Uśmiecham się podstępnie. Od dawna czekałem by powiedzieć takie słowa przy mojej śmierci. Mówię słynny tekst z polskiej telewizji, mówię tekst kapitana bomby
- Donna mamma, es chujoczita - i uśmiecham się szerzej.
- Biegnijcie! Biorę ich ja - powiedziałem do grupy po czym krzyknąłem do podmieńców - EJ! WASZA KRÓLOWA PIEPRZY SIĘ JAK ŹDZIRA, A Z JEJ GŁOSEM MOŻE EWENTUALNIE ZROBIĆ DUBBLING W PORNOSIE!
- Chodzi mi o to żebyś krzyknął że w kryształowych jaskiniach rozdają po trzy wódy dla każdego kto znajdzie. Znając Ludzi, oni nie przepuszczą takiej okazji.
- A masz lepszy pomysł by się dostać do środka? Wolę zginąć niż ta dziurawa dziwka wygrała, jak ona wygra to będzie miała najpotężniejsze siły po swojej stronie. Nie mam innego wyboru.
- Dobra wchodzimy. Miejmy nadzieje że nie jest za późno. - powiedziałem po czym poszedłem do środka. Mam przeczucie że Chrysalis dała na nasze miejsce podmieńców.
- Dobra, resztę drogi poniosę Rainbow i nie musisz taszczyć nas oboje - powiedziałem biorąc nieprzytomną Klacz na grzbiet - Martwi mnie tylko to że się nie budzi. Fluttershy, ona zawszę tak długo śpi?
- Capo to przeżył. Nie sądził że istnieje kobieta która jest wstanie się mu oprzeć. Pamiętasz jak go nazywam Szlachcic, albo w dniu inwazji powiedziałem "Myślałem że robisz dziedziców"? On TO robił z Celestią.