-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
- Może lepiej odpocznij. Zapomniałam o twoim wypadku - powiedziała szybko zbierając jabłka od koszyka i ustawiając go na wozie.
-
- Nie jest łatwo zapomnieć co wtedy zrobiłam. Z rządzą krwi w oczach zabiłam ponad 20 uzbrojonych kucy. Szatkowałam ich nie ważne czy chcieli mnie zabić czy błagali o litość. Nie okazałam jej im - Applejack sięgnęła do małej torby którą miała przy sobie i wyciągnęła z niej mały woreczek. - Tylko zobacz to - powiedziała podając ci sakwę.
-
Cieszyłem się z tej wyprawy. W razie zagrożenia mogłem wypróbować moją nową broń i przy okazji zdobyć nowe trofea oraz mieć niezłą zabawę. Byłem pewien, że wiele osób się mnie bało i traktowało jak psychopatę z powodu radości przy rozlewie krwi. Gdy wkroczyłem na teren więzienia zacząłem się rozglądać w poszukiwaniu klaczy.
-
Applejack zignorowała twoje poprzednie słowa. - Wiesz dlaczego chcę dołączyć do gwardii? Aby móc obronić to co kocham. Moją rodzinę, przyjaciół, ciebie i całe to miasto.
-
- Ja akurat jestem głodna - powiedziała całując cię i wstając.
-
Skakałeś z drzewa na drzewo. Bez używania skrzydeł było ci trudniej, lecz i tak dawałeś sobie radę. Po jakimś czasie dotarłeś do miejsca, w którym ostatnio ją widziałeś. Leżała tam oparta o drzewo. Jej kapelusz zasłaniał jej oczy, a mina nie była radosna jak zazwyczaj.
-
- A więc Auroro co się dzieje z Twilight? - powiedziała Celestia biorąc łyk herbaty.
-
Applejack przestraszona podeszła do ciebie. - Nic ci się nie stało?
-
Leżeliście tak długi czas. Całowaliście się, przytulaliście lub po prostu patrzyliście na siebie. W końcu do pokoju weszła Applejack nakrywając was całujących się. Lekko się przy tym zarumieniła. - Dobra cukiereczki kolacja gotowa - powiedziała odwracając się.
-
Pomyślałeś o Applejack, która cię potrzebuje. Przez tą całą podróż nie myśli logicznie i obwinia siebie za wszystko co się stało.
-
- To mi się podoba - powiedziała Twilight całując cię.
-
- Wolę nie mieszać się w kolejne pomysły księżniczek. Już i tak jestem poszukiwany za rzekome otrucie Celestii - Gdy byłe przy oknie delikatnie je otworzyłem i wyjrzałem co znajduje się pod nim.
-
Bez zastanowienia wybrałem szyld i udałem się w jego stronę.
-
Zjadłeś je niemal błyskawicznie. Były dobre i wystarczyło ci to na jakiś czas.
-
- Usiądź proszę - powiedziała wskazując miejsce przy stoliku gdzie była już herbata, po czym sama to uczyniła.
-
Uderzenie robiło wrażenie, lecz spadły zaledwie 2 jabłka. Nie byłeś zbyt silny ale nadrabiałeś to szybkością.
-
Po chwili drzwi otworzyła się Celestia, która uśmiechnęła się na twój widok. - Witaj Auroro. Miło, że jednak przybyłaś. Proszę wejdź - powiedziała odsuwając się od drzwi.
-
Dobrze wiedziałaś gdzie znajdowała się komnata. Byłaś tam wielokrotnie razem z Twilight gdy była jeszcze normalna. Szybko znalazłaś się przed jej drzwiami.
-
Siedziałeś przy stawie dobrą godzinę. Było dopiero południe, a ty poczułeś głód.
-
Po chwili doszłyście do kilku koszy jabłek. - Trzeba je załadować na to - powiedziała Applejack wskazując na niewielki wózek.
-
- Proszę wejść. Księżniczka oczekuje ciebie w swojej komnacie - powiedział otwierając wrota magią.
-
Była ona daleko, a ty nie byłeś w pełni swoich sił. Musiałeś przejść przez las Everfree.
-
- Są już na miejscu. A jeśli chodzi o Pinkie Pie prędzej czy później jej się to znudzi, więc nic nie będziesz musiała robić.
-
Widziałeś tam już zaszytą bliznę. Wyglądało to trochę strasznie, lecz widziałeś więcej gorszych rzeczy.
-
< tak ... > Nie musiałaś długo szukać pomieszczenia. Było obok schodów.