-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
Więc wszystko ustalamy. Mam nawet pomysły które by trochę zmodernizowały nasz garnizon na tle innych. Dziele się tymi pomysłami z Nomi. Na przykład... Plecak do Szybowania. Z takimi skrzydłami, który umożliwia im szybowanie na dalekie odległości.
-
Informuje Nomi o tym co się stało. Teraz trzeba urządzić Szkołę, zrobić parę rzeczy do niej... ja i Nomi będziemy mieli PEŁNE ręce i kopyta roboty.
-
Więc idę jej przekazać cudowną nowinę o tym, że jestem Kurwa kapitanem straży. Po drodze jak Night zareagowała na to?
-
- Więc zrobię co w mojej mocy. Nauczę ich wszystkiego co umiem... mam nadzieje, że Naomi mi pomoże z sprzętem - powiedziałem zastanawiając się czy się zgodzi, czy będzie chciała kasy.
-
Patrzę się w szoku. JA mam szkolić rekrutów? Ale oni wybuchną jak ich dotknę. Sprawdzam list od cesarza, czy aby Lin nie robi sobie ze mnie jaj.
-
Wiem... więc idę do Lin Changa z Night by się dowiedzieć, co Cesarz zdecydował w sprawie ochrony dla wioski.
-
Patrzę na odlatujący Rydwan. - Pojechali - powiedziałem jakby z bólem. Będę tęsknił, a nie wiem czy kiedyś będzie jeszcze czas byśmy się spotkali.
-
Więc jestem szczęśliwy. Tak więc spędzam z dziewczynami ten czas, do czasu przybycia rydwanu po nie.
-
Mnie obchodzi tylko to, by był na jej twarzy uśmiech. Jeśli chce być z tym ogierem, to nie mam prawa się sprzeciwiać.
-
Jak się skapnie, to prędzej do mnie się zniechęci. Ale ona... go chyba naprawdę kocha. Nie mam... prawa się mieszać. Mogę pomóc.
-
Oj... jego nie tknę. Skoro go Twi kocha... to nie ma sensu się go pchać i zniechęcić. Poza tym, jeszcze się Twi wkurwi.
-
Flasha Sentry? Jak go zobaczę to zamorduje. Oczywiście dlatego, że to ja... o dziwota... chce się chajtnąć z Twi. No... nie można mieć tego co się chce.
-
A jeśli się nie uda to ja mogę zastąpić ogiera, hyhy. Okey. - Jak się czujesz? Wiesz. Jakoś cię uspokoiłem z tym ślubem?
-
- Poza tym... w Equestrii jest tolerowana Bigamia, więc jeśli wkońcu przekonasz swojego wymarzonego ogiera, to możecie żyć w trójkącie, albo przekonać Flasha, że możecie skończyć związek. On chyba też widzi w tobie przyjaciółkę. Więc póki się nie trafi nic poważnego... nie masz się o co bać. Tak czy siak, będę ci go pomagał zdobyć.
-
- Spokojnie. Nawet jeśli nie uda nam się... to przynajmniej wiesz, że możesz mu zaufać, i nikt wam nie karze wskakiwać do wyra od razu po ślubie. Rzekomo tak samo było z Luną.
-
- I co o nim sądzisz? - spytałem się spoglądając na nią zaciekawiony... i jakby trochę z zazdrością. Tak... wspomniałem, co mój mózg czuje.
-
Czemu mam ochotę go walnąć, zamordować, pociachać jego zwłoki, a potem rzucić Koboltom na porzarcie? - Poznałaś go?
-
O... jak ja. - Aha, ciekawe. Powiedz mi. Rzekomo już Celestia wybrała ci "Awaryjnego" kandydata. Podobno to nie jest Blueblood.
-
- Powiedz mi... ten ogier w którym się kochasz... co on lubi i najczęściej robi? - spytałem się jakbym miał plan... bo... chyba mam.
-
Więc obejmując siedzimy i popijając herbatę spoglądamy na horyzont. Jest mało czasu.
-
- Mało czasu - powiedziałem smutno i ją obejmuje. - Nie martw się. Z moją pomocą, ten ogier zauważy w tobie to piękno które masz.
-
- Ile masz czasu? Wybacz, że pytam... ale muszę wiedzieć ile zostało nam czasu na przekonanie tego twojego Ogiera, by jakoś cię TAK polubił.
-
- Wątpię by tym razem numer z udawanym chłopakiem wypalił. TO prawda jeśli chodzi o Alicorny? Że musicie znaleźć partnera do określonego wieku?
-
- Jak tam była sprawa z Bluebloodem? Znów zaczął cię nachodzić? - spytałem się z troską do niej. Ja przysięgam, walnę tego księciunia.
-
Uśmiecham się do niej. Podaje Twi też herbatę. - Dzisiaj wieczorem lecicie co? - spytałem się jakby smutny.