-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Postać po chwili zniknęła, a ty poczułaś wstrząs.
- Szefowo, proszę się obudzić - usłyszałaś głos Snake'a
-
- Nie, jakoś szybko się z nimi uwinęliśmy. Inne oddziały które wylądowały na innych częściach planety też wygrały, macie fajrant aż do... - powiedział Saren ale coś mu przerwało, na zewnątrz usłyszałeś wybuch, a po chwili do sztabu wbiegł Turiański żołnierz.
- Szefie do bazy przedarło się dwóch nieprzyjaciół. Jeden podbiegł pod zbrojownie i krzyknął "Allah Akbar" a następnie się wysadził, drugiego złapaliśmy i siedzi teraz w celi - powiedział
- Dobra robota. Kamil... - powiedział Saren twoje imię a tamten turianin zaczął się chichotać -... Przesłuchajcie go.
-
Myślałaś aż nagle przypomniałaś sobie że to Darth Malgus, ten co prowadził Imperium Sithów w Wielkiej Wojnie Galaktycznej, ten co Splądrował Corusant, największy wróg Satele Shan.
-
< To nie Malak ale też Sith z przeszłości, dokładnie z Zimnej Wojny >
Widziałaś jak ta istota wyciągnęła miecz po czym go włączyła, jego kolor był czerwony. Po kolorze klingi i innych cechach można stwierdzić że to Sith.
- Spotkamy się już niedługo droga Oriel, wtedy poznasz gniew Dartha Malgusa - powiedział po czym zniknął.
-
- Dobranoc - powiedział Szajbus.
Zapadłaś w stan medytacji, wszystko było w porządku ale coś się stało. Znalazłaś się w pustce, wszędzie nie było nic, słyszałaś głosy aż nagle z cienia wyszła istota w czarnym płaszczu i pancerzu, miał protezę szczęki i był cały biały jak po spotkaniu z błyskawicami dłużej niż pięć minut.
- Zbliżasz się do swego przeznaczenia, panno Oriel Cora.
-
- Domyśliłem się tego. Zniszczyli jedną z naszych wież komunikacyjnych na północy a oni nadciągają z południa, nigdy nie widziałem takiej taktyki.
-
Lecieliście i unikaliście pocisków, a ty niszczyłaś droidy-sempy. Po kilku minutach które dla was były wiecznością wylecieliście poza bitwę i wskoczyliście w nad przestrzeń.
- Widzi pani? Bez problemu. Podróż potrwa ze pół godziny, proszę się przespać czy co wy tam Jedi robicie.
-
Wyjąłeś mapę i spojrzałeś, najbliższe miasto to Ponyville, ale nie wiesz czy i tam nie dotarła zaraza.
-
- Jasne cza go o tym powiadomić - powiedział.
Po chwili wylądowaliście, i poszliście prosto do sztabu, gdzie przy mapie siedział Saren.
- Czego wam potrzeba? - spytał się.
-
- Jak chcesz Marina, Gotowy?
-
Sprawdzam co mają dzisiaj robić i im to poprowadzę. Nareszcie coś dla mnie.
-
Sprawdzam co mają ostatnie i co będą wtedy robić i idę na przerwę by pilnować źrebaki.
-
- Poza tym słyszałem jak jeden z nich nazywał się Kamil Tukaszenko, troche dziwne imię.
-
No to robimy gramatyke.
-
- Dobra, dobra - powiedział po czym oderwał statek od ziemi i poleciał w kosmos. Byliścię już na orbicie, wtedy radar zapikal,droidy-sępy zaczeły was ścigać, szajbus popatrzył się na ciebie błagalnie.
-
- To raczej nie byli Batarianie... władali innym językiem i prowadzili inną taktyke.
-
Wyszłeś z miasta i szłeś w nieznane. Teraz pytanie, gdzie się teraz udasz.
-
- Klaso, wygląda na to że będę do końca dnia prowadzić lekcje - powiedziałem po czym sprawdziłem co mają dzisiaj robić i poprowadze lekcje.
-
Czas na lekcje Equestriańskiego, muszę się starać, bo Wielkie Oko Cheerile Patrzy.
-
- Tak jest - powiedzieli jednocześnie.
Dolecieliście na pole wali i widok was dosłownie zszokował. Nieznane pojazdy i broń używana przez piratów, wyglądały dziwnie, a same sylwetki bandytów wskazywały na batarian. Wykonali każdy powierzone przez ciebie zadanie i wylądowaliście, wszyscy ocalali weszli do transportera i odlecieliście do sztabu polowego.
- Dziękuje, gdyby nie wy było by już po nas - powiedział Vakarian
-
- Przecież nic nie zamierzałem - powiedział Szajbus
- Ty już nie kłam - odpowiedział Snake
- Dobra, gdzie lecimy pani? - spytał się pilot
-
Ruszyłeś przed siebie nie wiedziałeś co spotkasz.
===
Była już noc, dotarłeś do stacji kolejowej. Zauważyłeś że w budynku stacji świeciło się Światło.
-
Będę je obserwować, jak coś zaczną broić zacznę interweniować.
-
- Przesyłam współrzędne, pomóżcie nam tracę tutaj żołnierzy - powiedział potem komunikat zamilkł. Dostałeś jego współrzędne okazało się że są za wzniesieniem, a skanery mówią o kilku oddziałach wroga.
"Nie ma nadziei" Wizio
w Archiwum RPG
Napisano
Idziesz do miasteczka dobrą godzinę, a po drodze rozwaliłeś parę zombiaków. Nareszcie dochodzisz do miasta, i jest puste, brak zombi i normalnych kucy.