Skocz do zawartości

L'estaca

Brony
  • Zawartość

    226
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez L'estaca

  1. -Witaj...-Zauważyła kły - siostro. Lepiej uważaj, denerwuje się. Koń odsunął się i postawił uszy -Jestem Konea Siento Vel Lando, możesz mie nazywać Kone lub Vel. Ty moje imię znasz, ja twojego nie.
  2. Znalazłeś się na małej polance. Dookoła jest las w większości są to drzewa liściaste Mało kto się zapuszcza w te okolice, ale jeśli jednak to zrobi - czeka go śmierć. Ludzie wymyślają legendy o smokach, jednak nie o to tu chodzi. To stracie pomiędzy pięknymi istotami, a śmiertelnikami Jestem Konea Siento Vel Lando inaczej Kone lub Vel. Mam wiele imion, lecz niewiele mogę zdradzić. Dołączasz, lub czeka cię śmierć... ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Dobra już udało mi się coś wymyślić jeśli chodzi o off-topy czerwonym będą zaznaczane offy niebieskim będą zaznaczane akcje związane z fabułą, czyli akcje związane ze wszystkimi lub offy związane z fabułą fioletowego używać będę tylko ja lub ew. postacie nadzorujące fabułę przykady: 1)Usiadłam na ziemi - zwykły tekst 2)// Polecam książkę ,,Książę wampirów'' o istotach paranormalnych 3) Na polanę przybyła wielka fala i zmiotła wszystkich i wszystko 4) //Szukam postaci do kolejnej przygdy ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Konne Vel Siento (Kone, Vel) - wampir ze skrzydłami Jacob - mroczny kosiarz (istota między wymiarowa) - duch - kligowilkołak (Pół kligon*, pół wilkołak we krwi) Violetta Daisy McGreen - kobieta-kot z domieszką wampira Green Tom - Magik-anioł z domieszką ducha Loca - Magiczny wilk (w tym momencie wilkołak. Przyjęłam lekko humanoidalną formę. Dzięki księżycowi) Nocturne - Zmora Sophie - wilkołak - kotołak - zmora Adam - Wampir Delois Alfa Kona - Zmora ~~~~
  3. Spojrzałam na wilczycę i zoriętowałam się, że nie muszę się chować -Wybacz pomyliłaś mi się z kimś. Uśmiechnęłam się -A tak na marginesie to cześć ()
  4. -Jesteśmy na miejscu. Pewnie zastanawiacie się już co robią zwiadowcy? czego używają? co będziemy ćwiczyć? Jakieś pomysły?
  5. Zauważyłam Wilczyce idącą w moją stronę więc się schowałam za skałą.
  6. Nie wierze... ja też tak chcę umieć...
  7. //Ciągle mi się przypomina moje epickie zadanie : Dlaczego jakiś wilk gania Naszę?
  8. Cichą krzyknęłam ponieważ Nasza wyciągała jeden z większych kawałków -Ale ja nie - postanowiłam nie kończyć- A co do tycz ran to nie ważne. Kiedy skończyła poszłam za wielką skałę, których było mnóstwo z resztą z górach. Usiadłam i jak to mam w zwyczaju wspominałam. Miałam mieszane uczucia z jeden strony nie chciałam żeby mnie ktokolwiek widział w takim stanie, ale z drugiej strony, chciałam żeby ze mną była moja przyjaciółka, ale nie Wiry, która rozumie tylko gesty i słowo ,, chodźmy'' oraz ,,kocham cię'' i ,,lubię cię''. Takiej przyjaciółki, której mogłabym się zwierzyć kogoś takiego, jak z dawnej watahy, z kim mogłam poudawać totalne głupki, że wszyscy się by na nas gapili. To były czasy...
  9. -Dziękuję. Gdy Nasza opatrywała mi rany po chwili ciszy powiedziałam - Wiesz, jak byłam na tej wyprawie z Jacobem spotkałam moją rodzinną watahę, a przy tym mojego byłego partnera i prawie zdarłam skórę z takiej jednej - powiedziała i dorzucam uśmiech - a potem Jacob się na mnie wściekł i uciekł, a potem...- zawahałam się - stało się to co widzisz
  10. -Są Odpowiedziała zimnym głosem
  11. Gdy wszyscy się zebrali Mestia powiedziała, po kolei patrząc na wszystkich: -Idziemy w las. Najpierw trochę teoretyki. Zapraszam. Po tych słowach poszła wydeptaną dróżką
  12. -Tak, proszę... Ale czy to nie za dużo? Miałam drobnych ranek ponad 40 i kilka szkiełek wbitych w skórę. Zrobiłam kwaśną minę i dodałam -Pali jak cholera.
  13. (Widzę, ze zabawa się trochę zatrzymała, mam nadzieję, ze to przejściowe ) Minęło parę dni. Mestia wróciła i na siódmy dzień przebywania uczniów pod jej opieką dzień dla wielu zamienił się w kolorowszy niż dotychczas.... ~~~~~~ Gdy uczniowie wstali Mestia powiedziała -Witam was. Dziś zaczniemy ćwiczenia. zapraszam za godzinę czyli o siódmej, przed dom.
  14. Skuliłam głowę, bo wszyscy mnie ignorowali. Podeszłam do Naszy. -Hej - może ona mnie posłucha - gdzie jest szaman? Jestem cała pocięta.
  15. Spojrzałam na siebie i zobaczyłąm krew błoto i wodę -Masakra. Gdzie szaman?
  16. W pewnym momencie po prostu pobiegłam w stronę watahy. Zakradłam się do gaenarała, czy jaki on tam ma tytuł -Witam. Nazywam się Lejla i chciałam się zapyatć o co tu chodzi?
  17. Stanęłam na środku. Nie miałam nawet zamiaru biec za nim. W sumie to nie chciałam nikomu nic wyjaśniać, to była moja sprawa. pomyśłam tylko ,,Chyba będzie nawrót depresji''. Poszłam sama po miód nie było niedźwiedzia. wzięłam trochę i jak gdyby nigdy nic przeszłam przez jego terytorium, nad przepaść. Zastanowiłąm się czy by nie skoczyć, ale w końcu po długich rozmyśleniach doszłam do w wniosku, ze to nie ma sensu. Pomyślałam, jaby sie ukarać. Wytarzałam sie w zbitej butelce. -Dziwne, że nie jestem w psychiatryku. Poszłam z powrotem. na pole. Zauważyłam tamtych z watahy, schowałam się za kamieniem i dalej mnie mało obchodziło w końcu mnie znalazł szaman i wystawił pazury -No teraz jak nie ma ochroniarza mogę gadać na serio -I tak jestem cała we krwi, więc kilka siniaków i zadrapań nic nie zrobi. -Wydaje mi się, ze wydoroślałaś. -A mi wręcz przeciwnie. Szaman odszedł. Jeszcze kilka wilków do mnie podeszło, ale albo w ogóle się nie odzywałam, albo to były to pojedyncze słowa. W końcu odeszłam kilka wilków zapytało gdzie idę, ja stanęłam, wiatr rozwiewał moją sierść. - Na poszukiwania szczęścia wiecznego. Poszłam, a przy okazji się obmyłam ze krwi
  18. -Emm... przepraszam, nie denerwuj się. Na pocieszenie powiem, że gdyby nie ty szaman by mnie chyba chciał rozszapać, do domu bym wróciła z co najmniej połamanymi żebrami Uśmiechnęłam się do Jacoba -Idziemy na miód? W rzeczywistości miałam mieszane uczucia, ale chciałam być przynajmniej miła -Kradnięcie niedźwiedziom miodu jest bardzo zabawne, a szczególnie, jak później próbują cię zabić Jeszcze raz się uśmiechnęłam ~~~~~~~~~~ Nocturnal właśnie się przenieśliśmy w góry i zbliża się wojna. SZAMAN PRZYZWAŁ SWOJEGO SYNA - ŻOŁNIERZA (sory za capsa) i z nim trenują, a ja i Jacob łazimy nie wiadomo gdzie
  19. (P.S. Jacob będziesz się zajmować przez kilka dni uczniami xD )
  20. Zeszłamvposłósznie z wilczycy. -Prze-przepraszam -Nie , to ja powinnam przeprosić ciebie Lejlo. Zostań z nami... ODeszłam bez słowa wtedy szrwy wilk powiedział: -Lejla -Tyn razem spasuję. Usiłowałam się uśmiechnąć, ale średnio mi to wyszło -Choćmy
  21. Szaman schował pazury i poszedł do jaskini, za nim ja i Ross, ale Nala nie chciała wejść. Przesiadywanie w jaskini trwało nie dłużej jak 5 minut, po tym wyskoczyłam z dziury i rzuciłam się na właśnie Nalę. Wbiłam w nią pazury.
  22. -Cień chyba nie za bardzo lubi dzień, ale będziemy musieli ćwiczyć na słońcu, nie mogę mu pozwolić pracować w nocy. Proszę porozmawiaj z nim. Nieźle się dogadujecie. I jeszcze coś. Muszę jechać. To co znalazłeś to coś bardzo ważnego. Pilnuj wszystkich.
  23. -Nie Odpowiedział wilk -Podobno spotykałaś się z tamtym wygnańcem... zawsze mi się coś w nim nie podobało -Ja? Nala mi powiedziała, że to ty -Nie! Ty! -Nie! Ty -Nie! Ty -Uspokójcie się! - Powiedział szaman - Proszę ciebie Nalu, Ross i ciebie... Lejlo. -A on znowu zaczyna - powiedziałam, szaman wystawił pazury - już idę o wielki! - pwoiedziałam z przerażeniem
  24. -Zaczekaj. Mam do ciebie sprawę.
  25. Wyszłam z ukrycia i dodałam z takim uśmiechem jakbym miała przywalić zaraz Jacobowi w twarz. -Niszczysz mi życie. -No proszę, proszę zdrajczyni się znalazła Usłyszałam znajomy głos -Nie zdradziłam watahy - powiedziałam drżącym głosem nie odwracając się do przemawiającej postaci. -A czy ja powiedziałem, ze zdradziłeś watahę Odwróciłam się wreszcie -Jak możesz tak mówić?! To ty mnie zdradziłeś... Chciałam się rzucić na wilka, ale przerwała wilczyca. -Ta jasne...
×
×
  • Utwórz nowe...