-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
- Cóż... pokaż jej swojego liska, a na pewno wróci do swojej formy, a może nawet lepiej - powiedziała Rainbow z drobnym uśmiechem na twarzy. - Ja zaraz przyjdę - powiedziała Pinkie do wszystkich wychodząc z budynku.
-
Coś takiego by CHYBA pasowało. Ja tam specjalistą nie jestem.
-
- To nie ma sensu... wy chcecie ograniczyć mi moją... wolność i swobodę... Jeśli cenicie fakt, iż podobno was uratowałem to powinnyście to zrozumieć i dać mi wolne kopyto... Proszę was...
-
- Trzecia opcja wiąże się z przytrzymaniem mnie tu siłą i ewentualnym związaniu? Jeśli tak to sobie darujcie. Każdy ma prawo do własnych decyzji, a ja swoją właśnie podjąłem.
-
- I co? - zapytała Pinkie, która dopiero co otrząsnęła się ze swoich przemyśleń. - Spaliły się? A może nie? A może tak? A może i to i to? - zadawała błyskawicznie pytania przez co większości nie dało się zrozumieć.
-
< > Jedni tańczyli, drudzy patrzyli na was z uśmieszkami, a inni po prostu rozmawiali lub zajadali się słodkościami, które Pinkie upiekła. Impreza zapowiadała się wspaniale. *** Po kilku godzinach impreza powoli się kończyła. Na niebie dopiero zachodziło słońce ustępując miejsca księżycowi. Kucyki również powoli zaczęły opuszczać budynek, a nim się obejrzałeś zostałeś tylko ty, Pinkie, jej przyjaciółki oraz Lyra i jeszcze jedna klacz o kolorze kremowym i CM w kształcie trzech cukierków.
-
Usilnie próbowałeś kuśtykać do wyjścia, lecz było to znacznie wolniej, niż zbliżające się do ciebie kroki. Z każdym twoim kulawym krokiem to coś robiło o dwa więcej co dawało mu przewagę, a jeszcze ta ciemność, która sprawiała, iż jesteś w pułapce.
-
- A ja sobie nie wyobrażam tego miasta bez niej. Zrozum, że czasem trzeba podejmować decyzje, które nie zawsze są dla wszystkich korzystne.
-
- Nie... - odpowiedziałem stanowczo. - Wy jej potrzebujecie... ona jest waszą przyjaciółką, a bez niej Ponyville jest prawie całkowicie pozbawione jabłek. Wyobrażasz sobie życie bez jednej z twoich przyjaciółek bo jakiś ogier ją wam zabrał?
-
- Wiem, że jej na mnie zależy, lecz... - ponownie się zawahałem. - Muszę... ostatnie dwa lata spędziłem podróżując, a tu jestem od dwóch tygodni. Chciałbym ponownie wyruszyć w drogę...
-
Westchnąłem po czym chwyciłem mieszek i schowałem go do swoich juków. - No dobrze ale kiedyś ci się odpłacę jakbym... przechodził ponownie przez Ponyville - powiedziałem chwytając pudełko z garniturem.
-
Ban bo Bury Zenek tak chciał.
-
Ban bo kłamiesz
-
- Przykro mi, lecz nie przyjmę tego bez należytej ci zapłaty za twoją ciężką pracę. Możemy się tak kłócić cały dzień. Nie wyjdę dopóki nie przyjmiesz tych drobin - powiedziałem stanowczo stojąc w miejscu.
-
Wiedziałem, iż ugryzienie może skończyć się tragicznie, a w najlżejszym przypadku amputacją nogi, lecz nie mogłem się teraz poddać. Nie mogłem zawieść Fluttershy, Apple Bloom, ani Sweete Bell już na samym początku wędrówki. Postanowiłem wziąć się w garść i z całej siły jaką miałem zacząłem okładać zombiego moimi wolnymi kończynami.
-
Wchodzisz do domu i kierujesz się w stronę schodów. Kątem oka mogłeś dostrzec Applejack, która pochłaniała kolejny kubek kawy, lecz ten widok znikł ci, gdy przekraczałeś próg pokoju i wchodziłeś na schody prowadzące na pierwsze piętro. Gdy już po nich wszedłeś udałeś się do pokoju i najzwyczajniej położyłeś się spać. *** Tym razem miałeś więcej szczęścia, gdyż obudziła cię Apple Bloom, która była już gotowa do wyjścia. - Wstawaj wujku. Zaraz musimy iść - powiedziała spychając się z łóżka przez co wylądowałeś na podłodze.
-
Próbując wstać upadłeś ponownie z powodu mocnego bólu w lewym przednim kolanie. W oddali można było usłyszeć jakieś dziwne kroki, które zbliżały się z każdą sekundą. Co jakiś czas w ich rytm wkradał się pewien fałsz, który świadczył o upadku lub złym postawieniem kopyt.
-
1. Fallout Equestria Project Horizon 2. Fallout Equestria 3. Anthropology
-
Fallout Equestria: Project Horrizons PL [Grimdark] [Crossover] [Gore]
temat napisał nowy post w Archiwum fanfików
Dobra... co by tu napisać... Jest mój ulubiony fanfick i gdy zobaczyłem, iż ktoś go zaczyna tłumaczyć ucieszyłem się jak głupie dziecko. W prawdzie przeczytałem może 5 rozdziałów tego opowiadania, lecz tłumaczenie sobie niektórych zdań, których w prawdzie nie ogarnąłem zajmowało sporo czasu co ostatecznie mnie zniechęciło do dalszego czytania tego fanficka. Dzięki wam jednak znowu będę mógł odświeżyć swoje luki, których było dużo i może kiedyś doczytać go. -
Może zapomniałaś, lecz Applejack wyjęła już babeczki przed twoją rozmową z nią, a one stygły sobie na talerzu. Kusiły one zapachem jak nigdy, a był on wyjątkowo mocy i aromatyczny co tylko bardziej wzmagało apetyt, nawet u najbardziej wybrednego kucyka. Wracając do Applejack to w kuchni jej już nie było. Zostawiła jedynie fartuch.
-
< Jest dziewczyną, lecz trudno z daleka też to określić, jeśli wygląda się tak nijako jak ona. Napisałem tam właśnie określając, a przynajmniej próbując określić jej płeć jako nijaką, ze względu na mieszany wygląd. > Nim się spostrzegłeś obok ciebie Pinkie zrobiła już Moonwalka, który prawię i to dosłownie zwalił cię z twoich nóg. Pinkie wtedy jak nigdy nic pomogła ci wstać i ponownie zaczęła go robić w nie znanym już jej kierunku.
-
- Wspaniały pomysł! - krzyknęła Pinkie po czym podskoczyła do białego kucyka z niebieską grzywą oraz okularami słonecznymi, po czym chwilę z nim pogadała. Ta po chwili podbiegła do swojego sprzętu i zapuścił jakąś muzykę elektryczną, a już po chwili większość kucy zaczęła tańczyć, a przynajmniej próbowała...
-
- To bardzo miłe z twojej strony, lecz nie mogę go przyjąć za darmo. Nie byłoby to do końca fair wobec ciebie i twojej ciężkiej pracy, nie mówiąc już o czasie jakim poświęciłaś na szyciu tego ubrania - powiedziałem kładąc pudełko na ziemię i wręczając jej mieszek z odliczonymi 50 drobinami.
-
- Nie ważne... - westchnąłem usilnie szukając w moich jukach mieszka z monetami aby zapłacić Rarity za garnitur. Z tego co pamiętałem powinienem mieć jakieś drobniaki, którymi chodź trochę spłacę ten nieźle wyglądający garnitur. Pozostawał też fakt, iż Applejack mnie nie wypuści tylko usilnie będzie mnie trzymać przy sobie...
-
- Ano! Oni są tacy fascynujący... ich kultura, sposób bycia oraz życie bez magii, a co najlepsze... Mają palce! - odrzekła promieniując z ekscytacji. - Jeśli chcesz to możesz kiedyś do mnie wpaść i ci o nich opowiem - powiedziała już trochę spokojniej.