Skocz do zawartości

OjtamOjtam

Brony
  • Zawartość

    246
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    3

Posty napisane przez OjtamOjtam

  1. Mój ulubiony cytat, który kiedyś miałem w sygnie, zanim Dec przyłapał mnie, że była za szeroka ;)

    "Be who you are and say what you feel because those who mind don't matter and those who matter don't mind."

    Dr. Seuss

     

    Oprócz tego chciałby się z wami podzielić jeszcze tymi:

     

    "Inżynier wie, że osiągnął doskonałość nie wtedy, kiedy nie można nic już dodać, ale kiedy nie można nic już zabrać."

    Antoine de Saint-Exupery

     

    "- Widział Pan cuda na swoim oddziale?

    - Widziałem wiele, ale były to cuda ciężko wypracowane przez zespół. Jeśli lekarz wierzy wyłącznie w metafizykę, to znaczy, że nie wierzy w swoją pracę. Wkurza mnie, jak ktoś mówi o lekarzu "dokonał cudu", bo my nie jesteśmy Bogami. Poza tym, każdego dnia w szpitalu mamy do czynienia z cudem biologicznym, jakim jest życie."
    prof. Spodaryk, pediatra

    Cytat z pewnego wywiadu, który mi się kiedyś bardzo spodobał, i sobie go zapisałem. Nawet nie pamiętam o czym był.

     

    Jeszcze trochę po angielsku:

     

    "People are often unreasonable, irrational, and self-centered. Forgive them anyway.
    If you are kind, people may accuse you of selfish, ulterior motives. Be kind anyway.
    If you are successful, you will win some unfaithful friends and some genuine enemies. Succeed anyway.
    If you are honest and sincere people may deceive you. Be honest and sincere anyway.
    What you spend years creating, others could destroy overnight. Create anyway.
    If you find serenity and happiness, some may be jealous. Be happy anyway.
    The good you do today, will often be forgotten. Do good anyway.
    Give the best you have, and it will never be enough. Give your best anyway.
    In the final analysis, it is between you and God. It was never between you and them anyway."

    Błogosławiona Matka Teresa z Kalkuty

     

    "Music speaks what cannot be expressed, soothes the mind and gives it a rest, heals the heart and makes it whole, flows from heaven to the soul."

    Autor nieznany

     

    Oraz dlaczego Applejack jest najlepszym kucykiem (Z komentarza WoodLore'a pod jednym filmem na youtube) :aj5::

     

    "Applejack's the type of pony who would be able to bench press more than you, but would do it in a way that doesn't make you feel self conscious about it.

    Applejack's the type of pony who would help your niece with her math homework even though it's not her responsibility.

    Applejack's the type of pony who would tell you if you had something in your nose to keep you from embarrassing yourself.

    Applejack's the type of pony who would get upset if you spent a lot of money on her birthday gift, but would still spend a lot of money on yours.

    Applejack's the type of pony who, when you're visiting her family, would convince them to order pizza instead of making a salad.

    Applejack's the type of pony who would walk out of your bathroom and say "By the way, I tightened up the trap pipe under your sink for you".

    Applejack's the type of pony who would pretend she was leaning in to hug you, but then pin you to the ground and make you beg for her to let you go.

    Applejack's the type of pony who would tip a waitress 30% because her friends were being obnoxious all night.

    Applejack's the type of pony who would get a hair off of the back of your shirt for you without telling you about it.

    Applejack's the type of pony who would beat you in Mario Kart on her first try, and then just go back to reading her book like it was no biggie.

    Applejack is best pony."

     

     

     

  2. Film ŚWIETNY. Przez całe 1,5 h siedziałem w kinie w bananem na ryju <3 Co najważniejsze polski dubbing jest bardzo dobrze zrobiony - nie sugerujcie się trailerami, gdzie rzeczywiście jest kiepski - poprawili to! Historia jest wciągająca, a bohaterowie są przekonywujący i dają się polubić już od pierwszych scen filmu. Bardzo mi się podobało, że film nie stara się być na siłę śmieszny głównie dla pięciolatków. Disney nie tylko trzyma poziom, ale moim zdaniem go podnosi i Zootopia będzie chyba moim ulubionym ich filmem ostatnich lat. Bezwzględnie polecam. W ogóle jak tylko będzie go można ściągnąć w dobrej jakości, zamierzam obejrzeć jeszcze raz, tym razem w oryginale :v

    • +1 4
  3. Ziemovit, mylisz serial jako taki z telenowelą i reality show. Ciężko wrzucać to do jednego worka, tym bardziej, że ten zestaw, który zaprezentowałeś w ankiecie nijak ma się do rzeczywistości i nie ma go z czym porównywać. Trochę to wygląda tak, jakbyś wstawił ten temat, nie zastanawiając się nad nim nawet 5 minut.

     

    Co do polskich seriali moim niekwestionowanym faworytem jest "Czas honoru" Serial bardzo dobrze zrobiony z wciągającą i trzymającą w napięciu fabułą i w dodatku z genialną muzyką. Jeżeli ktoś nie oglądał, polecam!

     

    "Ranczo" też bardzo mi się podobało, chociaż oglądałem tylko, jak przypadkiem trafiłem na to w TV.

     

    Swego czasu też dość wciągnęła mnie krótka seria (jakieś 11 odcinków) z Piotrem Adamczykiem w roli głównej pod tytułem "Naznaczony" na TVNie, chociaż zakończenie było słabe i mocno mnie rozczarowało.

  4. Czołówka polskich pisarzy TCB wraca na scenę :cheese: Bardzo lubię opowiadania ze 'slice of life' z biura adaptacyjnego i fajnie, że się za to wziąłeś, Wungiel. Po "Change of Life" mam uraz do niedokończonych fanfików i z założenia ich nie czytam, ale zrobiłem wyjątek. Nie zawiedź mnie i dokończ to, albowiem zaprawdę jest do świetne opowiadanie! (jak na razie)

     

    P.S. Największy zarzut, jak mam do twojego pisania, to fakt, że parę elementów świata przedstawionego trochę kłóci się z moimi headcannonami (timber wolf jako zwierzątko domowe? że co?) :v

     

    • +1 1
  5. Wydaje mi się, że demotywatorking dobrze pisze, jeśli chodzi o nielimitowany internet. Chyba najczęściej w umowach jest tak, że jeżeli uznają, że masz za duży transfer, będą mogli tak po prostu cię odciąć, albo drastycznie i bez ostrzeżenia zmniejszyć prędkość neta. Zwracajcie na to uwagę, jak będziecie szukać ofert.

     

    Spróbuj popytać przyszłych sąsiadów, Maniek - całkiem prawdopodobne, że oni już mają jakiegoś sprawdzonego dostawcę internetów.

     

  6. FriendJerzy, zdjęcie artykułu który został już dawno obśmiany na dziesiątą stronę (zarówno przez katolików jak i ateistów) i pochodzi z gazety o wręcz ujemnej wartości merytorycznej nie jest dobrym sposobem na wywołanie poważnej dyskusji, więc nie dziw się, że część użytkowników będzie w tym temacie - mówiąc kolokwialnie - zlewać sprawę.

     

    Obecność symboli okultystycznych (osobiście kojarzę tylko jeden, ale podobno jest więcej) jest rzeczywiście poważnym zarzutem w stronę serialu, bo z tym nigdy żartów nie ma. Z drugiej strony osobiście wychodzę z założenia, że nie można dać się zwariować. Jednakże należy pamiętać, że fandom ma też swoją "ciemną stronę" reprezentowaną przez treści związane z R34 oraz inne bardziej subtelne problemy, w które wbrew pozorom dość łatwo się wciągnąć i w tym moim zdaniem leży główne zagrożenie duchowe.

     

    Pozwolę też sobie tutaj przytoczyć pewną wypowiedź na ten temat, którą znalazłem kiedyś na jakimś forum (powinno dać się wyguglować):

    Spoiler

     

    Cytuj

     Re: My Little Pony a katolicyzm
    Szczerze? I tlen bywa świetną trucizną źle użyty. I Biblię jak się źle użyje może źle być- przecież krwawe teksty powstawały o wypaczoną interpretację. Tak można wypaczoną interpretację dać do kreskówek czy tekstów literackich. Dla mnie całe to gadanie o "Harrym Potterze" to bełkot ludzi, którzy ani nie czytali ani najczęściej nie mają pojęcia o literaturze. Znalazłam, bodajże na Kosciol.pl że oficjalne stanowisko Watykanu jest takie, że jest niegroźny. Osobiście też lubię. Nie jest to jednak książka dla dzieci a dla dojrzalszych czytelników. Bełkot przeciwników mówi, że to baśnie są ok, bo to wytwór dziecięcej wyobraźni- nic bardziej mylnego. O tym jest moja praca magisterska- dużo tego, co tam jest to wytwór czystego pogaństwa. Co do Grimmów- tam Kopciuszek odprawia jawne okultyzmy, św. Piotr też i szeregi innych postaci, seksualność nie jest do końca utajona(Roszpunka ma dwoje dzieci po wizytach księcia ^^), co trochę ucinane różne kończyny lub ich części. Te baśnie nie były przeznaczone dla dzieci i wywodzą się z pogaństwa. Nie okłamujmy się, najstarsi zbieracze bajek i bajkopisarze nie byli cukierkowi. U Perraulta w oryginale "Śpiąca Królewna" budzi się przy porodze a potem chce ją zjeść teściowa wilkołak. Kucyki? Razi mnie paskudna grafika i naiwny w sumie scenariusz ale nie uważam za zagrożenie. Wszystko zależy wiecie od kogo? Od rodziców, katechetów, wychowawców, którzy mają za zadanie dzieciom wyjaśnić czym jest fikcja literacka, że literatura, film, seriale rządzą się innymi prawami. Literatura NIE JEST dla głupich. Bo kierując się podobnymi obawami- czy nie zagrozi- Platon chciał, by w ogóle nie było poezji czy literatury. A powtarzane takie teksty raczej powodują wyśmiewanie potem katolików. Dla mnie podchodzi pod dewocje to widzenie wszędzie diabła. Sama mam dość wszystkich krzyczących, jakie to zło ta cała otoczka fantastyczna kreskówek, baśni i fantasy. Szkodzić to mogą praktyki okultystyczne. Ja tam "Harry'ego Pottera" czytałam i różdżką nie macham. I interesuje się Biblią . Polecam teksty- w internecie są- ks. Dunina-Borkoskiego- wykładowcy teologii dogmatycznej na ten temat- wygooglacie .

     

    Podsumowując, moja opinia na ten temat jest bliska temu artykułowi, który polecam przeczytać, mimo że nie jest stricte o kucykach:

    http://stacja7.pl/kultura/satanistyczny-koziolek-matolek/

    • +1 5
  7. Już dawno przestałem wierzyć, że można jeszcze w tak dobrym stylu żartować z kucia na medycynie i trupów w formalinie. Zwykle tylko przewracam oczami, jak słyszę kolejny tekst o tym ile to studenci nie piją i że są z nauką tak głęboko w d****, że już w dwunastnicy, a tu proszę - Cahan, świetnie się bawiłem, czytając twoje opo <3 To było tak cudownie absurdalne, a jednocześnie ten czarny humor wydawał się tak bliski :3

     

    Muszę koniecznie obczaić inne twoje fanfiki :3

    • +1 2
  8. 3 godziny temu Arkane Whisper napisał:

    Widzę to tak. Człowiek żali się na coś, co chce zmienić, inaczej by się nie żalił. Teraz wszystko zależy natomiast od możliwości. Jeśli można to zmienić, to nie ma sensu się żalić, lecz należy wziąć się do roboty i zmienić to, co się człowiekowi nie podoba. Jeśli natomiast nie może tego zmienić, to też nie bardzo widzę sens w wyżalaniu się na ten temat, aczkolwiek wszystko zależy od sytuacji, która te żale powoduje. Wiele sytuacji nieodwracalnych nie jest warta martwienia się, a tym bardziej zwalania własnych żalów na innych ludzi (zresztą osobiście uznaję takie zachowanie za dziwne oraz... nieodpowiednie). Oczywiście istnieją sytuację, w których dopuszczam potrzebę; a nawet rozumiem ją (teoretycznie); żalenia się; utrata kogoś bliskiego, czy coś takiego. Podobno to pomaga. Możliwe, ale jakoś wątpię.

    Masz do tego strasznie zero-jedynkowe, techniczne podejście. To nie jest coś złego, ale życie po prostu takie nie jest. A tym bardziej nasza psychika. Nawet biorąc pod uwagę, że obiektywnie pewne zachowania nie mają sensu, twierdzenie, że dana osoba popełnia błąd, dając upust negatywnym emocjom, jest przejawem ignorancji. Wiesz, niektóre rzeczy po prostu czujemy, czy tego chcemy czy nie, a nauczenie się właściwego przeżywania i wyrażania swoich uczuć jest w życiu bardzo ważne. Od tego właśnie są przyjaciele, nasi bliscy, czy - dla bardziej zdesperowanych - ten temat na forum. I o ile nie robisz tego za dużo, nie przerzucasz swoich problemów na innych (to nie musi i nie powinno być "zwalaniem żalów", o którym mówisz), nie szukasz atencji czy - w ostatnim przypadku - robisz to w temacie, któy jest do tego przeznaczony, jest to jak najbardziej zdrowe i pozytywne zachowanie. Skrajność w żadną stronę nie jest dobra.

     

    Odkładając na bok samą ideę żalenia się i zajując się tylko sprawą tego tematu, oczywiście w żadnym wypadku nie twierdzę, że publiczne anonimowe (przynajmniej teoretycznie) forum to zawsze dobre miejsce na opowiadanie o swoich problemach. Rzadko kiedy jest, o czym świadczy duża część postów tutaj, ale samej idei nie potępiam. Sam osobiście żaliłem się raz na jakimś ircu z anonimowymi kolesiami gdzieś z USA (nie wiem w sumie skąd, mówili po angielsku w każdym razie). Czy mi to w jakikowiek sposób pomogło? Cokolwiek zmieniło? NIE. Ale samą rozmowę wspominam bardzo dobrze.

  9. Ja osobiście najbardziej ufam badaniom "Brony Study" bo są prowadzone przez profesjonalnych naukowców i aktualnie nie ma drugiego tak dużego i rozległego badania na temat naszego fandomu. Na http://www.bronystudy.com/id1.html można zobaczyć, że około 86% broniaków to faceci.

     

    Skąd się może brać ta rozbieżność między danymi przytoczonymi przeze mnie, a wielkościami wspomnianymi w niektórych postach powyżej? Mam parę pomysłów:

    1. Tak jak ktoś wspomniał, płeć męska może być po prostu bardziej aktywną częścią fandomu i częściej odpowiadać na akcje typu ankiety i tym podobne.

    2. Dziewczyny, jako bardziej ekstrawertyczne z natury (patrz; post Ścierwisława), częściej uczestniczą w spotkaniach fandomowych (ponymeety, konwenty). Z drugiej strony moje osobiste doświadczenie jest całkiem odwrotne: na większości spotkań, na których byłem, płeć piękna stanowiła rodzynki w dość "zmaskulinizowanym" gronie. Wniosek - osobiste doświadczenia można (i należy) wsadzić sobie głęboko tam, gdzie słońce Celestii nie sięga, jeśli chcemy mówić o faktach, statystyce i tym podobnych rzeczach. Widziałem też gdzieś pracę (wprawdzie na temat fandomu futrzaków, ale myślę, że może odnosić się też do nas) pokazującą, że przeważająca większość artystów (chodzi mi tutaj o grafikę) to dziewczyny, więc znowu - doświadczenie Firsta wynikające z jego "friendsów" na Deviantarcie raczej nie będzie miarodajne w takie sytuacji.

    3. Specyfika polskiego fandomu :) Europejczycy stanowili zaledwie 22% respondentów w Brony Study, więc całkiem możliwe, że bronies z USA mieli wpływ na ostateczny wynik.

     

    Abstrachując od różnic między Brony Study, a owym spisem powszechnym polskich bronies, jeśli chodzi o przyczyny niezaprzeczelnej dominacji facetów w fandomie, myślę, że każdy ma trochę racji. Trudno powiedzieć, kto najwięcej (osobiście skłaniam się ku Ścierwisławowi).

  10. Ach teraz widzę. Sorry za zamieszanie. Tak to jest jak się zostawia otwartą kartę z tematem na kilkanaście godzin i dopiero potem pisze posta. Zwykle silnik forum mnie w takich sytuacjach powiadamiał, że coś doszło do dyskusji o_O

  11. Futrzaki to tylko kolejny symptom niewiedzy ludzkości co ze sobą zrobić. Jak ludzie przestają martwić się takimi problemami jak "czy uda nam się zjeść zwierza" i "czy zwierzowi uda się zjeść nas", to przechodzą do "zwierz nie chce być jedzony, tak samo jak my" oraz "czuję się wewnętrznie zwierzem" podczas gdy zwierz nadal zajęty jest problemami 1 i 2.

    Zamiast zostawić problem zwierza rzeźnikom i kucharzom, samemu zajmując się lataniem na Księżyc i pisaniem kolejnego Ulyssesa, ludzie zbierają obsesje nad którymi mogą zmarnować życie. Takich będzie coraz więcej.

    Futrzaki zaczynają się od bezguścia a kończą w jakichś czarnych otchłaniach degeneracji których mam nadzieję nigdy nie poznać. Najlepiej byłoby odseparować ich od reszty gatunku, chociażby deportować ich na wyspę na środku Pacyfiku gdzie ich kulturowy nowotwór nie miałby możliwości przerzutów.

    Wszystko fajnie, Ścierwisław, tylko że dokładnie to samo można powiedzieć o bronies, a o piramidzie Masłowa wszyscy uczyli się już w gimanazjum :>

    Oczywiście rozumiem wszystkich, którzy pisali o tym, że futrzaki produkują procentowo więcej pornografii niż my i w ogóle, ale to nie są główne założenia fandomu, że się tak wyrażę i ja na przykład wolę patrzeć na pojedynczych ludzi i szukać tego co dobre. Taki idealista ze mnie...

    Osobiście bardzo lubię oglądać niektóre grafiki stworzone przez futrzaków. Nie lubię na ten przykład anthro (chocaż i to można robić ze smakiem i bez zbędnego rozerotyzowania https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/236x/59/1d/2b/591d2b1ac16eb1982f0a5ae405721c2d.jpg), ale tak jak już ktoś tu wspomniał, takiego "Króla Lwa" też można podciągnąć pod stylistykę furry ;)

    • +1 2
  12. Fanfik bardzo dobry. Świetnie napisany, aczkolwiek tak jak wspomniał Mordoklapow, "zbyt bezpośrednio wali w twarz problemem etycznym". Na początku trochę mi też przeszkadzało przedstawienie głównego bohatera jako egocentrycznego geniusza z kompleksem Boga, ale w perspektywie całego tekstu, to bardzo do niego pasje oraz wzbogaca przesłanie fanfika w bardzo ważne elementy i za to właśnie daję od siebie największy plus.

    Nie byłbym jednak sobą, gdybym się do czegoś nie przyczepił :P

    Zawsze przychodził do swoich pacjentów po operacji. Odwiedzał ich codziennie aż do dnia wypisania.

    A przypadkiem nie płacą mu za to?

    A co do odpowiedzi na pytania:

    1. Tak. Tytuł zawodowy zostaje, że tak powiem, na zawsze. Co innego prawo do jego wykonywania, które powinien stracić. Jeżeli chodzi o bardziej górnolotne pojmowanie słowa "lekarz", moje zdanie jest wyrażone w dwóch pozostałych odpowiedziach

    2. Tak.

    3. Nie wiem na pewno i pewnie nie będę nigdy wiedział, chyba że życie postawi mnie w kiedyś w podobnej sytuacji, ale myślę, że zachowałbym się zgodnie z prawem i zasadami etyki.

    • +1 2
  13. Alder, pięknie to napisałeś, nic dodać!

    A teraz do rzeczy. Kolejny taki temat. Po pierwsze już takie były, po drugie, kto gra na instrumencie / coś komponuje zwykle sam ma swój kącik z twórczością itp, a każde zachęcanie można sprowadzić do jednego zdania:

    WEŹ SIĘ OGARNIJ I JAK CHCESZ UMIEĆ NA CZYMŚ GRAĆ, TO ZACZNIJ ĆWICZYĆ, BO PRZECIEŻ NIE ŚWIĘCI GARNKI LEPIĄ. 

    Zauważcie też, że muzycy fandomowi, którzy coś większego osiągnęli w tej dziedzinie nie wypowiadają się w tego typu tematach. Nie pamiętam czy widziałem kiedyś post takiego Niklasa w stylu: "No ja to próbuję swoich sił w muzyce elektronicznej. To link do mojego kanału na yt, dzięki za suba". On po prostu robi co do niego należy i dlatego jest dobry :3

    Dziękuję, dobranoc ;)

    No ale gdzieżbym przepuścił taką okazję do pogadania o muzyce po raz setny :3

    Szkoła muzyczna robi totalny mętlik  w głowie, jeżeli jest się nastawionym na komponowanie. Owszem, pomaga w wielu kwestiach, ale za dużo rzeczy jest uschematyzowanych, zbyt szablonowych, przez co umysł młodego kompozytora staje się ograniczony do tych schematów. Ciężko jest się przełamać, pomyśleć oryginalnie (przynajmniej tak było w moim przypadku).

    Mam znajomego studiującego kompozycję na AM w Ktowicach i dwójkę, która w tym roku składa tam papiery (trzymajcie za nich kciuki/kopytka btw.). Nie słyszałem, żeby którykolwiek z nich tak twierdził. Oczywiście w żadnym wypadku nie chcę podważać twoich osobistych odczuć, bo nie znam się i kompozytor ze mnie żaden, ale bardzo mi to przypomina dosyć popularną obiegową opinię, że wykształcenie klasyczne nie jest potrzebne do grania muzyki rozrywkowej czy jazzu, co oczywiście mija się z prawdą.

    Wprawdzie utwory barokowe są utrzymywane w jednej tonacji przez co mogą się nudzić, ale to był tylko przykład, dziś tonację także można zmieniać.

    To mi zabrzmiało bardzo dziwnie. Nie bardzo rozumiem o co ci tu chodziło. Weźmy na przykład taką fugę B-dur Bacha. Temat pojawia się w niej w pięciu różnych tonacjach. Podobnie zresztą Passacaglia, któe zalinkowałeś - nie analizowałem, ale na pewno jest nam trochę modulacji.

    Udowodniono że gra na instrumencie bardzo poprawia pracę mózgu.

    Żeby było jasne, zgadzam się z tobą w 100%, że gra na instrumecie jest bardziej wartościowym hobby niż gry komputerowe :) ... ale udowodniono również, że one także poprawiają pracę mózgu.  Pewnie inaczej, pewnie w innym zakresie, może mniej... to na pewno temat na dyskusję... ale chyba nie tutaj ._.

    Also, weźcie się ogarnijcie z tym dyskredytowaniem białych klawiszy. Przecież gama C-dur jest najtrudniejsza technicznie do wykonania na fortepianie (no nie, Deszczu?) :D Poza tym serio, od kiedy użycie znaków chromatycznych przygodnych określa stopień zaawansowania utworu?

    A o mnie będzie krótko. Gram na saksofonie i nie wyobrażam sobie siebie bez tego instrumentu   To chyba najlepsza, albo jedna z najlepszych rzeczy jakie mi się w życiu przydarzyły. <3 Jak ktoś jest ciekawy, może obczaić parę nagrań na moim profilu.

    I napiszę też tutaj przy okazji, że szukam muzyków chętnych do wspólnego grania. W szczególności pianisty, ale niekoniecznie. Więc... jeśli ktoś mieszka w Krakowie albo Katowicach i na czymś plumka i chciałby wspólnie poplumkać, to niech napisze do mnie ._.

     

  14. Bardzo lubię :3 Obejrzałem jakieś 14 odcinków, bo tyle znalazłem swego czasu na jutubie, ale kiedyś sobie dokończę :D Oczywiście, że to nie to samo co kucyki, ale i tak bardzo dobrze zrobiony i nie nudzi. No i te piosenki Danielna Ingrama, których jest więcej niż w MLP!

    Dawajcie ulubionych bohaterów :) Mój to ten niebieski mangust, Sunil Nevla.

  15. N: Kojarzy mi się z gwiazdami. Może jakiś gwiazdozbiór jest taki? Generalnie bardzo zgrabny, podoba mi się.

    A: Nie wiem co jest z tą modą na okrągłe grafiki w avatarach... :interesting:  No ale do rzeczy. Z "Big Hero 6" zdecydowanie bardziej wolę Tadashiego od Hiro :twilight3:  Poza tym obrazek taki trochę "nieavatarowy". Lubię kojarzyć osobę z grafiką i dobrze jest dla mnie jak taka grafika przedstawia jedną konkretną rzecz, albo jedną konkretną postać itp... a tutaj mam po prostu coś jak scenę z filmu... Ale tulanie się zawsze i wszędzie zaliczam na plus. Tulanie się jest fajne :cheese:

    S: Super. Po prostu. Tak trochę minimalistycznie, jedna niezbyt duża wyśrodkowana grafika, pod każdym postem, bez zbędnego bałaganu i tandety. Do tego ten wilk (wilczyca?) wygląda tak pięnie @_@ Jeżeli miałbym wybrać jedną rzecz z całego profilu, która mi się podoba najbardziej, byłaby to zdecydowanie sygnatura! 100/10

    U: Znać nie znam, ale kojarzę, bo na forum jest od dawna i co jakiś czas rzuci się w oczy, pamiętam jeszcze inną wersię tego nicku. Generalnie bardzo pozytywnie. Na profilu za dużo Hiro, za mało Szczerbatka (<3).

  16. Pragnąłem? Nadal pragnę!

    W przeciwieństwie do większości z was nigdy nie grałem jednak w Heroes i ze smokami miałem do czynienia raczej w filmach i książkach. Pierwszy był chyba Wawelski, potem Smaug, jako że mój tato - fan Tolkiena - opowiadał czasem mi i bratu na dobranoc bajkę o Bilbie i Samotnej Górze... ach wspomnienia  :hBB25:

     

    Ale takie pragnienie i w ogóle myśl o "posiadaniu" własnego smoka przyszła mi do głowy dopiero jak przeczytałem "Eragona" Paoliniego. Tylko noże posiadanie nie jest do końca czymś, czego bym chciał. Lubię myśleć o smokach jako o potężnym i inteligentnym gatunku i nie podoba mi się jak czasem redukuje się je do roli bezrozumnych bestii czy zwykłych wierzchowców albo maskotek...

  17. Toście!

     

    Nie lubię świata, w jakim osadziłeś "Przymierze". Nie podoba mi się obraz Equestrii zbyt przypominającej świat ludzi oraz kucyków w niej żyjących, dla których chlebem powszednim są wojny i przemoc. Nawet jeśli wezmę pod uwagę kierunek, w jakim to wszystko zmierza, czyli ostateczna przemiana duchowa bohaterek i nadejście nowego świata. Nie uważam za wiarygodnego bohatera, który ma bogate doświadczenie w wielu bitwach, wprawnie władając mieczem odcina głowę atakującemu go draconequusowi, a parę rozdziałów dalej nie jest w stanie nawet patrzeć na zdekapitowanego kuca, albo innego, który po dokonaniu rzezi całego miasta nagle zaczyna się zastanawiać, czy moc, którą posiada jest dobra... To (oraz trochę mniejszych rzeczy, któy na pewno jesteś świadomy jako autor) takie zgrzyty, które - przyznaję - częściowo mogą wynikać z mojego prywatnego gustu lub jakichś tam headcannonów, jednak przeszkodziły mi cieszenie się lekturą w pełni.

     

    A było czym! Opowiadanie pot tytułem "Przymierze" jest bardzo dobre. Świetnie potrafisz rozwijać parę wątków naraz, a świat, który stworzyłeś jest bogaty, dobrze pomyślany i spójny. Czytelnik zanurza się dzięki tobie nie tylko w życie bohaterów, ale też funkcjonowanie pałacu i całego państwa rządzonego przez alicorny. Cytaty z equestriańskich traktatów naukowych, które zamieszczasz na początku każdego rozdziału, świetnie wprowadazają w klimat i podsycają ciekawość, mimo nieuchronnych skojarzeń z "Wiedźminem". Tak jak innym, mi również szczególnie podoba się sposób, w jaki piszesz Discorda i innych draconequi. Wychodzi ci to bardzo naturalnie i nie tracisz przy tym dobrego smaku, co osobiście wydaje mi się bardzo trudne.

     

    Podsumowując, ocena jak najbardziej pozytywna. Masz talent do pisania i jestem ciekawy, jak losy bohaterów potoczą się dalej. Z drugiej strony raczej nie jest to opowiadanie, które zapadnie mi mocniej w pamięć, a szkoda...

×
×
  • Utwórz nowe...