-
Zawartość
4953 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wizio
-
- Możemy, chodź znam już każdą - powiedziałem z lekkim uśmiechem.
-
- Z okazji zamieszkania w Ponyville! - krzyknęła radośnie całując cię w polik.
-
Ponownie udałaś się do komnaty księżniczki. Po chwili stałaś tuż przed drzwiami wejściowymi.
-
Weszliście do ciemnego budynku, który po chwili rozjaśnił się. Naskoczyła na ciebie Pinkie, która razem z innymi kucykami krzyknęła "Niespodzianka!"
-
Nie wiedziałem co powiedzieć, więc milczałem wpatrując się na zmianę w Twilight I Applejack.
-
Udało ci się ostrożnie zebrać pokrzywę, bez zbędnych skaleczeń.
-
Ponownie zmierzaliście w stronę Sugarcube Corner'a *** Po jakiejś chwili doszliście do miasta, a z tym wiązało się dojście do SCC. Po kolejnej chwili staliście już przed wejściem.
-
- Mhm... - powiedziałem do siebie. Nie pozostało mi nic innego jak czekać na dalszy rozwój wydarzeń.
-
Po niedługich poszukiwaniach natrafiłeś na tą roślinę.
-
Zjadłaś swoją babeczkę z wielkim apetytem. Już po chwili nic z niej nie zostało.
-
Trzymajcie się z dala od tej cholernej pustyni... I tak już ledwo uszliście z życiem, a ta kartka to pierwsze i ostatnie ostrzeżenie...
-
- Ma czerwone pasemka i ząbkowane liście. Nie jest wysoka, więc szukaj przy ziemi.
-
Gdy byłaś już przed bramą to strażnicy jak zawszę cię wpuścili.
-
- Uspokajasz nas, chodź tylko rozmawiamy... ciekawe...
-
Ta bez słowa odwzajemniła i zaczęła cicho szlochać.
-
- Jeden pies - rzuciłem od niechcenia.
-
- Niech pani weźmie. Na mój koszt - odpowiedziała z uśmiechem wręczając ci pakunek.
-
Po chwili wyszliście już z Ratusza i obraliście drogę do lasu. *** Nie było to jakoś specjalnie daleko, gdyż całe miasteczko było położone tuż obok. Weszliście do niego jak gdyby nigdy nic i szliście w głąb. Pani burmistrz rozglądała się uważnie. - Dobrze. Pierwszą rzeczą jaką potrzebuje to piekielna pokrzywa, która rośnie gdzieś w tych okolicach. Rośnie właściwie wszędzie, gdzie jest odrobina światła.
-
- Odpowiedź: A czemu wyjechałaś do Canterlotu? - powiedziałem z lekką irytacją.
-
Po bliższym przyjrzeniu się sofy mogłeś znaleźć na niej dziwną karteczkę.
-
Klacz szybko zapakowała babkę w jakieś opakowanie po czym podała ci je. - Należą się 3 drobiny.
-
Jak też postanowiłeś, to tak też zrobiłeś i już po chwili siedziałeś na chmurce i patrzyłeś w księżyc, który leniwie zachodził.
-
- To za mną - rzuciła Burmistrz idąc w stronę wyjścia.
-
Zareagowałem momentalnie wyciągając nóż i spróbowałem wbić go w głowę tego zombiego.
-
Po jeszcze krótkiej rozmowie obie klacze odwróciły się i popatrzyły na ciebie. Nic nie mówiły tylko się patrzyły.