-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Wyglądało na to, że to statek seponytystów.
-
- Tych dwóch pozostałych? Jeden jest w zamku, drugi jakąś niecałą milę stąd, śpi.
-
- To czemu nie powiesz AJ, że idziesz tylko odwiedzić rodzinę?!
-
- Wonderbolts dają urlopy i przerwy od treningów.
-
- Nie wykorzystaliśmy niczego, co należało do wroga. Jedynie kryształy z naszych kopalni.
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po zaopatrzenie)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
Pokemona bez słowa pokazała szczątki pociągu i ranne kucyki. -
- To prawda. Najwyraźniej to tak działa. Możesz podgrzać zupę, ale nie wiem, czy nie wyparuje pod twoim dotykiem.
-
Kate wyskoczyła ze skrzynki. Była cała czarna, prócz grzywy, co dawało upiorne wrażenie. Wyglądała niemal jak Sith z tą czerwoną grzywą. Narzuciła płaszcz na grzbiet, aby zakryć brak znaczka (zakryty przez sok) i wzięła małego za kłodę. W górze jakiś statek zbliżał się do ziemi.
-
- Więc słucham - powiedziała. Ruchem kopyta kazała strażnikom odejść. Weszli dosłownie w ścianę.
-
- Złe stosunki to mam z Equestrią. Póki co, nie musicie obawiać się ataku. - wstała z tronu. Powoli podeszła do posłów. Była od nich o wiele wyższa.
-
- Sorki, nie zauważyłam tego świerka. - pegazka pokazała dąb, który zwaliła. MoonSun zaczęła szybko oddychać.
-
(dał mi 20%) - Nazywam się Chrysalis i jestem królową Podmieńców. - pokazała odległy las. przyleciały z niego z brzęczeniem jej mniejsze wersje, ale miały niebieskie oczy bez źrenic.
-
- Jak tam "urlop od przemocy"? - zapytała z góry Rainbow.
-
- Wiesz, że możesz samym dotykiem zadawać oparzenia drugiego stopnia?
-
(dobrze pamiętasz, ale opatrunek został na drzewie) Kate narzuciła na ciebie jakąś szatę z innej pancernej skrzynki. Jednym ruchem włączyła nadajnik. Następnie wskoczyła do skrzynki z owocami. Rozległo się głośne "plask".
-
- Przyjdź jutro, do tego czasu się zastanowię i omówię sprawę z doradcami.
-
Wszędzie były kryształy. Po kilku chwilach dotarliście do ogromnej sali, na której końcu stał tron Candence z samą Cadence na nim. Jednak teraz, wszystko ci się kojarzyło z zamkiem Chrysalis.
-
MoonSun powoli zaczęła się świecić. Po chwili na jej miejscu leżał ciemnoróżowy Podmieniec. Pegazka poleciała dalej i uderzyła w kolejne drzewo, które również się zawaliło.
-
- Hmm... Kusząca oferta, jednak muszę się nad tym zastanowić. Osobnikiem godnym zaufania, to ty nie jesteś.
-
(Nie, z samych kolumn wyszli. Tak, jak z wody, czy przejść przez ścianę.) - Dobra. - strażnicy otworzyli drzwi.
-
- Narzucisz na siebie jakiś płaszcz, czy coś. Ja się przefarbuję. - pokazała czarne owoce znalezione w małej, pancernej skrzynce.
-
(spikiem nie kieruje imka? skąd masz taką sygnę? wkrecę się ) Nagle z krzaków wypadł fioletowy pegaz i uderzył w drzewo. Pień pękł i drzewo runęło. Pegazica wstała i uśmiechnęła się, zasłaniając oczy grzywką.
-
- Nie. Te rośliny mogą służyć za pożywienie moim poddanym. - zachichotała zimno i stanęła na ziemi obok źródła. (moja reakcja: patrz obrazek w sygnie)
-
(cztery kolumny, które utrzymują zamek) - Powód wizyty? - zapytał jeden.
-
- Wpakowałeś się w to sam, teraz już odwrotu nie ma. - przed tobą nagle wylądowała Rainbow.