-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
- Czyli udajemy się do Canterlotu?
-
No nic... w takim razie wracam do grupy i informuje o tym zdarzeniu Papillon, może ona będzie coś wiedziała.
-
Podchodzę na środek sali i szukam czegoś co mogło by wskazywać czego on mógł szukać.
-
Idę za nią do pokoju sprawdzić co tam będzie robić, moja ciekawość nie zna granic...
-
- No fajny szef - powiedziałem z ironią w głosie. - Na co zbierasz tą kasę? - spytałem się jej. Muszę zdobyć jej zaufanie i wsparcie jeśli ma sie to wszystko udać. Z tego czo słyszę ona nie przepada za szefem ale boi się tego wyznać z powodu kamer. Chyba że... nie wiem czy Trevor się zgodzi ale moglibyśmy ją przygarnąć.
- 61 odpowiedzi
-
- Ostry Grimdark
- Romance
- (i 3 więcej)
-
Kurwa, co to było. Wstaję i zaczynam się patrzeć na tą istotę która najprawdopodobniej mnie rzuciła o ścianę.
-
To wyjaśnia gasnące pochodnie. Staram się podejść tak by zobaczyć jego twarz.
-
Idę za tą postacią by sprawdzić kto to jest i czego tam szuka...
-
- Nie ma jej - powiedziałem po czym staram się znaleźć jakieś wskazówki gdzie mogła się udać.
-
- Aha. Dobrze chodźmy to zakończyć - powiedziałem po czym idę dalej za Papilon w stronę Chrysalis.
-
- ten obraz przypomina mi Rzymskie miasto Pompeje. Przez dwa tysiąclecia nie zostało odbudowane, a szkoda, bo według historii to było piękne miasto.
-
- Urocza fontanna - skomentowałem przechodząc koło niej. Naprawdę urocza, aż mi przypomina pewne rzymskie miasto które też było tak durne by się rozbudować przy wulkanie.
-
- Najprawdopodobniej są zaszokowani tym że wyszłaś z kryształu... w końcu tysiąc lat cię niewidziano.
-
- Słabo - powiedział krótko i odszedł dalej. Ale zatrzymał się w połowie korytarza i rzekł. - Przekaż moje kondolencje - i poszedł dalej.
-
- Trzeba je jakoś ominąć - sprawdzam czy wciąż mamy te kostiumy podmieńców od Rarity.
-
Sprawdzam czy jest czysto i można się bezpiecznie przemieścić.
-
- Wyjełaś mi to z ust - powiedziała Dora po czym poszła prosto do swojej kabiny. Po chwili podszedł do ciebie Trash. - Co się stało? Młoda idzie tak jak by miała zostać wydymana przez salarianina - powiedział
-
mogę wyluzować. Teraz na spokojnie udaje się za Papilon w stronę jej Celu. Mam nadzieje że uda się jej wszystko uspokoić, bo nie mam ochoty zmienić się w żywą pochodnie.
-
Kiedy otworzyłaś te strony momentalnie uśmiech znikł mu z twarzy. Widziałaś jak smutek zaczął powoli go opanowywać aż w końcu powiedział. - Chce zostać sam...
-
Idę dalej za nią pewnym krokiem gotowy na zasadzkę. Musze uważać na każdym kroku inaczej dam się zaskoczyć.
-
Odwrócił się do ciebie. - Czemu? Znów w LA panują wojny gangów? W sumie... wiedziałem że coś spierdolą - powiedział opuszczając głowę. - Nie szkodzi. Może za dwa tygodnie lub miesiąc - powiedziała Dora chcąc go pochwalić.
-
Siedział tam z Dorą, gadali sobie o różnych rzeczach. Jon rzeczywiście się dziwnie się przy niej zachowywał, niekiedy się jąkał zauważyłaś jak niekiedy się poci. - ... Muszę cię kiedyś zabrać do Los Angeles, zajebiste widoki i aleja gwiazd. Musisz to wszystko zobaczyć - mówił Jon.
-
W Necie dowiedziałaś się że godzinę temu Ziemia została zaatakowana przez żniwiarzy. Cała flota obrony ziemi przestała istnieć.
-
No to ruszam za nią by wspomóc jej w tych chwilach... już widzę minę chrysalis na mój widok i na widok Papillon.
-
Kiedy wyjdą na zewnątrz to przyśpieszam swoje ruchy i przechwytuje książkę raz a dobrze. Jak się uda to lecę w stronę lasu by potem w jakimś krzaku zmienić się w sprowrotem w moje ciało. Jeśli nie to przywołuje Draugi przed bramą by odciągnęły uwagę.