< Ops zapomniałem o tym. >
Gdy doszłaś do farmy przy wejściu stała Applejack.
- O jesteś. Potrzebuję twojej pomocy przy zbiorach jeśli masz czas oczywiście.
- Przyda mi się - powiedziała Rarity i weszła do domu zamykając za sobą drzwi. Ty udałaś się w stronę rydwanu i gdy do niego jeden z gwardzistów przemówił do ciebie.
- Czy to ty jesteś Aurora?
- Nie rozumiesz!? Nawet nie sprawdziliśmy czy żyją tylko uciekliśmy i zostawiliśmy ich na pastwę niedobitków! - wykrzyczała z mieszaniną złości i żalu.
Gdy wyszłaś z domu stała już tam Rarity.
- O witaj skarbie. Księżniczka Celestia wysłała po ciebie rydwan abyś nie musiała iść na piechotę - powiedziała Rarity wskazując lądujący, złoty rydwan ciągnięty przez dwóch gwardzistów.
< Powiedz to Pinkie Pie :> >
Twoje naleganie nic nie dało. Pinkie nawet cię nie posłuchała. Ty natomiast byłaś zawiedziona porażką. Myślałaś gdzie się udać wiedząc, że twoim jedynym schronieniem jest farma Applejack.
- Mówić jak do słupa - pomyślałem cofając się w stronę okna. - I co będziesz mnie tu tak trzymać? - powiedziałem już na głos.
< PS: Nie wiem czy jest tu okno. Nie opisałeś dokładnie tego pomieszczenia tylko jakość łóżka :> >
- Wierz mi, że gdyby było tam więcej tych strażników to bym o tobie nie pomyślała. Ty byś już nie żył, a ja byłabym psychopatką. To jest tylko i wyłącznie twoje szczęście, a nie mój czyn. Pogódź się z tym, że jestem do niczego.
- Tylko nielicznym udało się przetrwać. Nie będę ryzykować życia aby znaleźć kogoś kto może nie żyć. Życie jest tylko jedno, a ja chce je jeszcze wykorzystać.
- Twilight przyjdzie dzisiaj na noc. Jej asystent Spike ma jakiś znajomych, a ona nie chcę się im wpraszać więc zapytała się mnie czy może tu zostać na noc lub dwie.