-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
- Nie musisz - Applejack pokazała kopytkiem na stół. - Zrobiłam już.
-
- Masz szczęście, że jest noc. Przytrzymałabym cię tu cały dzień abyś mi opowiedziała cokolwiek.
-
- On uważa mnie za ciotę? - pomyślałem udając się do części medycznej pałacu.
-
- A jaki ma sens czekanie na pewną zagładę Equestrii pod rządami palanta, który otruł Celestie? - odpowiedziałem zirytowany.
-
Podchodząc bliżej było słychać dokładnie kazanie. Miało ono na celu przebłaganie bomby aby nie wybuchała.
-
- To możemy zebrać wszystkie kuce w jednym miejscu. Może u mnie?
-
Applejack jest w kuchni. - Tylko nie myśl, że tak będzie zawsze. Sam sobie będziesz robić śniadania. Masz na tyle szczęście, że wstajesz na tą samą godzinę co Apple Bloom.
-
- Trzymam cię za słowo. *** - Dobra cukiereczki musimy iść. Postaram się wrócić w jednym kawałku - zażartowała Applejack odwracając się w stronę drzwi. - Dobra Arrow idziemy. Nie mamy czasu, a musimy dopełnić twoją zemstę.
-
Napuściłeś wody do wanny i wykąpałeś się, następnie wyszczotkowałeś się i byłeś gotowy na zejście na dół.
-
- To komu chcesz najpierw powiedzieć?
-
- Co powiesz na to aby jutro wybrać się do Lyry? Zobaczymy czy to co o was wie to prawda. I jeszcze coś. Masz zamiar powiedzieć to reszcie?
-
- Nasza Applejack jest uparta i się nie podda. Nawet jeśli ma przy tym zginąć. Proszę spróbuj ją ochronić jeśli będzie to wymagane.
-
- Chcieliśmy życzyć jej powodzenia i w innym przypadku przemówić jej do rozsądku.
-
Twilight usiadła z powodu tego co usłyszała. - Czyli my jesteśmy wymyślonymi postaciami?!
-
- Dobrze. - księżniczka odwróciła się i wszyscy poszliście za nią. *** Znaleźliście się w sali tronowej. Stało tam 5 klaczy, o których Applejack często ci opowiadała. Wszystkie momentalnie podbiegły do Applejack oprócz fioletowej klaczy jednorożec. Ta jako jedyna podeszła do ciebie. - Czyli to o tobie opowiadała mi Applejack.
-
Kultyści nie zwrócili na ciebie uwagi. Byłeś tuż nad kałużą napromieniowanej wody.
-
- Czyli co masz na myśli?
-
Ledwo doszliście na dzieciniec to zatrzymała was kolejna osoba. Była to Celestia. - Arrow i Applejack. Możecie iść ze mną? Ktoś chcę się z wami zobaczyć. - Oczywiście. Idziasz Arrow? - zapytała Applejack.
-
Nic nie zrobili tylko słuchali przemowy jednego z wieśniaków.
-
Dotarłeś do centrum miasta. W małym dole leżała bomba otoczona wodą oraz kilkoma świrami modlącymi się do niej.
-
- Dobrze ale mam jeszcze jedno pytanie. Skąd o nas wiecie? Nie znałyśmy cię wcześniej, a wiedziałaś o nas dużo.
-
- Wiem, że się o nią martwisz. Każdy kucyk w końcu tak będzie miał. Cóż to ja idę przygotować ci jakieś posłanie. - powiedziała idąc w stronę części mieszkalnej.
-
- Jak skończysz zejdź na dół - powiedziała Applejack idąc w stronę schodów.
-
- Ruszamy za pół godziny. Mamy zebrać się wszyscy przed pałacem - powiedziała po czym ruszyła we wcześniej wspomniane miejsce.
-
- Dobranoc - powiedziała Applejack udając się do siebie. *** - Wstawaj śpiochu. Chyba nie chcesz się spóźnić? - usłyszałeś głos Applejack.