Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. Spoglądam na nie... Dzieci widzące wojne to nie najlepsza wiadomość... ale co mogę poradzić? Nic... mam nadzieje, że jakoś Z zewnątrz dojdą Lunie i Celestii do rozsądku.
  2. Kiwnąłem. Zdecydowanie ona umie bardziej przewodzić. Więc nie mam nic innego niż podążać za nią... więc jak będzie w tym szpitalu? Sprawdzam też, jak trzyma się Xylyn.
  3. - Celestia... pamiętaj, że to ona mnie skazała. Pamiętasz jak mówiłem o swoim procesie... prędzej u Luny. Pogadamy potem, wpierw przenieśmy wszystko do szpitala.
  4. - Akurat nie tylko wśród Fallańczyków mam informacje. Wierz lub nie, ale mam wtyki nawet w rodzinie królewskiej - powiedziałem dumny przybierając postać Starego ja. - Napiszę list do Candance, ona mi powie jak co obejść... jak nie, to napiszę do Twi.
  5. - Jakieś pomysły jak można się stąd wydostać? Jak co mogę popytać wśród mojej siatki, oni na pewno wiedzą jak się wydostać.
  6. Ale starczy na ponad miesiąc... Powinniśmy do tego czasu stąd wyjść. - Tak czy siak nie wystarczy na wieczność. Musimy znaleźć sposób by wydostać się z Equestrii... musi być jakaś droga wyjścia.
  7. - Matczyna Miłość - powiedziałem cicho... po chwili wychodzę z uścisku. - Pomogło trochę, dziękuje - powiedziałem. Więc jednak darzy mnie miłością matki... to dobrze... bo ja ją tak właśnie kocham... jak Syn Matkę.
  8. - C... Tak... Nie! NIE WIEM! - zakłopotanie ON. Po chwili się uspokajam. - Ja nie zmuszam... po prostu to musi być całus a ta osoba musi darzyć tą osobę Miłością jakomkolwiek.
  9. - Miłość. To moje pożywienie. Żadne ciastka, kanapki i inne. TYLKO miłość jest wstanie mnie nakarmić, a ja nie chcę nikogo zmuszać do całowania mnie...
  10. - Podmieńce żywią się miłością... bez miłości mogą przeżyć maks 3 tygodnie... siedzę tu od tygodnia więc zostały jeszcze jakieś...
  11. Lekko się uśmiecham i ją obejmuje w podzięce... - dziękuje za te słowa... ale... wiesz, że normalne jedzenie nie zaspokoi mojego głodu? - spytałem się.
  12. Więc... pokazuje się w postaci podmieńca... zero reakcji... dobrze wiedzieć zwłaszcza po słowach "Takiego synka zawsze chciałam mieć". Jej reakcja na moją powłokę to też "Aha?"
  13. Westchnąłem. - Kiedy opuściłem więzienie to byłem przez parę miesięcy bezdomny... potem zostałem Strażnikiem u Księżniczki Twilight. Podczas pracy pilnowania biblioteki... porwały mnie... podmieńce... - spuszczam wzrok.
  14. Więc czekam a potem idziemy do innego pokoju. Wiem, że wśród przestępców są tacy którzy by z chęcią zabili podmieńca... wśród nich jest Orange. - Nie wściekniesz się na mnie jak ci coś pokażę?
  15. Gdyby to naprawdę pomogło... jak bym kurwa skakał z radości... a tak to wiem, że nie zaspokoi to mojego głodu. Więc muszę powiedzieć... Sprawdzam kiedy Orange będzie wolna.
  16. - Jak wrócimy to zrobię ci całą miskę. Narazie musisz jeść... to co ci dają... - powiedziałem starając się ignorować swój ból... cholera... głodny.
  17. Spoglądam na Xylyn. - Jak się trzymasz? - spytałem się jej. Mam nadzieje, że dobrze to znosi... nie chcę by coś się stało z jej charakterem.
  18. Siedzę... nie mogę zacząć prosić jakiś tutaj klaczy o całowanie. Jak się pokaże z moim prawdziwym ciałem to mnie dosłownie powieszą... za niedługo się uda stąd wydostać... jednak spoglądam na mamę co robi. Ona jest w tym największym zagrożeniem... ona potrafi czytać z wyrazu twarzy tak dobrze... że była by prokuratorem.
  19. Więc pomagam tak jak mogę... robię wszystko co potrzebne by pomóc całej grupie i przetrwać podczas tej wojny domowej.
  20. Kiwnąłem i pomagam w przenosinach. Mam nadzieje, że nie dostaniemy jakimś odłamkiem czy coś. Jeśli zachodzi potrzeba to osłaniam grupę by mieli czas na ucieczkę.
  21. Podchodzę do mamy z Xylyn na grzbiecie. Już dość się nalatała. - Co się dzieje? Strzelają do nas? - spytałem się spoglądając na nią.
  22. - Nie przejmuj się. Pomożemy jakoś zakończyć ten konflikt. W końcu włamaliśmy się do Samego Canterlotu i Uratowaliśmy Księżniczkę przed jej Ostatnim Ślubem w Życiu.
  23. Więc obejmuje ją - Wiem... nie będziemy mogli odejść do czasu aż nie otworzą granic. Poza tym... chcę pomóc tym ludziom, więc trochę tutaj zabawimy - powiedziałem do niej.
  24. Czekam na Xylyn, i spoglądam ilu tu jest ludzi. Matko... widać, że ta wojna nawet kryminalistów i normalne kuce jednoczy...
  25. - Domyśliłem się, starcze... myślę nad czymś innym - powiedziałem. Wiem, że wiadomości idą normalnie w obie strony. Więc biorę coś do pisania z torby i piszę. "Twilight/Night/Spike/Leena Jeśli któraś(yś) z was to czyta to zanieście ten list do Langa... to co mu chce przekazać dałem w kamuflaż a on tylko zna sposób na zobaczenie. Lang... sytuacja jest porypana, na ulicach są zamieszki i bunty. Utknołem w Ponyville, nie mogę się wydostać poza pole. Jeśli możesz to daj mi jakiś sposób na dostanie się do was. Ponyville jest doszczendnie zniszczone przez wojnę... Strony Celestii i Luny są tak zajęte sobą, że nie wiedzą jaki terror to wprowadziło. Proszę, dajcie mu to. Feather Wing" Następnie wysyłam list do Dziewczyn.
×
×
  • Utwórz nowe...