Skocz do zawartości

Linds

Brony
  • Zawartość

    1053
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    11

Wszystko napisane przez Linds

  1. Jesteś naiwny. Bez urazy, ale jesteś naiwny. Ponad rok temu ja i wielu innych też myśleliśmy, że temat kucyków nigdy się nie znudzi. Że nigdy się nie wyczerpie. A jednak. I tak, dobry serial nie powinien się ciągnąć w nieskończoność i w telewizji znajdziesz wiele dowodów na to. W MLP też. Pierwszy sezon był najlepszy, ponieważ autorzy robili według własnej wizji, była magia i klimat. Potem doszedł fandom i koncert życzeń. Tak więc od sezonu 2. (od odc. PO "Lesson Zero" [poprzednie były planowane jeszcze w 1. sezonie]) serial zaczął stawać się coraz bardziej przewidywalny (a przez to nudny), zatracał się coraz bardziej klimat itd. Efekt? O ile przy 1. i jeszcze trochę przy 2. sezonie ludzie mieli zachowania typu "Nie mogę się doczekać następnego odcinka!!!", teraz najczęściej usłyszysz to: "Nie obejrzałem ostatnich kilku odcinków, muszę kiedy się za to zabrać". NIGDY nie będziesz pewny, że nie zostaniesz alkoholikiem. Raz się schlejesz. Spoko. Drugi raz. Spoko. Ale w pewnym momencie wpadniesz w wir alkoholizmu i nawet nie kapniesz się kiedy to będzie. Alkohol jest zdradziecki i trzeba z nim po prostu uważać. Stąd lepiej, żeby jeżeli pić, to tyle, żeby się nie schlać w 3 dupy. Owszem, zdarzą się wybryki. Ale to nie może być normą. No trudno żebyś w Krakowie akurat to zobaczył. Z resztą, w ogóle na samych meetach coraz ciężej to zobaczyć i wedle moich informatorów, obecnie to głównie w Trójmieście są zgony na meetach, a nie na afterach. No cóż, niektórzy się łączą poprzez popijawę. Każdy człowiek jest inny. Nie ma jednego, złotego wzorca na Bronego. Jeszcze zostaje kwestia tego, co kto uważa za libację alkoholową. Jedni za libację uznają schlanie się w 3 dupy. Inni wypicie z kilkoma Bronymi 1-3 piwek. HTF, czyli Happy Tree Friends? A teraz wracając do tematu. Widzę małe ogarnięcie tego. Primo - każdy, kto zna się na anime i mandze (a otaku, czyli mangowcy mówiąc łagodniej) NIE powie, że MLP to anime. Szanujący się mangowiec oraz ludzie ogarnięci rozumieją, czym jest manga, czym jest anime, a czym jest serial animowany. Secondo - Futrzaki. Tu sprawa jest bardziej złożona. Mówię to, jako osoba, która kilka lat była w tym fandomie i miała z nim sporo do czynienia no i przez jakieś 1,5 roku próbowała połączyć życie w dwóch fandomach - Bronies i Furry. Generalnie futrzaki nie znoszą MLP. Hejtują i za wszelką cenę starają się odłączyć się od tego. Nie podoba im się to, że DeviantArt, e621, czy FurAffinity jest zawalone pracami z tym związanymi. Pojedyncze futra są Bronymi i o ile nie są to jednostki szanowane wśród futer, to łatwo się nie mają i wówczas wiele futer woli nie przyznawać się wśród innych futer, że lubią kucyki. Czy MLP jest furry? TAK. Zgodnie z definicją Furry: MLP:FiM wpisuje się w Furry. Kucyki są niemorficzne. Zwierzęta, ale z ludzkimi osobowościami i zdolnościami. To się jak najbardziej wpisuje w Furry. Aaaach. Za mało czasu, a tu widzę sporo ciekawej dyskusji się chyba wytworzyło. W wolnej chwili spróbuję sobie ogarnąć inne poruszane tutaj kwestie i dorzucić swoje 3 grosze.
  2. W czwartek raczej mnie nie będzie (z rana 2 egzaminy pod rząd, potem muszę siedzieć nad konspektem do licencjata i listą książek z Głównej Biblioteki Komunikacji ), ale spróbuję się pojawić jeszcze w sobotę zanim wybędę z Warszawy na ponad 2 miesiące. W razie nie pojawię się w sobotę, spodziewajcie się mnie dopiero we wrześniu. Heh, powtarzam się
  3. Rany. Z tego tekstu wynika, że cię wkurza cały fandom. Najlepiej weź go opuść, nie będziesz sobie psuł nerwów. Skomentuję jedynie pochlej-party, bo czas. Widzisz, jak fandom istnieje od ponad 2 lat, a meety są robione od sierpnia 2011, to w wielu miastach część ludzi zdążyła się dobrze poznać. O kucykach się nagadali, temat wyczerpali. No to po co po raz kolejny gadać o kucykach? Że tylko kucyki są tematem do rozmów w fandomie? Nie. To wcześniej, czy później się nudzi, temat się wyczerpuje. Kucyki to nie jest temat-rzeka. Z czasem ludzie znajdują nowe tematy do rozmów i w ten sposób o kucykach już mało kto gada. Chyba, że stary bywalec z nowicjuszem. Ale też nie zawsze. I wiesz co? Mnie się to podoba. Owszem, gadki o kucykach były fajne, ale lubię też z ludźmi pogadać o innych rzeczach. A jeśli chodzi o picie. O ile rozumiem hejt wobec meetów typu "Spotkajmy się, nawalmy się w 3 dupy i zgon", tak z kolei absolutnie nie pojmuję hejtu wobec tego, jak ktoś na meecie weźmie wypije jedno piwo lub dwa. Albo jak na afterach ludzie napiją się więcej. Każdy ma prawo wyboru, a piwo święty trunek, od tego jest, by go spożywać. Grunt jedynie, by nie namawiać abstynentów do picia, czy jak ktoś pije piwo, ale akurat nie ma ochoty, to żeby go nie zmuszać.
  4. Wiesz, przy moim lenistwie i częstym braku weny to bardzo prawdopodobne
  5. Linds

    Equestria Girls

    Obejrzałem te ostatnie 13 minut i o ile część Equestriańska mi się podobała, tak reszta nie. Powód:
  6. Kilka słów dalej napisałem Polonius, że nie zapamiętałem wszystkich. Trudno wszystkich spamiętać, zwłaszcza ciebie jak szybko uciekasz z meeta
  7. Linds

    Flash Sentry

    Ale w filmie jednak jest potwierdzone, że jednak Flash Sentry. Aczkolwiek Cadance nie była pewna, co do jego imienia. W każdym razie, to ten kucyk, nie inny.
  8. Nie ma sprawy Maklak. Jeśli jestem na meecie, mogę cię zastępować w pisaniu relacji. Aczkolwiek nie wiem, czy będę w sobotę, a w razie w sobotę mnie nie będzie, to najbliższy meet, na którym się pojawię będzie dopiero we wrześniu. Faktycznie, zapomniałem o kobiecie, która zachwyciła się pluszakiem Księżniczki Twilight Sparkle. No i o Oldze, ale z Olgą to jedynie, co to się tuliłem i się śmialiśmy, a i czasem z Baleronem. Ale nic złego się nie stało
  9. Linds

    Equestria Girls

    Był film z 13. ostatnimi minutami EqG, ale skasowano. Wrzucono już na nowo. http://www.youtube.com/watch?v=1jzrAxcVU5Q&feature=youtu.be
  10. Hmm... Nie mam co robić, więc mogę machnąć relację z soboty. Relacja sponsorowana przez Applejack Dla mnie sobota zaczęła się wcześnie rano. Trzeba było się przygotować do przyjęcia dwójki gości - delegatury z Poznania. Zaff i Pon przybyli podbijać Eine Kleine Warshau. No, ale pyr nie przywieźli Zabrałem ich na meeta. Tradycyjnie o godz. 14:00 stawiliśmy się na Patelni. Zanim ruszyliśmy dalej to byli już ja, Zaff, Pon, Hardplay (Marek), Luxor, Olga, Maklak, Krzyświeł, RainRock, Chemik, Amolek, Kawusia (jak ja go nazywam), Kszmera i chyba paru nowych. Jeszcze niedaleko nas pieniądze zbierał Brony przesiadujący na TeamSpeaku jako Spike-nie-pamiętam-reszty-nicku. Nie zapamiętałem wszystkich. W międzyczasie reszta warszawskich Bronych z tego, co wiem, była na Pikniku Naukowym na Stadionie Narodowym, a pojedyncze jednostki chciały też dla śmiechu wybrać się na Paradę Równości, która się tego dnia odbywała. Nie było zaś Olafa i Stachula - myślałem, że się pojawią, zwłaszcza, że Stachul zeszłej nocy nocował w Warszawie. Okazało się jednak, że w sobotę przybywał na meeta, ale w... Białej Podlaskiej. Nie było również Twitchiego, który leczył kaca Ruszyliśmy do KFC na Pl. Konstytucji, gdzie odnaleźliśmy paru Bronych, w tym Arpegiusa i Cessatora. Tradycyjnie zjedliśmy sobie obiad i rozmawialiśmy na różne tematy, co było bardzo widoczne - grupa podzieliła się na parę mniejszych grupek, z czego jedna CHYBA rozmawiała o RPGach i nauce, druga grała w kucykowego Munchkina z Baleronem (który do nas dołączył potem), później jeszcze wykształciła się grupa Maklaka i RainRocka, którzy grali w RPGa. Zaś ja z Cessatorem i jednym nowicjuszem rozmawialiśmy o naszej największej bolączce związanej z forum MLP Polska - większość tematów to gry i zabawy, ciężko tutaj o dyskusję szczególnie, gdy w tematach stworzonych do dyskusji napiszesz posta, a kolejni użytkownicy nie zadadzą sobie trudu, by go przeczytać i często napiszą twoją opinię swoimi słowami. Z Cessatorem zastanawialiśmy się, jak można by zmienić tę sytuację. Niestety, nic nie wymyśliliśmy. Tzn. miałem pewien pomysł, ale nie było poparcia, więc wyszliśmy i tak na zero W międzyczasie, gdy Pon i Zaff ruszyli na zwiedzanie Warszawy, a przez miasto szła Parada Równości, miałem okazję przejrzeć książeczkę o kucykach, którą Maklak kupił kilka tygodni wcześniej i którą opisywał w jednej ze swoich relacji. Stwierdziłem, że Twilight miewa tam ładne wektory, Applejack ma jeden wektor jakby była po paleniu blanta. Generalnie jednak tradycyjnie, większość wektorów w tej książce była dużo gorsza od serialowych, a niektóre wektory kucyków nie przypominały kucyków Mieliśmy też okazję natrafić na hejtera kucyków. Był to Chińczyk, albo Koreańczyk, który z balonów zrobił kucyka. Podszedł z nim do nas i na naszych oczach z furią w oczach poprzebijał balony igłą. A całą sytuację skomentowaliśmy śmiechem. W pewnym momencie ludzie mieli dość siedzenia w jednym miejscu. Tak więc zaproponowałem spacer do KFC na Krakowskim Przedmieściu (KP). Ruszyło z nami ok 3/4 grupy. Pierwotny plan był, by tam zostać, jednakże KFC w tamtym miejscu nie jest dość duże i byłby problem ze zmieszczeniem nas wszystkich. No, ale na spacer ruszyliśmy w ekipie ja, Cessator, Olga, Asia (Która dołączyła do nas na Pl. Konstytucji), Kszmer, Kawuś, Baleron i Vunlinur (który do nas dołączył o ile dobrze pamiętam, przy pomniku Mikołaja Kopernika na KP). Koniec końców, dotarliśmy do fontanny na środku biurowca obok Pl. Piłsudskiego, gdzie Baleron i Kawa urządzali sobie zabawy, ja zaś jedynie trochę pomogłem dając sobie umyć głowę strumieniowi wody. W międzyczasie nie jeden raz straszyliśmy Asie Niedługo potem musiałem się rozdzielić z ekipą. Polazłem do pobliskiej knajpy Level Up, gdzie na Nintendo Wii grałem wraz z Krzyświełem, Arpegiusem i Hardplayem. Napiłem się nieco piwa i coli Nie było niestety nic do jedzenia, stąd musiałem się zadowolić paluszkami. Później wyruszyliśmy nad Wisłę, gdzie spotykała się część Bronies wraz ze znajomymi tej części Bronies. Z Bronies byliśmy ja, Krzyświeł, Arpegius (Któremu Porto, które kupił nieco zaszkodziło. Arpegius, mam nadzieję, że dotarłeś do domu bez problemów), Hardplay, Zaff, Pon, Dashie, Ariel i Wasyl (Niektórzy mogą go kojarzyć z Facebooka jako Jelonek Bambi). Co tam się działo, pozostawię w tajemnicy Dzień skończył się spacerem w środku nocy z Wisły do mnie na pogranicze Grochowa z Gocławiem, wraz z Zaff, Ponem i Wasylem Zwyczajny dzień nie-zwyczajnego Bronego
  11. No i rozwiązała się zagadka związana z nowym partnerem Twilight. Nazywa się Flash Sentry. Tzn było to do przewidzenia, że to będzie on, ale nie znano imienia. Co o nim myślicie?
  12. Czy ja wiem? Moim zdaniem to dobrze, bo wówczas chyba dla każdego znajdzie się jakiś rozmówca. W razie przyjdzie jakiś nowy i będzie starszy, to będzie miał ciebie, czy Maklaka do rozmowy na tematy jemu bliższe niż młodszym. Co jak co, ale chyba najlepiej się ponoć człowiekowi rozmawia z człowiekiem bliskim jego wiekowi.
  13. Vunlinur głupoty gadasz. Ty i odstraszanie nowych? Nieeee. Prędzej o to bym posądził parę innych osób.
  14. Linds

    Daj swoje foto :P

    Nieeee, kapelusz zepsułby ten super efekt.
  15. To ja uzupełnię króciutko relację Maklaka mniej więcej od tego miejsca: Przy barze "Jaskółka" grupa się podzieliła. Jedna grupa postanowiła zagrać w "Carcassone". Druga (ja, Donard, Rain Rock, Caessator, Marek, potem przyłączył się Arpegius) przy drugim stole rozprawialiśmy na temat ogólnie o grach, w pewnym momencie pod-tematem był Fallout 3 i Brutal Legend. Z naszej części niektórzy (głównie ja) byli głodni, stąd chcieli do KFC się przemieścić. W końcu druga grupa postanowiła, że ruszamy na Pl. Konstytucji, co ja powitałem z wielką ulgą. Było przyjemnie, jednakże głód powodował, że traciłem tę przyjemność. Moja wina, że nie zdążyłem zrobić sobie kanapek, ani nie zabrałem jakiejś kiełbasy na ognisko - początkowo nie planowałem dotarcia na ognisko. Wyszło tak, bo do KFC na al. Jerozolimskich dotarli jedynie Marek i Luxor i po ok godzinie rozmów na przeróżne tematy postanowiliśmy pojechać do Powsina. Jeszcze przed dotarciem do baru "Jaskółka" przypadkowo natrafiliśmy na DiegoTana - bronego z Piaseczna, niegdyś popularny rysownik fandomowy, biorący nie jeden raz udział w prelekcji na temat artów fandomowych prowadzonych na Krakowskich Ponymeetach i na My Little Konwencie przez Sz6stego. Nie mógł jednak z nami długo zostać, jednakże ta chwila rozmowy była dla mnie miłą "przypadkową" częścią meetu. W KFC siedzieliśmy dość długo. Na początku grupa się podzieliła na dwie - ja, Caessator i Plothorse usiedliśmy sobie na górze, by spokojnie zjeść. W międzyczasie powstała dyskusja, do której potem dołączył Rain Rock i Arpegius, a potem zostaliśmy "złapani" przez Rybę, który próbował mnie i Plothorsowi nieco jedzenia wykraść. Na szczęście mu się to nie udało. Głodnego studenta się nie okrada z żarcia :LZ1bP: Do grupy na dole dołączyliśmy po zjedzeniu obiado-kolacji. W pewnym momencie zostaliśmy ja, Rain Rock, Twitchy (nie tyle, co się spóźnił, co długo trzeba było go namawiać, by przybył na meeta) i jego brat oraz ich przyjaciel. Rozmawialiśmy o różnych rzeczach, choć głównym tematem był serial Family Guy. Ostatecznie meet skończył się tym, że odprowadziliśmy Rain Rocka na Patelnię, a potem wraz z resztą wyruszyłem do Parku Skaryszewskiego napić się, pogadać, pośmiać się i tak siedzieliśmy do rana - pożegnałem się z nimi przed 5 rano, po czym ruszyłem pieszo do swojego domu. I jedna prywata. Przepraszam. Wiem, że jestem bezczelny i sam nie zachowuję się lepiej (podczas rozmowy z Maklakiem zostało zauważone i potem ja w sumie też to zauważyłem, że w pewnym momencie nie kontrolowałem tonu głosu), ale nie jeden człowiek dusi się z tymi słowami i w końcu ktoś je musi powiedzieć, by wyszło to na dobre wszystkim, włącznie z osobą do której ta prywata jest pisana. Żeby nie było, aż tak chamsko, nie napiszę o kim dokładnie mowa, ale zapewne część ludzi się kapnie. Jak ktoś przychodzi na meeta, to żeby spotkać się z wieloma ludźmi i z wieloma pogadać, zwłaszcza, że dla wielu ludzi to jedyna okazja do takich spotkań, a też nie jest się co tydzień. Owszem, można każdemu poświęcić chwilę, krótszą czy dłuższą. Ale jak już człowiek daje w miarę subtelnie znać, że ma ochotę jeszcze pogadać z innymi ludźmi na inne tematy, to już z samej kultury osobistej nie wypada narzucać się człowiekowi. W pewnym momencie człowiek traci cierpliwość do tego, co w sumie w moim przypadku i tak łagodnie się ostatnio objawiło. Dodajmy do tego fakt, że bywały przypadki, gdy inni ludzie chcieli ze mną porozmawiać, a ta osoba im to uniemożliwiała wpychając się przed nimi do rozmowy (tu nie mówię tylko o ostatnim meecie, bo nie pamiętam już, czy coś takiego ostatnio się zdarzało, ale generalnie takie sytuacje przy tej osobie są normą). Szczególnie wpieniło mnie jak rozmawiałem przy "Jaskółce" z chłopakami na temat gier, a ta osoba nagle ni stąd, ni zowąd wtrąciła się z zamiarem dyskusji na całkiem odmienny temat, zakończonej przeze mnie kilkanaście minut wcześniej. I tak samo wcześniej jak szliśmy z pól do "Jaskółki" - gadam z Rain Rockiem na jakiś temat i nagle ta osoba próbuje się wepchnąć ze swoim tematem. Ja przychodzę na meet się zrelaksować przede wszystkim, a nie po to, by od początku do końca meetu użerać się z jednym tematem. Ja rozumiem, że człowiek ma potrzebę porozmawiać. Poczuć, że jest się słuchanym i akceptowanym (bo ja generalnie akceptuję każdego dopóki mi nie podpadnie, no może oprócz islamistów opanowujących coraz bardziej Europę Zachodnią). Ale takimi sytuacjami, jakie opisałem wyżej, osoba ta jedynie zraża rozmówcę do siebie coraz bardziej i bardziej. Nie będę za to najeżdżał na styl rozmowy takiej osoby, ponieważ zdaję sobie sprawę, że różnie z tym bywa i człowiek nie zawsze ma również wpływ na to, jakim stylem się rozmawia. Jeśli ta osoba, o której mówię to czyta, to mała rada - przeczytaj to jeszcze raz i zastanów się człowieku co robisz, bo wierz mi, ale pewnej grupie ludzi takie zachowania przeszkadzają i to bardzo. Mam nadzieję, że tekst ma wydźwięk łagodny. Nie mam zamiaru nikogo obrażać, czy wytykać palcem. Chcę jedynie dać tej osobie okazję do pomyślenia.
  16. Linds

    Daj swoje foto :P

    Stachul! Inna bluzka pod płaszcz, spluwę do rąk (najlepiej jakąś z czasów II WŚ) i może jeszcze poważna mina i byłbyś miszczem
  17. Linds

    Daj swoje foto :P

    Nie nazwałbym tego off-topem Nie mam nic do dawania zdjęć, ani nic do dawania dobrych komentarzy do tych zdjęć. Mam jedynie do jawnego proszenia się o pozytywny komentarz
  18. Linds

    Daj swoje foto :P

    W życiu należy dążyć do wyrobienia sobie tych cech, by móc sobie w życiu poradzić (studia, praca, rodzina). Tekstem "Na Celestię, ale jestem brzydki" człowiek daje do zrozumienia, że chce dowartościowania ze strony innych ludzi. Potem tradycyjnie ludzie piszą "Wcale nie" itd. I potem człowiek się od tego uzależnia i bez tego nie potrafi samemu w sobie wyrobić pewności siebie.
  19. Ja czekam, aż w końcu zechce mi się napisać kolejne rozdziały do moich ficów.
  20. Linds

    Daj swoje foto :P

    Wielu z was dodając zdjęcia pisze teksty w stylu "Jestem szpetny", "Uwaga, w razie czego nie ma odszkodowań" itd. Aż człowieka kusi, by być wrednym i napisać coś takiego: Ludzie, więcej wiary i pewności siebie.
  21. Jeden przyjechał na ognisko i planował potem przyjechać do nas, z dwoma to ja przyjechałem na ognisko. Kolejny miał przybyć, ale w końcu nie mógł. Jeszcze jakieś informacje mam dementować?
  22. Wedle rozporządzenia Ministra Zdrowia honorowy dawca krwi w placówkach zdrowotnych jest obsługiwany poza kolejką i ma za darmo leki do określonej kwoty.
  23. Powiem ci, że chętnych na meeta znalazłem więcej niż dwóch Nie no, zobaczymy, może potem dotrzemy do Kabat. W razie będziemy się wybierać to przedzwonię do Donarda.
  24. Linds

    Daj swoje foto :P

    Ja to na bani całe życie jestem, z alkoholem lub bez W sumie tamto moje zdjęcie bym podsumował komentem "Why so serious".
×
×
  • Utwórz nowe...