-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
Daje mu leki... więc idziemy z Xylyn do Pałacu Twiligh i sprawdzamy jak się miewa ten domek i czy najważniejsze... biblioteka cały czas stoi.
-
- Przejdę się tam. Jeśli dobrze pamiętam, jest tam przejście które prowadzi poza miasteczko i to się może nam przydać.
-
- A biblioteka? - Spytałem się. Nie tylko o Silka się martwię... ale też o to, że tam jest też przejście które nam by pomogło. Czekam na odpowiedź.
-
Podchodzę do mamy - Musimy wydostać się z miasta. Prędzej czy później zginiemy wszyscy, a ja mam od tygodnia córkę i nie chcę już jej nie zobaczyć. Co z Zamkiem Twilight... kto tam jest?
-
Więc staram się wydostać stamtąd Dzieciaki. One są dla mnie w tej chwili najważniejsze. - Zaraz pogadamy - powiedziałem do matki i ruszam na ratunek.
-
Dobra... nie zmniejszyłbym siły wybuchu. Ale to mi uświadomiło jedno... idę do mamy i mówię. - Musimy się wydostać z miasteczka, prędzej czy później dostaniemy porządną salwą i będą Porządne ofiary w kucach.
-
Odkopuje ją jak najdalej, a jeśli jest za późno... odrzucam Xylyn by sam położyć się na kuli i jakoś zmniejszyć siłę wybuchu... poświęcę się nawet jeśli będzie trzeba.
-
Więc pilnuje by nic się nie stało. Wypatruje nadciągających, zagrożenia itp. Ciekawe co Mama zrobi z tym gdzie się podzieje. Chętnie bym ją wziął ze sobą.
-
Tak czy siak ja pilnuje i wypatruje zagrożenia które mogło by nam zagrozić. Co robi Xylyn
-
- Jak co możesz pójść ze mną i Xylyn. Tam gdzie mieszkam na pewno się dopasujesz. Napewno polubisz tamto miejsce, bo nie ma tam "Typowych Ogierów" - powiedziałem. Tak... OrangeMagic to Feministka, ale toleruje tylko 3 samców. Mnie, Knifa i Big Beara.
-
- Wolałbym, żeby przeżył... tyle życia ma jeszcze przed sobą. A jak ty się trzymasz? Co zrobisz już po wojnie? - spytałem się spoglądając na nią. Wiem, że ona nienawidziła więzienia... nie raz mi to mówiła.
-
Więc zdaje raport mamie i słucham czy mnie pochwali czy raczej zgani za to, że coś mogłem przeoczyć. Tak czy siak, czekam na dalsze wytyczne.
-
- Popilnujesz go? Muszę sprawdzić co u reszty dzieciaków - spytałem się Xylyn i jak się zgodzi to następnie idę sprawdzić jak się mają. A Xylyn ma czas na zapoznanie się z Tape'm.
-
Czyli on nie ma leków? Zajebiście. - Więc nie jesteś sam. Masz dużo przyjaciół pewnie i kochających rodziców - powiedziałem. Poprosiłem Xylyn by tutaj podleciała.
-
- Rozumiem. Ale chyba masz tu przyjaciół i rodzinę, która cię odwiedza, nie? - spytałem się uśmiechając się do niego. Jak będzie coś o lekach to je mu podaje jeśli są odpowiednie do sytuacji.
-
Więc czytam co to są za choroby - Miło mi. Jestem Feather Wing. Jak długo tu siedzisz? - spytałem się go czytając jego akta i słuchając go.
-
Więc sprawdzam co to może być i co podać w takim przypadku. Biedaczek. - Jak się nazywasz? - spytałem się go. Ciekawe jak długo tutaj jest.
-
Podaje mu lek, a z chłopcem wychodzę na krutki czas na zewnątrz tak by nic mu się nie stało. Nie jestem lekarzem... a właśnie, z tego co mówiła mi Twi, to Applejack tak łatwo by nie oddała by farmy... pewnie wciąż tu jest.
-
Sprawdzam co się dzieje z tym co się słabo czuje. Staram się nimi opiekować jak najlepiej potrafię, gdyż mają jeszcze całe życie przed sobą. Co robi mama?
-
- Bierzemy to co się da, i ile się da - powiedziałem do Xylyn i bierzemy potrzebne jedzenie. Następnie niesiemy je do Szpitala gdzie mamy obóz...
-
- Zgłaszam się do tej roboty. Ja i Xylyn damy radę, nie? - spytałem spoglądając na moją Asystentkę. No chyba, że śpi... to idę sam.
-
Jakoś mu pomagam, prowadzę go. Jak już dołączy do reszty to pomagam mu zasnąć. Następnie sprawdzam czy coś jest do roboty. Biedne dzieciaki.
-
Ślepy... szkoda mi go. Ma tu chyba jakiś przyjaciół... nie? Tak czy siak pomagam dzieciom dawkować leki, by wzięły odpowiednią ilość i w poprawnej kolejności.
-
Tak czy siak biorę skrzynki razem z tymi karteczkami. Powinny być blisko grupy, gdzie dzieciaki teraz będą. Informuje mamę o znalezisku.
-
Spoglądam na Nie z uśmiechem. Dawno nie jadły dzieciaki. Niech napełnią sobie brzuchy, wytrzymały i dostały nagrodę za to... ja idę przeszukać szpital.