-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
- fakt, to zły pomysł... - Więc zaczynam myśleć nad inną kombinacją. Może imię mi pomoże w tym. - A jakie sobie wybrałaś imię? Fluttering Sun... to... może... Sun, to od słońca, Złota Grzywa. Sierść natomiast... jasnożółta. Co wy na to?
-
Więc przygotowuje wszystko. - Knife i Bear się nabijali z moich zdolności do stylizacji - więc przygotowuje grzywę do farbowania. - A jednak się teraz przydadzą. Wpierw grzywa... hmm powiedz mi. Co byś powiedziała na Zieloną grzywę, i białą jak śnieg sierść? - spytałem się Twilight. Ocena Mamy też będzie na miejscu.
-
Więc wracam. Zobaczmy pod drodze jakie kolory udało mi się załatwić, do Sierści i Grzywy i jakie mam ciuchy. Tak czy siak wracam.
-
- Dobrze, przelecę do Spa i sklepu z ciuchami w Ponyville, bo jeszcze stoją. Poszukam odpowiednich rzeczy i wrócę tu raz dwa. A ty i Orange, wymyślcie jakieś fajne imię dla ciebie. Będę minimum za godzinę - powiedziałem i lecę po materiały.
-
- Powiedz mi i Orange jak można to zrobić, a zrobimy to... wtedy zrobimy wyrwę. Albo... czekaj... przecież mnie Rarity nauczyła trochę o stylizacji... dajcie mi trochę farby, i ciuchów... a sprawię, że Twilight stanie się inną klaczą... a wtedy będziesz mogła z nami iść, a i Blueblood cię nie pozna.
-
- Rano dostaniemy się w pobliże Canterlotu... ale... nie możesz się chyba tam pokazać Twi... Blueblood - powiedziałem z troską do niej.
-
- Trzeba się będzie dostać. Jak dobrze cię słuchałem, to takie miejsca potrzebują stałego miejsca, i źródła zasilania w postaci kryształu. Jak się dostaniemy do tego pomieszczenia, to możemy... stworzyć w danym miejscu "Dziurę" przez którą będziemy mogli wyjść. Tak?
-
- Powiedz mi jedno... gdzie dokładnie powstało to zaklęcie, i dokładnie kto je stworzył? - spytałem się Twi bo pewnie ona będzie wiedzieć o co chodzi.
-
Więc pomagam im dostępną przeze mnie wiedzą, na temat możliwości wydostania się z Equestrii. Mam przeczucie coś o czymś dziwnym.
-
Aha... liczyłem na trochę więcej, ale ok. Idę sprawdzić co robi mama albo Twi, a jak obie śpią, to ja też się kładę spać. No... uszczęśliwiłem Shy, więc mogę odpocząć.
-
- Spokojnie Angel, ja zawsze przyjmuje postać które kiedyś widziałem... i odziwo uczucia też... więc jakby powiedziałem ci kto ci wpadł w oko... trochę dalej od ciebie... 30 minut drogi - powiedziałem i czekam co mi powie/zrobi Fluttershy.
-
Muszę złamać Angelowi serce i psychikę. Zmieniam się w siebie. - Nie chciało mu się ruszyć, więc użyłem Klaczowej Broni... - powiedziałem po czym dostałem dreszczy... zmiana płci nie jest przyjemna, nawet dla podmieńca.
-
Więc idę "seksi" krokiem by nagle nie rozwidziało mu się... następnie dochodzimy do fluttershy i ją budzę (jeśli śpi)
-
NIENAWDZIE TEGO ROBIĆ... ale jako podmieniec i szpieg w jednym... muszę. Nie ma kurwa jutro, jutro to będzie znowu jutro. Później będę tego żałować, że spróbuje tej taktyki na nim... ale walić to... uwiodę go. Zaczynam do niego mruczeć i spytałam się co by chciał, by się już ruszył.
-
Dzięki Podmieńcza Zmiano. - Fluttershy... ona na ciebie czeka i się martwi... pójdziesz ze mną? - spytałam... spytałem się go. Nienawidzę być w kobiecym ciele, bo wtedy mam dezorientacje.
-
Dla pewności sprawdzam jakiej jestem płci... bo niekiedy jest tak jak nie chcę. - Angel? - spytałem się starając zwrócić jego uwagę na siebie. Muszę go zaprowadzić do Shy, bo smutna jest bez niego.
-
Więc co? Mam się zmienić w królika i przeszukać wszystkie Norki w pobliżu... jej... domu... ty nawet dobra myśl. Więc tak robię.
-
TO w postaci jakiegoś niegroźnego ptaka, próbuje go wypatrzeć w powietrzu. Mam nadzieje, że jednak przeżył. Tak czy siak szukam go.
-
Tak czy siak, informuje mamę, że idę na spacer. Tak naprawdę zmienie się w Rasę Meri i idę szukać Angela... dla Dodatkowych Punktów.
-
Więc idę z nią, no chyba, że mamy osobne posłania. Sprawdzam co Knife sądzi o mojej "zdobyczy"... bo mi kurcze kiedyś obiecał, że jak zdobędę taką "sztukę" to będzie moim "sługą"
-
Tym bardziej czerwony. Następnie idzemy i siadamy gdzieś. Następnie mówię jej co zaszło między mną a Shy w ogrodzie... - Próbowałem ją pocieszyć, a jutro idę na poszukiwania jej królika, bo jeśli wasze opowieści nie kłamią... to on pewnie gdzieś ukryty mając w tyłku wszystko.
-
NO KURWA! NIE NA GŁOS! JESZCZE TAMCI USŁYSZĄ I DOPIERO WTEDY BĘDZIE SIARA! Kurwa musiałem to zrobić... Orange do tej pory mi tego nie da zapomnieć. Powoli się cofam z zdenerwowanym śmiechem.
-
- Dobrze, to może ja się wycofam - powiedziałem i powoli się wycofuje bojąc się usłyszeć to zdrobnienie którym mnie Magic nazywała od 2 roku... to które jak używała publicznie, to czerwieniłem się diametralnie.
-
- Eeeeee - ja cały zaczerwieniony. Jeśli pokazuje, jak jadłem owsiankę na drugim roku więzienia, to mam przerypane. POWAŻNIE!
-
Jeśli chce bym jej towarzyszył to idę, jeśli nie to wracam do reszty sprawdzając co robi Twi i Orange (z czego ta druga jak na mamę, powinna już opowiedzieć większość moich wstydliwych tajemnic)