-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
- Księżniczka mówiła tylko gdzie żyją, lecz nigdy kim są. Lyra wie dużo na ich temat, ale nigdy nie miałam okazji zapytać.
-
- Dobra kochane my się będziemy zbierać. LA ma jutro pracę, więc musi się wyspać. Było miło ale musimy iść - powiedziała to i wyszła z domu.
-
Na dworze było ciemno, a ty nie wiedziałaś co zrobić. Twilight zachowywała się dziwnie i nic nie mogłaś na to poradzić. Wiedziałaś, że jedyną osobą, która może wiedzieć co się dzieje to Rarity.
-
- Już daje - powiedziała Twilight wstając i kierując się w stronę kuchni. Już po chwili Twilight przylewitowała ci kubek z herbatą. - Proszę. A teraz opowiadaj - powiedziała Twilight z ekscytacją.
-
- Po rozpadzie łowców on ją opuścił. Ona go błagała aby został ale uciekł i takie tam.
-
- A idź w cholerę. Może jutro ci powiem. - powiedziała ponownie cię przesuwając.
-
- Coś na literę A chyba Arrow. Mówiła, że to był jeden z tych całych łowców, w których była.
-
- Mi wyglądasz na fiolet. - powiedział kuc. - Miała oczy takie same jak twoje. Puste.
-
- Teraz będziesz mi zakazywać spać? - powiedziała odsuwając cię magią i ruszając dalej.
-
- Dobra kuzynku musimy iść. Jutro masz pracę. - powiedziała i ruszyła do grupki klaczy.
-
- Mówiła o jakimś fioletowym pegazie, który ją zdradził i zostawił.
-
- Jutro pogadamy. Idę się położyć - powiedziała i ruszyła chwiejnym krokiem w stronę schodów.
-
- To ja już nic nie rozumiem. Gdy wróciła do domu była buntownicza i arogancka. To samo mówiła o kucyku, który ją zostawił i odszedł. Chyba mówiła o tobie
-
- Powinieneś im powiedzieć od początku. Twilight to nasza najlepsza przyjaciółka.
-
- Moja Somada była dobrą córką. Uciekła potem do was i więcej jej nie widzieliśmy. Gdy wróciła strasznie się zmieniła. Była u nas zaledwie kilka dni. Kiedyś była dobrą klaczką. Pomagała i ceniła sobie nas. - kuc zamilkł na chwilę. - jak się zachowywała tam u was?
-
Po chwili Twilight weszła. Jej grzywa była niechluje ułożona, a na twarzy był uśmieszek, któremu towarzyszyły na wpół zamknięte oczy. Cała się kołysała i ledwo stawiała kroki.
-
- Czyli to ty jesteś tym kucem, o którym opowiadała? Coś nie wieże w twoje słowa. Mówiła, że jesteś zły, chamski, arogancki oraz samolubny. Lecz po twoich słowach nie wydaje mi się, że taki jesteś.
-
Kuc zrobił smutną minę. - Czy nie wiesz kto mógł to zrobić? - powiedział uspokajając głos.
-
Odeszliście trochę dalej. W okolicy byliście sami. - Czy to ty byłeś jednym z tych całych łowców? - zapytał twardym głosem.
-
Applejack do ciebie podchodzi. - Kuzynku możesz na słówko? - powiedziała odchodząc w kąt domku.
-
Zanim udałem się do Cytadeli podszedłem do wcześniej zabitego zombiego, a właściwie do jego głowy i jednym ruchem odciąłem mu uszy. Dołożyłem je do naszyjnika i postanowiłem wracać.
-
- Przepraszam, ale możemy porozmawiać na osobności? - zapytał po chwili ojciec Somady.
-
W domu czekałaś kolejne kilka godzin. Robiło już się ciemno, a ona dopiero wracała do domu.
-
< cóż za dramat, cóż za emocje! > Wszystkie kucyki oprócz Applejack patrzały na was w zdziwieniu. - Nie musieliście tego ukrywać. To nic złego być zakochanym - powiedziała Rarity uśmiechając się.
-
Po chwili dotarliście do sklepu. Był to "Skład".