z nimi omówić parę spraw. Pomogą mi w przygotowaniu niespodzianki dla Twiligh.
-
Zaraz powinni przyjść, Ghost i Capo. Upewniam się też że nie ma Twilight, bo poniekąd ta niespodzianka to dla niej. Ciekawe czy pamięta że po jutrze jest rocznica... na pewno pamięta.
-
Ciężko było, ale się skończyło. Teraz trzeba dopilnować by te dzieciaki dostały owe testy w kopytka. Jak dotrzymam swojej części to oni powinni dać Deli spokój. OBY.
-
Oblizuje się (jeśli mogę), a następnie podnoszę Deli. Potem razem z nią idę do Telefonu i dzwonie do firmy która jest odpowiedzialna za robienie kuczych wersji konsol. Podaje im adresy i imiona źrebaków które przeprosiły Deli (Jeśli Lucek będzie skłonny podać)
-
Uśmiecham się do Deli... spoglądam na Twi. - Myślisz, że dobrze zrobiłem? Tylko szczerze - spytałem się jej. Teraz będę musiał załatwić tym co przeprosili wersje beta tych konsol... mus to mus, zapłata to zapłata.
-
Niech to mają... choć wstyd mi za tamtych co nie chcą przeprosić i mają w dupie życie Deli, a też brali udział w tym żarcie. Pytam się Twi... - A co z tymi którzy nie przeprosili?
-
Jak słodko... i to jest to o czym mówię. Więc czekam te trzy-cztery dni. Idę do Twiligh by powiedzieć jej o postępach w sprawie. Na pewno się ucieszy, mój mały skarby będzie miał wolne od większości dręczycieli.
-
- Zastanówcie się... mnóstwo dobrych gier i... - jeśli to maniacy komputerowi to już pewnie słyszeli. - Całe wsparcie technologi 3D. No nic, ta konsola to dla grzecznych istot, ale skoro tak stawiacie sprawę. Wiecie chyba gdzie mieszka Deli, jeśli przejżycie na oczy i obiecacie jej nie dokuczać, wtedy rozwarze waszą kandydaturę - powiedziałem i wyszedłem. To samo robię z innymi winowajcami w innych salach jeśli też są maniakami. Jeśli nie, to wchodzę do ich sumienia. Po udanym dniu wrócę gdzieś tak około 5.
-
Zwracam się do tych na których życie jej nie zależy. - A gdyby to was tak nękano? A gdyby to was prawie zabito? A gdyby to wam nie dawano żyć i robili podłe żarty niemal codziennie? Jak widać, nie zasługujecie na Najnowszą Konsole... a szkoda, gdyż są puste miejsca na Testy beta... ale skoro tak to stawiacie, to nie będę was zmieniać.
-
- A gdyby się jej jednak coś stało? Nie obchodzi mnie, że zachowuje się dziwnie. Deli to istota jak wy czy ja, i nie podoba mi się to. Zastanówcie się... - sprawdź lucek jak się teraz czują.
-
- Gdybyście dosypali pół grama więcej, mógłbyś to mówić nad jej grobem. Cudem ją odratowano, nawet od poważnego kalectwa - powiedziałem zniesmaczony do tego co powiedział.
-
kręce głową, zaprzeczając. - Ona nie. Kiedy moja żona była w ciąży, pewien bandzior kopnął ją w brzuch co spodowowało, że Deli jest jaka jest. Ma też słabszy układ odpornościowy i takie wybryki jak Proszek Na Wymioty, może poważnie wpłynąć na jej zdrowie.
-
- Dzięki mnie macie wolne. Do 3 dni dojdziecie do zdrowia, i mam nadzieje że zmienicie nastawienia do moich dzieci gdyż to, że dokuczając Deli z tym proszkiem mogliście zrobić BARDZO POWAŻNY uszczerbek na jej zdrowiu.
-
Westchnąłem ciężko. Myślałem, że będzie trochę lepszy powód, ale oni jak widać nawet się nie wysilili. Nie mają sumienia... a Deli mogła przez ich żarcik ucierpieć na zdrowiu. - Ignorujecie mnie, nawet nie wiedząc, że gdyby nie ja i Federacja, nie mielibyście tych konsolek. Choć, poprawnie mówiąc wypuściliśmy na rynek starsze wersje niż obecna konsola jaką mam, to...
-
- Słyszałem, że niektórzy z was dokuczali mojej córce, Delicate. Mogę dowiedzieć się co wam zawiniła? - spytałem się jej. Teraz moment prawdy, Lucek, chociaż staraj się wychwycić kłamstwa.
-
- Jestem ojcem Delicate Bird, Lighting Bolt'a i Flowering Lily. Przyszedłem sprawdzić jak się czujecie - powiedziałem wchodząc do pomieszczenia. Ciekawe jak zareagują na to że jestem jej ojcem, pewnie strach i panika.
-
Pukam w framugę. - Witaj... - powiedziałem się beznamiętnie. Muszę się dowiedzieć czemu dokuczali mojej córce. Poprostu muszę, ale bez pomocy Lucka, bo pewnie fochnięty na mnie A SAM WSPÓŁPRACOWAŁ ZDRAJCA JEDEN!
-
Ofiary w cywilach... przegięcie. Idę zatem do tego szpitala by porozmawiać z tymi dzieciakami, wpierw jednak zacznę od tako co miał ten proszek. Muszę się dowiedzieć czemu to robił.
-
Ale nauczycieli nie muszę? Boje się że dostanę szlaban za wejście do szkoły, gdyż ja chodzę na wywiadówki, bo rzekomo mam większy wpływ na Lily. Potwierdzam, słucha mnie częściej, ale i tak muszę iść do tych dzieciaków. Ile ich padło ofiarą?