-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
- To wspaniale. Idź się napromieniuj. Najlepiej pijąc wodę z kałuży w której leży bomba. Jest silnie napromieniowana.
-
- Możemy mieć jedynie nadzieję, że jej to przejdzie. Jeśli chcesz możesz zostać tutaj na noc. Nie wiadomo co może wykombinować.
-
- Możesz mi coś jeszcze opowiedzieć o tym świecie?
-
- Cóż. Jesteś w Ponyville nie dawno więc nie wiesz o mnie dużo. Jestem jednym z sześciu elementów harmonii. Przyczyniłam się do upadku Nightmare Moon i pokonałyśmy kilka smoków. Nie mogłam siedzieć bezczynnie na farmie więc zostałam dowódcą oddziału, który przydzielili do ciebie.
-
- Spokojnie. Mam specjalne substancje, które w chwile to usuną. Dostaniesz za to 300 kapsli.
-
- Dobra cukiereczku. - powiedziała i razem ruszyliście na farmę. *** Po kilku chwilach byliście już na niej i weszliście do domu.
-
- Cóż Twilight cały czas imprezuje, pije cydr z alkoholem i spędza czas z chłopcami. Na początku mi to nie przeszkadzało, lecz gdy dzisiaj ją zobaczyłam to ześwirowałam. Ledwo mogła utrzymać się na nogach.
-
Kuc stał na przeciwko ciebie. Po chwili kuc zdjął hełm. Była to Applejack. - Witaj cukiereczku. Zdziwiony co nie?
-
- Pierwszy rozdział powinien być o medycynie. I tu twoje pierwsze zadanie. Mógłbyś się napromieniować? Zbadałabym cię i wyleczyła moimi specyfikami.
-
- Czy twoje życie było złe?
-
- Oby kuzynku. Oby.
-
- Kawy, herbaty? - zapytała ponownie ziewając.
-
Przeszedł on kilka kroków i zatrzymał się. Po chwili odwrócił się w twoją stronę i chwilę patrzył na ciebie po czym ruszył w twoją stronę.
-
Pomieszczenie nie było duże, lecz po brzegi wypełnione różnorakim sprzętem. - Dobra przejdźmy do rzeczy. Mam zamiar zrobić książkę o przetrwaniu, w której opisze zasady przetrwania na pustkowiach. Potrzebuje jednak do tego osoby, która pomoże mi opisać w niej dokładnie wszystko. Za każde zadanie dostaniesz kapsle oraz zniżkę na sprzęt. Co ty na to?
-
Gdy byłeś na dziedzińcu twoją uwagę przykuł kuc wychodzący z pałacu. Był ubrany w szarą zbroję, a na plecach miał prostokątną tarczę ze słońcem. Chełm zasłaniał całą twarz, a kolor jego sierści przypominał ci kogoś znajomego.
-
- Dobra wejdź. - powiedziała odchodząc od drzwi.
-
- Zdajesz sobie sprawę, że jak ją zranisz to zrobimy ci takie piekło, że smoki to będą przy tym pikuś. - powiedziała poważnym tonem uśmiechając się przy tym.
-
- A jak się tu w ogóle znalazłaś? - dopytywała zaciekawiona.
-
- Tak. Wejdźmy do środka. Tam cię wtajemniczę - powiedziała po czym weszła do środka.
-
- Ja już będę wracał. Miło było z tobą porozmawiać - powiedział i odszedł. Wieczór już się zbliżał, a słońce zachodziło. Niedługo wyprawa.
-
- Przyjdź jutro. Jest za późno na wyjaśnienia.
-
- Nie zauważyłam wiesz? - powiedziała sarkastycznym tonem.
-
- Ale chyba tak nie jest? Tak?
-
- Nie było solenizanta więc się nie odbyła - Applejack stuknęła cię kopytkiem w głowę.
-
Po jakimś czasie drzwi otworzyła ci zmęczona Rairty. - Czym mogę ci służyć? - powiedziała ziewając.