-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
Wchodząc widzisz plamy krwi, poprzewracane meble oraz kilka zmasakrowanych ciał kucyków w czarnych zbrojach, które znasz. Z kuchni usłyszałeś odgłosy walki.
-
- Dziękuje - powiedziała trochę niedowierzającym tonem.
-
- No kontynuuj - powiedziała dalej chichocząc.
-
- Widzisz tam coś ciekawego? - zapytała Applejack zerkając na ciebie.
-
- No kur** w końcu mogę rozpier**** te tępe łby - powiedziałem wypijając kolejną butelkę. - Dobra to nie chcę się spóźnić na masakrę - powiedziałem wychodząc z kuchni i kierując się w stronę wyjścia ze schronu.
-
Applejack jeszcze posmarowała kanapki musem jabłkowym i przyniosła je. - Smacznego - powiedziała biorąc jedną kanapkę.
-
- Niestety nie. Nie chodzę w nienormalne towarzystwo.
-
- Rozwiń co masz namyśli - powiedziała lekko chichocząc.
-
- No to znowu musimy na nią czekać - powiedziała Rarity siadając ponownie.
-
- Cóż musisz się nauczyć.
-
Lekko się uśmiechnąłem po czym wziąłem pierwszą lepszą butelkę i wypiłem ją. Tylko to sprawiało, że mam jeszcze chęć życia. To i krwawa rzeź, którą robię z zombie po wypiciu. - Dobra robimy tak. Wy uciekacie, a ja zabijam. Nie odwracacie się do mnie i tylko uciekacie do pałacu. To co ze mną będzie to nie ma znaczenia - powiedziałem biorąc kilka butelek do juków. - Może być?
-
- C... Co? Byłam jeszcze niedawno tam. Spała więc nie chciałam jej budzić - powiedziała Rarity trochę spanikowana. Celestia tylko stała w milczeniu i obserwowała was.
-
Rozmowa nie trwała długo, lecz zdążyło się ściemnić. Ulice byłe już puste, a ty wolnym krokiem udałeś się w stronę domu. *** Po jakimś czasie dotarłeś do domu i stanąłeś przed jego drzwiami.
-
- Nie wiem. Ty coś w końcu wymyśl.
-
- Jeśli chcesz to nie ma sprawy - powiedziała odwracając się w stronę robionych kanapek.
-
Dyrektor podniósł amulet magią i dokładnie go obejrzał. Zrobił przy tym dość ponurą minę. - To bardzo niebezpieczny naszyjnik.
-
Pod kocem były ułożone poduszki.
-
- Mogę to zobaczyć?
-
Twilight również była gorąca. Czułeś to gdy się do ciebie przytulała.
-
Kłębek nadal się nie ruszał.
-
- Nic ci nie jest? - zapytała się Applejack odwracając się w twoją stronę.
-
< Powodzenia w zapisach do NRL > - Do zobaczenia - powiedziała Twilight otwierając ci drzwi magią. - Mam tylko nadzieję, że się uda.
-
Leżeliście tak i całowaliście się dość długi czas. W końcu zorientowałeś, że jest ci gorąco, lecz nie z upału ani ciepła w domu tylko z czegoś innego.
-
- Dobra nie ważne. Mam takie pytanie. Zostajecie tu czy idziecie tam? Jeśli nie idziecie to powiedzieć, że żyjecie czy nie? No i najważniejsze macie Whiskie?
-
- Umrę - powiedziałem bez uczucia. - Tak czy siak nie potrzebuje przyjaciół. Są mi zbędni, lecz nie wiem jednego. Po cholerę mi pomagacie?