Skocz do zawartości

Applejuice

Brony
  • Zawartość

    1987
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    5

Wszystko napisane przez Applejuice

  1. To ostatni gwizdek - minęło już dziewiętnaście dni odkąd nie napisałeś posta. Jeżeli tak dalej pójdzie, sesja trafi do Archiwum. Masz dwa dni.
  2. TAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAK! Nawet nie wiecie, jak się ucieszyłam, kiedy wreszcie był jakiś odcinek o AJ (nawet, jeśli całe Mane6 miało w nim swój udział)! Bez większych przedłużeń powiem: oceniam odcinek na 10/10! Było w nim mnóstwo sytuacji, min i zachowań, które doprowadziły mnie do szczerego śmiechu. Ecape powiedział już wszystko Nie mogę się doczekać na napisy!
  3. Pegaz zamilknął. Zapadła bardzo niezręczna cisza, z której nie potrafił wybrnąć. Księżyc był w pełni. Spoglądał na niego co jakiś czas, jakby szukał tam odpowiedzi na dręczące go pytanie. - Er... - powiedział w końcu. - Tu nie chodzi o to, że nic z tego nie będę miał. Po prostu nie jestem takim draniem, żeby cię teraz zostawić. Jeśli chcesz polecę z tobą do Canterlot, a potem ty zdecydujesz, czy mam z tobą zostać czy wracać.
  4. Zastanawiałeś się, co jeszcze może cię spotkać. Źródła Błękitnych Niebios... na pewno gdzieś o nich czytałeś. W myślach zacząłeś wertować kartki starych ksiąg, by wreszcie odnaleźć tą króciutką wzmiankę o Źródłach... niestety, jak na złość, nic nie przychodziło ci do głowy. A na pewno wiedziałeś o nich dużo... Lecąc nad oceanem piasku oddałeś się rozmyślaniu. Źródła... w czym miały ci pomóc? Oczyścić się ze zmartwień? Prawdopodobnie tak... Ciekawe, czy to coś da. Z jednej strony nie rozumiałeś mistrza. Z drugiej jednak wiedziałeś, że ma rację. Podróż okazała się trudniejsza niż przypuszczałeś. Zaczął wiać silny wiatr, który uniemożliwił ci lot. Czułeś, że byłeś już bardzo blisko, a teraz musiałeś lądować... Na szczęście spostrzegłeś mały staw. Kiedy przyjrzałeś się jemu bliżej okazało się, że woda jest krystalicznie czysta. Wziąłeś parę łyków i usiadłeś nad brzegiem. Otaczała cię pustka. Wiatr unosił piasek - zorientowałeś się, że nie jest tu bezpiecznie.
  5. Mist poleciał za tobą. Wylądował obok ciebie z kamienną twarzą. - Więc chcesz, żebym sobie poszedł? - zapytał. Tym razem zupełnie na ciebie nie patrzył. Uciekał od twojego wzroku jak od ognia. - Wątpię, by moja obecność tutaj była dla ciebie przyjemna - dodał.
  6. Przez chwilę Mist się nie odzywał. Jedyne, co robił, to wpatrywał się w twoje oczy beznamiętnym wzrokiem. Nie można było odgadnąć, o czym myśli... był bardzo skupiony. Zerwał się lekki wietrzyk. Mist spojrzał w górę na odległy księżyc i w końcu postanowił przerwać tę okropną ciszę. - Jesteśmy... przyjaciółmi - powiedział z trudem - nawet jeżeli wcześniej sobie tego nie okazywaliśmy. Nie zostawię cię. Ale reszty moich przyjaciół również nie zostawię. Poderwał się w górę, nie odrywając oczu od księżyca. - Nie wiem, co mam robić, Er. Z jednej strony nie chcę, byś zniknęła z naszego życia na zawsze. Z drugiej strony nie chcę, by nasza paczka zniknęła z TWOJEGO życia na zawsze. Mogę polecieć z tobą do Canterlot... Ale dalej będziesz musiała radzić sobie sama. Wiem, że dasz sobie radę, ale... - urwał. Cicho westchnął pod nosem i ponownie rzekł: - Nie przejmuj się nami, kiedy odnajdziesz siostrę. Osiągnij swój cel, uciekaj jak najdalej od Canterlot... i bądź szczęśliwa.
  7. Bronies, Jako, że Tarretha nie będzie przez dłuższy czas, poprosił mnie, abym mianowała użytkownika Xyz72 administratorem. Wiem, że jest to dobra decyzja, ponieważ znam naszego Xyzia - i wiem, że sprawdzi się w nowej roli. Szczególnie, że wie co nieco o grafice, więc na pewno w jakiś sposób pomoże forum. Zna się na rzeczy, dodatkowo jest bardzo aktywny - idealny kandydat, by przez te kilka dni pomóc mi opiekować się forum. Dlatego - powitajcie użytkownika Xyz72 jako administratora! Applejuice Administrator
  8. - Grey... mój drogi chłopcze - powtórzył. Przez chwilę w ogóle się nie odzywał, wpatrując się w twoje oczy. Wydawałoby się, że całkowicie go pochłonęły, dopóki nie potrząsnął znacząco głową i znów powiedział: - Niestety... nie mogę ci odpowiedzieć na to pytanie. Każdy Pielgrzym musi sam odkryć, co pragnie jego dusza. Jednakże... dam ci wskazówkę... poczekaj... - to powiedziawszy zniknął w zwierciadle na parę chwil, ukazując wnętrze jego starej biblioteki. Kiedy wrócił, trzymał ze sobą wielką, starą księgę oprawioną w skórę. Szybko zaczął wertować kartki, aż w końcu znalazł to, czego szukał. - Źródła... Źródła Błękitnych Niebios - to powiedziawszy pokazał ci ledwo widoczną mapę, po czym stuknął kopytkiem w jednym miejscu - Ty jesteś tutaj. Wystarczy, że polecisz dalej na wschód, a odnajdziesz Źródła. A teraz... powodzenia. Znów buchnęło zielonym pyłem. Kiedy ponownie spojrzałeś w zwierciadło, zobaczyłeś tylko swoje oko.
  9. - Er - powiedział poważnym tonem. - A co z naszą paczką? Zostawimy ich? Wiem, że Pri jest dla ciebie ważna, ale pamiętaj o tym, że w swoim życiu posiadasz jeszcze osoby, które cię kochają. Również możesz ich stracić.
  10. Applejuice

    Pytania do Celestii

    Kochana księżniczko Celestio! Mam do ciebie jedno pytanie, które od dłuższego czasu nie daje mi spokoju: Elementy Harmonii to najpotężniejsza magia znana kucykom. Czy istnieją jeszcze jakieś inne Elementy?
  11. A to ja może odświeżę temat. Nie czytając poprzednich stron powiem: Dlaczego dużo osób nie lubi księżniczki Celestii? Być może dlatego, że jest... zbyt idealna? W każdym odcinku jakim się pojawiła była miła, sympatyczna itp. A taka Luna, dla odmiany, nie potrafi odnaleźć się w zupełnie nowym świecie po wygnaniu, nie umie zbytnio nawiązywać nowych kontaktów (co oczywiście później jej się udało w odcinku 4 drugiego sezonu), i tak naprawdę może wydawać się straszna. Taką postać aż chce się poznać, byle tylko odkryć jej prawdziwe oblicze szczególnie, że jest tak wyjątkowa (pod względem tego wygnania). Poza tym... porównajmy sobie Dzień i Noc - podczas dnia widzimy wszystko, możemy robić wszystko... A Noc to czas odkrywania nowych rzeczy, sprostania swoim obawom, poznania tajemniczego świata, który w nocy odkrywa swoje zupełnie inne oblicze. Tak samo jest z Celestią i Luną. Celestia - wiemy już jaka jest pomimo tego, że tak naprawdę może przed nami coś ukrywać. Miła, otwarta i dobra dla swoich poddanych księżniczka - istny ideał. A Luna - całkiem odwrotnie. Okey, może to już było powiedziane, ale trudno
  12. W środku było mnóstwo ofert pracy - inne mniej opłacalne, inne więcej. Najbardziej jednak zainteresowała cię jedna: Poszukuję pracownika do mojej księgarni "Fantazja". Z chęcią przyjmę na stanowisko klacz, która potrafi szybko czytać i obsługiwać klientów. Nie wymagam żadnych szczególnych uzdolnień. Kontakt: ulica Błękitnego Pióra 6, dom przy księgarni Zastanawiałaś się jeszcze, czy chcesz przyjąć tę pracę? Jeśli tak, musisz dowiedzieć się gdzie jest ulica Błękitnego Pióra.
  13. Mist zawahał się. Spojrzał na ciebie dziwnym wzrokiem, wyrażającym zaskoczenie i... smutek? Westchnął i wziął głęboki oddech zanim powiedział: - Jesteś tego absolutnie pewna? Nie mam nic przeciwko, żebym poleciał z tobą do Canterlot, ale to spory kawał drogi. Dasz radę? - spytał, wlepiając w ciebie wzrok. - I... czy na pewno chcesz tam lecieć? To nie jest miejsce dla ciebie, Er. Nawet jeżeli będziesz szukać siostry, co jest bardzo odpowiedzialnym i ważnym zadaniem, ta atmosfera tego raju dla jednorożców nie jest dla ciebie bezpieczna. Wiesz... - urwał, spuszczając wzrok - poza tym... będzie nam ciężko bez ciebie. Może nie musisz brać wszystkiego na swoje barki? Może pozwolisz, bym ci towarzyszył, by inni wiedzieli, że nic nam nie będzie? Myślę, że to byłoby dobre rozwiązanie.
  14. // O to mi chodziło Klacz Robiąca Dobrze - rozwaliłaś mnie tym xD - No jak to, po co? - wykrzyknął, robiąc w powietrzu salto ze szczęścia. - Żeby dowiedzieć się, czy żyjesz! Wiedziałem, że chcesz odnaleźć siostrę, ale uciekać na taki ekskluzywny statek... To do ciebie nie podobne, Er! - zakończył, lądując na pokładzie. - I co zamierzasz zrobić dalej?
  15. Miałaś do przejścia spory kawałek drogi - kształt był daleko. Słońce chowało się już za horyzontem, więc przyśpieszyłaś, by nie stracić go z oczu. Dotarłaś do północnej części statku. Nie było na niej nikogo. Tylko jedna, biała mewa zajadała się swoim łupem. Kiedy jednak spostrzegła ciebie, uciekła. Miałaś już zawracać, kiedy usłyszałaś dźwięk stukania kopyt. Wychyliłaś się zza barierki ku wodzie i wtedy coś powaliło cię na ziemię. A był to... Misty Trail - pegaz, członek twojej bandy. Był cały brudny, dyszał. - Er! Wiedziałem, że tu będziesz, WIEDZIAŁEM! - wykrzyknął uradowany.
  16. Od zwierciadła buchnął zielony pył. Przez chwilę widziałeś w nim tylko swoje odbicie, ale potem pojawiła się w nim twarz mistrza Eona. - Grey! - wykrzyknął uradowany. - Mój drogi chłopcze... Czemu dzwonisz do mnie tak wcześnie? Coś się stało?
  17. Zrobiłaś się głodna. Postanowiłaś skorzystać z gościnności ogiera i zjeść jakieś pyszne śniadanie. Kuchnia była ogromna. Lśniące, czyste blaty dosłownie oślepiały cię swoim blaskiem. Na nich zaś stały różnorakie, kuchenne przedmioty - od ekspresów do kawy po tostery i mikrofale. W kącie stała duża srebrna lodówka. Szybko przygotowałaś sobie jakąś kanapkę i przy okazji zgarnęłaś kilka owoców kiwi, które leżały sobie w koszyku przy małym stoliku. Usiadłaś przy nim i zaczęłaś jeść. Ogiera nigdzie nie było. Zastanawiałaś się, czy nadal chcesz iść do tamtego domu... Tam coś na pewno było. Tylko co? I czy chciałaś to poznać?
  18. Nie lubię historii, które kończą się w ten sposób. Nigdy nie daje mi spokoju, że jakaś książka kończy się tak naprawdę bez zakończenia... Nie, źle powiedziane... nie ma kontynuacji. I to mnie strasznie wkurza! A szczególnie, jeżeli książka czy też opowiadanie jest naprawdę dobra. I tutaj również się mocno wkurzyłam... a to oznacza, że historia przewyższyła moje oczekiwania :3 Przymknę oko na zakończenie i skupię się na samej historii. Niklas - piszesz naprawdę dobrze! Wywnioskowałam już to po CK, ale teraz "Winny" postawił kropkę nad i . Czyta się naprawdę lekko - brnie się dalej w tekst, nie patrzysz nawet ile już przeczytałeś... Rewelacja! Sama postać Goldena jest godna podziwu - zatracony w sobie ogier, pogrążający się w smutku... I do tego tak nagle zniknął. Nie wiadomo, co się z nim stało - wiemy jedynie, że zniknął tak, jak jego siostra. I tutaj kolejna niewyjaśniona zagadka - co z tą siostrą? Golden podróżował po całej Equestrii i innych krainach... Kolejny plus za stworzenie kucyka podróżnika. No, chociaż on tak naprawdę nie był podróżnikiem, był... poszukiwaczem? Nie wiem jak to nazwać. No i mamy też morał, że pieniądze szczęścia nie dają... Kolejna sprawa - opisy. Fajnie, że jako główne miejsce akcji obrałeś właśnie Hoofington, a nie Canterlot czy też Ponyville. Kolejny plus dla ciebie - sam tak naprawdę stworzyłeś to miasto. Dodatkowo naprawdę pięknie opisałeś, jak się tam żyje, jaka panuje tam atmosfera... No i te puby! Jak czytałam fragment o pubach i fragment w samym pubie, można było poczuć ten... klimat "pijaczków" (czyli dobrze ^^). Powiem jeszcze, że dialogi czytało się wyjątkowo przyjemnie - no, może większość to była tylko przemowa Goldena, ale to nie ważne. Hmm... wczułeś się w jego postać doskonale! Można było poczuć jego smutek... Bez zbędnego przeciągania powiem, że to opowiadanie jest WSPANIAŁE! Szkoda tylko, że zakończyło się w ten sposób >.< I szkoda, że nie zrobisz kontynuacji. Bo bardzo chciałabym się dowiedzieć, co stało się z Goldenem. :3
  19. Zastanawiałeś się, czy to było ostrzeżenie od twojego mistrza... Nie... przecież nie ma się czego bać... prawda? Nie odczuwałeś strachu, dlatego szybko dopuściłeś do swojej świadomości, że tylko ci się zdawało. Szedłeś dalej krętymi korytarzami, aż w końcu na samym końcu dostrzegłeś małe światełko. Od razu poleciałeś w jego kierunku, a kula światła posłusznie za tobą. Lot był krótszy, niż ci się na początku wydawało. A na końcu spotkała cię dziwna niespodzianka... Wyglądało na to, że przeszedłeś całe wnętrze góry i znalazłeś się po jej drugiej stronie! Dookoła otaczały cię pustkowia - nic tylko piasek. Gdzieniegdzie tylko widać było kaktus czy też suchy krzak. Wylądowałeś na ziemi i zacząłeś rozglądać się po okolicy. Zawrócić? A może lecieć dalej?
  20. Kiedy zakończyłaś już swoją pracę, doszła do ciebie wiadomość, że ktoś potrzebuje pomocy na pokładzie - podobno coś się stało, a ty to musiałaś naprawić. Zbliżał się już wieczór, więc mocno cię to zdziwiło, że o tej porze masz jeszcze jakieś zlecenie. Problem okazał się bardzo łatwy do rozwiązania - dziura w podłodze. Nie byle jaka, bo naprawdę dosyć spora, jednakże dla ciebie była to błahostka. Przejrzałaś swój ekwipunek w poszukiwaniu narzędzi. I wtedy... dostrzegłaś na tle księżyca dziwny kształt, który potem wylądował na drugim końcu statku. Miałaś dylemat - czy zostawić dziurę w ziemi na pastwę losu i pójść sprawdzić, czym jest owy kształt, czy też zostać na swoim miejscu i zignorować go?
  21. Rodzina Dash? :O No i Killer może zmieniać swoją postać... Strasznie się zdziwiłam, kiedy okazało się, że Cloud tak naprawdę nie była sobą. Kurde, dobre to jest! Nie wiem, co jeszcze mam powiedzieć xD Z niecierpliwością oczekuję na kolejne rozdziały
  22. No to teraz ja coś powiem... Ciśnie mi się tylko jedno "słowo"...: WOW! Naprawdę, to jest wspaniałe! Przepięknie piszesz - czyta się bardzo przyjemnie i lekko. Trochę mnie zdziwiło, że w kucykowym świecie wiedzieli o opowiadaniu "Cupcakes" I spodobało mi się to, że było tyle nowych postaci - Ditzy, Bolt, Cloud... Biorę się za czytanie drugiego rozdziału
  23. Przepraszam, że nie odpisywałam tak długo... Do tego jestem chora... Jeszcze jedno - nie zapominaj o tym, że kierujesz tylko swoją postacią. To, czy jednorożec coś powiedział, czy też wpadł na pomysł popełnienia samobójstwa, to już moja sprawa ---------------------- - Wiatry mogą w każdej chwili ulec zmianie - rzekł ogier - na chwilę obecną mogę jedynie w przybliżeniu powiedzieć pani, kiedy dotrzemy do Canterlot. Podróż będzie trwać jeszcze około trzech dni, panno... - odwrócił się, by wreszcie zobaczyć, z kim rozmawia - Lovely. Ma pani coś jeszcze do powiedzenia? Wie pani... nie mam czasu na rozmowę ze zwykłym mechanikiem - powiedział z okropnym uśmieszkiem.
  24. Z góry przepraszam, że nie odpisywałam tak długo, ale niestety jestem obecnie trochę chora... :dodgy: --------------------------------- Następny poranek był deszczowy. Obudziły cię krople deszczu rozbijające się o skały. Od razu, kiedy otworzyłeś oczy, poszedłeś sprawdzić, czy zaklęcie Monemus wykryło jakieś żywe istoty. Byłeś trochę zawiedziony, kiedy okazało się, że w nocy nic się nie wydarzyło. Wykorzystując deszczową porę postanowiłeś dziś rozejrzeć się po jaskini. W końcu ten deszcz, który lał bardzo obficie, nie sprzyjałby ci w dalszej wędrówce. Nic nie stracisz, jeżeli pójdziesz dalej w głąb jaskini.
  25. Spojrzałam na niego. Chciałam powiedzieć, że nie chcę, by któraś z artystek śpiewała MOJE dzieła... Ale to było bardzo trudne. Wstałam, wreszcie odklejając się od ciepłego ciała Nicolasa. Wyjrzałam przez okno, widząc, jak Canterlot powoli budzi się do życia. - Przecież wiesz, że nikogo tu nie znam - powiedziałam. - Nie znam żadnych artystek, które zechciałyby zgodzić się śpiewać. I... - urwałam. Po chwili jednak, wyrzuciłam z siebie wszystko, co do tej pory we mnie tkwiło: - Tak, nie powinnam myśleć o moich rodzicach. Ale jeżeli spędziło się z takimi kucykami osiemnaście lat, otworzenie się na innych jest strasznie ciężkie. Myślałam, że już to wiesz - dodałam smutno.
×
×
  • Utwórz nowe...