Skocz do zawartości

Applejuice

Brony
  • Zawartość

    1987
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    5

Wszystko napisane przez Applejuice

  1. - Och, no dobrze - odpowiedziała matka. - Zobaczymy, co da się zrobić. Fire zamieniła jeszcze jedno zdanie z Apple Bloom i poprowadziła cię w kierunku waszego domu, znajdującego się w centrum miasta. Wind otworzyła drewniane drzwi kluczem i wpuściła cię do środka. Stanęła w dużym holu i popatrzyła na wieszak, gdzie znajdowały się kurtki i inne ubrania. - Twojego taty jeszcze nie ma - powiedziała po chwili. - Powinien wrócić za jakąś godzinę. A tymczasem chodź ze mną do mojego gabinetu, poszukamy jakiejś książki. Weszłyście do małego pomieszczenia, gdzie stało biurko i mnóstwo półek z książkami. Matka podeszła do jednej z nich i wyciągnęła trzy książki. Były to: Akrobacje ekstremalne dla zaawansowanych, Akrobacje dla zielonych i Nauka robienia perfekcyjnych salt. - Wybierz sobie którąś - powiedziała z uśmiechem. - Ja pójdę przygotować kolację. To powiedziawszy wyszła z gabinetu w kierunku kuchni.
  2. Mistrz przyglądał się tobie surowym wzrokiem. - Kompletnie nie wiem o czym mówisz - powiedział w końcu. - Czemu zajmujesz się takimi sprawami, zamiast dalej pielgrzymować i wędrować za głosem swojego serca? Jeśli tak dalej pójdzie, nigdy nie ukończysz pielgrzymki. Zamilkł na chwilę i westchnął. - Jesteś mieszkańcem naszej osady. Osady, która znajduje się na górze magii. Ma w sobie tajemnicze złoża, o których wiedzą tylko nieliczni. Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, czemu jesteś taki uzdolniony. Tak chciała Matka Natura. Jeśli to co mówisz jest prawdą, o tych Córach i Synach Nocy, być może oni również mieli podobne... złoża? - rzekł. - Nie wiem jednak o nich nic. A ty - wskazał na ciebie kopytkiem - powinieneś odnaleźć Źródła Błękitnych Niebios. Jak widzę - rozejrzał się po okolicy, w której się znajdowałeś - nie znalazłeś ich. Zawiodłem się na tobie, Grey!
  3. - No to świetnie - powiedział dziarsko Mist i zeskoczył na tory. Znów rozpoczął się marsz w kierunku ginących za horyzontem torów. Słońce było jeszcze dosyć nisko. Sądząc po jego położeniu i kolorze nieba można było wywnioskować, że jest wcześnie. Idąc tak, napotkaliście na samotną krowę, która pasła się w najlepsze na opustoszałej łące. - Er, opowiedz mi o swojej siostrze - poprosił pegaz. - Jak wygląda, ile ma lat...
  4. Nie, nie dostałam żadnej wiadomości. Pewnie się usunęła... ---------------------------------------------------- Pegaz niechętnie wstał i wyprostował skrzydła. - Jakoś... nie. Dawno już tak dobrze nie spałem - odrzekł z ziewnięciem, ledwo co mogąc otworzyć oczy. - Pewnie dlatego, że byłaś obok. A u ciebie wszystko gra? - spytał z troską. - Przed nocą powinniśmy dojść do Ponyville.
  5. - Pewnie! - wykrzyknęła radośnie Light. - Postaram się czegoś dowiedzieć od mojej mamy o tym... wiesz czym - powiedziała z uśmiechem. - I ty też.
  6. Fire zrobiła wielkie oczy, tak samo jak Applejack i Apple Bloom. - Co ty... - zaczęła AJ z przerażeniem. - Nie - przerwała jej Wind. - Poczekamy na twojego ojca, Flame. Porozmawiamy o tym i zdecydujemy, czy powinnaś się o tym dowiedzieć, czy nie. Po czym lekko cmoknęła cię w czoło i powiedziała: - Chodź, idziemy do domu. Musisz odpocząć po tej operacji. Pożegnaj się z Light - dodała, patrząc z uśmiechem na twoją przyjaciółkę.
  7. Mist jeszcze przez chwilę obserwował cię, powstrzymując się od zaśnięcia. Po chwili jednak dopadł go błogi sen. Ziewnął parokrotnie i położył głowę blisko twojej, również uśmiechnięty. * Następnego dnia pegaza obudziły ostre promienie słońca i hałas przejeżdżającego obok pociągu. Pasażerowie obserwowali was ze swoich przedziałów ze zdumieniem, dosłownie przyklejając się do szyby. Można to było doskonale zauważyć, gdyż pociągi odjeżdżające od Hoofington były bardzo wolne. Ogier przeciągnął się na ziemi i ziewnął, kompletnie nie zwracając uwagi na obserwatorów. - Śpisz? - spytał sennym głosem, nie ruszając się z miejsca.
  8. Matki spojrzały po sobie, całkowicie zaskoczone. - A co w was wstąpiło? - spytała Applejack. - Czemu chcecie się o tym dowiedzieć? Light zarumieniła się i mocniej wtuliła się w sierść mamy. - Właśnie - zawtórowała Fire. - Nie jesteście jeszcze dość duże, żeby o tym rozmawiać. Kto wam o tym wspomniał? - spytała surowo.
  9. - Bo myślałem, że tego nie chcesz - burknął. - I byłem skończonym kretynem - dodał z uśmiechem. Westchnął parokrotnie, obserwując gwieździste niebo. Po chwili, kiedy zerwał się silny wiatr, upewnił się, że jesteś dobrze przykryta jego własnymi skrzydłami. Delikatnie wtulił się w twoją grzywę i spod zmrużonych powiek powiedział: - Tak naprawdę od zawsze byłem w tobie zakochany. Ale nie potrafiłem tego okazać...
  10. - Mogę... dotrzymać ci towarzystwa - powiedział z uśmiechem. - Przynajmniej będzie ci cieplej. To powiedziawszy leniwie położył się na ziemi, ziewając. Rozłożył jedno ze swoich skrzydeł tak, byś mogła ukryć się w jego cieniu. Pegaz także wydawał się być zmęczony - chyba chciał to wcześniej przed tobą ukryć. Mrużył już senne oczy, a od snu powstrzymywał go tylko twój widok. - Jesteś piękna - szepnął, mierząc cię wzrokiem. - Dopiero teraz spostrzegłem, ile wcześniej straciłem, nie chcąc poznać cię bliżej...
  11. - Tak - odrzekła z uśmiechem Light. - Ciekawe, co tu się dzieje... - dodała przyciszonym głosem. - I jak wrócimy, to od razu pytamy się rodziców o "te" rzeczy, dobra? Wkrótce, po kilku minutowym marszu, dotarliście wkrótce na farmę. Fire szybko podbiegła do ciebie, obejmując cię. - Moja dzielna dziewczynka - powiedziała. - W ogóle się nie bałaś, co? Lighting od razu przytuliła się do swojej mamy, patrząc na ciebie znacząco. - Mamo... - powiedziała po chwili. - Co tam? - odrzekła z uśmiechem AJ. Light tym razem poruszała ustami, z czego rozpoznałaś następujące słowa: Ty się pytasz.
  12. Pegaz uśmiechnął się. - Wszystko będzie dobrze - powiedział. Siedzieliście tak dosyć długo, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Otaczały was puste pola - gdzieniegdzie widać było mały, porzucony stóg siana. - Może jednak się położysz? - spytał Mist z troską. - Wyglądasz na zmęczoną.
  13. Bloom chciała coś powiedzieć, kiedy nagle odezwała się Sweetie Belle: - Widziałam, Bloomie, jak one dopiero teraz przyszły. Nie podsłuchiwały - powiedziała, posyłając wam serdeczny uśmiech. - W takim razie - uspokoiła się Apple Bloom - wracajmy do domu, dzieciaczki. Dzięki za rozmowę, CMC! - Nie ma sprawy. Zawsze możesz na nas liczyć - rzekła Scootaloo. Kiedy oddaliłyście się już spory kawałek, krocząc na farmę rodziny Apple, Bloom spytała: - Flame, jak myślisz, kiedy ta noga ci wyzdrowieje?
  14. - Wiesz - zaczęłam niepewnie - kiedy się obudziłam, nigdzie go przy mnie nie było. Tak samo jak Erika... Szybko jednak wyrzuciłam z siebie tą myśl. Erik poczeka. - Na pewno bym go zauważyła. Jest cały ze szczerego srebra - pochwaliłam się. - Musiał zostać w miejscu, w którym mieszkam. Leciałam dalej, zastanawiając się, co jeszcze mogę powiedzieć. - Przecież tamci kolesie to twoi kumple. Nie będą źli? - spytałam.
  15. - Dobrze - przytaknęła Light. - Chodźmy. Poszłyście w kierunku Apple Bloom, starając się wyglądać zwyczajnie. Żółta klacz nawet nie spostrzegła, że podeszłyście bliżej. - No i wtedy... - rozmawiała z ożywieniem ze swoimi przyjaciółkami. - Bloom - ostrzegła Scootaloo. - Dzieci. Apple gwałtownie się odwróciła. Widząc was, jej mina przybrała gniewny wyraz. - Znowu podsłuchiwałyście? - spytała surowo.
  16. Trochę było mi jej szkoda. Niechętnie zaproponowałam: - No dobrze, jeśli chcesz, możesz polecieć ze mną. W moich skrzydłach jesteś bezpieczna - dodałam z uśmiechem. - Ale musisz znaleźć mi flet, bo inaczej nie wytrzymam... Już w tej chwili zachowuję się inaczej niż zwykle...
  17. Light otworzyła drzwi i znalazłyście się na pustym placu, gdzie nie było nikogo. - Patrz - powiedziała klaczka, wskazując na ogromny kosz na śmieci. Za nim, za zakrętem, stała Apple Bloom, Sweetie Belle i Scootaloo - rozmawiały. Kiedy Light chciała już schować się za kosz i podsłuchać, powiedziała drżącym głosem: - Czekaj... A co, jeżeli znowu nakrzyczy...?
  18. Pegaz usiadł koło ciebie. - Nie wiem - odpowiedział z zażenowaniem. - Ale będę cię wspierał. To powiedziawszy, delikatnie rozłożył skrzydła tak, byś mogła ochronić się przed wiatrem. Poczułaś, jak jego pióra delikatnie łaskoczą cię w plecy. - Jakoś przez to przebrniemy. A potem znów powrócimy do naszej paczki i znów będziemy wieść spokojne życie. Razem - dodał, lekko wtulając się w twoją grzywę.
  19. Zwierciadło znów zadygotało i uwolniło chmurę pyłu. Po chwili, kiedy lekka mgiełka opadła, ujrzałeś starą i dobrą twarz swojego mistrza. - Grey...? - ogier najwyraźniej nie starał się unikać zdziwienia w jego głosie. - C...co się stało? Dlaczego znów chcesz się ze mną porozumieć? Jedna z jego zmarszczek na czole gwałtownie zadrżała. - Grey, przecież wiesz, że to zwierciadło ma ograniczoną moc - rzekł surowszym tonem. - Jeśli nadal będziesz tak nadużywał jego moc, wkrótce w ogóle nie będę miał z tobą kontaktu. Mam nadzieję, że to coś bardzo ważnego...
  20. - Cóż... - odrzekł niepewnym głosem staruszek, gładząc się z zamyśleniem po brodzie. - Chyba tak. Ale ta klaczka, razem z jakimiś innymi dwoma, poszła na zaplecze. Nie wiem w jakim celu. Light, nie zwracając uwagi na uprzejmości, rzuciła do ciebie: - Oho - powiedziała. - Coś się święci. Którędy mamy pójść? - zwróciła się do sprzedawcy. - Tam. - Ogier wskazał na stare drzwi w kącie. - Chodź, Flame - rzekła Light i ruszyła we wskazanym kierunku.
  21. - Znając Canterlot - zaczął pegaz - takich "rodzajów" jednorożców może być sporo. Bardzo sporo - dodał z większym przekonaniem. Było już naprawdę ciemno. Jedynie gwiazdy i księżyc świeciły na tle czarnego nieba. - Może zejdźmy z torów - zaproponował Mist. - Nie zauważymy, kiedy jakiś pociąg będzie tędy przejeżdżał.
  22. - C-co? - wydukał Jack, zanim jeszcze drzwi zdążyły zamknąć się z trzaskiem. Nastała noc. Niebo było wyjątkowo piękne - wielki księżyc świecił razem z małymi gwiazdami. Nie było wiatru. Z lasu dobiegały ciche odgłosy leśnych zwierząt, a woda wesoło pluskała nad brzegiem. Widać było mewy, wybierające się na nocne łowy. Ostatni raz używałeś lustra niedawno. Co się stanie, jeżeli użyjesz go ponownie? I to w tak krótkim odstępie czasu...?
  23. Okazało się, że ta klacz jednak była w spożywczaku, ku twojemu zdziwieniu. Kupowała właśnie warzywa i owoce, mrucząc coś do sprzedawcy: - ... tym razem powinno się udać. Siedziałam nad tym prawie całą noc! Widząc cię, jej twarz się zmieniła. Nagle spoważniała, pożegnała sprzedawcę i wyprowadziła cię na zewnątrz. - Co ty tu robisz? - rzuciła gniewnie. - Jeszcze żyjesz?
  24. - Ech - westchnęła klaczka. - No dobra, chodźmy. Weszłyście do małego spożywczaka, gdzie jeszcze przed chwilą znajdowała się Apple Bloom oraz reszta jej paczki. - Hej - odezwała się Light. - Przecież była tu przed chwilą... A Bloom nigdzie nie było widać. W sklepie świeciło pustkami. Jedynie mały, stary już ogier stał za ladą, oczekując na klientów. - Och! - wykrzyknął radośnie. - W czym mogę służyć?
  25. - Nie, nie jestem zmęczony - odrzekł chłodno Mist. Przyglądał się przez chwilę twojemu "magicznemu" patykowi, po czym ponownie się odezwał: - W jaki sposób chcesz odnaleźć swoją siostrę? To może być trudne - dodał ze zmartwieniem na twarzy.
×
×
  • Utwórz nowe...