Na dworze było ciemno, a ty nie wiedziałaś co zrobić. Twilight zachowywała się dziwnie i nic nie mogłaś na to poradzić. Wiedziałaś, że jedyną osobą, która może wiedzieć co się dzieje to Rarity.
- Już daje - powiedziała Twilight wstając i kierując się w stronę kuchni.
Już po chwili Twilight przylewitowała ci kubek z herbatą.
- Proszę. A teraz opowiadaj - powiedziała Twilight z ekscytacją.
- To ja już nic nie rozumiem. Gdy wróciła do domu była buntownicza i arogancka. To samo mówiła o kucyku, który ją zostawił i odszedł. Chyba mówiła o tobie
- Moja Somada była dobrą córką. Uciekła potem do was i więcej jej nie widzieliśmy. Gdy wróciła strasznie się zmieniła. Była u nas zaledwie kilka dni. Kiedyś była dobrą klaczką. Pomagała i ceniła sobie nas. - kuc zamilkł na chwilę. - jak się zachowywała tam u was?
Po chwili Twilight weszła. Jej grzywa była niechluje ułożona, a na twarzy był uśmieszek, któremu towarzyszyły na wpół zamknięte oczy. Cała się kołysała i ledwo stawiała kroki.
- Czyli to ty jesteś tym kucem, o którym opowiadała? Coś nie wieże w twoje słowa. Mówiła, że jesteś zły, chamski, arogancki oraz samolubny. Lecz po twoich słowach nie wydaje mi się, że taki jesteś.
Zanim udałem się do Cytadeli podszedłem do wcześniej zabitego zombiego, a właściwie do jego głowy i jednym ruchem odciąłem mu uszy. Dołożyłem je do naszyjnika i postanowiłem wracać.
< cóż za dramat, cóż za emocje! >
Wszystkie kucyki oprócz Applejack patrzały na was w zdziwieniu.
- Nie musieliście tego ukrywać. To nic złego być zakochanym - powiedziała Rarity uśmiechając się.