Skocz do zawartości

Linds

Brony
  • Zawartość

    1053
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    11

Wszystko napisane przez Linds

  1. Przykro mi to mówić, ale szanse na to, by jakiś meet odbył się w okolicy Lesznowoli, Piaseczna, czy Konstancina są bardzo malutkie, zwłaszcza, że większość Bronych jest z Warszawy i Otwocka, zaraz potem z Mińska Maz. A z tego, co wiem to z okolic Piaseczna jesteś tylko ty i DiegoTan, który mega rzadko bywa na meetach, więc tym bardziej szans nie ma.
  2. Ja na ognisku się pojawię, ale prawdopodobnie dopiero jakoś koło/po 15.
  3. Zminimalizować skutki w sumie tak, ale moim zdaniem w Polsce dalej pozostanie opinia "gimbazowej Warszawy", choćby i dlatego, że wiele innych miast (np. Kraków, Poznań) mają uprzedzenia do Warszawy i motyw gimbazy to dla nich dodatkowa możliwość hejtowania Wawy.
  4. Nieee, bardziej młodsza ekipa od naszej to chyba Bydgoszcz jest jeszcze. W warszawskiej ekipie mamy nieco studentów i ludzi pracujących. Za to etykietkę "Miasto z problemem gimbazy" mamy i chyba już nigdy nie uda się jej Warszawie zerwać. Z Piaseczna masz autobus do Metra Wilanowska, stamtąd metrem do Politechniki, przesiadka na autobus np. 520 i na przystanek Rozbrat i jesteś niedaleko Paradoxu
  5. Linds

    Ponymeet Biała podlaska

    Prędzej coś osiągniesz ogłaszając Ponymeet na FgE i EWENTUALNIE na Bronies Polska na Facebooku. Na samym forum nic nie zdziałasz.
  6. Linds

    Odcinek 5: Magic Duel

    Tak czy siak ten odcinek udowadnia jedynie, że teraz odcinki są robione tylko pod Bronych i, że scenarzyści biorą pomysły zaglądając do fandomu. W końcu fanficków o pojedynku Twi z Trixie było w cholerę. No i zakończenie brzmiące jak wejście do shippingu. Ale odcinek był ok, jak pisałem wcześniej i Trixie jakoś bardziej polubiłem. Bardziej przez jej złą stronę niż przez scenę ze skruchą. Trixie z amuletem jest lepszą Trixie. EDIT: Od razu się odniosę do postu wyżej. 1. Płochliwa Fluttershy wstawiana na siłę, ponad normę. To mi akurat nie pasowało, zwłaszcza, że wiele mimik było dziwnych. 2. Klejnot w sklepie - motyw z Harrego Pottera, niebezpieczne przedmioty też szło kupić u Borgina i Burkesa.
  7. Grupa Prince'owa bawiła się bardzo dobrze, a km przebyliśmy dużo więcej od was Ale na ten temat z mojej strony tyle, a nawiążę bardziej do meetu. W Paradoxie zaiste, udało się uzyskać klimat ponymeetów sprzed roku z małymi różnicami: - nie robiliśmy premiery odcinka w Paradoxie z pewnych powodów, ja sam odcinek dopiero co nadrobiłem - Czasy, gdy biliśmy rekordy w ponymeetach już nie wrócą, a pamiętam, jak kiedyś w Paradoxie liczyliśmy każdą osobę, która przyszła. ALE na plus można, a nawet trzeba zaliczyć: - powrót list i mojego zeszytu, dodało to nieco do klimatu - Coraz większa aktywność nowszych osób w fandomie - I ja osobiście bardzo dobrze wspominam rozwalenie MarkJawa, Kentuckiego i Olqa w Chińczyku oraz próbę ukończenia Monopoly z Tościkiem, Azarem i Donardem przy pomocy Justyny jako pani bankier. Z mojej strony przepraszam za nagłe wyjście bez pożegnania się. To wszystko, bo o negatywach - a właściwie negatywie - nie będę się rozpisywać, bo ok, bywam trollem, bywam wredny, ale jakoś nie mam szczególnej ochoty na obrażenie czyichś uczuć. Osobiście ponymeet oceniam tak na 5+/10
  8. Linds

    Odcinek 5: Magic Duel

    Odcinek był taki w miarę, ale na pewno nie ustawiłbym go obok poprzedniego. Największy plus: wygląd wściekłej Trixie przed drugim pojedynkiem Największy minus: zakończenie. Tak bardzo mehowe.
  9. Linds

    My Little Konwent!

    A wrzucam to tutaj. Relacja pisana dla fanpage'a (link w moim podpisie). Kto chce, niech czyta. Relacja z My Little Konwent Ja, Linds niniejszym oto spisuję kronikę wydarzeń, do których doszło 24 i 25 listopada w plemieniu Bronies! Albowiem w tych oto dniach w Krakowie odbywał się My Little Konwent – największy ponymeet, oficjalnie pierwszy konwent w Polsce, na którym wg organizatorów było ponad 400 osób włącznie z mediami, gośćmi i obsługą! Historia zaczyna się jeszcze w piątek o godz. 23:00. Leże sobie na łóżku nie mogąc się doczekać wyjazdu, po czym patrzę w zegarek i jest 0:20. No nic, trzeba się zbierać na bus N25, by zdążyć na zbiórkę zorganizowanej przeze mnie Warszawskiej Delegacji. Po drodze mijam parę kochających się facetów, pijanego chłopaka dobijającego do drzwi autobusu i przewracającego się w środku. Normalna noc w stolicy. Po drodze 2 telefony i 1 sms z zapytaniami kiedy dotrę. No, ale dotarłem na czas. Zbiórkę zrobiliśmy na Dworcu Centralnym. W Warszawskiej Delegacji byłem ja, DiegoTan, Pitruź, Polonius, Michał-Człowiek Krasnolud, Damian – jeden z organizatorów Derpyconu, Twichy String, Tomasz oraz Karolina, która przyjechała z Łodzi specjalnie, by z nami pojechać na konwent. Pociągiem wyruszyliśmy o godz. 01:30. Dzięki staraniom moim i przy współpracy człowieka znanego jako W, pojechaliśmy w jednym wagonie z Trójmiejską Delegacją w składzie W, Pingot i Siper (1 z adminów na MLP Polska). Podróż odbyła się w istnie przyjacielskiej atmosferze, niektórzy mówią otwarcie – podróż z nami była najlepszą atrakcją na MLK! Do Krakowa, nie śpiąc nic, a nic od godz. 08:00 w piątek, dotarłem z ludźmi o godz. 7 rano. Na dworcu szybko połączyliśmy się ze Szczecińską Delegacją, zaraz potem doszedł do nas Xullrae z Gliwic. Problemy zaczęły się, gdy chciałem połączyć całą grupę ze Śląską Delegacją, która dotarła pół godziny później. Ci chcieli dotrzeć na konwent idąc w przeciwnym kierunku, jeszcze potem czekaliśmy na Skysplita, który dojeżdżał z Bielska-Białej. Po zebraniu Śląskiej ekipy okazało się, że tamta grupa się porozdzielała i poszła w różnych kierunkach. Ponieważ nie szło ich wszystkich ogarnąć, ruszyłem ze Śląskimi na konwent – już w dobrym kierunku. W końcu dotarliśmy, a ja odebrałem swoją akredytację. Od razu zacząłem szukać znajomych i przyjaciół, którzy dotarli na konwent wcześniej Na konwencie było kilku sprzedawców, którzy oferowali różne gadżety związane z MLP i z anime – przypinki, naszywki, kubki, koszulki, poduszki, plakaty. Można było zamówić naszywki i przypinki z własnymi wzorami. Skorzystałem na tym – z konwentu wróciłem zaopatrzony w 3 nowe przypinki i w kubek z Twilight Sparkle. Oprócz tego na terenie konwentu działał sklepik, gdzie można było coś do jedzenia sobie kupić, ale faktem jest to, że masa ludzi często wolała jednak pójść do pobliskiej Galerii Krakowskiej, by tam coś zjeść, albo wyskoczyć na miasto, niekoniecznie w tym celu Pojechałem na konwent głównie dla spotkania się z przyjaciółmi, ale poszedłem i na kilka prelekcji. Z tych ciekawszych wymienić należy rozmowy Sz6stego na temat fandomu, jego przeszłości i przyszłości z Mere Jumpem – założycielem i głównym adminem For Glorious Equestria, największego polskiego bloga o MLP, Deepshallowem – założycielem Bronies Polska na Facebooku oraz z Fairey Gannetem – jednym z najbardziej kojarzonych Bronych w fandomie, który też często pomagał przy organizacji Krakowskich Ponymeetów. W trakcie tej prelekcji zostałem mianowany Organizatorem 1. Ponymeetu w Polsce – Sz6sty zapewne tego nie czyta, ale napiszę to. Sz6sty za pierwszy Ponymeet w Polsce uznał I Śląski Ponymeet, który odbył się 10 września 2011 roku, którego faktycznie, organizatorem byłem i faktycznie, wtedy to był oficjalnie Ponymeet. Zaś pierwsze spotkanie Bronies odbyło się pół miesiąca wcześniej w Warszawie. No, ale przynajmniej dostałem oklaski ^^’ Kolejną ciekawą prelekcją był wywiad Sz6stego z trójką artystów polskiego fandomu – oprócz naszego DiegoTana był tam jeszcze Kocurzyca i Glaze. Sam wywiad był fajny, aczkolwiek za faila uznaję to, że rzutnik wyświetlał arty innych artystów, niż tamci wymienieni. Wyświetlano jakieś 4 arty, w tym fantastyczna Fluttershy Tomka Karo, Fluttershy by Moonlight i Celestię od Sweetie znanej również jako Panda. Te arty były do kupienia, ale o tym nieco później… Później ciekawą prelekcją była prelekcja Syriusza poświęcona poezji kucykowej, w trakcie której rozstrzygnięto konkurs na pracę literacką. Na podium stanęli kolejno Sharpy z Krakowa, Młody z Chrzanowa i Agu z Wrocławia. Członek naszej delegacji - Polonius otrzymał wyróżnienie. Oprócz tego odbywały się prelekcje poświęcone m.in. warsztatom DJ-skim, planach napisania książki o Bronies – historia, założenia i ideologia, historie losowo wybranych członków fandomu oraz masa prelekcji poświęconym anime m.in. Pokemonom i Rycerzom Zodiaku (z tego miejsca pozdrawiam Ariego, który prowadził ostatnią prelekcję i z którym mogłem porozmawiać nieco o moim ulubionym uniwersum) i panel o satanizmie w Johny Bravo prowadzonym przez gościa specjalnego – Jarosława Urbaniuka. Jak ktoś nie chciał brać udziału w panelach mógł czas spędzić w Sali projekcyjnej, gdzie wyświetlano wybrane odcinki MLP, animacje i PMV albo w bloku konkursowym, gdzie odbyły się takie konkursy jak karaoke, kucykowa wersja „Jaka to melodia?”, konkurs na rozpoznawanie kto powiedział dany tekst, wiedzówka. Miałem zamiar wziąć udział w części z nich, ale Linds, jak to Linds, spóźniał się na konkursy, w efekcie czego zdążył wziąć udział tylko w karaoke – zająłem 2. miejsce minimalnie przegrywając z pewnym reprezentantem fandomu łódzkiego. Wieczorem odbyła się Grand Galloping Gala, którą otwierał Flutter Rex prezentujący utwór „Queen of the Changelings”. W trakcie Gali odbyło się wręczanie nagród w konkursach oraz rozstrzygnięcie konkursu cosplay w stylu „Zrób w ciągu godziny coś z niczego” – wygrał cosplay Splitfire, aczkolwiek wszystkie inne propozycje m.in. Księżniczka Chrysalis, czy Księżniczka Cadance – a może lepszym określeniem tutaj byłoby tutaj słowo kredens? Tutaj należy nadmienić, że na konwencie byli również cosplayowcy normalni m.in. dziewczyna przebrana za Zecorę, Niemiec (generalnie na konwencie było paru gości z Niemiec i 1 z Finlandii) przebrany za Vinyl Scratch, Stachul przebrany za Discorda oraz dziewczyny pomagające w Adamsky Kitchen (który w międzyczasie tworzył tort), które zrobiły fantastyczny cosplay mane 6 – zabrakło jedynie Rarity i Applejack. Po rozstrzygnięciu konkursów odbyła się licytacja. Wśród rzeczy do wylicytowania były kubki, wspomniane wcześniej arty wyświetlane na prelekcji poświęconej sztuce fandomowej, koszulki, figurki kucykowe, w tym blindbagi z piątej fali oraz własnoręcznie wykonana duża figurka Applejack, pluszak Rarity (która trafiła w ręce Tomasza), różnorodne gadżety związane z MLP oraz m.in. kolekcja książek Klasyki Disneya, kolczyki z logiem Browarów Tyskich, podkładki pod mysz z motywem Transformersów. Sam próbowałem coś wylicytować, ale niestety byłem pokonywany przez innych, m.in. przez Pitruzia, który przelicytował mnie na art Adalbertusa. Licytacja była charytatywna – na prezenty dla Domu Dziecka zebrano 1617 zł i 58 groszy, zaś na fundacyjnego Żuczka 74 zł. Pod koniec Gali była możliwość skosztowania tortu z Adamsky Kitchen. Warto przy okazji nadmienić, że w trakcie konwentu odśpiewano „Sto lat” dwóm osobom – jednej z organizatorem oraz Dosowi, który prowadził w niedzielę prelekcję poświęconą grom kucykowym. W końcu odbyła się ta część imprezy, którą większość uczestników najbardziej zapamięta, czyli zaprzyjaźnianie się! Niektórzy robili to bawiąc się przy RPGu, inni grając w Munchkina, jeszcze inni przy tabace i jedzeniu, a niektórzy przy alkoholu – ci ostatni zostali wyproszeni z imprezy, ale pozwolono im zaczekać do najbliższego pociągu do domu. Spora część ludzi wybrała opcję wyjścia na miasto – w końcu Kraków też wielkie miasto i ma wiele możliwości Kiedy przyszła pora snu – sam musiałem przespać jakieś 3-4 godziny, bo organizm mój już nie wyrabiał z wrażenia – pokoje okazywały się w miarę dobrze spełniać swoje funkcje jako sypialnie, choć pojedyncze osoby spały na korytarzu. Ja osobiście poszedłem spać do pokoju dla mediów i gości, gdzie odkryłem swoją głupotę. Zostawiłem w domu śpiwór… Stąd wielkie podziękowania dla Skysplita, który podzielił się ze mną swoją karimatą. Następny dzień różnił się pod względem części ludzi, albowiem akredytacje można było wykupić również i na konkretny dzień tylko, stąd część ludzi pojechała już do domu, a dotarła nowa część. Dotarł m.in. StalinCWHC i Kira, którzy wraz z Toomexem i Soniciem poprowadzili panel poświęcony polskiemu fandubbingowi MLP, a później Sonica zastąpił DabuXian, by przeprowadzono panel na temat przeróbek kucykowych. Wówczas odbyła się premiera najnowszej przeróbki ekipy Stalina i Toomexa o nazwie „Mój mały Polaczek: Wóda to magia” (została wrzucona na fanpage’a w poprzednim wpisie, możecie obejrzeć). Tutaj organizacja nawaliła pod względem wyboru pomieszczenia – było zbyt dużo chętnych, a sala za mała. Ale i tak te prelekcje moim zdaniem były najlepsze pod względem ilości humoru i śmiechu. W tym też dniu Jarosław Urbaniak prowadził wspomnianą prelekcję na temat satanizmu w Johnym Bravo, jednakże ja w tej prelekcji nie uczestniczyłem. Po oficjalnym zakończeniu konwentu i pożegnaniu się z przyjaciółmi, Warszawska Delegacja wraz z pojedynczymi osobami ze Śląska, Trójmiasta (W. !) Torunia i Sławna mając jeszcze kilka godzin do pociągu powrotnego, wyruszyła w podróż w głąb Krakowa, by zwiedzić Rynek, zobaczyć Sukiennice i Kościół Mariacki oraz by wejść na Wawel, gdzie zrobiliśmy zdjęcie grupowe. Niestety czas nam nie zezwolił na większe zapoznanie się z Wawelem, musieliśmy więc wracać do Galerii Krakowskiej, gdzie po zjedzeniu obiadu i zakupieniu prowiantu na podróż powrotną, ruszyliśmy na dworzec kolejowy Kraków Główny. Pociągiem powrotnym wyruszyliśmy o 17:13. Warszawska Delegacja siedziała w przedziale razem z przedstawicielami Trójmiasta i Torunia i jak szło się spodziewać, podróż minęła przy śmiechach, żartach i rozmowach na temat muzyki metalowej oraz o polityce. Chłopaki – naszą podróż trzeba kiedyś powtórzyć! A okazja do powtórzenia się trafia, albowiem zapowiedziano drugą edycję My Little Konwent na 24 i 25 sierpnia 2013 roku! Prawdopodobnie znów w Krakowie, więc możliwość się trafi. Do domu wróciłem w niedzielę tuż przed północą. Po nadrobieniu nowego odcinka MLP – który w sumie był wyświetlany w Sali projekcyjnej, o czym nie wiedziałem – spędziłem niemalże połowę poniedziałku na odsypianiu konwentu, bo i w pociągu powrotnym praktycznie nic nie spałem. Z dodatkowych smaczków: • Michał-Człowiek Krasnolud na konwencie zgubił telefon, ale dzięki organizatorom udało się go szybko odnaleźć • Pitruź zostawił wylicytowany art w Galerii Krakowskiej. Trzymamy kciuki, by się odzyskał! • DiegoTan zrobił video-relację z konwentu i naszego wyjazdu, którą możecie obejrzeć tutaj: Mając nadzieję, że o niczym nie zapomniałem kończę tę relację pozdrawiając wszystkich, którzy byli na konwencie i tych, którzy czytają tę relację.
  10. Linds

    My Little Konwent v.2

    Eee chyba niektórzy zaczynają mnie tu źle rozumieć... Nie myślcie, że My Little Konwent będzie w Poznaniu, co do tego nie ma żadnych informacji. Znając życie trafi ta impreza znów do Krakowa. A co do Poznańskiego to Warwick jeszcze w trakcie Pierwszego Ogólnopolskiego Ponymeetu (IV Lunański Ponymeet) mówił, że w wakacje będzie kolejne edition.
  11. Linds

    My Little Konwent v.2

    Będzie w wakacje problem. Wybrać: * V Ponymeet w Poznaniu * Festiwal Woodstock 2013 * czy My Little Konwent DAAAAAAAAMN IT!!!!!! A w międzyczasie będę musiał znaleźć 4 tygodnie na praktyki...
  12. Linds

    My Little Konwent!

    Kurde, kolejna osoba, której nie znam, a która zna mnie Popularność czasem przeraża No, ale trudno się dziwić, skoro na meetach i konwentach widzi się setek twarzy, a wg teorii o liczbie Dunbara człowiek może znać tylko 150 osób? :djTyy: Wybacz, ale ja z mojej prawej (a właściwie zza mnie) pamiętam Deepa, pamiętam organizatorów z pierwszego rzędu... aaaach, z tobą komentowałem chyba czasami licytację. A zasłonę trochę trzymałem, bo byłem ciekaw tego, co się dzieje. Ale z czasem przestało mnie to aż tak interesować (z resztą dziwisz się, skoro Flutter Rex np głównie stał, choć zapowiadało się, że coś odwali na scenie?), a trzymać kurtyny non stop mi się nie chciało. Czyli Sz6sty miał rację i była projekcja tego odcinka. A ja nie wiedziałem. DAMN IT! Ale i tak już w nocy z niedzieli na poniedziałek, zaraz po powrocie z Krakowa sobie nadrobiłem
  13. Linds

    My Little Konwent!

    Sttark wrzuciłeś tą samą relację, co Octavia, sprawdzaj uważniej linki na przyszłość, by nie dublować. A co do relacji - o, jestem tam! Relacja obejmuje MLK oraz podróż Warszawskiej i Trójmiejskiej Delegacji
  14. Linds

    My Little Konwent!

    Pomyłka z mojej strony, sorry. Tak pisałeś, jakbyś był i na konwencie ;P
  15. Linds

    My Little Konwent!

    Ludzie marudzą na atrakcje, nudę itd., a dla mnie było mega super, a wypady na miasto uznałem za pewnego rodzaju normę, więc nie marudzę. Rany, pojechałem na konwent, a wracałem z konwentu bardziej zmęczony niż po Woodstocku. Ale chętnie to powtórzę! Aczkolwiek następnym razem chcę więcej czasu na sen, bo skoro między piątkiem godz. 8:00, a niedzielą godz. 17:00 pospałem jedynie 3-4 godziny to momentami byłem wręcz umierającym ponownie trupem. Dziękuję każdej osobie z forum, z jaką miałem okazję rozmawiać chociaż chwilę i tych, którzy są nieusatysfakcjonowani długością mojej obecności wśród nich przepraszam najmocniej, że nie pogadałem z wami dłużej. Ale ja to jak Pinkie Pie - staram się być wszędzie, przy każdym przyjacielu, by się każdym nacieszyć Często ludzie mnie tu poszukiwali, co chwile ktoś mi tu podchodził i mówił "Linds, ten gość cię szuka", albo "O, tutaj jesteś, wszędzie cię szukałem!". Szczególne podziękowania kieruję do: * Stachula za bycie Stachulem. Ale Stachul zginiesz za wymuszenie ze mnie tego żartu o Rarity. Ten żart działa tylko w lokalnym, warszawskim fandomie xP * Skysplita za podzielenie się karimatą i za fun przy karaoke * Syskola i Hayate, zwłaszcza dla Hayate za fun i szkoda, że nie udało mi się z wami wyskoczyć na miasto. No cóż, wybrałem prelekcję, która okazała się być słabo zorganizowana i zorganizowana głównie na podstawie tego, co m.in ja stworzyłem * Tarretha za rozmowy i za możliwość oglądania go wkurzającego się na mnie Tarreth, opiekuj się Śląskim Fandomem. * Eeyore za rozmowy, choć pamiętam tylko jedną o polskim dubbingu ^^' * Phosiq i jego kompan (Wybacz, zapomniałem nick ^^') za samą obecność i rozmowę * A i zapomniałbym - Torro pisze, że najlepsza była podróż z Warszawską Delegacją. Miło mi to czytać Dziękuję Delegacji Trójmiejskiej za obecność - W, Siperowi i Torro za podróż do Krakowa i W za podróż w drugą stronę i zapraszamy na I Otwocki Ponymeet na początku lutego
  16. Linds

    Odcinek 4 - One Bad Apple

    Dla mnie odcinek ten był mehowy ze skłonnością do wpadania na ocenę "Fajny".
  17. Linds

    My Little Konwent!

    Ja już wyruszam w podróż. Do zobaczenia!
  18. Linds

    My Little Konwent!

    Ktoś to musi robić, od tego jest zły mua
  19. Linds

    My Little Konwent!

    ^ Uważaj, bo Stachulowe Hugi przynoszą Hiva :I To niesamowite. Tyle czasu minęło od ogłoszenia MLK i pamiętam jeszcze tamtejsze reakcje - podejrzenie o istnienie drugiego fandomu w Polsce odcinającego się od pierwszego, albo, że to nie wypali, albo, że to trolling. Generalnie zaskoczenie, niedowierzanie, niektórzy myśleli, że to akcja organizatorów Krakowskich Ponymeetów, a tu nie, całkiem inna inicjatywa. A teraz patrzę na stronie wydarzenia i ponad 300 osób jedzie, ludzie zgadują się by razem jechać. A program konwentu jest po prostu so fantastic - czy z ludzi tu zebranych tylko ja wybieram się na panel poświęcony anime Saint Seiya (Rycerze Zodiaku)? No nic ludziska, do zobaczenia na konwencie! Warszawska Delegatura ma pociąg o 01:30, dosiadamy się do trój-osobowej Delegacji Trójmiejskiej i na konwent dotrzemy jakoś na godz. 7 rano, na dworcu możemy poczekać na Śląską Delegację, która do Krakowa ma ponoć dotrzeć jakoś na 7:28 i idziemy razem na konwent, bo w kupie siła!
  20. No teraz to żeś dowalił... Lauren Faust sama kiedyś oświadczyła, że MLP miało być serialem z luźnymi przygodami, po których jest morał z przyjaźnią, od czasu do czasu przeplatająca się mocniejszymi przygodami, ale też uczącymi czegoś o przyjaźni. MLP:FiM to nie jest serial o walkach z czarnymi charakterami i z zapchaj-dziurami (których idąc wedle twojej teorii byłoby więcej nić 75% odcinków), ale właśnie serial o nauce przyjaźni... No chyba, że ciebie źle zrozumiałem, ale tak generalnie przedstawiłeś sprawę.
×
×
  • Utwórz nowe...