-
Zawartość
5912 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
147
Wszystko napisane przez Cipher 618
-
Gratuluję zwycięzcom i czekam na kolejną edycję. Oby limit słów był większy bo przy takich tagach i limicie nie miałem pomysłu na ciekawy tekst... no dobra.[Adventure] to nie moja para kaloszy.
-
Dla mnie ogromne zaskoczenie, ale od razu mówię, że moje oczekiwania były na poziomie rowu mariańskiego. Pomijając dziwny wygląd postaci całość oglądało się naprawdę dobrze. Wbrew moim obawom nie była to animacja wzorowana na "amerykańskich komediach o idiotach dla idiotów". Porządnie się uśmiałem przy masie nawiązań czy niektórych tekstach:
-
Ralph Demolka To miało być coś. Toy Story o grach. Ba, postaci miały pochodzić z istniejących gier. Zwiastun był niebezpieczny dla zdrowia (uduszenie ze śmiechu). A jak sam film? Eeeeech... Początek świetny, a później już tylko nieźle. Główny bohater to... antybohater, który ma dość bycia "tym złym". Ucieka więc ze swojej gry i uświadamia sobie parę rzeczy. Jak już pisałem początek jest świetny. Scena w której trafia do FPSa rozbawiła mnie do łez. Czekałem, aż trafi do survival horroru, wyścigów, platformówki lub o zgrozo przygodówki. Niestety trafił do rażącej kolorami krainy i tam już pozostał. A postaci takie jak Sonic? Pojawiły się na zasadzie "mrugnięcia okiem", tak jak kilka innych naprawdę niezłych - no właśnie - nawiązań (znalazło się miejsce dla filmu Alien). I to chyba największa zaleta. Te wszystkie drobnostki: Jest tego. Szkoda tylko, że fabularnie całość jest byle jaka i pojawia się kilka sporych nielogiczności. Na szczęście reszta jest OK. A głosy postaci to prawdziwe mistrzostwo - Ralph jest niezły, ale Glitch to najbardziej urocza postać z animacji jaką kiedykolwiek widziałem. I jeszcze jedno. Sega - jak mogliście dać Ralpha a nie wrzucić Glitch do gry Sonic cośtam Transformed??? Zbrodnia przeciwko elektronicznej rozgrywce. Ocena 8+/10 - dla graczy oraz 6/10 dla pozostałych widzów, którzy nie wyłapią tych wszystkich nawiązań.
-
Przesadziłem swojego kaktusa kupionego w markecie. Powiedzmy, że zawiązaliśmy więzy kolce-krew
-
Eee...
-
N Ładne imię A Mrrroczna niczym las otaczający dom babuni S "Nie zbaczaj ze ścieżki..." U Charakterystyczna, wyróżnia z tłumu użytkowników na duży plus.
-
Czy miłość może usprawiedliwić kłamstwo? -W związku należy być szczerym. Usprawiedliwianie się miłością - nie. Trochę inaczej wygląda to z miłością rodzicielską. Gdybym miał kilkuletnie dziecko i dowiedział się, że jest śmiertelnie chore (lub ja jestem chory) nie powiedziałbym jej prawdy. A w razie potrzeby zmienił miejsce zamieszkania, żeby nie zrobili tego "troskliwi ludzie". Zrobił wszystko, żeby się nie dowiedziała. Moim zdaniem takie kłamstwo jest usprawiedliwione. EDIT: Filmowy przykład. Titanic. W jednej ze scen ojciec podając córkę do szalupy ratunkowej uspokaja ją mówiąc, że to szalupa dla córek i mam. On sam za chwilę wsiądzie do szalupy dla tatusiów. Rzecz jasna kłamie.
-
Z tego co pamiętam to nie. No chyba, że nie będziesz nic robić. Niestety początkowe, ciekawe fazy mijały bardzo szybko.
-
Wiecie co? Dziwi mnie jedno... jak można przeliczać krew na pieniądze? Bez jaj. Gdybym mógł oddać krew to wisiało by mi koło nosa czy otrzyma ją ktoś inny, czy trafi ona do leku. Tak czy inaczej pomagam innym. A tu gadanie kto i ile na tym zarobi. Najlepiej, żeby za każdy ml dawali 100zł, nie? :yHRvV:
-
A teraz napiszę coś, za co oberwę młotkiem w łeb. Miłość to nie magia - zakochanie to tylko hormony, które przypominają stan upojenia alkoholowego. Dlatego jako zakochani potrafimy zrobić tyle dziwnych rzeczy, szczególnie żeby zdobyć upragnioną drugą połówkę. Ale czy miłość (emocjonalna) jest nam potrzebna? I tak i nie. Tak, bo w końcu zapewnia hormon szczęścia, a u starszych osób zamienia się w tą drugą miłość i sprawia, że z dwóch zakochanych powstaje trzecie. Ale z drugiej strony miłość to nie powietrze. Można bez niej żyć i być szczęśliwym. Wiele par łączy się na stałe bo przez lata byli dobrymi przyjaciółmi, a miłość - przywiązanie emocjonalne, jest silniejsza niż zakochanie, które prędzej czy później się wypala. Podsumowując - Miłość to wspaniała rzecz, ale można bez niej żyć (mówię tylko o zakochaniu czy przeżywaniu pierwszej miłości). A co do pytania. Tak, ale bez wzajemności. Wszystkie inne też bez wzajemności...
-
Uwaga, będę "oryginalny" - z blitzkriegiem
-
Her Brother Doesn't Talk Much [PL][Oneshot][Slice of Life]
temat napisał nowy post w Opowiadania wszystkich bronies
Nie no... to nie fair. Otwieram Worda, chcę napisać opowiadanie na temat BigMaca a tu takie cudo. Aż chęci przeszły. A tekst genialny. -
Dla fanów Skyrima
-
Myślę, że się przyda dla osób, które planują kupić koszulkę - przewodnik po technikach druku na koszulkach
-
Już dawno straciłem wątek w tej dyskusji (tak to jest, gdy nie jest się na bieżąco z tematem). Dla mnie MLP to tylko odskocznia od szarej rzeczywistości (są tu osoby, które wiedzą że mam od czego odskakiwać), ale jeśli ktoś twierdzi, że wierzy w istnienie Equestrii - a proszę bardzo - byle nie wciskać mi na siłę, dlaczego tak jest. (np wysyłając mi linki, filmiki, ściany tekstu na PW, że tak jest - na zasadzie fanatyków religijnych wciskających obrazki na ulicy przed uczelnią - i nie mówię o świadkach Jehowy. I to oburzenie, gdy początkowo miłe panie usłyszały, że jestem ateistą). U szczyty mojej fascynacji Mystem bardzo mocno chciałem, żeby to była prawda. Wiecie... opisać w pustej księdze wymarzony świat, a następnie się do niego przenieść. Chociażby na weekend. Swój własny świat, dostosowany do swoich potrzeb. Ech... Nie wiem czy pisałem w poprzednich postach, ale w fandomie denerwują mnie OC z rozdwojeniem jaźni ("typ samotnika, lubi poznawać nowych przyjaciół), kucyki "bling bling" ("ojej, ile tu gadżetów - dam po jednym z każdej kategorii"), Terminator (oczy jak u cyborga), "zombie" (zielono mi...) czy 8 letnie alicorny ze smutną historią i umiejętnościami przebijającymi wszystkich znanych nam obecnie komiksowych super bohaterów (i złoczyńców - puszczając bąki wytwarza Double Nuke Super Sonic Rainbow Boom dzięki czemu porusza galaktyki). Osobiście nie mam nic przeciwko alicornom, ale niech mają sensowną historię i normalne umiejętności (czytaj - jeden talent). Nie podoba mi się też biadolenie na kreatora OCków. Cudownie, że potrafisz rysować, ale ten ktoś nie. Potrafi za to pisać i chciałby stworzyć OCka ze świetną historią.
-
Bitwa o Helmowy Jar i okrzyki Uruk Hai - Władca Pierścieni Gorączka - strzelanina po napadzie na bank Titanic - katastrofa (cała) Gladiator - ujawnienie się Maximusa (do dziś pamiętam te słowa... oprócz pełnego imienia rzecz jasna ) Genialna scena. Władca Pierścieni: Powrót Króla - http://www.youtube.com/watch?v=rCZ3SN65kIs EDIT - jak mógłbym zapomnieć... Pay It Forward - Calling All Angels (lepiej obejrzyjcie cały film) Labirynt Fauna - zakończenie Sierociniec - prawda wychodzi na jaw
-
Z tych celowo umieszczonych kojarzę tylko: Prometeusz - model jaja Obcego (ksenomorpha) stojące na gablocie za szkłem Gwiezdne Wojny Ep2 - Krzyk Qui-Gon Jinna w scenie gdy Anakin mści się na Tuskenach I jako ciekawostka: Avatar - z lenistwa pożyczono wiele odgłosów zwierząt z Parku Jurajskiego
-
[DYSKUSJA] Thrillery i filmy Pschotroniczne/Psychologiczne czyli....
temat napisał nowy post w Dawne Dzieje
Filmy psycho... CO? Psychologiczne jeśli już. Gdy zauważyłem te tytuły... O matko Boska, który ma brata Edzia i ojca Henia. Nie wiem, może mam o 15 lat za dużo, ale psychotronika? Matrix? Kod Leonarda, który nie potrafił wleźć na drzwi? Zagłosowałem na Incepcję, powód - inne. Świetny film. Podobało mi się zakończenie bo jeśli chodzi o akcję to jestem przesycony tandetą rodem z USA. Nigdy nie rozumiałem fascynacji Matrixem - jako film akcji do resetu mózgu, ok. Ale jeśli ktoś mówi "oglądałem XY razy, nadal nie wiem o co chodzi, ale tam jest ukryty sens" - człowieku tyle w nim sensu co w Strasznym Filmie (a finałowa walka to już w ogóle Final Fantasy). Dawniej filmy były lepsze. Miały sens, kręcono je z myślą o ostrej akcji, opowiedzeniu ciekawej historii... cokolwiek. Dziś mam wrażenie, że najpierw wymyśla się sceny akcji, ewentualnie kręci je w 3D, później łączy w sensowną całość a na koniec skleja byle jaką fabułą. Bo fabuła rzecz święta, być musi. Teraz tylko 123 zwiastuny i reklamy telewizyjne i sukces gotowy. Oczywiście są wyjątki, ale nieliczne - potwierdzające regułę, że wszystko robi się pod 3D, wybuchy i tandetę dla mało wymagającego widza. EDIT - Dobra, poczytałem o tym pojęciu. Czekam na nowy gatunek filmów - "marihuanistyczne".- 12 odpowiedzi
-
- Matrix
- Atlas Chmur
- (i 4 więcej)
-
Na początek wrażenia po kilku godzinach spędzonych z najnowszą odsłoną - Horizon (skopiowane z innego forum). Graliście w inne części? Sam miałem styczność z F3 i F4 Wahałem się czy kupić FH. Zwiastuny co prawda zachęcały imprezowym klimatem, swobodą, krajobrazami... Ale recenzje? Rozstrzał był ogromny, a do tego fatalne demo. Mimo to zaryzykowałem. Nie żałuję - najlepsze wyścigi z otwartym światem. 1.dlaczego kupiłeś? W lokalnym sklepie znalazłem zestaw z "kierownicą" za 220zł Kierownica daje radę w "czwórce" - serio. W Horizon nie za bardzo - gra jest zbyt dynamiczna. 2. Co ci się w nim podoba? -Klimat samochodowego Euro - jak dla mnie idealnie oddaje imprezowy klimat, bez tandety i kiczu jaki było czuć np. w Test Drive Unlimited 2. Zadbano o takie detale jak bilboardy, strefy kibica, przytłumioną muzyka w tle np gdy jest się w garażu i całą masę drobiazgów dzięki czemu czuć, że to impreza trwająca 24h/dobę. Fajna sprawa. A z resztą, obejrzyjcie zwiastun. -Na każdym kroku czuć, że bierzemy udział w wielkiej imprezie. To co widać na trailerze na serio czuć w grze. Przez cały czas w radiu (3 stacje) mówi się o festiwalu Horizon. Jadąc przed siebie mamy wrażenie, że ten świat należy do nas... oraz ponad 200 innych rywali. -Tryb rywale - po wygraniu zawodów gra proponuje wyścig 1 na 1 z duchem innego gracza na mniej więcej tym samym poziomie. Nie jest to łatwe bo co komputer, który na zakrętach hamuje prawie do zera, a co ogarnięty człowiek, który dobrze zna trasę. Chociaż widziałem takich, którzy ograniczali się do taktyki - na prostej do dechy, na zakręcie w ścianę, straty się odrobi. -Model jazdy z Forza 4 - Nadal można bawić się ustawieniami = gra dla każdego. Co prawda czuć że model jazdy jest odrobinę uproszczony, ale po wyłączeniu wszystkiego to nadal Forza, a nie TDU czy NFS Pro Street. -Wbrew biadoleniu części recenzentów jest co robić - non stop za coś dostajemy pieniądze, objechanie wszystkich 256 odcinków dróg (części z nich, nie zaznaczono na mapie), wyzwania sponsorów (omiń auto jadące po przeciwnym pasie itp), zapomniane samochody do odnalezienia, rozbijanie bilboardów (hmm... jakbym gdzieś to widział), pomiary prędkości na radarze, wyścigi pokazowe (np z samolotem - "Mustang vs Mustang"). Na serio... w jakiej grze ścigaliście się samochodem z samolotem? -Radio - ok, GTA nie przebiją, ale to pierwsza gra od dawna w której nie słucham własnej muzyki -Nagroda za save z Forza 4, możliwość importu vinyli z czwórki (osiągnięcie "Niech Forza będzie z Tobą" XD ) -Płynny cykl dnia i nocy - w końcu noc to noc. Doczekałem się wyścigów gdzie w noc jest taka jak w "realu" (czy Tesco), a nie prostym trickiem z podmienioną teksturą nieba. 3. Co ci się w nim nie podoba? -Mogło by popadać... - no nic, na zmienne warunki poczekamy pewnie do F6, albo F7. -wiertarka i szlifierka (dubstep), które dominują w stacji z muzyką elektroniczną -polska wersja językowa (dialogi) -Forza 4 dostosowywała wyścigi do gracza - W Horizon trzeba się dostosować do gry. Po kilkudziesięciu godzinach spędzonych z czwórką konieczność powrotu do garażu i osłabienia wozu trochę denerwuje. -Zbyt duże nastawienie na DLC - Ja rozumiem, że nikt, nikogo nie zmusza do kupna dodatkowych aut, ale teraz już przegięli. Szybka podróż w dowolne miejsce jako DLC? Dodatkowy tryb "Rajdy" jako DLC? Pogięło ich? -Oj mała ta mapa świata... Gdyby wielkością dorównywała tej z TDU - gra idealna. 4. Na którym etapie gry jesteś? Trudno powiedzieć... Wygrałem zaledwie kilka wyścigów. Najwięcej czasu spędziłem odkrywając świat. 5. Ocena wstępna Gdyby nie to przegięcie z DLC - 9+, a tak 8-
-
Wow... macie talent. Rewelacyjne prace. Nie tam co ja, co kucykowi oka narysować nie potrafi.
-
Czuję się jakbym oddychał przez słomkę... duszę się... pooowieeetrza
- Pokaż poprzednie komentarze [5 więcej]
-
Notka dla siebie... napisać na czole, żeby nigdy nie pisać o pogodzie bo będą pisać że narzekam. O...
-
Też czasem tak miewam, że skomentuję coś tylko dlatego, że wydało mi się to ciekawe, interesujące albo nietypowe, a niektórzy to odbierają tak jakbym narzekał.
-
Pomijając kurz i kury... hmm... Babcia Smith i jej kolekcja albumów ze zdjęciami.
- 66 odpowiedzi
-
- Candy Apples
- Apple
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Wszystkiego najlepszego! Spełnienia tego co chciałabyś żeby się spełniło. A tu urodzinowa nutka:
-
Zapytaj Podmieńczą społeczność
temat napisał nowy post w Zapytaj Chrysalis lub Podmieńczą Społeczność
1. Monopolesia. Mogła by eksportować miłość, a trzyma dla siebie - ot taki monopol na miłość 2. Miłości nie da się kupić. Wyhodować owszem. Ale to tajemnica, bo jeszcze ktoś się "zainspiruje" i będzie sprzedawał w waszym świecie hurtowo -
Doświadczenie: Zawsze musi być ten pierwszy raz, prawda? Jakie INNE realia mógłbyś zaproponować? Jedno, ale konkretne, takie które znam na wylot: MYST czyli "MYST: Księga Eqiestrii" (inspiracja serią gier oraz książek Myst - patrz opowiadanie) Dlaczego Ty?: Czas, chęci, nadzieja na zainteresowanie forumowiczów serią Myst. Potrafię wcielić się w różne postaci czy sytuacje (prowadzę dwa tematy w Inne Postaci: Candy Apples oraz Flitter). Spokojny, opanowany, empatyczny, pełen pomysłów. Wady: -Ze względu na zdrowie nie zawsze mogę być przy komputerze, ale to incydenty -Napady lenistwa, ale jakoś je zwalczę -Jestem spokojny, wyciszony... ale czy to wada? Zalety: -Cierpliwość -Kompromisowość -Umiejętność pracy w grupie -Empatia Kontakt mail - [email protected] / gg - 45081095 Przykładowe opowiadanie: Myst: Księga Equestrii Twilight Sparkle pędziła do zamku Canterlot tak szybko jak to tylko możliwe. Lawendowa klacz jednorożca bez przerwy myślała o liście, który otrzymała zaledwie kilka minut temu: "to pilne", "rozmowa w cztery oczy", "prywatna komnata", "tylko Tobie mogę zaufać". Czyżby Equestrii zagrażało niebezpieczeństwo gorsze niż armia Podmieńców i Discord razem wzięci? W końcu za każdym razem spotykały się razem: sześć klaczy i mały smok Spike. Zawsze, jako powierniczki Elementów Harmonii pokonywały wszelkie przeciwności losu wspólnie. Tym razem sprawa dotyczyła tylko jej. Księżniczka Celestia wydała rozkaz ochronie, aby ta nie utrudniała dostępu do miejsca spotkania. Elitarni gwardziści ustępowali miejsca Twilight, która powoli opadała z sił ciągłym biegiem i korzystaniem z teleportacji. Na szczęście była już blisko. Mogła zwolnić, odzyskać siły. W pewnym momencie, na końcu korytarza zauważyła śnieżnobiałe drzwi ze złotą klamką. Po wejściu klacz znalazła się jakby w innym świecie. Kremowe, zdobione ściany, ale nie to przykuło jej uwagę. Niemal od razu zauważyła regał wypełniony książkami stojący przy lewej ścianie. Po prawej stronie pomieszczenia zbudowano kominek w którym tlił się ogień. Natomiast naprzeciwko niej znajdowało się gigantyczne, zaokrąglone pod sufitem, zajmujące całą ścianę okno. Księżniczka Celestia siedziała na środku pomieszczenia na niewielkim stosie poduszek. Uderzając kopytkiem o ziemię, dała znać aby jej uczennica do niej dołączyła. Gdy tylko onieśmielona i oszołomiona urokiem pomieszczenia Twilight rozsiadła się wygodnie postanowiła zapytać o cel wizyty, ale Księżniczka była pierwsza. Jej róg przez chwilę zaświecił jasnym światłem, a wokół drzwi oraz okien pojawiła się srebrzysta, połyskująca łuna. -Twilight wybacz, ale muszę mieć pewność że nikt nas nie słyszy. Nie muszę Ci mówić, że nie zaprosiłam Cię tu bez powodu, prawda? - Stwierdziła bardzo poważnym tonem Księżniczka. -Domyśliłam się Księżniczko. Czy mogę o coś zapytać? - Jej myśli krążyły wokół przyjaciółek. Dlaczego ona sama? -Oczywiście. Chcesz wiedzieć dlaczego wezwałam tylko Ciebie? -To aż tak oczywiste? A tak przy okazji, piękne pomieszczenie Księżniczko. - Klacz rzuciła okiem na książki stojące na półce, ale nie było tam nic godnego uwagi. Przygody Daring Do, Baśnie, romanse, poradniki. -To komnata w której, wraz z Luną wypoczywamy. Nawet Księżniczka ma prawo by poleżeć kopytkami do góry, prawda? - Mówiąc to zachichotała. -Masz rację Księżniczko, ale nie odpowiedziałaś na moje pytanie. - Mówiąc to opuściła głowę w geście wyrażającym szacunek. -Twilight. Przepraszam, ale muszę przekazać Ci wiedzę dotyczącą D'ni, Atrusa oraz Wieków. - Lawendowa klacz cierpliwie słuchała swojej mentorki. Celestia korzystając z magii położyła obok swojej uczennicy nietypową torbę podróżną, zakładaną na grzbiet. Po jej otworzeniu Twilight zauważyła, że zarówno w lewej jak i prawej przegrodzie starannie wycięto prostokątne dziury, których rogi były zaokrąglone. Księżniczka kontynuowała: -Teraz podaruję Ci coś bardzo cennego, słuchaj uważnie bo to ważne: . Róg Księżniczki zaświecił się ponownie. Celestia wybrała z półki dwie grube książki, które powoli wylądowały obok lawendowej klaczy. Pierwsza z nich była zielona, a na skórzanej okładce oraz grzbiecie widniał wytłoczony, pozłacany napis "Equestria". Druga, niebieska była niemal identyczna. Różnił je jedynie kolor i tytuł - "Tomahna". Twilight z wrodzonej ciekawości otworzyła tą bardziej tajemniczą na pierwszej stronie, po czym oniemiała. Zamiast spodziewanych liter ujrzała ruchomy obrazek, zapętlający się film wklejony w książkę przedstawiający jakąś krainę. Z pewnością nie była to Equestria. Klacz chciała dotknąć "obrazka", aby sprawdzić czym jest, ale Księżniczka zareagowała błyskawicznie odpychając jej kopytko i wręcz krzycząc: -Nie! Wybacz, ale to co chciałaś zrobić było lekkomyślne i niebezpieczne. Musisz poznać pewne zasady, ale zacznijmy od tego jak w ogóle niniejsze księgi trafiły w moje kopytka. -Ale... - Kontynuowała onieśmielona reprymendą. - Przepraszam Księżniczko, zapędziłam się. -Twilight, wiem jak bardzo lubisz książki, ale te mogą być niebezpieczne. 15 lat temu do Ponyville przybył pewien nietypowy kucyk. Miał na sobie dziwne ubrania, uwiązaną tuż przy kopytku książkę oraz torbę. Przedstawiał się jako Atrus i wręcz domagał się rozmowy z Księżniczką. Wręczył mi dwie księgi, które leżą przed Tobą. Wytłumaczył pewne zasady. Jego słowa zniszczyły wszystko to, w co wierzyłam. Teraz ja muszę zrobić to samo, za co Cię przepraszam. -Księżniczko do czego więc służą? I kim był ten Atrus? -Twilight, czy nigdy nie dziwiło Cię to, że w tak małej wsi jak Ponyville pojawia się tak wiele nieznanych kucyków? - Po chwili namysłu klacz odpowiedziała: -Tak, ciągle pojawia się ktoś nowy. Spędza trochę czasu i znika bez śladu, ale co to ma wspólnego z Atrusem? -Powiedz mi. Czym jest według Ciebie Equestria? - zapytała Księżniczka. -To kraina, w której żyjemy. -Mylisz się moja wierna uczennico. Atrus udowodnił mi, że to jedna z setek tysięcy krain zwanych Wiekami. Equestria jest jedną z nich. Otwórz proszę księgę Equestrii, użyj magii i nie dotykaj pierwszej strony. - Twilight wykonała polecenie. - Co widzisz? - Ponyville... jak? Nie... - Lawendowa klacz próbowała zapytać o to co właśnie ujrzała, ale coś odbierało jej mowę. - Twilight. To, co leży przed Tobą to księga łącząca z Equestrią. Pozwala podróżować między światami, które Atrus nazywa Wiekami. Wystarczy dotknąć pierwszej strony aby się do niego przenieść. Jak nie trudno się domyślić dzięki tej drugiej trafisz do Tomahny, rodzinnego świata Atrusa. We wszystkich Wiekach żyją kucyki, ale każdy ze światów rządzi się swoimi własnymi prawami. - Uczennica Księżniczki musiała się wtrącić. -Ale skąd się one biorą? Jak to możliwe, że Equestria to tylko książka. Żyjemy w księdze? -Twilight, spokojnie. Nie bez powodu nazywa się je księgami łączącymi. Posłuchaj mnie uważnie. Dawno temu istniała cywilizacja D'ni - wyjątkowo uzdolnionych kucyków. To oni z miłości czynienia dobra opisali pierwsze Wieki. Każdy kto zasłużył na to, by poznać wyjątkowo trudny do opanowania język - Sztukę Pisania mógł tworzyć światy. Ograniczała go tylko fantazja. Wystarczyło opisać ze wszystkimi szczegółami krainę, aby można było się do niej przenieść. Podczas opisywania Wieku pod żadnym pozorem nie można zapomnieć o umieszczeniu kilku ksiąg powrotnych. W innym wypadku stworzy się więzienie. D'ni przez tysiące lat próbowali dojść, gdzie rodzi się opisany Wiek, ale na to pytanie nigdy nie poznamy odpowiedzi. -Dlaczego? -Cywilizacja z nieznanych powodów wyginęła, a Księgi łączące z biblioteką D'ni przepadły. Możliwe, że kiedyś odnajdziemy jedną z nich. Pamiętaj - one tylko przenoszą do wybranego świata. To nie tak, że mieszkasz w książce głuptasku. - Twilight musiała przemyśleć to co usłyszała, ale w końcu zapytała: -Zaczynam to rozumieć. Nie jesteśmy sami. Equestrię stworzyła pradawna cywilizacja kucyków - D'ni. Księgi łączące przenoszą do innych światów. Co więcej mając niezapisaną Księgę łączącą można stworzyć dowolny świat, korzystając ze specjalnego języka zwanego Sztuką Pisania. A skoro można coś stworzyć... Księżniczko czy niszcząc księgę, niszczy się świat? -Tak. Nawet najmniejszy dopisek może mieć katastrofalne skutki. Teraz już wiesz dlaczego te księgi są tak wyjątkowe. -Dlaczego D'ni w ogóle je stworzyli? Byli tacy lekkomyślni - powiedziała Twilight. -Nie, oni nie wiedzieli co to złe intencje, oszustwo, przemoc, wszystko co robili, robili z myślą o czynieniu dobra - powiedziała spokojnym tonem Celestia. - Czy masz jeszcze jakieś pytania? -Tak, jedno. Jak bezczelnym trzeba być, żeby przywłaszczyć sobie cały świat! -Twilight. Atrus stworzył Tomahnę od podstaw dla swojej rodziny. To dzieło jego życia. Ale czas ucieka. Weź to co niezbędne. Pamiętaj, bez Księgi Equestrii nie wrócisz do domu. Nie możesz zabrać przyjaciółek, ale nie będziesz sama. To ważna misja. Szczegóły poznasz na Tomahnie u Atrusa gdzie spotkasz się z innymi. Moja droga Twilight, proszę... nie zgub Księgi Equestrii. Nie mogę sobie pozwolić na stratę tak bliskiej mi uczennicy - Księżniczka przytuliła Twilight. Ostatni raz zrobiła to, ta była jeszcze źrebięciem. Lawendowa klacz zdała sprawę, że takie pożegnanie oznacza jedno - potwornie trudne zadanie. Mimo wszystko Twilight włożyła obie Księgi do torby, która okazała się być zaprojektowana do tego celu. Można ją było włożyć tak, aby pierwsza strona wystawała przez dziurę, a okładki oraz niewielki pasek przytrzymywały resztę tak by nie wypadła przez dziurę. Widoczny był jedynie ruchomy obrazek. Co więcej dało się ją zakryć tak aby wyglądała jak zwykła torba podróżna. Twilight zauważyła na niej swój uroczy znaczek oraz perfekcyjnie wykonane szwy - "Rarity" - pomyślała wzruszona. Po raz ostatni rozejrzała się po pomieszczeniu, po czym za pomocą magii otworzyła torbę tak aby Księga Tomahny była widoczna. Spoglądając przez dłuższą chwilę wprzez okno na widoczne w oddali Ponyville. Była gotowa. Teraz, albo nigdy. -Twilight zaczekaj - zatrzymała ją kopytkiem Księżniczka. -Tak? - Odpowiedziała łamiącym się głosem. -Gdy pakowałaś rzeczy i spoglądałaś przez okno napisałam list do Spike'a. Skoro nie możesz zabrać przyjaciółek to... - nagle w powietrzu pojawił się zwój. -To było szybkie. Proszę, przyda się gdy zatęsknisz za Ponyville. - Twilight rozwinęła zwój, wypadło z niego zdjęcie, na którym była wraz z wszystkimi przyjaciółkami oraz smoczym asystentem numer jeden. -Już tęsknię - klacz schowała fotografię do torby, dotknęła kopytkiem pierwszej strony, po czym zniknęła z komnaty Księżniczki. -Wybacz mi Twilight. Nie miałam innego wyboru - powiedziała Celestia sama do siebie.