-
Posts
496 -
Joined
-
Last visited
-
Days Won
1
Content Type
Profiles
Forums
Calendar
Everything posted by lurasidone
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Wyznawcy Chaosu)
lurasidone replied to kapi's topic in Sesje z Pinkie Pie
Kapi ma problemy ze swoim kontem na forum, w związku z czym chwilowo nie ma możliwości odpisywania na czas bliżej nieokreślony. -
[Zabawa] Powiedz coś miłego o poprzednim użytkowniku.
lurasidone replied to Ihnes's topic in Dawne Dzieje
Od jakiegoś czasu ogląda Hetalię. -
Narysowano i wysłano. Koniec ogłoszenia.
-
Nagła cisza tylko nadała mroczniejszego klimatu całemu otoczeniu. Wcześniej to hałas wydawał się jedną z najstraszniejszych rzeczy w tej dziwacznej krainie. Teraz, gdy zaległa cisza, byłem jeszcze bardziej zaniepokojony. Co czeka za tymi drzwiami? Jak się tu w ogóle znalazłem? Może... ...ja już nie żyję? Może właśnie tak wygląda śmierć? Co robiłem wcześniej? Byłem z Green Flame w barze w jednej z jaskiń pod Canterlot. Co tam się działo? Za każdym razem, gdy już prawie miałem w garści właściwe wspomnienie wymykało mi się. W końcu uznałem, że mam czas, żeby sobie przypomnieć. Stanąłem wyprostowany naprzeciw drzwi do wieży i nacisnąłem klamkę.
-
Czułem delikatne kołysanie. Ach tak, przecież idę. Krok za krokiem, kopyta posuwają się do przodu, przemierzając ten nieznany mi teren. Skąd ja się tu w ogóle wziąłem? Chyba nie jest to odpowiednia chwila na takie rozważania. Wszystko tu wydaje się martwe, ale kto wie...w Krainie Śmierci również może być jakieś życie. Mogę tu spotkać jakąś istotę, jednak poważnie wątpię jej pozytywne nastawienie. Czemu tu jest tak duszno? Z trudem idzie oddychać. Otoczenia wokół mnie cały czas ulegało drobnym, ledwo dostrzegalnym zmianom. Po kilku minutach jednak obejrzałem się za siebie tylko po to, by zobaczyć kompletnie nieznany mi teren. Muszę cały czas iść przed siebie, inaczej się zgubię.
-
1. Było to bardzo dawno, dawno temu. Koronacja była bardzo uroczysta, poza tym było to wielkie wydarzenie, które z zapałem śledziło wielu mieszkańców Equestrii. 2. Luna ma bardzo wiele ulubionych potraw, może warto jej się o to spytać. 3. Elementy Harmonii mają swoich powierników,dlatego nie ma potrzeby, bym ich używała. To przeznaczenie Twilight i jej przyjaciółek. 4. Było to dość specyficzne zaklęcie, ale długo przygotowywałam się do jego rzucenia. 5. Staram się zapewnić bezpieczeństwo moim poddanym i jak najszybciej rozwiązać problem. 6. Na początku tak, ale zdążyłam się przyzwyczaić. 7. Jestem księżniczką, która wraz ze swoją siostrą sprawuje rządy w Equestrii. Myślę, że powinieneś na spokojnie usiąść i się zastanowić. W każdym jest dobro, trzeba go tylko poszukać. 1. Żyję już kilka tysięcy lat, odkąd powstała Equestria. 2. Mam tylko moją kochaną siostrzyczkę, Lunę. 3. Spróbowałabym wyjaśnić sytuację. Pegazy i kuce ziemne nie noszą obrączek. Gdy ogier chce oświadczyć się klaczy nie podarowuje jej obrączki, tylko bransoletkę na kopyto lub naszyjnik. Druga partia odpowiedzi pojawi się niebawem
-
- Zaczynasz wymiękać, co? - spytałem, uśmiechając się krzywo. Wiśniówka to nie przelewki. Łatwo przychodziło mi ignorować ból głowy. Wiedziałem, co będzie potem, mimo to postanowiłem jeszcze nie myśleć o dalszych skutkach spożywania wina. Uważnie obserwowałem zaciętą minę Green, przechylając do ust półlitrową butelkę.
-
"Crystal Garden and Diamond Apple - the legend of Eden" - Rozgrywka
lurasidone replied to KreeoLe's topic in Dawne Dzieje
Mam wejść na drzewo? Dobrze! W sumie to to drzewo nie wygląda na szczególnie dobre do wspinania się, ale warto spróbować. Zmierzyłem je wzrokiem. Oto drzewo, mój przeciwnik! Baaaaczność! Stanąłem około dwóch metrów przed nim i rozpędziłem się. Musiało to wyglądać nieco zabawnie, kucyk biegnący prosto na drzewo. Moje kopyta ugięły się, byleby wybić się jak najwyżej. Skoczyłem i oplotłem nimi pień. No ładnie! Trzeba się jakoś wspiąć. No dobra...do góry! Szło mi to w miarę sprawnie, ale zacząłem się męczyć gdy dzieliła mnie jeszcze spora odległość do gałęzi, na której leżała Green. Hm...magia! To jest to. Wokół całego mojego ciała pojawiło się pole zaklęcia lewitacyjnego, które unosiło mnie w górę ku odpowiedniej gałęzi. -
"Crystal Garden and Diamond Apple - the legend of Eden" - Rozgrywka
lurasidone replied to KreeoLe's topic in Dawne Dzieje
- Skarbie, ja wziąłem ze sobą wszystko, tylko nie namiot! - odkrzyknąłem jej. W sumie chyba rozmawiamy trochę za głośno. Większość kucyków już położyła się spać. To musiał być dla nich bardzo męczący dzień! poza tym nie wydawali się zadowoleni. Ale dlaczego?! Przecież wpadnięcie w taką śmieszną roślinę jest zabawne! I nie zdarza się na co dzień. Trzeba mieć coś w rodzaju łudu szczęścia żeby być akurat tym kucykiem, który wpakuje się w tak bardzo widoczną roślinę. Haha, przecież to dziwne. Idziesz, idziesz, idziesz i wchodzisz w takie kwiatki! Tak oto od dziś wiadomo, że lepiej nie patrzeć pod nogi, tylko przed siebie! -
"Crystal Garden and Diamond Apple - the legend of Eden" - Rozgrywka
lurasidone replied to KreeoLe's topic in Dawne Dzieje
Jakoś tak nie chciało mi się spać. Mimo kilkukilometrowego podskakiwania celem odnalezienia mojej drużyny nie chciałem po prostu leżeć. Przecież noc jest taka piękna! Nie rozumiem, czemu tyle kucyków jej nie docenia. Wcale nie jest taka ciemna, jak ciemna mogłaby być! Przecież jednak coś widać, to nie jest taka ciemna ciemność jak na przykład w jakiejś jaskini czy grobowcu. Ciekawe, czy pójdziemy do jakiejś jaskini? Albo może do grobowca? Yaaay. Byleby nas jakaś mumia nie zaatakowała. Ale wtedy trzeba będzie szybko uciekać. Ale może być fajnie! A może mumie są miłe? Nie wiem, nigdy nie spotkałem żadnej. Skierowałem się ku drzewu, na którym odpoczywała Green Flame. W sumie nie znałem bliżej żadnego ze współtowarzyszy w podróży. Czas wreszcie kogoś poznać, przecież takie samotne podróżowanie jest smutne, a ja nie chcę być smutny i nie chcę, żeby inni byli smutni! Przecież bycie smutnym jest smutne, a kiedy ma się z kim pogadać od razu robi się weselej. Więc na pewno warto z nią pogadać. Mam nadzieję, że jeszcze nie śpi. Rozmowa ze śpiącym kucykiem jest o połowę mniej fajna, bo ty mówisz, ale on ci nie odpowiada. To tak, jakbyś sam ze sobą rozmawiał, a to już jest dziwne! Hihi. Ale może być zabawne. - Hej, Green! Śpisz? - zawołałem do niej stojąc pod drzewem. -
*Księżniczka ponownie pojawia się w klasie. Wlatuje przez wielkie okno. Było one otwarte z racji pięknej, słonecznej pogody. Celestia składa swoje duże, białe skrzydła i patrzy na uczniów.* Wybaczcie, że nie zawsze mogę przychodzić na zajęcia, niestety mam wiele obowiązków. Wtedy wyręcza mnie któryś z moich asystentów. *Księżniczka uśmiecha się do stojącego przy katedrze Myhella* Macie bardzo ciekawe pomysły, widzę, że skłaniacie się w kierunku szeroko pojętej sztuki. Dobrze więc. Każdy z Was ma za zadanie napisać wiersz. Może być rymowany, może być też wierszem białym. Jeśli zaś chodzi o temat, niech nawiązuje do życia w Equestrii. Możecie zawrzeć w nim i Wasze spostrzeżenia, i fakty historyczne. Macie czas do czwartku, 6 czerwca.
-
Kontynuowałem sączenie wina, rozkoszując się jego smakiem. Obiecałem Green, że się z nią napiję. Więc dobrze, jak pić to pić. Zaserwujmy sobie długą noc i ciężki poranek. Raz się żyje. Dopiłem flaszkę i zwróciłem się do barmana: - Istnieje taka możliwość, żebyśmy dostali kilka flaszek za darmo? Niestety nie mamy już pieniędzy, a trzeba się jakoś odstresować. Rozumie pan...doniesiemy należność jak tylko zdobędziemy nieco funduszy. Chciałbym się napić razem z koleżanką, ale ona ma zdaje się mocną głowę, więc będzie trzeba dużo wiśniówki...
-
Wziąłem je, podziękowałem i ponownie podszedłem do lady. - Poproszę wiśniówkę i kanapkę ze stokrotkami. - sprzedawca poprosił o trzynaście monet. Osiem za flaszkę i pięć za kanapkę. Ceny idą w górę...szczególnie w podziemiu. Podałem mu je. Wziąłem butelkę i kanapkę, po czym usiadłem obok Green Flame. Kanapkę zjadłem w bardzo szybkim tempie. Zaspokoiło to nieco mój głód. Rzuciłem okiem na klacz po czym otworzyłem butelkę. Pociągnąłem łyk. Charakterystyczny, gorzki smak wina rozpłynął mi się po gardle. Dawno nie piłem. Miłoby teraz było nieco oderwać się od napiętej atmosfery rewolucji.
-
- Również pójdę coś zjeść - powiedziałem, idąc w kierunku baru. Podszedłem do lady, ale po chwili zorientowałem się, że nie mam monet. Tia, jasne. Wziąłem wszystko tylko nie pieniądze. Głód hardo mi dokuczał. Rozejrzałem się po kucykach naokoło. Dostrzegłem Green Flame, która siedziała gryząc kanapkę i popijając wiśniówkę z flaszki, Podszedłem do niej i bez wahania zapytałem: - Możesz mi pożyczyć trochę monet? W zamian mogę się z Tobą napić...