Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Posty napisane przez KougatKnave3

  1. "Dlatego nienawidzę być dowódcą" pomyślałem, trzeba znaleźć szybki sposób na zniszczenie działka. Groks ma wytrzymały pancerz więc jako tarcza się nada, ale zginie przy tym więc stracimy dalsze informacje. Natomiast młodzik chce się poświęcić w imię imperium, znając życie rada nawet nie odznaczy go pośmiertnie. Ku*wa, nie mam wyboru jak ponowić historie z Turkusa 9. "Młody nie możesz zginąć w taki sposób, nie wybaczył bym sobie tego. Więc posłużę jako wabik a wy rzucicie w wieżyczkę granat" powiedziałem po czym przygotowałem się do akcji, oby nie ostatniej "Lukario ostatnia z Elikornów. Pomóż mi w tej czarnej godzinie"

  2. "Zaraz zaraz, czy tobie chodzi o Łzę Lukarii? Na otchłań Molesti, im chodzi o Łzę Lukarii. Nie możemy ich dopuścić to artefaktu. Idziemy szybko do artefaktu, ogłuszcie go może później więcej powie" powiedziałem po czym pobiegliśmy na pierwsze piętro gdzie znajdował się artefakt, miałem złę przeczucia co do tego

  3. "Kogo my tu mamy? Małego stworka z rasy która rozwaliła moją rodzimą planetę planetobujcą? Teraz mi powiesz co to serce uniwersum, a jak nie to zrobię z ciebie to samo co wy z Turkusem 9" patrzyłem się na niego wrogo, jak nie będzie chciał mówić to będę zmuszony do zrobienia jednego, zdięcia na chwile maski próżniowej (Dla Groksów powietrze jest trujące) by przekonać go do mówienia

  4. "Ok oto plan. Leinus i Heinus, weźcie po 6 ludzi i idźcie bokiem. Linus wykorzystaj skrytpole w hełmie i wdrap się na balkon powyżej, będziesz naszym snajperem, uważaj tam. Reszta za mną przez środek, rozpoczniemy ogień do groksów, a kiedy oni będą zajęci Leinus i Heinus ze swoimi drużynami otworzą do nich ogień z flanki. Za Lukarie!" Krzyknołem poczym wszyscy ruszyliśmy do wykonania taktyki, mam nadzieje ze zadziała.

  5. "Rozkazy, czy przyjaciele? Grodkak myśl" myślę i myślę, nagle przypomniałem sobie motto swojego ojca że "Pomaganie przyjaciołom jest ważniejsze od rozkazów" więc ruszam na pomoc swoim ludziom, najwyraźniej dostane ochrzan od Rady Terriańskiej, bo gdybym wybrał działa to by mnie dręczyło to czego groksi nie mają, a mianowicie sumienie

  6. "Co tu robić?" pomyślałem, "Musi być jakiś sposób by go zabić. Chyba że oko, to słaby punkt tego wielkiego drania, tylko jak podejść by mnie nie rozdwoił" pomyślałem, później sobie przypomniałem że Dronox jest wrażliwy na truciznę Vexe, a akurat przy sobie ją mam. Kiedy on zamierza mnie zaatakować od góry ja odskakuje od miejsca gdzie miał uderzyć miecz

  7. Kiedy tak sobie żołnierze śmiali ja podszedłem do jednego i powiedziałem "To może wyglądać śmiesznie ale właśnie ocaliło ci życie żołnierzu!" powiedziałem do niego, natychmiast przeprosił reszta oddział podeszła do mnie czekając co ja powiem, "Mamy rozkazy, dostać się do katedry Świętej Lukarii, i zabrać stąd artefakt ostatniego Elikorna. Ale najpierw musimy oflankować oddziały groksów którzy atakują 1 Dywizje Mechów Bojowych, bez nas zostaną tam wyplenieni. DO BOJU!!!!" Krzyknąłem po czym wraz z drużyną ruszyliśmy w stronę Mechów

  8. "Tu 2 oddział Desantowy, mamy spory oddział Groksów w sektorze 5-3-8-10-40, prośmy o wsparcie ogniowe" wykrzyczałem do radia, w między czasie zastanawiałem się co powiedział ten groks "Serce Uniwersum? oco mu chodziło?' pomyślał poczym zobaczył swoich ludzi którzy nie dają sobie rady, "Wytrzymajcie jeszcze trochę! Za Dominium! za Lukarie!"

  9. Moim skromnym zdaniem, fic jest fantastyczny. Historia jest bardzo dobra. Mam trochę dziwne myśli jeśli chodzi o wiek bohatera, w swoim świecie jest dorosły, a w equestri jest źrebakiem. to trochę dziwne według mnie. Kolejne moje zdanie chodzi o języki, bardzo dobrze przemyślane. Kuce które nie rozumieją ludzkiego bohatera i na odwrót, to najlepsza oryginalność w tego rodzaju Ficach. Ja daje ficowi 9.5/10 @Saretnar: znacznik [Human] występuje nawet jeśli ludzie się pojawiają w jednej scenie więc to nie jest błąd autora.

  10. Dołączona grafika

    Imię: Nonejack

    Rasa: Torianin

    Wiek: 20 kucykowych lat (Wygląd) 3 tygodnie (Naprawdę)

    Historia: Nonejack to wynik nieudanego eksperymentu Doktorka, zamierzał stworzyć świetnie wyszkolonego wojownika który będzie wykonywał wszystkie rozkazy. Do stworzenia go potrzebował jednak próbek DNA, wybrał sobie na cel powierniczki elementów harmonii. Tak po zebraniu DNA wszystkich klaczek wziął się za tworzenie, lecz nie spodziewał się że w końcowej fazie tworzenia do pojemnika dostała się próbka DNA Torianina z Jaskini Everfree, w tym momencie nastąpił wybuch który wyglądał podobnie do Dźwiękowego gromu. Kiedy doktorek się obudził zauważył wynik swojego projektu. Niestety obiekt nie posiadał ogona i znaczka, natomiast umiał czarować bez użycia rogu którego też nie miał jak i skrzydeł. Jego oczy były nośnikami magi które pozwalały na rzucanie zaklęć tak jak jednorożce rogami. Doktorek był zadowolony z wyników, więc postanowił dalej go szkolić. Po około dwóch dniach istnienia, doktorek zauważył coś czego się nie spodziewał, mianowicie obiekt miał umiejętności chodzenia na dwóch kopytach i zmiany przednich kopyt w dłonie z palcami. Dopiero po tym odkryciu zauważył że słój z DNA Torianina było puste, on wiedział że wskrzesił Rasę wymarłą 600 lat przed pojawieniem się Luny i Celesti. Po pięciu dniach istnienia, twórca znalazł imię dla swojego tworu, Nonejack. Był świetnie wyszkolony w walce dystansowej jak i w zwarciu, te wyniki zadowoliły Doktorka, jednak kłopoty miały nadejść. Około sześciu dni od stworzenia, obiekt zaczął przejawiać okazy buntu. Mianowicie odmawiał wykonywania rozkazów typu zlikwiduj, spal. Doktorek nie wiedział co z tym zrobić, jego asystent gryf Alfred vos Młot zalecił likwidacje obiektu, na którą doktorek się zgodził. Następnego dnia dwóch strażników weszło do kwatery Nonejacka by go zlikwidować, NJ przewidział to po czym zaatakował znienacka strażników i uciekł z laboratorium przez drzwi frontowe. Pogoń za nim trwała kilka godzin, aż wreszcie dobiegli na skraj lasu Everfree. Nonejack trafił na skarpę, myślał co zrobić dalej, niestety zanim się zorientował trafił go promień wysłany przez jednego z zabójców, po czym spadł na dół. Jedynie co zdążył zauważyć to żółtą plamę przed sobą, po czym stracił przytomność. Obudził się w małym pokoju, wokół było widać kilka gniazd dla ptaków. Kiedy usiłował wstać, zauważył że koło niego siedzi żółty pegaz, po krótkiej wymianie zdań dowiedział się że nazywa się Fluttershy. NJ podziękował za pomoc po czym usiłował wstać, niestety żółta klacz zmusiła go by odpoczywał gdyż jest jeszcze ranny, NJ niechętnie zgodził się na pomoc. Przez dwa dni odpoczywania w jej mieszkaniu bardzo się zaprzyjaźnili, kiedy Nonejack mógł wreszcie wstać klaczka spytała go dlaczego niema ogona ani znaczka. Wiedział że jeśli powie prawdę to może się to nie mile skończyć, powiedział jej że stracił je w wypadku spowodowanego błędem alchemika. Kiedy tak rozmawiali zauważył że do domu zbliża się siedem postaci, pięć z nich to były zapewne przyjaciółki Fluttershy a następni to, tutaj się przeraził. W grupce zauważył Doktorka i Alfreda, przerażony NJ podziękował za pomoc i powiedział "Błagam nie mów nikomu że tu byłem zwłaszcza tamtemu kucowi z brązową sierścią i gryfowi" po czym wyskoczył przez okno i kłusem pobiegł w stronę lasu Everfree. Było mu żal zostawiać przyjaciółkę, ale nie mógł walczyć z stwórcą w takim stanie. Ukrywał się całe popołudnie, po czym usłyszał rozmowę. To była ta grupa która szła do domku Fluttershy, i ona sama. Kiedy to on zamierzał się cofnąć, przez przypadek nadepnął na patyk. Fioletowa klacz zauważyła to po czym strumieniem magi strzeliła w kryjówkę NJ który to spowodowana siłą eksplozji wyrzuciło go na drzewo. Oszołomiony wybuchem, został włożony do klatki, była stosunkowo za mała na niego. Następnie usłyszał podziękowania od doktorka i nowy rozkaz, Likwidacja klaczek. One ustawiły się w pozycji bojowej, lecz pod natłokiem strażników doktorka nie mają szans. W ten NJ zauważył wystraszoną przyjaciółkę, obudziło się w nim coś co pozwoliło mu się wydostać z klatki. Klatka wybuchła, pokrywając dookoła wszystko dymem. Kiedy on opadł Doktorek kazał kontynuować atak na klaczki, NJ postanowił ujawnić swoją moc. Za pomocą czaru unieruchomił strażników, a resztę odepchną za pomocą telekinezy. Po tym Nonejack z formy kuca, przeszedł do formy Torianina, i zaatakował Doktorka. Po ciężkiej walce zdołał pokonać go, lecz on zapewnił że jeszcze się spotkają, po czym uciekł. On zakłopotany, jak wytłumaczyć Fluttershy jak on to wszystko zrobił, lecz jego smutki minęły kiedy usłyszał pochwały i podziękowania. Poznał przyjaciółki swojej przyjaciółki, on opowiedział im całą Historie. Po jej opowiedzeniu, jedna z nowych przyjaciółek Twilight, zapewniła go że mu pomogą w odnalezieniu się w nowym świecie.

    Charakter: Skoro Nonejack jest efektem połączenia DNA powierniczek z DNA Torianina, to ma ich niektóre cechy:

    Od Torianina: Czarowanie za pomocą oczu, zmiana przednich kopyt w dłonie, chodzenie na dwóch kopytach

    Od Fluttershy: Łagodność, pomoc zwierzętom

    Od Rainbow Dash: Przyjacielska rywalizacja

    Od Pinkie Pie: Zamiłowanie do zabawy

    Od AJ: Mocne Kopyta

    Od Rarity: Zamiłowanie do odwiedzania SPA

    Od Twilight: Zamiłowanie do nauki

    Umiejętności:

    Zmiana Formy (Formy to Kuc i Torianin)

    Telekineza

    Zamrożenie

    Implozja (Spowodowana wkurzeniem się do tego stopnia że cały się gotuje)

    Stosunki:

    Fluttershy: Jest jego pierwszą przyjaciółką, pomogła mu wyleczyć rany. Mieszkał u niej przez 2 dni, po czym musiał uciekać. Uratował ją i jej przyjaciół od Doktorka. NJ wydaje się być w niej zauroczony.

    Doktorek: Jest stwórcom Nonejacka. Na początku ich stosunki są w miarę dobre, lecz później zdradza swój twór.

    Oto Historia, umiejętności i stosunki mojego OC.

    Postać z fanfika który przy obecnym stanie może nie zostać wydany. Fic nazywa się "Przepowiednia"

×
×
  • Utwórz nowe...