Nightmare

- Zgłaszam się - powiedział Dust - Ale nie zatrzymasz mnie przed pomaganiem ci. Nie ma szans. Klacz rozłożyła śpiwory i dała wszystkim po grzybie.

Czytałam Przeżyć z Wilkami do połowy - Słuchajcie! Kolejne wtargnięcie ludzi! Nie możemy tu pozostać. Musimy w końcu ruszyć! - krzyknęła Asianna wchodząc na kamień pośrodku polany.

- Nie obchodzi mnie ból. Zobacz. - wokół nieruchomej Arctic zaczął tworzyć się kokon. Patrzyła na ciebie z przerażeniem w oczach

Wszędzie były grzyby, a nad strumieniem zobaczyłaś czarne krokodyle.

- Ja widzę dwie decyzje. Idziesz z nią lub zostajesz. Ewentualnie trzecia...

Twilight otoczyła go tarczą, krzyknęła do strażników i pobiegła po Celestię.

NMM jakby na to czekała. Podskoczyła pod pierwszy kamień. Oberwała, a jej i Twi grzbiecie pojawiła się rana.

- Dobry pomysł. My zejdziemy w podziemie, a ty będziesz miała tu ciszę, spokój i ogień. Potem Shadow przyniesie ci coś na ząb - powiedziała Violet. Z krateru wyleciała Rainbow Fire. Szpnęła coś na ucho alicorn. - Wybaczcie mi, ale jeśli wracać, to teraz. - jej róg zabłysnął i znaleźliście się wszyscy obok jeziora lawy.

- Cierpienia fizyczne... Nie interesują mnie. - zaśmiała się, a jej magia chwyciła Wind.

- To mi nie wygląda za dobrze. - szepnął. Po godzinie marszu wyszliście z tunelu na świeże nocne powietrze.

Mam tu kilka sukni... Tu z biżuterią... A tu trochę mniej galowo

- Naprawdę? Zobacz. (uwaga, spoiler do WE) Przez okno widać było tysiąc szarych obłoków wypływających spod ziemi. Niektóre przybierały postacie kucyków w płaszczach.

- Nie wyobrażam sobie jej smutnej co dzień.

- To widzę. Radzę ci się wynosić, chyba, że chcesz, abyście oboje cierpeli.

Rarity zastanawiała się przez chwilę. - To zapytaj, czy chce iść z tobą.

- U mnie dobrze. Czemu nic nie jest w porządku? - zapytał, idąc obok ciebie przez tunel.

- Bo co? Co mi zrobisz? Przecież nie chcesz zabić swojej Twilight. - chmura zaśmiała się i zmieniła w NMM.

(przecież one już są w jukach) - Przestań. Applejack na tobie zależy.

- Właśnie - powiedziała błękitna chmura, która wleciała przez okno.

Tunel był niedaleko, niebo było bezchmurne, powoli nadchodził zmierzch. Klacz skierowała się do tunelu. - Wszystko okey? - zapytał cię Dust.

Jestem za. To się robi wkurzające, jak do kogoś się mówi imieniem postaci.

- To prezent, a za prezent się nie płaci - powiedziała stanowczo.

- C-co się stało? Łeb mi nawala... - MoonSun wstała z podłogi i pomachała głową.

- Nie martw się, Felicjo. - Shadow położył ci kopytko na ramieniu.

- Maszyna do robienia cydru - odparła Applejack. Po chwili obie maszyny były gotowe i zaczęły się przy nich zbierać kucyki.