Wizio

Cofałaś się, lecz trafiłaś na drzewo. W tej właśnie chwili mantycora skoczyła nie ciebie. Gdy hybryda była już prawie u celu została złapana przez lasso. Lasso, które bardzo dobrze znałaś.

- W... Wspaniały pomysł. M... Mam nawet takie ciekawe miejsce, gdzie możemy iść.

- TO nie jest dobrą cechą nauczyciela wiesz?

- Dobra ja odciągam zombie, a wy bierzecie wóz. I jeśli będzie tam Whiskie, a wy je zbijecie to radze wam od razu rzucić się w hordę. To będzie mniej bolesne od tego co wam zrobię.

< Pisałem wcześniej, że szkoła dla utalentowanych jednorożców. Kuce kończą szkołę w wieku 12 lat. Nawet pisałem, że wszyscy się zdziwili widząc cię ale ta szkoła dla źrebaków jest zamierzona > Przez okna można było gęsty las Everfree. Wydawał się mały, lecz dobrze wiedziałaś, że jest on ogromny i niebezpieczny.

- Głupie pytanie. Dobrze wiesz co będę robić.

Pobiegłem na jednego z truposzy i próbowałem przepołowić go toporem.

- Chodźcie tu skur***** - krzyknąłem w stronę szwendaczy szykując kopyta.

- M... Może kiedy indziej. N... Nie mam ochoty.

Nie chciała pomocy przyjaciółek, bo lubi pracować sama. No i jest trochę uparta.

- Kto da się ugryźć ma bilet w jedną stronę na drugi świat - powiedziałem zdejmując z pleców sporej wielkości topór i biegnąc w stronę grupki zarażonych.

< Jak już mówiłem w obozie nikt o nie wiedział dużo o mnie. Siedziałem cały czas w swojej kuźni i wychodziłem tylko na wypady > - Suka. Tyle dobrego Whiskie przepadło - Po tych słowach wstałem i ruszyłem w stronę pałacu.

Wasza trójka przystanęła, a Księżniczka stanęła naprzeciwko was. - Zebraliśmy się tutaj, aby pogratulować i odznaczyć dwójkę kucyk, które uratowały nasze królestwo przed jego byłym władcą.

Szkoła ta była przystosowana do źrebaków, a nie dorosłych pegazów.

- Dobrze już dobrze - powiedziała szybko kończąc.

Fluttershy nie odpowiedziała, lecz odwróciła głowę w twoją stronę i się uśmiechnęła.

< chodzi o to z pinkie. > Na tablicy nie było nawet wzmianki o bibliotece.

Fluttershy również milczała. Szłyście w jednym kierunku obok strumyka.

< jestem zuy > Mantycora nie przestawała iść w twoim kierunku. Nawet jeśli była mała to była bardzo groźna.

< hmm skąd ona tyle wie o rodzinie? nie zna ich > - Nie obchodzi mnie to. Weź się odczep i tyle.

Po krótkim spacerku dotarliście do sali tronowej. Byli tam zebrani wszyscy gwardziści, którzy salutowali wam gdy szliście przez środek.

Applejack również spojrzała na zegar. - Apple Bloom pośpiesz się z tym śniadaniem.

< Co strasznego jest w papce zrobionej z połączenia głowy kucyka i kulą od karabinu sniperskiego ^_^ > - I pamiętajcie dobry zombie to martwy zombie, a whiskie musi być zawsze schłodzone - powiedziałem dając znak do otwarcia głównej bramy.

- Zwisa mi to czy żyją czy nie. A ty się nie interesuj.

- A więc proszę za mną - Księżniczka ruszyła w stronę pałacu, a za nią poszły Applejack i Twilight.