Skocz do zawartości

Elizabetta

Brony
  • Zawartość

    263
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Elizabetta

  1. Bardzo zdziwiła się widząc smoka śpiącego między beczkami. Podszła do niego i zaczęła lekko szturchać łapą. - Ej! Ej! Pobudka! Co ty tu robisz?
  2. Wyszła właśnie z pomieszczenia dla kucharza, była wkurzona jeeszcze bardziej. "Trzeba będzie kiedyś pogadać z kapitanem o tym całym kuchmistrzu od siedmiu boleści..." pomyślała. Podeszła do bocianiego gniazda, widząc, że nikogo na nim nie ma, zawarczała na majtków. - Jeśli zaraz ktoś tam nie wejdzie i nie zajmie się... - przerwała widząc, że jeden z majtków już wspina się na bocianie gniazdo. - No. To się nazywa szybko - uśmiechnęła się - A wy co się gapicie? o roboty, myć pokład. Mam się w nim przeglądać jak w lustereczku - powiedziała do reszty, widząc, że biorą się za robotę, odeszła. Zeszła pod pokład " Hmmm... jeszcze zobaczę co z tym rumem i wracam do siebie".
  3. Westchnęła. - Co się z wami dzieje?! Za długą przerwę mieliście?! Jesze raz ktoś powie, że jest do niczego to będzie miał ćwiczenia dodatkowe za karę. Gdybyście byli beznadziejni nie przyjełabym was do tej klasy. A teraz przestańcie się mazać... Chcecie być najlepsi, czy nie? - powiedziała z dość niezadowoloną miną.
  4. Podeszła do Tunderbolta. - Wszystko w porządku? Co ci jest? - zapytała.
  5. - Mam nadzieję, że to już koniec - mruknęła do siebie cicho. Odwróciła się i wolnym krokiem skierowała się w stronę pokładu. Była wściekła, ponieważ przerwano jej drzemkę. Ostatnio dość mało spała. Zdawała sobie sprawę, że próbując ukryć złość pogarsza się sprawę. Postanowiła zająć się pracą. Wyszła na pokład i rozejrzała się "Tyle roboty... od czeg zacząć?". Chwilkę stała i dumała, w końcu postanowiła odwiedzić kucharza. Ten gość zawsze potrafi coś nawywijać.
  6. Otworzyła cicho drzwi do kajuty Pierwszego Oficera. Stała w cieniu, także gdyby nie jasne światło kryształu, nie byłoby jej widać (zalety ciemnego futra). - Co tu się dzieje? - warknęła na oficera, zauważywszy czarkę.
  7. Krzyki niemal natychmiast ją obudziły. - Co do... ?! - powiedział. Kryształ bardzo jasno świecił. "Kłopoty" pomyślała. Szybko wtała, otworzyła kajutę i z niej wyszła. Zaczęła szukać tego kto krzyczał.
  8. "Co tu się dzieje?!" zapytała się w myślach widząc całe zamieszanie. Podniosła się i roozejrzała wokół, po czym udała się z powrotem w stronę kajuty. Spojrzała jeszcze raz w stronę załogantów przebywających na pokładzie "Chaos... chaos, wszędzie..." pomyślała. Odwróciła łeb i zeszła pod pokład. Doszła do swojej kajuty, wokół było cicho i spokojnie, "Wreszcie". Znów zamknęła na klucz. Podeszła do małego okienka i pogrążyła się w myślach. "Z tą załogą zaczyna się dziać to samo co z... mniejsza. I tak wszyscy zgineli i dobrze, nie będę żałować żadnego z nich. Choć trzeba jeszcze zabić tego... potwora..." - Ech... przeklęte wspomniena - mruknęła cicho do siebie. Nagle kryształ lekko zaświecił i wydobył się z niego ciche "buczenie". Wilczyca wsłuchiwała się w nie wciąż patrzą w okienko. Po chwili buczenie ustało, a na jej pysku pojawił lekki uśmiech. - Wiem, wiem... już niedługo. - powiedziała do kryształu (lol, gadam do kryształu ). Ziewnęła. - Niech to całe pzeznaczenie sobie nadchodzi, ja się zdrzemnę - mówiła kładąc się już na swoim leżu. Szybko zasnęła.
  9. (No nie, nie było mnie tyko kilka dni, a oni już o mine zapomnieli? Czas o sobie przypomnieć ) Tak mocno się zamyśliła, że siedziała na dziobie kilka ładnych godzin i nie zwracała większej uwagi na o co się dzieje na pokładzie, patrzyła tylko daleko przed siebie i myślała. Nad czym? Nie wiadomo. W pewnej chwli jakby się obudziła i potrząsnęła głową jakby chciała odgonić dręczące ją ciągle myśli. Spojrzała na tych, którzy akurat byli na pokładzie. Westchęła. Była jaś dziś senna, ale jeszcze nie skończyła swojej roboty, nie mogła leniuchować. Wolnym krokiem skierowała się w stronę swojej kajuty. Gdy weszła do niej, cała senność znikła. Zamknęła się na klucz. Wyciągnęła z ukrycia małe drwniane pudełeczko, otworzyła je i wyjęła z niego niewielki, błękity kryształ zamocowany na pozłacaym łańcuszku. Zarzucia go sobie na szyję i wstrząsnęła futrem tak by zasłoniło kryształ. Wolała go mieć przy sobie, ale nie chciała by ktokolwiek go zauważył. Otorzyła drzwi i wyszła z kajuty. Trzeba się było w końcu zająć codzienną robotą. Wyszła na pokład, siadła w ciemnym kącie i zaczęła pilnować porządku na statku.
  10. Elizabetta

    Nieobecności

    Seems Legit ~Dżem
  11. Ups, przepraszam, Willow ^^'" Tak się schowałaś, że Cię nie zauważyłam. Choć tutaj. Zobaczymy twoje sztuczki. *zwraca się do reszty klasy* Tylko prosiłabym o ciszę, ok?
  12. Heh, dokładnie moi drodzy, każdy z was ma wspaniałe umiejętności (sądzę tak, z tego co dotychczas widziałam), które niestety, trzeba szlifować. Moja przyjaciółka Rarity, powiedziałaby zapewne, że wasze talenty są jak diamenty. ^^ Miałaby świętą rację Liczę, że pomogę wam rozwinąć talenty, ale do tego potrzebuję waszej pomocy. Więc jak, kończymy test i bierzemy się za trening?
  13. Ależ oczywiście, że super, Thunder.^^ *Zauważyła, że Lenina jest smutna, więc do niej podeszła* Co jest, Lenina? Przecież sztuczka Ci świetnie wyszła. Czemu smutasz?
  14. *Skończywszy swoją codzienną pracę, wyszła na pokład i wolnym krokiem poszła w stronę dziobu. Dziób był jej ulubionym miejscem do obserwacji i wyciszenia się (o ile jej nikt nie przeszkadzał). Idąc, nie zwracała na nikogo uwagi. Podeszła do dziobu i usadowiła się tak by świetnie widzieć całe morze.*
  15. Żałosne? Niby czemu tak sądzisz? To było super, więcej takich sztuczek poproszę^^ Dobrze, a teraz kto następny? *pytała patrząc się na uczniów*
  16. Bardzo ładnie, tylko więcej się nie spóźniaj, dobrze? A teraz... *rozgląda się po grupie uczniów. W pewnej chwili zauważyła Thunderbolta. Podeszła do niego spokojnym krokiem.* hmm... Thunderbolt, tak? Zapraszam Cię na pas startowy *uśmiechnęła się i zaprowadziła ucznia na pas* Pokaż co umiesz.
  17. *Wyspawszy się, wyszła wreszcie ze swojej kajuty. Wychodząc na pokład rozejrzała się leniwie, czy wszystko w porządku po czym wolnym krokiem, zaczęła chodzić po statku, doglądając pracy innych.*
  18. Widzę, że masz duży talent. Jeszcze trochę nad tobą popracujemy i jeśli się będziesz starał, może będzie z Ciebie taki mistrz latania jak ja *zaśmiała się* No dobrze, kto następny? Tylko szybko, nie mamy przecież całego dnia
  19. Trudno, Hatte nie ma. Więc jak tak bardzo chcesz, to na pas startowy i pokaż nam jakąś fajną sztuczkę.
  20. Dobra, koniec gadania! Czas sie brać do roboty. Gdzie jest Hatte? (Serio, to nie temat na spamowanie)
  21. Proszę, proszę. Jestem pod wrażeniem, Night. Oczywiście, że zdajesz. *powiedziała, po czym odwróciła się w stronę grupy* Hatte! Zapraszam!
  22. No, nieźle, nieźle. Tylko jakbyś poleciała nieco szybciej efekt były lepszy . Ale i tak ładnie wyszło. Ej, kochani mniej gadania, więcej roboty. Na pogaduchy będzie czas. Dobra kto miał być następny? A Night. Zapraszam na pas, panie Night!!
  23. *Chodziła po statku, próbując sprawdzić, czy wszystko jest tak jak powinno. Chodząc po pokładzie, podeszła do sterburty (prawej burty) i spojrzała w stronę morza. Nagle zauważyła łódkę* Łódka? Na środku morza?
  24. Znane są gorsze metody zabijania niż stryczek, czy nabijanie na pal. Te dwa to mały pikuś *Spojrzała na bocianie gniazdo* A dla czego tam nikogo nie ma?!
  25. Jaki znów niebieski, Kapitan za dużo wypił i nie rozróżnia kolorów?
×
×
  • Utwórz nowe...