-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
Moja córka... widać że takie zapędy ma po mnie... niekiedy z dystansem a niekiedy na maczetę. Oglądam do końca film z Boltem potem idę do Capo wcześniej informując Twilight o tym zamiarze.
-
Hehe... wampiry śpiewają... ciekawy motyw. Oglądam z nim bajkę do samiutkiego końca jednocześnie pilnując Lily. Może ojcem roku nie zostanę, ale postaram się być jak najlepszym ojcem na jakiego mogę wyjść...
-
No nic... proszę wsiadać i drzwi zamykać. Niosę Lily do Xboxa a Bolta do Laptopa... a następnie oglądam z nim jakąś bajkę. Zacieśnianie więzi ojciec-syn musi być budowane od początku istnienia synka.
-
Zjadam swoje ciasteczka analizując smak... mmm nie mogę się doczekać tych łakoci mojej żony... to niebo w gębie... ta słodycz... aż mi ślinka cieknie na samą myśl. Więc co mi pozostaje niż zajadanie się tymi ciachami?
-
CIACHA!!!! Nareszcie, kurwa głodny jestem... biorę bolta i oczekujemy na swoją porcję. Porcje Lily i Bolta oczywiście cza pokruszyć by mogły to przejeść bez konsekwencji dla nich samych...
-
Spoglądam na niego. - Co mały... też chcesz chrupki? Postaram ci się je znaleźć - powiedziałem z uśmiechem przyglądając się maluchowi... mam nadzieje że uda mi się je znaleźć, bo nie mam ochoty zawieść mego dzieciaka.
-
Nawet nie próbuje go zrozumieć... Capo powiedział kiedyś "Nie zrozumiesz bobasa, a jak go jednak zrozumiesz... to sam nim jesteś" Siedzę z nim i oglądam z nim bajkę... powiem że jestem Infantylny i niekiedy rzeczy dla dzieci i mnie odpowiadają... możecie mnie nazwać jak nie wiem, ale to prawda.
-
Biorę go na kopyta i zaczynam uspokajać. Matko, coś czuje że jak Lily będzie władać, to czuje że ostra dyktatura się tworzy. Jeśli nie zdołam go uspokoić to włączę mu jakąś bajkę na laptopie.
-
Zatykam uszy i staram się zrobić cokolwiek by przestał wrzeszczeć... wsadzam gryzak, co kolwiek... AŁA MOJE USZY KRWAWIĄ! A MYŚLAŁEM ŻE GORSZY DŹWIĘK DLA USZU TO KIEDY CAPO ŚPIEWA PIOSENKĘ "Odę do lasek"... Luno... całe życie wtedy przeleciało mi przed oczyma.
-
Zatrzymuje blachę, i spoglądam na Lily. - Nie, skarbie... poczekaj jeszcze chwilkę. Zaraz będą gotowe - powiedziałem po czym sam spoglądałem z oczekiwaniem na piekarnik...
-
Uśmiechnąłem się widząc dzieciaki... ścierkę zmieniam na obojętnie jaki gryzak. Mam nadzieje że nie rozpocznie się tu jakaś walka o ciastka naszej kochanej Twi. Ciekawa była by scena gdyby podczas zajadania się ciastkami, wpadła cała familia Twi... znając życie zostałbym otoczony i możliwe że zmasakrowany... psychicznie oczywiście.
-
- To dobrze... - powiedziałem z uśmiechem... mam nadzieje że szybko te siniaki zejdą... - Po powrocie ze szpitala wstąpiłem na chwilę do brata - powiedziałem... to mogę powiedzieć ale co tam dostałem to już nie za specjalnie... nie wiem jaka będzie reakcja.
-
- Mmmm ładny zapach... widzę że pieczesz ciastka. Można wiedzieć z czym, czy to niespodzianka - spytałem się mojej żony. Wciąż staram się jakoś ukryć te siniaki które mój rodzony brat... kochający braciszek mi zrobił...
-
Po drodze podziwiałem zapach ciastek... po umyciu wracam szybciutko do holu i następnie udaje się do kuchni... kiedy już do niej wejdę to mówię... mając nadzieje że nie zauważy sińców, choć wiem że to głupie. - Wróciłem kochanie - powiedziałem, podszedłem i pocałowałem.
-
- Dziękuje za miłe słówka, Hierarchijczyku - powiedział Wrek spoglądając na ciebie. - Ale nie musisz nas chwalić. Co do kryjówki to jeszcze nie wiemy. Ron przebada dysk który zdobyłem - pokazał owy dysk który miał przy pasie. - I może uda nam się wyśledzić jego lokalizacje... - Ale fajnie było wrócić na Ilium - powiedziała Nat - Te neony... kasyna... przypomina mi to Vegas. - Vegas? Co to - spytał się Fasster. - Miasto Hazardu, większość budynków to kasyna, hotele, albo to i to w jednym - odpowiedział mu Ronald.
-
Ruszyłeś za powierniczkami widząc po drodze zmasakrowane ciała kucy, z służby i gwardii. Nigdy nie widziałeś takich ran zadawanych od pazurów, co oznacza że stwór musiał posiadać ogromne pazury, mniejsze niż u smoka, ale wciąż sporę. Kiedy wybiegłeś widziałeś nieudane próby pojmania stwora. Nagle jego ręce otoczyła błękitna chmura, a kiedy wskazał drogą na pegaza nadlatującego z muru by ko przygwoździć, to z ręki wystrzeliła się mała błękitna kula która po zderzeniu z pegazem nie pozostawiła nic... nawet kości...
-
Miałem wyciągnięty już karabin... spojrzałem na Franklina... - Jak co mogę strzelić? Dobra nie ważne - powiedziałem, po czym schowałem karabin... następnie robię kwaśną minę. - Nie ma kurwa objazdu? Już za dużo dziś ludzi padło od kuli - powiedziałem sprawdzając czy jest jakiś objazd... proszę by jakiś był... bo jak nie będzie to mnie też kurwica strzeli, tylko że ja będę kurwicą, a najbliższa osoba mną... krótko mówiąc, zabije kogoś.
- 61 odpowiedzi
-
- Ostry Grimdark
- Romance
- (i 3 więcej)
-
Zajebiście... ciekawe jak wszyscy zareagują na to że jestem cały w piasku... kurwa wkurwia mnie już to moje szczęście... muszę się wyczyścić zanim Twi zauważy mnie cały w piasku i sińcach... może sińców się nie pozbędę ale piasku już tak... tylko się do łazienki dostać muszę...
-
Strzepuje piach i teleportuje się do domu i przed wejściem oceniam swój stan, jak wyglądam i jak spodziewam się że coś się stanie, a konkretniej jak zareaguje Twi na mój stan... matko jak mnie boli...
-
Widać że już wie gdzie się znajduje... i dobrze... nie chce dostać kolejny raz. No cóż czas wracać. - Dobra, bracie. Ja już idę, jak co wpadnę jeszcze kiedyś - powiedziałem, a raczej krzyknąłem do niego by tamci się skapnęli że nie muszą udawać że coś zapomnieli.
-
- AŁA!! - Teraz to już kurwa upadłem... Będzie po mnie jak wrócę do domu z tymi sińcami... kurwa jak boli... jeszcze raz mnie coś takiego spotka to nie wytrzymam i zrobię rewoltę. - Mam tam podlecieć? - spytałem się Faruka... sprawdzając jak duży jest siniec na grzbiecie.
-
Ale się trochę ugiąłem... kurwa może lżejsza ale kurwa boli... - UWAŻAJ GDZIE ZRZUCASZ TE CEGŁY! Dostałem w głowę - powiedziałem masując bolące miejsce szukając przy okazji guza, którego jak znam życie... posiadam.
-
- CO konkretnie im dajecie że się spytam? - powiedziałem patrząc na brata i unikając ostrzału piachu z góry... trzeba przyznać że miło ze strony Lwów że tak pomagają... zwłaszcza co robiliśmy z ich pobratymcami na ziemi... ale cichutko...
-
Kurwa, poprzednia reakcja... Cofam się trochę by znów nie oberwać... wiem że i tak dostanę bo jak to już przed chwilą się okazało... piasek mnie nienawidzi. - Aha... Jak relacje z lwami?
-
KURWA! Jak boli, cofam się natychmiast i staram się zetrzeć te pozostałości z moich oczu... zachciało mu się piaskiem rzucać... a to menda jedna... w pozytywnym znaczeniu. - Nie boisz się że jakieś pobliskie państwo was wyśledzi i no nie wiem... zmotywuje świat do szturmu? Wiesz że wcześniej tu byli Amerykanie i FEAR, a na ich podstawie ocenili całą rasę...