-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
- Dobrze - powiedziałem po czym się przykryłem w jej namiocie.
-
- Oczywiście - powiedziałem, po czym puściłem ją z uścisku. - Uważaj na siebie. Nie darował bym sobie gdyby ci się coś stało - dodałemi usiadłem w namiocie.
-
- To idę do szkoły, nara - powiedziałem po czym ruszyłem do biblioteki by porozmawiać o moim wykształceniu.
-
- Na zewnątrz - powiedziałem nie puszczając jej, przytulam się mocniej.
-
Wbiegam do najbliższego namiotu i przytulam się do dowolnej klaczy mówiąc. - P... pa... pantera.
-
- ... Z... zapomnieć o mnie - odpowiedział zrozpaczony Silver przed wejściem do lochu. Już go nie widziałaś ani nie słyszałaś. - Dajemy ci słowo że już o nim nie usłyszysz - powiedziała Luna z uśmieszkiem.
-
Zacząłem się powoli cofać, mając nadzieje że to nie to o czym myślę. - Patykowilki - powiedziałem do siebie, po czym zacząłem uciekać do obozu.
-
- U Twilight mogę się poczuć jak na studiach, to coś dla mnie. Nie obrazisz się jak będę miał naukę w tym samym czasie co szkoła?
-
Podchodzę do jeziorka by się napić.
-
- Cholera muszę się trochę pouczyć na temat walut tutaj. Musze znaleźć jakiegoś nauczyciela - powiedziałem po czym zacząłem szukać AJ. Jak ją znajdę to się spytam. - AJ, wiesz gdzie mogę znaleźć kogo kto mnie trochę podszkoli w waszej podstawowej wiedzy jak wartość waluty itp?
-
- Zaczynamy. Usiądź na tamtym fotelu - wskazał fotel w rogu - i zaczynamy leczenie - powiedział ci. Miałeś przeczucie że stanie się coś złego podczas operacji, że pożałujecie tego oboje.
-
- Ich admirał przesłał nam krótką wiadomość która brzmi "GTFO". Saren nie odpowia... - łącznika zabił nagły wybuch który ciebie pozbawił równowagi i straciłeś przytomność. === - Budynki sprawdzone? - Tak... Powiedz Admirałowi Shepardowi, że wszystkie ufoki zostały zabite. Jesteś przywalony jednym z filarów, ale możesz go zdjąć.
-
AJ dołączyła do ciebie. - Odwrócę jego uwagę, a ty wal w plecy - powiedziała, po czym z pasa wyjęła nuż, rzuciła w bestię i zaczęła uciekać. Ona w odpowiedzi zaczęła gonić ją, może i jest silna, ale nie za mądra. - MASZ SZANSĘ - krzyknęła do ciebie.
-
Czekaliście do północy, wtedy przyszli członkowie bractwa i zajęli swe miejsca. Najstarszy z nich, wszedł na podium i zaczął przemawiać. - Drodzy bracia, za tydzień przywrócimy naszego pana Metheriusa Dara. Ta kobieta którą przyprowadził Dar, ta ze spalonej kuźni pomoże nam w powrocie naszego pana, ona wyda go na świat. Dzień sądu jest bliski moi bracia, radujmy się z powrotu naszego mistrza i końca tego świata - kiedy zebrani się zorientowali że skończył mówić, wstali i zaczęli klaskać. To była dobra chwila na atak.
-
- Od tego tu jestem - powiedziałem po czym poszedłem do stodoły by przeliczyć wypłatę. "To jest większe ode mnie" powiedziałem cicho.
-
Szliście... Szliście... Szliście... aż doszliście do doliny. - Teraz już będzie ła... - usłyszeliście ryk. Za rogu wyszedł rancorn, który ruszył na was. - Co robimy - krzyknął padawan włączając miecz. Sev wyciągnął i odbezpieczył blaster i zaczął celować w stwora.
-
Luna otworzyła usta ze zdziwienia. - Ty... Kochasz podmieńca? Jak? - spytała się Pani nocy. - Galaktyko... wytłumacz nam to - spytała się Candace podchodząc do ciebie. Zauważyłaś że nawet strażnicy domagali się odpowiedzi, i zebrane księżniczki też.
-
Idę spać. Już nie jestem pewien już do wszystkiego, jeśli Twilight mnie kocha to czemu zemną zerwała? Mam mętlik w głowie, mam już powoli dość wszystkiego. Jeśli Fluttershy się nie zgodzi to chociaż spróbuje znaleźć sposób na odzyskanie Twi.
-
Otwieram drzwi i wchodzę do środka, a następnie udaje się na górę. Muszę się zdrzemnąć. Jutro po szkole pójde spowrotem do Fluttershy, i byćmoże poznam odpowieć na pytanie czy się zgodzi na związek.
-
Wracam dosadu i zbieram jabłka do koszy by następnie znów niosę je do niej. Powtażam czynność wielokrotnie.
-
Zbieram je, i jednocześnie sprawdzam czy wyglądają dobrze. Po napełniniu koszy, zaniose je do białej klaczy.
-
- Dam radę - powiedziałem po czym wyszedłem z namiotu by pójść do strumyka by się napić.
-
- Ta jest si... dobrze - powiedziałem po czym poszedłem wykonywać wskazaną robotę.
-
Czuję konsekwencje tego żartu. - Pić mi się chce. Ograniczę nekromancje.
-
- Dobrze, postaram się. Ale nie obiecuje na pewniaka, a jeśli wam się coś stanie? To jak mam wam pomóc? Prucz tego, dobrze się znam na nauce.