-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
( no niestety, jak uda się to może będzie kontynuacja Xp i może będzie wtedy multiplayer ) Wychodzę na brzeg i sprawdzam czy wzięli Rainbow, bo bym się śmiał gdyby wzięli ją, zanim nie zdążyła by wpierdolić temu komuś kto ją zgwałcił... jeśli się temu komuś udało.
-
< Dzięki za słowa, Plague > Wypływam na powietrze kratę kładąc na dnie z boku i wynurzam się by zabrać powietrze...
-
( ja też nie potrafię... ) Podpływam do niej i podnoszę kratę najsilniej jak potrafię... trzeba współpracować by przeżyć...
-
( Jeśli chodzi o Clopy, to u nas są, tylko że za cenzurowane ) Podpływam do tej kraty upewniając że mam powietrze w płucach na tak długo bym mógł wykonać jej wszystkie polecenia.
-
< Mamy najdłuższą sesje w dziale +18 XD > Delikatnie bez budzenia Twi, i idę za Marą oczekując czego może chcieć... mam nadzieje że to coś ważnego.
-
Spoglądam na nią... Ciekawe co będzie robić, jeśli będzie kopać to proponuje jej swoją pomoc.
-
Głaszcze ją delikatnie, by mogła sobie spokojnie zasnąć. Nie mam nic do roboty więc mogę sobie z nią poleżeć.
-
Też się kładę i zaczynam ją tulić. Na pewno nie chcę by wychodziła, ponieważ by ją od razu zabrali... jeśli jest zapłodniona oczywiście.
-
Niepewnie odwzajemniam. Wciąż jednak płakałem, by po jakimś czasie przestać. Uspokaja mnie to iż wie że to było wbrew mej winy, ale teraz najtrudniejsze. Odrywam usta od niej i mówię. - Dla twojego bezpieczeństwa, może by było gdybyś na razie stąd nie wychodziła.
-
Cały się trzęsę, jak bym miał przeczucie jak by ten stan miał teraz wrócić i ją ponownie zgwałcić. Po minucie, odwzajemniam, lecz przytulam się do niej mocno i zaczynam... płakać. Jak tu nie płakać jak się wie co się zrobiło...
-
- Ten... gaz... coś mi zrobił. Jedyne co pamiętam jak wskakiwałem do wody, a kiedy odzyskałem świadomość, już było po - powiedziałem cofając się dalej.
-
- Wiem co teraz myślisz... - wychodzę z jej objęć i cofam się od niej. - Masz prawo do tego, ja się nie obrażę...
-
Westchnąłem. Wciąż jest mi przykro że to zrobiłem, nawet nie świadomie. Leże chwilę oczekując aż się nie wybudzi... co innego mam do roboty?
-
Niech se tam siedzi. Idę się zdrzemnąć bo przez to nieświadome gwałcenie czuje się senny.
-
- Przykro mi... - powiedziałem i idę gdzie kolwiek. Do Twi, do konta, gdzie tylko mogę by sobie usiąść i siedzieć...
-
Zaczynam go głaskać by się uspokoił. - Spokojnie, będzie dobrze...
-
- Nie obwiniaj się, nie miałeś kontroli... - powiedziałem chcąc go uspokoić. Obwiniam się o to, ale to nie oznacza że on powinien. Ja ostatni wszedłem w to pole bo chciałem jeszcze uratować paru, ale skończyło się to gwałtem...
-
- Nie wiem - powiedziałem. I co ja mu powiem? Że gwałcił Shy przez jebane pięć godzin? Zabiłby się na miejscu.
-
- Wiem... to przez ten gaz. Straciłeś panowanie nad sobą, i samo się stało. Też tak miałem z Twilight.
-
Jeśli jest apteczka to go opatrzę, a jeśli nie ma to staram się znaleźć coś co pomoże mu w złagodzeniu ran...
-
Podbiegam do Ghosta sprawdzając czy nic mu się nie stało... mam nadzieje że nie. - Jesteś cały?
-
- Jasne - powiedziałem i zrobiłem tak jak kazała. Czyli wychodzę z jaskini i płynę na powierzchnie i patrzę czy ktoś z naszych tam jest.
-
- Jak co mogę pomóc. Przed pojawieniem się tutaj, z moimi ludźmi mieliśmy dużo czasu na kopanie więc jak chcesz to mogę ci pomóc - zaproponowałem.
-
- Spoko. Nie kiedy zauważam że często nurkujesz z narzędziami. Znalazłaś wyjście? - spytałem się z nadzieją.
-
Odetchnąłem z ulgą. Dobrze że nie odbiorą mi jej, ale i tak nie jestem do końca pewien co się właśnie stało. Niby wyjaśnione ale nie chce wierzyć że ją zgwałciłem na oczach innych... przy Capo. - Co robią z klaczami które już wydają na świat źrebaki? I co się dzieje z źrebakami?