RedSky, wspomniałeś o tym, że dla nas coś może być bardzo poważne, ale dla innych nie. Co, z kolei prowadzi, do tego, że nasi przyjaciele traktują nasz problem mało poważnie. Wspominasz też "Lesson zero", gdzie właśnie koleżanki zbagatelizowały problem Twilight. Przypominam jednak, że to one wstawiły się za Twiligh, aby nie dostała kary, a przecież nie musiały tego robić. Dlatego, raz jeszcze przyjaciele owszem nie zawsze bywają pomocni, lub pomagają inaczej niż byśmy chcieli, lecz i tak liczy się końcowy efekt. Mam na myśli, że choć z początku traktują nasz problem jako błahostkę, to i tak nam pomogą.